27 "Wybaczam Wam."

617 47 4
                                    

- Ktoś tęsknił? - krzyknął w ich stronę.

- Loupp?! - zdziwił się Władca Ciem. - Co ty tu robisz?! - posiadacz Miraculum Wilka zaśmiał się.

- Wiesz,zostawmy tą rozmowę na później. - mrugnął do nich i w ostatniej chwili został odepchnięty od złoczyńcy. To Multibug. Przygotowana była do kolejnego ataku. Władczyni Ciem mruknęła coś niezrozumiałego w jej stronę i ruszyła biegiem w nieznaną im stronę. Starsza Biedronka dała znak,Viperionowi i Qeen Bee żeby się tym zajęli. Kiwnęli głowami i ruszyli do pościgu. Zostali tylko Dragonbug,Czarny Kot, Carapace Rena Rouge,Catalyst,Władca Ciem i Mistrz Fu,noi jeszcze nowy gość Loupp. Zwycięstwo mieli w garści. Tak chociaż myśleli. Stali na przeciwko siebie patrząc w oczy. Tylko Lila miała dziwny uśmiech na twarzy. To zintrygowało niebieskooką kobietę.

- Dlaczego się tak szczerzysz?! - zapytała z wyrzutem.

Volipina przymknęła oczy i pokręciła głową.

- Biedronko,Biedronko. - popatrzyła na nią z pogardą i podeszła do multibug. - Mam wiele powodów do uśmiechu. Jednym z nich jest,pokonanie Cię raz na zawsze.

Podtknęła jej ramię i przejchała po nim. Dragonbug zauważyła że jakaś iskierka pojawiła się w oczach Multibug. Uśmiechnęła się w duchu. Trucizna przestaje działać.

- Muszę Cię zdziwić Lilo. - oparła rękę  na biodrze i uśmiechnęła się zwycięsko. - To ja,pokonam Cię. Twoją własną bronią. 

Volipina podniosła jedną brew do góry,ale zanim zdążyła coś powiedzieć  Multibug przerzuciła ją przez ramię i przyciskając ją mocno do ziemi.

- Z nami nie wygrasz. - Szepnęła  do jej ucha i zerwała jej naszyjnik. Zasmiast Volipiny pojawiła się normalna nastolatka. Lila zaszlochała. To nie miało się tak skończyć. Ich plan miał być tak idealny. To zło powinno zwyciężyć a nie dobro. - Nigdy nie wygrasz.

Granastowłosa popatrzyła na wisiorek,który trzymała w ręce i zniszczyła go. Z niego wyleciał czarno-fioletowy motyl. Za pomocą swojego yoyo oczyściła motyla. Chwyciła Lile w pasie i przeskoczyła na dach,na którym znajdowali się bohaterowie. Nawet na nich nie patrzyła. Wzrok miała wbity w swoje buty.

- Co teraz nią zrobimy? - zabrał  głos Czarny Kot.

- Nie zostaje nam nic,tylko odnieść ją do domu. - wzruszyła ramionami Dragonbug i popatrzyła na Multibug. Kiwnęli do sobie porozumiewawczo głowami. Podeszli do brunetki.

- Wiesz co Lila. - dopiero teraz na nich spojrzała. Kobieta położyła jej rękę na ramieniu. - Nigdy nie mieliśmy okazij Cię przeprosić. Przeprosić Cię za tą sytuację w parku. Byłyśmy poprostu zazdrosne. - przyznała starsza i przymknęła oczy,przypominając sobie  tamtą sytuację.  - Jeśli chcesz Lila żeby  Cię pokochał,musisz się zmienić. Zmienić na lepsze,bo kłamstwa nie zmienią tego kim jesteś naprawdę. Jesteś jedną i tą samą osobą i gdzieś tam. - pokazała dłonią tam,gdzie znajduje się serce.  - Naprawdę o tym wiesz. Masz dobre serce Lila,proszę wybacz nam..wybacz sobie.

Lila,oszołomiona patrzyła prosto w oczy Bohaterki.

-  Rossi.  - tym razem podeszła do niej młodsza Biedronka. Multibug. - Powinnaś posłuchać mnie z przyszłości. Kto wie,może w tej dalekiej przyszłości osiągniesz swój cel a może nawet znajdziesz kogoś lepszego? Gdy byłaś Chameleonem myślałam że wszystko między nami zostało  wyjaśnione. Lecz pomyliłam się,więc chce spróbować jeszcze raz. Przepraszam Cię Lila. - podeszła do niej i objęła ją w uścisku. Brunetka nadal nie moga uwierzyć że ktoś ją przytula. Dawno nie czuła tego ciepła. Rozpłakała się na dobre.

- Wybaczam Ci Biedronko. - wyszeptała,odsuwając się od niej. - Wybaczam wam.

Dwie niesbieskookie popatrzyły na siebie z uśmiechem na ustach. Potem obydwie przytuliły,ponownie Rossi.

Czarny Kot z założonymi rękami patrzył tą sytuację,z jego twarzy nie schodził uśmiech. Lila się zmieni. Czuł to gdzieś w sercu,ale wiedział że nigdy jej nie pokocha jako Adrien ani jako Czarny Kot. W jego sercu jest tylko jedna dziewczyna. Dziewczyna o niebieskich oczach i ciemnogranatowych włosach.

Tej chwili przypatrywali się też Władca Ciem,Fu i Catalyst. Każde z tej trójki wiedziało że do końca tej wojny zostało pokonanie bosa. - Władczyni Ciem.

Rena Rouge i Carapace również z czułością przypatrywali się im.

Po kilku dłuższych minutach Carapace i Rena odprowadzili  Lile do domu.  Zostawiając sześciu superbohaterow samych. I musieli jeszcze pogadać z Louppem,który nagle zniknął.

- Powinniśmy znaleźć Czarnego Kota. - odparła niespokojnie Multibug.

- Ale Viperion i Bee jeszcze nie wrócili. - przypomniał Mistrz Fu. -  A do tego Loupp zniknął.

Gabriel spojrzał na Catalyst. Co też ten mężczyzna wyrabiał?

- Powinniśmy iść ich poszukać i im pomóc. - odparła starsza niebieskooka. - Carapace i Rena Rogue znajdą nas. Dalej!

I ruszyli. Nastolatka jednak miała w planach rozdzielenie się,tak żeby nikt nie widział. Musiała uwolnić Kota. Swojego Kota.

🐞

- Uciekła nam. - odparła Qeen Bee. Viperion przytaknął. - Przepraszamy.

Marinette westchnęła i machnęła ręką.

- Nie martwcie się. - uśmiechnęła się krzepioąco. - Znajdziemy ją, i tym razem pokonamy raz i na dobre.

Wszyscy poparli bohaterkę. Nagle jednak blondyna,zauważyła brak jeden osoby. Natychmiast zareagowała.

- Hej,a gdzie jest młodsza wersja Ciebie?

Dragonbug popatrzyła na nią z uniesioną brwią i obejrzała się po grupie. Faktycznie. Nie było jej. Zawiesiła wzrok na swoim partnerze. Kiwnęła do niego głową. Wiedziała gdzie poszła.

- Za mną. - rozkazała. - Może być w wielkim niebezpieczeństwie.

🐞

- Czarny Kocie! - krzyczała idąc ciemnym korytarzem. Praktycznie nic nie widziała.

Bohater jak na zawołanie,podszedł do drzwi i nasłuchiwał. Jego kwami zregenerowało się już wcześniej więc mógł użyć mocy ale bał się że jego Pani dotyka drzwi i razem z nimi,mógłby ją zniszczyć.

- Biedronko! Moja Pani! - wykrzynął szczęśliwy. - Idź prosto! Będą tam drzwi!

- Biegnę. - oznajmiła i ruszyła. Na szczęście zatrzymana się centralnie przed nimi. - Nic Ci nie jest? - zapytała zmartwiona.

- Nic mi nie jest. - upewnił ją. - A Ty?

- Ze mną też. Odsuń się od drzwi. - tak jak rozkazała tak zrobił. Po paru chwilach drzwi runęły a w nich pojawiła się dziewczyna. Blondyn nie zważał na jej stój. Odrazu pobiegł do niej i przytulił. Marinette odwzajemnila pieszczotę. Gdy oderwali się od siebie Kot,oparł swoje czoło o jej i popatrzył głęboko w oczy.

- Bałem się o Ciebie. - wyznał i chciał ją pocałować,lecz  jakieś silne ręce,przyciągnęły bohaterkę do siebie,przysuwając nóż do niej szyi.

- Teraz też możesz się bać.

Nadzieja jest w was..|Miraculous✔Where stories live. Discover now