- Chyba musisz mi coś wyjaśnić. Prawda?
Kot uslywawszy jej głos,szybko wstał na nogi. Zaśmiał się i podrapał nerwowo po karku. Zdawał sobie sprawę że jego Pani,szukała siebie z przyszłosci. A nie miał pojęcia co jej powiedzieć na ten temat.
- Wyjaśnić? Ale co takiego? - również założył ręce na piersi i podszedł do Biedronki.
- Gdzie jest Biedronka. - podeszła jeszcze bliżej do niego,naciskając na ostatnie słowo.
- Wiesz Biedrąsiu.. - przymknął oczy A na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek. - Takie informacje kosztują. - odparł pokazując palcem na swój policzek.
Bohaterka westchnęła ciężko.
- Masz nikomu o tym nie wspominać. - ostrzegła.
Kot uśmiechnął się zwycięsko i nachylił się w stronę swojej partnerki.
Założyła krótkiego całusa na policzku blondyna i spojrzała na niego oczekując odpowiedzi na którą czekała od paru nas tu minut.- Jest u mistrza.Pewnie zapytasz dlaczego..
- Tak. - przerwała mu,unosząc palec wskazujący do góry. - Dlaczego.
Bohater spojrzał na partnerkę smutno. Wziął głęboki wdech i zaczął mówić.
- Miałem się z nią spotkać. Nie przerywaj. - odparł kiedy zauważył że dziewczyna chce coś powiedzieć. - I owszem. Spotkałem się z nią. - przymknął oczy na chwilę. Musi ominąć połowę prawdy,w której występował starszy on. - Rozmawialiśmy i nagle zaatakował.
- Kto?
- Loup.
- Loup? - podniosła jedną brew do góry.
- Tak. Biedronka z przeszłości nie zjawiła się tu bez powodu,Moja Pani. - złapał ją za ramiona i spojrzał w oczy. - Ona ewidentnie chce nam coś przekazać. I to nie byle co.
- Jak się czujesz Biedronko?
Powoli otwarła,ciężkie powieki i przetarła je.
- Boli mnie głowa. - jęknęła,czując pulsujący ból w tyle głowy. - Ale nic poza tym.
- Cieszę się. - starzec uśmiechnął się. - Herbaty?
Granastowłosa kiwnęła przecząco głową po czym wstała i otrzepała się z niewidzialnego kurzu.
- Biedronko. - zawołał ją,widząc że kieruje się w stronę drzwi.
- Tak? - zdziwiona,odwróciła się.
- Wiedziałem że zjawisz się tutaj. - powiedział prosto z mostu. - Wiem że
Paryż z każdym dniem się zmienia. Ale wolę żebyś powiedziała to im sama. Nie omijając szczegółów.- Dobrze. Dziękuję Mistrzu..za wszystko. - pożegnała się i wyszła.
- Wiem też,że mój czas się kończy..
- Okej nasz plan nie wypalił. - westchnął,opadając na wielkie łóżko.
Nastolatek pokręcił głową i siadł na obrotowym krześle.
- Więc co teraz zrobimy?
- Nie wiem. - odparł przymrurzajac powieki I podpierając rękami głowę. - Dziś już nic nie zrobimy. Ale może jutro się uda.
- Nie jestem przekonany..
- Młody. - wstał i założył ręce na piersi,podchodząc do nastolatka. - Myśl mniej,rób więcej. Okej?
- Tak. Okej. - uśmiechnął się krzywo. -Pójdę się umyć..Jutro muszę wstać do szkoły a wolę nie budzić Plagga. - gestem ręki pokazał na dwa kwami przytulone do siebie. - Gdy jest nie wyspany to jest bardzo markotny.
- Oj tak. Wiem o tym. - zaśmiał się.
Młodszy Agreste zniknął za drzwi łazienki,nie komentując już ostatniej odpowiedzi zielonookiego. Chłopak westchnął ciężko i odwrócił głowę w stronę dużego okna. Powoli podszedł do niego i oparł na nim czoło.
- Myślałem że to będzie łatwiejsze..Chyba jednak zostanę tutaj dłużej niż przeczuwałem.
- Hej Marinette! - nastolatka słysząc głos swojej najlepszej przyjaciółki,odwróciła się odrazu porywając ją w ramiona. - Wybacz mi że nie dawałam znaku życia przez dwa dni Ale byłam chora..A moja mama zabrała mi telefon..Rozumiesz?
- Oczywiście Alya! Ale zdajesz sobie sprawę że mnie nie oszukasz? - powiedziała nieco ciszej do jej ucha,niebieskooka.
- Dobra masz mnie.. - wyznała zażenowana. - Szykowałam coś dla Nino..Niedługo będzie nasza 1 rocznica!
- Wiem,wiem. - uśmiechnęła się. - Obiecuję że nie zdradzę mu że robisz mu jakąś niespodziankę. Słowo Marinette. - założyła rękę na sercu po czym obydwie wydały z siebie chichy chichot.
- Jaką niespodziankę? - granastowłosa podskoczyła gwałtownie,gdy zdała sobie sprawę że ktoś za nią stoi.
- A-ddrien?
- We własnej osobie. O jakiej niespodziance mówicie?
- J-a-j-a.
- W sobotę mamy 1 rocznicę z Nino - odparła Alya,na pytanie blondyna widziąc że jej przyjaciółka odleciała do innej krainy przy obecności osobnika płci męskiej. - Robię mu niespodziankę,dlatego nie było mnie w szkole 2 dni.
- Spoko sprawa. - uśmiechnął się. - Dobra ja lecę dziewczyny. Dozobaczenia w klasie!
- Tak,pa. - odparła Alya odwracając się do dziewczyny. - Stara musisz się ogarnąć.
- Wiem ale nie umiem. - smutna założyła ręce na piersi. - To naprawdę trudne..
- Rozumiem.. - złapała ją za ramiona. - A teraz choć zaraz spóźnimy się na lekcję.
Granastowłosa kiwnęła głową i powolnym krokiem ruszyły w stronę klasy Pani Bustier. Ale głośne wołanie imienia dziewczyny,zagrodziły ich plany.
- Marinette!
Dziewczyna odwróciła się szybko. Obecność osoby którą już znała,zaskoczyła ją.
- Lexi?
- Lexi? - powtórzyła mulatka patrząc to na Marinette A to na dziewczynę łudząco podobną do jej przyjaciółki.
- Mari! Zapomniałaś śniadania więc pomyślałam że ci je przyniosę. Nie dziękuj. A ty! - zwróciła się do okularnicy. - Musisz być Alya,prawda? Bardzo miło Cię poznać. - złapała ją za dłoń i potrzasneła lekko. - Ja jestem Lexi Chan. Kuzynka Marinette. Oh! Wybaczcie muszę lecieć,pomagam cioci i wujkowi w piekarni. Dozobaczenia dziewczyny. - pożegnała się i niczym torpeda wybiegła ze szkoły. Granastowłosa patrzyła zszokowana jeszcze w tamtą stronę po czym odwróciła swój wzrok na Alye.
- Chcesz mi coś wyjaśnić?
![](https://img.wattpad.com/cover/186740095-288-k882861.jpg)