KILKA LAT PÓŹNIEJ

541 56 35
                                    

KIRA
-Masz syna i córkę, zdrowi oboje. Ale Izis...Black przykro mi...- nagle wszystkie oczy , popatrzały się na królową elfów, zamarli w bez ruchu. Tylko wilk czarny, zerwał się z miejsca i pobiegł do sypialni, w której Izis , urodziła dwoje dzieci zdrowych. Wtargnoł do środka, patrzy w strone łóżka, a tam. Izis lerzy karmi, ich wspólne dziecko. Padł na kolana, przed łóżkiem i patrzał sie z dumą na śpiącą córkę.

BLACK
-Kocham cię Izis. Tak bardzo się bałem... Kira powiedziała... ja myślałem, może źle zrozumiałem.

IZIS
-Słyszałam. Również ciebie kocham , Black. A na pewno źle zrozumiałeś Kire. Prosiłam ją, by dała mi i dzieciom chwile, nie dałeś jej do kończyć. Chciała powiedzieć, że karmię dzieci i nie możesz ich teraz zobaczyć.

Nagle w komnacie , rozbłysło jasne światło. W anielskich sztach, biało-błękitynych, po złacanych. Przed łóżkiem stoją, cztery anioły. Rowan z Kasandrą , oraz Roger z Ivą. Toak moi drodzy, rodzice Blacka i Maji również , polegli . Oddali życie broniąc Izis.
To Iva, kryjąc swym ciałem, przed strzałami zatrutymi, zakryła Izis i padła na ziemię nie żywa. Nie długo po niej, Roger życie swe utracił, żucając się w szpony demona, by chronić ukochaną swojego syna, Blacka.

IZIS
-Dlaczego mi nie powiedziałeś, że twoi rodzice życie oddali. Black było tobie ciężko, napewno bardzo cierpiałeś. Proszę mi wybaczyć , Panie Rogerze i pani, Pani Ivo.

ROGER
-Daj spokój Izis, takie były skutki wojny. Każdy był na to gotowy. Nie mamy pretensji o to, przyszliśmy po śmierci, zobaczyć nasze wnuczęta. I powiedzieć wam, że klub jest wasz dzieciaki. Black synu, bądż szczęsliwy ze swoją Izis, zawsze tylko ona, miała znaczenie. Już czas na nas, pora wracać. Będziemy przy was zawsze, i będziemy na wsz, patrzeć z góry.

W mgnieniu oka, znikneli rodzice czarnego wilka. Teraz tylko, został Rowan i babcia Izis.

KASANDRA
-Dziękuję tobie Izis, że mogłam i małam zaszczyt, walczenia przy twoim boku. Że to ty, go zabiłaś. Pamiętaj dziecino, że zawsze będziemy z Rowanem przy tobie, dzieciach i twej rodzinie. A teraz niestety musim się żegnać, nie długo już nas nie zobaczysz.

Kasandra ucałowana wnuczkę w czoło, to samo zrobiła z Blackiem i prawnuczętami. Tak ich czwórkę pobogosławiła i się od nic odsuneła. Rowan mimo iż był aniołem, uronił łzę srebrną, oddał ją Izis, jako kamień szlachetny i życzył om wiele lat szczęścia.

ROWAN
-Niech wam, dzieci zdrowo rosną.
Niech szczęście wam sprzyja.
Niech gwiazdy na waszym niebie nie gasną, niech palą się jasnym promieniem. Przez kolejne milenium spokuj będzie panował, co dalej będzie. Czas pokarze, teraz nikt tego nie wie.

Rowan wraz ze swoją ukochaną, weszli w jasną smugę promieni błękitnych, trzymali się za ręce, unosili się jak da punkciki jasnego światełka nadzieji.
Tak jak się pojawili tak znikli z nienacka. Izis czuła ich długo, radość i smutek jednakowo. Lecz nie płakała trzymała się dzielnie. Nie mogła być słaba, musiała teraz być twarda , jak nigdy przed tem.

BLACK
-Ale nam się udały, nasze smyki. Synek włosy czerwone po mamusi, a córka kolor włosów po tacie. Ciekawe jakie będą mieli kolory oczu? A jak my , wogóle ich nazwiemy?

IZIS
-Syn to Rowton a córa Kiara. Jeżeli nie masz nic przeciwko?

BLACK
-Oczywiście że nie mam. Mi się podoba.

KILKA KAT PÓŻŃIEJ



Mineło pięć lat, od zabicia Kaj, od porodu Izis, od narodzin ich dzieci. Teraz jako pięcio latki. Biegają po łące z dziadkami. Tony i Ben, są wpaniałymi dziadkami, rozpieszczają swoje wnuczęta, jak tylko mogą. Rowton to czerwono włosy chłopiec, z czarnymi oczami, które zmieniają kolor na czerwony, tylko wtedy gdy jest na coś zdenerwowany. Ale na ogół to radosne dziecko, uśmiechnięte tak samo jak , jego siostra. Kiara to brunetka z czerwonymi oczami, z takim samym przypadkiem , co jej brat, oczy zmieniają swój kolor , ale na czarny. Teraz biegają po łące za motylami, a rodzice ich wraz z przyjaciółmi i babciami , siedzą dalej i wpatrują się z uśmiechniętymi twarzami. Kevin z Mają również mają swoje dzieci, o rok młodsze od dzieci Blacka i Izis . Również biegają za kuzynostwem i dziadkami.

KEVIN
-Jaki ja jestem szczęśliwy. Mała Irwina i mały Kajrog, biegaą za swoim kuzynostwem. Udały się wam dzieci, podobne do was, jak dwie krople wody. A kiedy masz Izis, zakończenie i Obrone magisterki, kiedy wracacie?

IZIS
-Już jutro kuzynie, i chyba osiedlimy się tam na stałe. Taj znalazł tam dziewczynę, już się nawet wpoili. Tylko że ona nie jest wilczycą a wampirzyco-zmiennokształtną.Dany chce wracać do pracy w klubie , tak samo jak Black, by nie obciążać Dominika. Aha mamo, z nami pojedzie Bob z rodziną, zabiore ich ze sobą, zamieszkają w domu po dziadku.Należy się mu za wierną służbę, był zawsze przy nim.

AISZA
-A kto, się zajmie jego watahą? Przecież oni , nie mogą zostać bez pana.

IZIS
-Kevin przejmie ich, ja nie mogę za bardzo przypominali by mi, o nim. Sory, kuzynku że na ciebie zwalam ten cieżar, ale znasz ich od małego. Ciebie będą słuchali.

KEVIN
-Spoko Izis.

JANE
-Ale mam nadzieję, że odwiedzać nas będziecie?

BLACK
-Oczywiście , nie zabronimy wam kontaktów z wukami. Heder, Max jedziecie z nami?

MAX
-Jasne, już porzegnaliśmy się ze wszystkimi.

Następnego dnia o świcie, wataha Blacka i Izis, wraz z Alfami Wielkimi byli gotowi do powrotu. Na tolnsku spotkali się z Bobem i jego rodziną, oraz Maxem i Heder. Wsiedli do samolotu i byli w przestworzach. Dzieci podziwiali wschód słońca. Bo siedzieli przy oknie. Wszyscy lecieli wynajętym samolotem, by każdemu było wygodnie.

ROWTON
-Mamusiu! Manusiu zobacz jak słoneczko wstaje, jak jego promienie witają świat cały.

IZIS
-Widzę synku, widok wspaniały. Taki jak wschód słonca, taki jest i zachód jego piekny.

Po kilku godzinach, wylądowal na miejscu. Izis z Heder w samolocie na zakończenie roku się przygotowywały. Black z watahą , odwiózł Boba z rodziną do ich nowego domu. Prosił by się osiedlili w nim, by czuli się jak u siebie. A gdyby coś potrzebowali, by przyszli do nich , zaraz obok.
Dom , raczej willa była piękna , bała z oknami białymi i z zaszklonym jednym pokojem na piętrze. Basenem, wielkim ogrodem na tyłach domu. Dzieci Boba, były w niebo wzięte , Bob nie wiedział o tej posiadłości Rowana, tu tylko czasami przyjeźdzał, tu on się kiedyś chował. Teraz to będzie ostoja spokoju, dla piątki ludzi. Którzy zasługują na życie w pokoju i dobrobycie.
Willa Blacka i Izis , również była ogromna i biała z przeszklonym lewym skrzydłem. Bo z nimi , zamieszkała cała ich wataha. Dany został z dziećmi w domu, zabawiał ich w ogrodzie. Nadawał się na niańkę, pokochał odrazu te dwa szkraby.Czekał cierpliwie na Izis bądz Blacka, robił obiad z Rowtonem i Kiarą, gdy przyszła Izis wraz z Adel i całą zgrają. Tak moi drodzy, Cicha Mimi, Nathan, Adel, Mike i Jesicka przyłączyli się do watahy Blacka i Izis.

Mijały dni i miesiące, mijały lata. Rodzina wilka czarnego i wilczycy czerwonej żyli w pokoju i szczęściu, jak i cała wataha. Powiększała się ona, to nowi członkowie przybywali, tonowe dzieci się rodziły. Nikt nie chciał opuszczać stabilności , jaka tu panowała. Czerwono włosa i Black nie wywyższali się tak, tylko dla tego że byli Wielkimi Alfami która pokonała Kaja. Wychowywali dzieci w prawości, wpajali im rózne wartości. Rowton i Kiara nie gardzili nikim, mieli dobry kontakt z dziećmi wujka Kevina i cioci Maji. Kontaktowali się ze wszystkimi dziadkami. Nie sprzeciwiali się rodzicom, pomagali im i nigdy nie mówili , że czegoś nie zrobią.





KONIEC.

POWROT KAJA.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz