Rozdział 11.

1.1K 74 13
                                    


Siedzieliśmy w aucie, a ja co chwilę spoglądałam na zaciśnięte dłonie chłopaka na kierownicy i mocno zarysowaną szczękę. Nikt się nie odzywał od kiedy wsiedliśmy, boję się co będzie teraz. Naprawdę może być gorzej niż było? Nie chcę wiedzieć na co stać tego chłopaka, ale coś mi mówi,
że się przekonam. Jednakże gdy byłam u Dean'a coś sobie postanowiłam. Odkryję prawdziwą twarz Jai'a chociażby kosztowało mnie to wiele bólu i cierpienia. Zniosę to, bo każdy człowiek w końcu zasługuje na drugą szansę, prawda? Nie moja wina, że Brooks mnie zafascynował, a ja nigdy się nie poddaję łatwo. Pojazd się zatrzymał przed znanym mi budynkiem, a kierowca wysiadł zza kierownicy, obszedł maskę auta i otworzył mi drzwi, podając dłoń lekko mnie pociągnął, a ja prawie się wywróciłam, ale on nie zwrócił na to uwagi. Weszliśmy do domu gdzie słyszałam szmer rozmów, ale gdy drzwi się zamknęły z hukiem, wszystkie umilkły. Znaleźliśmy się w salonie, wszystkie pary oczu były zwrócone na nasze postacie. Siedzieli tu ci sami mężczyźni co ostatnio gdy próbowałam się wymknąć.

- Patrzcie kogo my tu mamy. - Jai popchnął mnie do przodu i wskazał na mnie jakbym była jakąś nową zabawką, którą chce się pochwalić przed znajomymi. Bracia Brooks zerknęli na siebie ze zdziwieniem wymalowanym na twarzach. - A jeszcze lepsze jest to gdzie była!

- Gdzie? - jako pierwszy z pozostałej czwórki głos zabrał chłopak z kolczykiem w policzku.

- U Winchestera! - warknął głośno, a jego znajomi spojrzeli po sobie.

- Jai musimy porozmawiać. - inicjatywę przejął Luke, który wstał z kanapy i podszedł do wściekłego bliźniaka.

- Caroline na górę do mojej sypialni. Od teraz śpisz ze mną, muszę cię mieć ciągle na oku, bo znów się do cholery gdzieś wymkniesz. Ja za chwilę muszę od razu wyjść, a ty przez ten czas masz siedzieć na miejscu. Chłopaki będą do ciebie zaglądać. - kiwnęłam głową i szybkim krokiem poszłam na górę, gdy wychodziłam z salonu usłyszałam jeszcze jakieś krzyki. Otworzyłam drzwi od sypialni Jai'a i moją głowę od razu zasypały wspomnienia z pierwszego dnia. Przejechałam dłonią po pościeli chłopaka i westchnęłam głośno. Ułożyłam się wygodnie na jego łóżku i nasunęło mi się pytanie, ile jeszcze tak dam radę?

Jai

- Co ty człowieku odpierdalasz? - mój kochany braciszek wydarł się na mnie od razu, gdy tylko dziewczyna zniknęła z pola naszego widzenia.
- Jak to co? Pokazuję jej gdzie jej miejsce, czyli przy mnie a nie tym idiocie. - krzyknąłem równie głośno jak Luke, gdy tylko wyobraziłem sobie jak ten debil kładzie swoje łapska na mojej Caroline.

- Ty nie widzisz, że ona się ciebie boi? Jai co się z tobą dzieje? Jeszcze kilka dni temu mówiłeś, że ci na niej zależy,a dzisiaj odwalasz coś takiego? - przyznaję, że może trochę mnie poniosło, ale jestem ciekaw jakby on zareagował na wieść, że jego własność była przez cały czas z innym facetem. Kiedy o tym myślę mam ochotę rozwalić wszystko co stoi na mojej drodze.
- Może zmieniłem zdanie, a głupia teoria Beau o moim "zakochaniu" nie była udana. Sorry chłopaki, ale mam teraz ważniejszą sprawę na głowie. - warknąłem pod nosem i wyminąłem brata, kierując się do wyjścia.


Caroline


- Hej, Caroline? - usłyszałam pukanie do drzwi, a po chwili zobaczyłam posturę podobną do Jai'a. Luke podszedł do mnie i przysiadł na łóżku. Posłałam mu delikatny uśmiech, a on wziął mnie w swoje ramiona. Zdziwiona oddałam uścisk, a mój uśmiech się jeszcze bardziej poszerzył. Kiedy się od siebie odsunęliśmy, chłopak posłał mi szczery uśmiech i pomógł wstać.

- Za co to było? - zaśmiałam się cicho.

- Dawno cię nie widziałem i się o ciebie martwiłem, nic ci nie zrobił? - on ma na myśli Jai'a czy Dean'a? Nie sprecyzował swojego pytania tak do końca.
- Nie. - pokręciłam głową i dałam mu się prowadzić, zeszliśmy na dół i dopiero przed drzwiami prowadzącymi do salonu się zatrzymaliśmy.

- Powinienem ci ich przedstawić, bo jeszcze się nie znacie z chłopakami.

- Nie wiem czy powinnam, miałam siedzieć w pokoju. -
- Nic się nie stanie, Jai nie musi wiedzieć, że na chwilę zeszłaś do salonu. Chodź. - pociągnął mnie za rękę i razem weszliśmy do wspominanego pomieszczenia. Chłopacy nadal siedzieli na swoich poprzednich miejscach i teraz każdy uśmiechał się w moim kierunku. Odwzajemniłam ten gest nieśmiało i powiedziałam ciche "hej".

- Chłopaki to jest Caroline co już wiecie. - zaśmiał się Brooks na co chłopaki zawtórowali mu tym samym.

- Możecie mi mówić Cari jeśli chcecie. - nie wiem dlaczego, ale wolę kiedy się do mnie mówi Cari niż pełnym imieniem. Jako pierwszy podszedł do mnie brunet z kolczykiem w wardze, który był najniższy z całej piątki, ale najbardziej umięśniony. Podał mi dłoń i nią lekko potrząsnął.

- Hej jestem Daniel, ale znajomi mówią mi Skip. - następny był najstarszy z Brooksów, czyli Beau, który mnie przytulił i wyszczerzył się w moim kierunku, lekko czochrając moje włosy na co się zaśmiałam.

- Beau. - puścił mi oczko gdy mnie wymijał na co znów się zaśmiałam, ostatni podszedł do mnie brunet z kolczykiem w policzku, który był najwyższy z tej grupy.

- James. - ten jak Daniel uścisnął moją dłoń i lekko się uśmiechnął.

- Jesteś pierwszą dziewczyną, która tak wkurwiła mojego brata. - Luke zaśmiał się i przybił sobie ze mną piątkę. To miał być komplement? Zachichotałam nerwowo i przegryzłam wargę wyobrażając sobie rozwścieczonego Brooksa. Nie chciałabym mieć z nim do czynienia, współczuję chłopakom.Na mnie o dziwo się jeszcze tak nie wyżywał.

- Poza tym słyszeliśmy co mu zrobiłaś by uciec. Laska jesteś zajebista. - Beau zaczął się strasznie głośno i zaraźliwie śmiać, więc po chwili już wszyscy się śmiali. Na samo wspomnienie kontaktu mojego kolana z jego kroczem, łzy zebrały mi się w oczach. Nawet nie myślałam przed tem jak to musiało zabawnie wyglądać. Oczywiście dla Jai'a to nie było zabawne.

- Mocno był zły? - zapytałam, wycierając łzy, który zdążyły mi się zgromadzić w kącikach oczu.

- Nawet sobie nie wyobrażasz jak, ciągle wypominał, że jak cię znajdzie to mu za to zapłacisz. - Beau udał głos wkurzonego Jai'a i znów wszyscy zaczęli się śmiać. Ten chłopak jet genialny, co on robi w takim towarzystwie? Niestety radosną chwilę przerwał trzask drzwi i osoba stojąca w progu.

- A tu co tak wesoło? Caroline miałaś się nie ruszać z pokoju, czy to było jakieś niejasne polecenie? - syknął rozwścieczony, a wszyscy spoważnieli.

- Przepraszam. - wydukałam i ruszyłam w kierunku sypialni. Minęłam chłopaka z spuszczoną głową i gdy byłam już na korytarzu usłyszałam kłótnię.

- Hej stary, to nie jej wina. To ja zaprowadziłem ja na dół do nas, bo siedziała tam tak sama. Chciałem żeby poznała chłopaków, nic złego nie robiliśmy. - Luke próbował mnie bronić, co strasznie mnie ucieszyło. Przynajmniej wiem, że są w tym domu osoby, którym zależy na moich uczuciach i samopoczuciu.

- Dałem jej proste polecenie i miała je wykonać, a nie siedzieć tutaj z wami i śmiać się w niebo głosy! Ona jest kurwa moja.
- A co może boisz się, że polubi któregoś z nas bardziej? - chyba pierwszy raz usłyszałam tak ostry ton głosu ze strony Luke'a. Nie usłyszałam już odpowiedzi a jedynie zbliżające się kroki, więc czym prędzej zwiałam schodami na górę. Nie może wiedzieć, że go podsłuchiwałam, bo może to skończyć się dla mnie źle.

No i mamy rozdział!

Więc padły propozycje:

a) Jaroline,

b) Jaicar,

c) Jairoline,

d) Carolai,

e) Jailine,

f) Cai.

PISZCIE W KOMENTARZACH, KTÓRE NAJBARDZIEJ PRZYPADŁO WAM DO GUSTU

NUMEREK Z NAJWIĘKSZĄ ILOŚCIĄ GŁOSÓW WYGRYWA!

Brutal life//Jai Brooks ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz