9 "Jestem Arix."

1.2K 76 2
                                    

- Mam was. - wyrzczerzyła się podstępnie,po czym przeskoczyła na pobliski dach.

Chwyciła flet i zagrała wszystkim znaną,melodię. Na przeciwko niej pojawił się chłopak w przebraniu
Fenixa. Jego cały strój był złoty,a miecz który wisiał na plecach błyszczał jak złoto. Zaś jego włosy były krótkie,brązowe a karnacja blada.

- Znajdź mi Biedornkę. Ale najpierw. - ponownie chwyciła flet i zagrała melodię,tworząc przy tym wielkiego potwora. - Zrób tak,żeby wszyscy uwierzyli Ci że jesteś po ich stronie. A potem. Zniszczysz ich.

Chłopak kiwnął głową i zeskoczył z dachu na potwora który "rujnował" miasto. Udawał że go atakuje i nie może już dać rady. Po chwili zawołał.

- Biedronko pomocy! - nagle padł na ziemię. Nadal udając wszystko. - Pole siłowe. - szepnął,a po chwili jego ciało osłaniało,żółte światło. Uśmiechnął się do siebie słysząc już,dość głośne wołanie bohaterki Paryża. I to nie jednej.

- Idź. - rozkazała kobieta. - Ja się z nim zajmę. - Granastowłosa podeszła do pola siłowego i go dotknęła. Szybko znikło a chłopak wstał i otrzepał się z niewidzialnego kurzu.

- Wszystko dobrze? - zapytała podchodząc do niego,brązowooki kiwnął głową.

- Tak,jest okej.

Volipina uśmiechnęła się,spoglądając na bohaterów z jednego z dachów. Pstryknęła palcami a straszna istota zniknęła. Tym czasem nastolatka chciała go uderzyć swoim yoyo.

- Co do cholery? - szepnęła do siebie. Po czym swój wzrok zawiesiła na dwójce bohaterów. Coś jej tu nie pasowało,jednak postanowiła ze później porozmawia ze sobą,samą.
Powolnym krokiem podeszła do nich.

- Ty musisz być Biedronka. - wyciągnął rękę. Nastolatka niepewnie ją ujeła,patrząc na towarzyszkę. Ona tylko kiwnęła głową z uśmiechem. - Dużo o tobie słyszałem. Jestem Arix. Posiadam Miraculum Fenixa. - wskazał na złoty pierścień.

- Bardzo miło nam Cię poznać. - odparła,granastowłosa. - Ale dlaczego przybyłeś z tąd tak nagle. I skąd masz to Miraculum? Nie widziałam go w szkatułce..- ostatnie zdanie powiedziała ciszej.

- Może wytłumaczę wam to gdzieś indziej? Jest tu dużo ludzi. - wskazał na obserwujących ich rzeczywiście,dużą grupę ludzi.

Dziewczyny zgodziły się i skończyły na pobliski dach. Arix odwrócił się i kiwnął głową do swojej szefowej,że wszystko się udało.

Volipina widziąc przebieg akcji,jak najszybciej ruszyła do siedziby Władcy Ciem. Jak narazie. Plan działał idealnie.



















- Nie pochodzę z Paryża. - odrzekł patrząc na dziewczyny. - Przyjechałem tutaj z Nowego Yorku. I może myślcie że tylko w Paryżu są niezastąpione Miracula? Jeśli tak. Mylicie się. Na całym świecie są rozsiane te magiczne biżuterie. Ale i owszem. Miracula Biedronki i Czarnego Kota są najsilniejsze. I żadne inne ich nie pokona. A Miraculum Fenixa też nie jest jedyne które istnieje.

- To znaczy? - nastolatka,zapytała zakładając ręce na piersi.

- Istnieją jeszcze dwa Miracula Fenixa. - wyjaśnił. - Fenix Lodowy i Ciemności.

- Ciemności.. - szepnęła do siebie. - Brzmi nieźle.

- Owszem. - mruknął. - Wybaczcie ale muszę już wracać. - podrapał się po karku. - Dozobaczenia.

Dziewczyny odprowadziły go wzrokiem,nic nie mówiąc.

- Coś mi w nim nie pasuje. - powiedziały chórem,przez to popatrzyły na siebie rozbawione.

- My też chyba musimy się zbierać. - kobieta podeszła do końca dachu i przeciągnęła się. - Kto ostatni w domu ten przegryw życia! - krzyknęła zaskakując i coraz szybciej oddalając się od nastolatki.

- Hej! Poczekaj na mnie! - również krzyknęła i ruszyła w Pogoń.















- Siedziałem w tym cholernym naszyjniku prawie tysiąc lat. - odparł patrząc na niego ze złością. - Dlaczego miałbym teraz z tego zrezygnować?

- Dałem Ci dobrą cenę,Loupp. - uśmiechnął się,podchodząc do wielkiego okna. - Razem możemy dokonać wielkich rzeczy. Mamy sobie i ich. - wskazał na dwie kobiety,stojące obok siebie. - Moja akuma w Ciele Lily Rossi jest niewyobrażalnie silna. A Pawica? Jedna z najlepszych.

Słysząc swoja swojego pana,posiadacza zarumieniła się ale nadal jej twarz nie wyrażała emocji.

- Potrzebuje innego ciała. - przerwał,nawet nie słuchając monologu Ciem. - Jeszcze bardziej silnego. Jeśli mi je przyniesiesz to zgodzę się I będziemy razem pracować. Umowa stoi? - wyciągał w jego stronę rękę,uśmiechając się szeroko. Posiadacz Miraculum Ćmy odrazu,uścisnął jego rękę. Zgadzając się przy tym na niebezpieczną Ale skuteczną współpracę.















- Wstawaj Agreste! - krzyknął cicho do jego ucha. - Spóźnimy się do szkoły. - odparł wkładając na siebie białą koszulkę.

- Jak to my? - zapytał przecierając,jeszcze zaspane powieki.

- No my. - wzruszył ramionami. - Masz gdzieś żel do włosów?

- Powinien być w łazience. Pierwsza szafka po prawej. - mruknął,biorąc zieloną koszulkę i zwinnie ją zakładając.

- I jak wyglądam? - zapytał wychodząc z toalety.

Blondynowi zabrakło słów. Wyglądał jak nie on. Włosy zaczesane do tyłu,biała koszulka a na to jeansowa kurtka i oczywiście szare dresy.

- Wyglądasz dziwnie. - powiedział z prawdą. - Jak nie Adrien.

- Bo nazywam się Felix. - odparł dumnie,zakładając białe tenisowki. - Wiesz jakaś przykrywa musi być. Dobra idź już spotkamy się na miejscu. - kiwnął głową po czym przemienił się i wyskoczył przez okno.
Nastolatek jednak ruszył biegiem do samochodu.

Zapowiada się dość ciekawy dzień.





- Tak się cieszę że znowu będę prowadzić z wami lekcję! - uśmiechnęła się promieniście kobieta.

- Ja tez sie cieszę! - poparła jej radość mulatka. - Ciekawe czy uczysz lepiej francuskiego od Madam Bustier.

- Przekonasz się zaraz. - puściła jej oczko.

Nastolatka tylko obserwowała przyjaciółki i uśmiechała się.

Jendak jej uśmech szybko znikł gdy zobaczyła swoją miłość,wchodzącą do szkoły z nieznanym jej mężczyzną w wieku "Lexi".

- Co do.. - niedokonczyla. Musiała szybko zatkałc uszy. Dziewczyny piszczały niemiłosiernie głośno. A głowa Marinette tworzyla niewyobrażalne scenariusze.






















Nadzieja jest w was..|Miraculous✔Where stories live. Discover now