25 "Przepraszam Cię,Kocie."

727 51 7
                                    

- Jesteście. - uśmiechęła się kobieta,widząc dwóch mężczyzn. - Biedronka ruszyła już wcześniej,nie mogłam jej zatrzymać.

- I dobrze. - odparła Fu. - Powinniśmy jak najszybciej do niej dołączyć. Wyczuwam negatywnie emocje tu,w pobliżu.

Catalyst i Gabriel kiwnęli głowami i ruszyli w stronę miejsca,gdzie znajdowali się bohaterowie. Mnich nawet nie pomyślał,żeby spytać co robi tutaj Catalyst.

🐞

- Cieszę się że jesteście. - rzekła starsza Biedronka do grupy bohaterów. - Pewnie macie dużo pytań..

- Spokojnie Biedronko. - machnęła ręką starsza Rena Rouge. - Każdy z nas wytłuamczył im,co i jak.

Granastowłosa kiwnęła głową że rozumie.  Obruciła się w stronę Wieży Eiffla,z dachu na którym stali,idealnie się prezętowała. Było w niej dużo nie pewności. Powinna przemyśleć decyzję o dawaniu młodszym,niedoświadczonym nastolatkom biżuterii. Zacisnęła pięści.  Nie może ryzykować,jednak co pomyślą oni? Uznają ją za słabą. Nagle poczuła dłoń na ramieniu. Była to dłoń,jej najlepszego partnera. Uśmiechnęła się krzywo.

- Wiem że się niepokoisz. - szepnął,czasami myślała że czyta jej w myślach. - Ale jest nas dwa razy więcej,co cztery ręce to nie jedna.

Marinette westchnęła. Miał rację.

- Zwołaj natychmiast,młodszego sobie. - odszepnęła i ruszyła ku przyjaciołom. - Chyba wiecie jaki jest plan!

Kot przytaknął i ruszył do willi. Dziwne że nie tej pory,nie było go z nim. Mógł nawet powiedzieć,że  zapatrzony towarzystwem Biedronki,zapomniał o nim.

Zwinnie wskoczył do pokoju. Dziwnym trafem,nie było nastolatka w pokoju. Dokładnie rozejrzał się po pomieszczeniu. Zmarszczył brwi,widząc dziwną kartkę na biurku. Chwycił ją i otworzył. Zaczął czytać w myślach.

- Cholera. - przeklnął i odwrócił wzrok ku oknu,chowając kartkę do kieszeni kostiumu. Musieli działać i to natychmiast. Szybko wyskoczył przez okno,prędko przeskajakując po budynkach,ciągle mając treść wiadomości w głowie.

Nie sądzisz że to był dziwny zbieg okoliczności,widziąc młodszego Czarnego Kota w domu Agrestów? Mniejsza,nim też możemy się zadowolić. Teraz mamy już dwa Miracula,wręcz najsilniejsze z całej szkatułki,Miracula Tworzenia i Niszczenia. Czego więcej chcieć..Ale jak bardzo znam superbohaterow,zapewne będziecie chcieli ich uratować i nie mylę się,prawda?

Dozobaczenia Biedronko i Czarny Kocie. Będzie mi bardzo miło,raz na zawsze was pokonać z uśmiechem na ustach.

🐞

Obudziła się z dziwnym bólem głowy. Syknęła i otworzyła leniwie oczy. Przestraszyła się widziąc,że jest przywiązania do krzesła. Zaczęła się miotać. Jednak nic z tego. Lina była za mocna. Westchnęła i odwróciła głowę w prawo,jej oczy otworzyły się do granic możliwości. Po jej prawej stronie,znajdował się jej partner również był przywiązany,jednak jego oczy były zamknięte. Był nieprzytomny,nadal.

- Kocie! Kocie! - wolała go,próbując się  do niego przysunąć. Jednak nie wychodziło jej to za bardzo. Czuła że opada z sił. Odpusciła i spuściła głowę,pozwoliła łzą lecieć.

- Jak zwykle,zawiodłam. - skarcila siebie,zaciskając powieki. - Wiedziałam że od początku się do tego nie nadaje..

- Biedronko.. - popatrzyła nagle w stonę partnera,słysząc swoje imię. - Co tu się stało..Dlaczego jesteśmy związani?!

Bohaterka znów spuściła głowę.

- Przepraszam Cię,Kocie.. - wyszeptała,prawie dławiąc się łzami. - Naprawdę..

Kot zmarszczył brwi. Dlaczego ona go przeprasza? Nie czekając dłużej,jednym szybkim ruchem przysunął się do niej. Chodź miał przywiązanie ręce,tyle ile mógł delikatnie dotknął jej ręki. Marinette podniosła wzrok,pierw na swoją i jego rękę a następnie na jego,dość spokojną twarz.

- Bugaboo. - uśmiechnął się krzywo. - Dlaczego mnie przepraszasz? Przecież to nie twoja wina,że jesteśmy tutaj..

- Kocie. - szepnęła,czując że pieką ją policzki,przez to że delikatnie muska opuszkami palców jej dłoń. - Może to moja wina? Kto wie. Nawet nie wiemy kto nas porwał!

Wybuchła płaczem. Serce blondyna,łamało się na te widok. Jednynie co mógł tylko robić,to patrzeć i podtrzymywać jej towarzystwa.

Nagle drzwi od pokoju otworzyły się. Nie zauważyli ich nawet. Nie widzieli osoby która do nich weszła. Stanęła w rogu pokoju i Po prostu stała. Po chwili usłyszeli szelest. Tajemnicza postać,wystrzeliła strzalkę usypijającą  w stronę Biedronki. Kot szybko zareagował,gdy zauważył że dziewczyna traci przytomność.

- Biedronka! Moja Pani! - krzyczał do niej,ze łzami z oczach. - Proszę..

Uśmiechnęła się do niego.

- Spokojnie Kocie,przecież nie umieram.. - I zamknęła oczy. Bohater zacisnął pięści,ostatni raz pocierając jej dłoń.

- Ktoś ty! Gadaj natychmiast!

Usłyszał tylko głośny śmiech. Teraz to był zdezorientowany.

- Czarny Kocie. - powiedział dziewczęcy głos,glos który tak dobrze znał. - Znasz mnie,aż za bardzo.

Z cienia wyłoniła się Volipina,z chytrym uśmiechem na twarzy.W tej chwili, w jego ciele pojawiła się podwójna złość.

- Miło was widzieć,ponownie.









Kochani,dziękuję wam za 1 tyś odsłon! Jutro postram napisać jakiś Special na tą okazję ^__^

Nadzieja jest w was..|Miraculous✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz