Rozdział 17.

824 56 3
                                    

- Proszę pozwól mi się z nią spotkać. - panna Vess siedziała z pogodnym uśmiechem wyczekując odpowiedzi swojego rozmówcy, który nie był dobrze nastawiony na tą rozmowę.

- Nie. - przejechał dłonią po włosach, ciągnąc za końcówki. Dlaczego ta drobna dziewczyna siedząca przed nim nie daje spokoju jego umysłowi? Jest powiązana z każdą myślą, czynnością, nawet w snach go nawiedza. Z jakiego powodu pozwolił jej aż tak bardzo sobą zawładnąć? Jai Brooks, zimny dupek bez serca, osoba, która na sumieniu ma nie jedną duszę pozbawioną życia. Jak jej się to udało? Nie jest wyjątkowa, nie wyróżnia się z tłumu kobiet, a nawet istnieją kobiety ponętniejsze i seksowniejsze od niej.

A jednak to ona siedzi tu. W jego gabinecie. Przed jego biurkiem, prosząc o spotkanie z kuzynką.

- Dlaczego? - zawód i smutek jaki ujrzał w jej oczach zakuł go w sercu. Sam nie ma pojęcia dlaczego, dlaczego boi się ją skrzywdzić, a ciągle to robi?

- Uciekniesz. - ułożył wargi w prostą linię, przypominając sobie niemiły incydent. To jak bardzo za nią tęsknił gdy zniknęła. Jego serce było wtedy półpełne, brakowało tej szczególnej części, radości. Radości, którą przynosiła mu ona. Jej uśmiech, śmiech, oczy jak mleczna czekolada, złociste włosy opadające falami na ramiona. Te drobiazgi sprawiały, że czuł się dobrze, nie potrafił wytłumaczyć tego, ale wiedział, że tak powinno być. Później przypomniały mu się kłótnie z jego winy i to jak bardzo się wkurzył gdy dowiedział się, że ona była z innym facetem.

- Pojadę z Luke'em. - próbowała wymyślić cokolwiek, by tylko wyjść i przytulić się do brązowowłosej dziewczyny na którą mogła zawsze liczyć i jeszcze nigdy nie zawiodła się na niej. Potrzebowałam pocieszania i słów otuchy. Chciała porozmawiać z osobą, która ją rozumie. Dlatego przystała na propozycji by Luke z nią jechał, szczerze wolała znosić jego niż Jai'a. Nie żeby coś, ich stosunki niedawno się polepszyły, nie kłócili się od dwóch dnia co dobrze wskazuje. Teraz nie chciała tego psuć, ale wiedziała, że Jai nie opuszczałby jej na krok i ciągle się przysłuchiwał rozmową, a to by jej nie pasowało.

- Po co? Nie masz tutaj z kim porozmawiać? Jest Beau, James, Luke, Daniel i ja. - blond włosa ścisnęła dłoń w piąstkę i westchnęła ciężko. Jej jedynym marzeniem teraz było wyjść i ją spotkać.

- A czy z tobą o okresie porozmawiam? - zachichotała, spuszczając zarumienioną buzię, a pojedyncze pasma włosów wyleciały zza ucha zasłaniając ją jeszcze bardziej. Z ust bruneta wydobył się niski śmiech, a na ustach zawitał mały uśmieszek. Ta dziewczyna wręcz go rozbrajała, potrafiła zachować się jak dziesięcioletnia dziewczynka, a za innym razem starała się pokazać, że jest silną kobietą. Jai uważał, że gdyby nie miał co robić w życiu chętnie wziąłby się za pisanie biografii o Caroline Vess. Jest to dziewczyna skryta, nieśmiała, ma swój własny świat do którego nie dopuszcza nikogo, ale on był pewny, że chce być tym pierwszym, który rozszyfruje tą brązowooką piękność."Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu."

Kochał pat­rzeć na każdy jej gest- gdy de­likat­nie ob­li­zywała us­ta, gdy od­garniała z czoła nies­forny kos­myk... Kochał się w jej spoj­rze­niu- tak spo­koj­nym, jakby wszys­tko­wiedzącym, mógł oglądać godzinami jej delikatny uśmiech. Był za­kocha­ny w jej oczach. Nig­dy nie po­wie­dział jej wprost, co najbar­dziej go w nich po­ciąga. Uwiel­biał jej długie paz­nokcie. Gdy sie­działa na wprost niego i ba­wiła się jed­nym z nich. Ubóstwiał gdy go słuchała z uwagą. Przechy­lała głowę de­likat­nie na bok, jak słod­ki szcze­niak i przy­mykała z wol­na oczy jak roz­pie­szcza­na kot­ka.

- Zgoda. - nie potrafił już dłużej wytrzymać tego spojrzenia wręcz błagającego o pozwolenie. Dziewczyna pisnęła i pospiesznie wstała podbiegając do niego i rzucając mu się w ramiona. Jai zdezorientowany tym co zrobiła blondynka dopiero po chwili zamknął ją szczelnie w ramionach. Vess położyła głowę na jego ramieniu i potajemnie rozkoszowała się jego zapachem, a on rozkoszował się ciepłem jej ciała.

- Dziękuję. - wyszeptała mu na ucho i wybiegła w podskokach z pokoju. Radość jej była ogromna, nie mogła uwierzyć, że jej pozwolił. W końcu stąd wyjdzie, co prawda z Luke'em, ale uda jej się namówić go na chwilę intymności. Najmłodszy z braci siedział nadal w swoim gabinecie i zastanawiał się. Postąpił dobrze wypuszczając ją na kilka godzin? Czy nie wymyśli jakiejś ucieczki? Co najważniejsze, czy nic jej się nie stanie? Bo co on by zrobił gdyby ktoś skrzywdził jego zdobycz? Jest niczym wilk, nie rezygnuje nigdy i dostaje to czego chce. A pragnął jej, była jego kolejnym celem.

~*~

Stawiała niepewne kroki, schodek po schodku aż w końcu dotarła na samą górę. Drżąca dłoń nacisnęła dzwonek, a po kilku sekundach usłyszała melodyjkę po drugiej stronie drzwi. Drewniana powłoka uchyliła się, a po chwili została całkowicie otwarta. W progu stała brązowowłosa dziewczyna o oczach niebieskich niczym powierzchnia oceanu. Kosmyki miała upięte w wysokiego koka, a na ustach gościł szeroki śnieżnobiały uśmiech. Wysportowaną sylwetkę panny Rain przeszedł dreszcz gdy zobaczyła posturę drobnej blondynki przed sobą.

- Caroline. - jej głos zadrżał, a ciało prędko przycisnęło dziewczynę do swojego. Obawiała się, że jej kochana kuzynka, która była dla niej niczym siostra zaginęła, a co gorsze zmarła. Szukała jej wszędzie, policja prowadziła śledztwo jedynie miesiąc i powiedziała, że prawdopodobnie dziewczyny nie ma już między nami. Tak bardzo się mylili.

- Boże gdzieś ty była? - po policzku Susan zleciała pojedyncza łza, łza szczęścia, nie mogła uwierzyć, że ona tu jest. Obawiała się, że to może być jakiś głupi sen z którego obudzi się za kilka minut.

- Opowiem ci wszystko w środku. - Caroline odsunęła się od kuzynki i spojrzała na auto, które stało przed domem. - Poczekaj. - rzuciła na odchodzenie. Podbiegła szybko do samochodu i schyliła się na wysokość okna.

- Luke dasz mi 15 minut? Proszę, będę w domu z Sue. Musimy pogadać na osobności, nigdzie nie ucieknę, obiecuję. - chłopak za kierownicą spojrzał na nią bacznym wzrokiem. Ufał jej, wiedziała, że nie zrobi nic głupiego, szkoda, że jego brat bliźniak tego nie wiedział.

- I tak muszę coś załatwić na mieście. Niedługo wrócę, a jak ciebie nie będzie będę zmuszony zadzwonić po Jai'a. - westchnął spuszczając wzrok na kierownicę. - A wiesz czym to może się skończyć. - dokończył ciszej. Blondynka przytaknęła, wiedziała jaka kara może ją czekać za kolejną ucieczkę. Wolała nie ryzykować i zostać między żywymi.

- Wiem, dziękuję. - uśmiechnęła się i wróciła z powrotem do kuzynki.

~*~

- Ale jak to cię uprowadzono? - Rain nie potrafiła tego zrozumieć. Jak ta drobna osóbka to wszystko znosi? Przecież jest taka krucha... tak łatwo ją zranić.

- Gdy wracałam z pracy. Konkretnie nie pamiętam, straciłam przytomność. - westchnęła i spojrzała na swoje splecione dłonie. To nie był dla niej przyjazny temat, ale musiała w końcu wyrzucić to wszystko z siebie.

- Trzeba zadzwonić po policję. - zdruzgotana Sue kręciła głową, to straszne, on nie może być na wolności.

- Nie! Proszę cię nie rób tego dla mojego i twojego bezpieczeństwa. Gdy tam jestem ty jesteś bezpieczna, nie chcę cię narażać.

- Ale tak nie można.

- Sue nie rób tego. Wrócę szybciej niż ci się może wydawać. - posłała jej delikatny uśmiecha, sama nie będą pewna swoich słów. Dalszą rozmowę przerwał im Brooks, który wszedł do mieszkania jak do siebie.

- Caroline musimy jechać. - wtem spojrzał na towarzyszkę swojej przyjaciółki, bo tak mógł ją nazywać. Nie mógł napatrzeć się na tą piękną dziewczynę.

- Do zobaczenia Sue. - złotowłosa przytuliła członkinię swojej rodziny i skierowała się do wyjścia.

- Luke idziesz? - zawołała chłopaka, który nadal stał w miejscu. Ten jakby dopiero obudził się z transu, spojrzał na Vess po czym bez słowa wyszedł. Dziewczyna zdziwiła się jego reakcją, ale wzruszyła ramionami i poszła za nim.

oto jest tak długo "oczekiwany" rozdział!
mam nadzieję, że ktoś jeszcze to czyta i nie jest zły, że tak długo nic nie dodałam
niestety szkoła, mam 2 zagrożenia i nie miałam naprawdę kiedy cokolwiek pisać
w końcu są te prawie 3 tygodnie wolnego i dodam szybciej następny rozdział
w razie gdyby życzę wam wesołych świąt, bogatych prezentów, dobrego żarcia i oby wam w cycki poszło!

bromalikx x

Brutal life//Jai Brooks ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz