dwadzieścia osiem.

1.6K 207 9
                                    

to miał być epilog, wiem, ale uznałam, że przed nim potrzebny jest jeszcze jeden rozdział, więc oto i on. 

Diana: 

Na moje szczęście, udało mi się wrócić do domu, zanim rodzice zdążyli wstać. Nie zwlekając, wyciągnęłam z szafy dużą torbę, którą zawsze używałam, gdy jeździliśmy na rodzinne wakacje, po czym zaczęłam wrzucać do niej ubrania, kosmetyki i inne niezbędne do życia rzeczy. Uporałam się z tym dość sprawnie i kiedy skończyłam, schowałam torbę pod łóżko, by rodzice przypadkiem nie zauważyli jej w ciągu dnia. Jednak moim największym zmartwieniem wciąż pozostawało to, jak wymknę się z domu, kiedy w oknach pozakładane będą alarmy. Nie miałam pojęcia, jak rozwiązać ten problem.

O ósmej do mojej sypialni weszła mama. Udawałam, że śpię, żeby niczego się nie domyśliła.

- Diana, chodź na śniadanie – powiedziała, stając nade mną.

Otworzyłam oczy i ziewnęłam kilka razy, by wyglądać jak najbardziej wiarygodnie.

- Za chwilę zejdę – odparłam zmęczonym głosem.

Pomyślałam, że może spróbuję porozmawiać z rodzicami i uda mi się przekonać ich, że zakładanie alarmu to duża przesada. Udałam się więc do kuchni, gdzie wszyscy członkowie rodziny siedzieli przy stole i jedli kanapki przygotowane przez mamę. Zajęłam swoje stałe miejsce i od razu przeszłam do sedna sprawy.

- Chciałabym z wami pogadać – zaczęłam, nerwowo stukając palcami w blat stołu.

- Dobrze, więc słuchamy – tata skinął głową.

- Przepraszam was za wszystko. Źle postąpiłam i jest mi wstyd. Nie powinnam nawiązywać żadnej bliższej relacji z Calumem, bo on nie jest odpowiednią osobą dla mnie. Wcześniej tego nie rozumiałam, ale teraz wiem, że mieliście rację – powiedziałam z pełną powagą.

Luke otworzył szeroko oczy, nie wierząc, że takie słowa padły z moich ust. Wiedziałam, że był po mojej stronie, ale nie mogłam powiedzieć mu prawdy. Gdyby dowiedział się, że wieczorem zamierzam uciec, na pewno próbowałby mnie powstrzymać, dlatego jego również musiałam okłamać. Czułam się z tym źle, ponieważ od dawna wiedział o tym, co łączyło mnie z Calumem i nigdy nie wygadał tego rodzicom. Czasami był wrzodem na tyłku, jak to każdy brat, ale mogłam na niego liczyć w trudnych chwilach.

- Dlaczego tak nagle zmieniłaś zdanie? – spytała zdziwiona mama.

- Przemyślałam sobie to wszystko dokładnie i zrozumiałam, że to był błąd – wyjaśniłam.

- Bardzo mnie to cieszy, kochanie – wtrącił się tata.

- Nie wyobrażam sobie, żeby moja córeczka miała być z jakimś chuliganem z poprawczaka – dodała mama, a ja przytaknęłam.

- Nie będę – powiedziałam stanowczo.

- Ten chłopak owinął sobie ciebie wokół palca, pewnie do wszystkiego cię zmuszał – odezwał się tata.

Ciężko było mi opanować nerwy, słysząc takie słowa. Miałam wrażenie, że jeszcze chwila i nie wytrzymam. Musiałam jednak wziąć się w garść i dalej łgać.

- Powinnaś znaleźć sobie chłopaka z dobrej rodziny. Moja koleżanka z pracy ma syna, który właśnie zaczyna studia na najlepszym uniwersytecie w Sydney. Muszę was zapoznać, bo Leonard to naprawdę porządny mężczyzna – mówiła mama, na co ja tylko się skrzywiłam.

Nie chciałam żadnego kujona. Chciałam tylko mojego Caluma.

- Na razie sobie odpuszczę, mamo – pokręciłam głową – Myślę, że może jeszcze raz powinniście przemyśleć kwestię zakładania alarmu w oknach, bo...

- Alarmu? Jakiego alarmu?! – zdziwiony Luke przerwał mi.

Zapomniałam, że przecież on o niczym jeszcze nie wiedział.

- Rodzice chcą założyć, bo boją się, że będę chciała uciec – wyjaśniłam mu.

- Martwimy się o ciebie, skarbie – odpowiedziała mama.

- Wiem, ale naprawdę nie macie o co, bo ja nigdzie się nie wybieram. Calum to zamknięty rozdział w moim życiu i już nigdy nie zamierzam się z nim spotkać.

Zerknęłam na mamę, która po moich słowach dosłownie aż promieniała radością. Jak dobrze, że potrafiłam kłamać, bo inaczej wszystko szlag by trafił.

- Kochanie, nawet nie wiesz, jak się cieszę, że w końcu zmądrzałaś – powiedziała, wstając od stołu, po czym podeszła do mnie i mnie przytuliła.

- A więc nie będzie żadnego alarmu? – spytał Luke.

- Nie będzie – odpowiedział mu tata, a ja niemal podskoczyłam z radości.

Plan się powiódł. Wszystko poszło idealnie. Nie spodziewałam się, że będzie to takie proste.

- Dziękuję – uśmiechnęłam się, po czym skończyłam jeść ostatnią kanapkę, a następnie opuściłam kuchnię i poszłam do swojego pokoju.

Od razu napisałam do Caluma, chcąc jak najszybciej podzielić się z nim dobrymi wieściami. Nie mogłam doczekać się wieczoru, kiedy w końcu raz na zawsze wyrwę się spod skrzydeł rodziców i rozpocznę nowe życie. Wyobrażałam sobie jak cudownie będzie móc robić wszystko, na co tylko ma się ochotę, żyć po swojemu w dodatku z ukochanym chłopakiem. Nigdy nie wierzyłam, że marzenia się spełniają, ale teraz właśnie się przekonałam, że byłam w błędzie.

Wieczorem, kiedy do mojej ucieczki pozostało już bardzo mało czasu, poczułam się dziwnie. Ogarnął mnie niepokój i strach. Miałam coraz więcej wątpliwości i zaczęłam obawiać się, że nie dam sobie rady. Nie wiedziałam, dlaczego tak się stało, ponieważ wcześniej byłam całkowicie pewna swojej decyzji i nie odczuwałam żadnego lęku. Musiałam jednak z tym walczyć, bo przecież nie mogłam wycofać się w ostatniej chwili. Musiałam być silna.

- Wszystko będzie dobrze, wszystko będzie dobrze – mówiłam sama do siebie.

Kiedy wybiła dwunasta, nadszedł mój czas. Wyjęłam torbę spod łóżka, na biurku zostawiłam pożegnalną kartkę, tłumacząc rodzicom, że podjęłam słuszną decyzję, i po cichu udałam się do pokoju mojego brata. Spojrzałam na niego i poczułam dziwne ukłucie w sercu, bo wiedziałam, że to za nim będę tęsknić najbardziej. Mimo tego, że ciągle dokuczaliśmy sobie nawzajem, to łączyła nas bardzo silna więź, między innymi dlatego, że byliśmy bliźniętami i byliśmy nierozłączni od naszych pierwszych chwil życia.

- Do zobaczenia, Luke – powiedziałam po cichu, ocierając pojedynczą łzę, która spłynęła mi po policzku, po czym otworzyłam okno i wyszłam na zewnątrz.

Spojrzałam ostatni raz na dom, po czym wzięłam się w garść i wyszłam na ulicę. Przeszłam kilkadziesiąt metrów do miejsca, w którym umówiłam się z Calumem. Z daleka widziałam już, jak na mnie czeka.

- Gotowa na największą przygodę swojego życia? – spytał, kiedy stałam już naprzeciwko niego.

Wzięłam głęboki wdech i odpowiedziałam:

- Gotowa.


Good Meets Evil  » Calum Hood ✔Where stories live. Discover now