CZAS ŚWIĄTECZNY: WYZNANIE PRASTAREJWIEDZMY WSPÓLNA UCZTA PRZY STOLE.

334 41 3
                                    

PRASTARA WIEDZMA
-Moja droga Izis, możesz odetchnąć z ogromną ulgą. To, dziecko to...

WIEDZMA stara, popatrzyła po pokoju aż spojrzała , głęboko w oczy ciężarnej dziewczyny mówiąc.

PRASTARA WIEDZMA
-...Są twoim skarbem. Nie ściągną na nas zagrożenia, są dobre bez skazy jakiej kwiek. Nie ma w nich , ani koszty zła żadnego. Gratuluję tobie, dziewczynom. Oni w odpowiednim czasie, oddadzą tobie siły.

TONY
-Czy ja, się przeslyszalem? Czy powiedziałaś , Pani "nich". Jest ich dwoje?

PRASTARA WIEDZMA
-TAK. Dwoje , zdrowe dwa małe podlotki w twej córki łonie.

W momencie słów wypowiadanych , ktoś zaczął skakać z radości i się kręcić . Oczy Izis, Tonego , Aiszy i reszty , powędrowały w stronę gdzie stał, dziadek Izis. Każdy z wyrazem niedowierzania patrzał na , Alfę starego. A ten jak dziecko, skacze się kręci i w ręce klaszcze.

IZIS
-Dziadku?

TONY
-TATO!!

PRASTARA WIEDZA
-Jestem stara, prawie jak świat. Lecz nigdy nie widziałam , by kto kolwiek . Aż tak, cieszył się z tego co powiem.

KEVIN
-Dziadku?-zapytał że zdziwieniem-Izis , co odbiło dziadkowi, dlaczego zachowuje się , jak małe dziecko?

Dziewczyna , kuzynów powiedziała na ucho, dlaczego stary Alfa , gra za klowna. Ale tego , się nie spodziewała, bo Kevin po tych słowach, dołączył do dziadka.

IZIS
-Dobra, już koniec. Idźcie skakać gdzie indziej. Ją muszę się przebrać, nie usiądę do kolacji, w bluzie i spodniach dresowych . Sio mi stąd, dzieci małe. Boże, po co to mówiłam, teraz zacznie się dopiero, odgrywać dom wariatów.

Pół godziny później. Heder wraz z Jesicką , przyszły do Izis by przygotować się , na kolację , na dole. Pukają do pokoju, drzwi otwierają, i w pół kroku zamierają .
Nie ma, w pokoju walczycy czerwonej, chcą wybiegać z pokoju, na alarm zatrąbić . Ale słyszą jak ich woła , z zza zamkniętych drzwi od łazienki.

IZIS
-Heder, Jesicko rozsiądzcie się , już wychodzę.

Dziewczyna wyszła , z rzecznikiem na głowie, a drugi opatuliła pod swymi pachami .

IZIS
-Jesicko, przepraszam. Że przywlokłam was tu z sobą, a się wami nie zajmuję. Jak chłopaki , się trzymają? Widzę że doszłyście , do porozumienia, to mnie cieszy.

HEDER
-Tak. Wyjaśnialiśmy wszystko, co było możliwe. A ty, dobrze się czujesz. Powiedz Izi , co się dzieje? My z Maxem , bardzo się martwimy . Czy to spowodował widok, czarnego z tą , tandentną plastikową lalą ?

IZIS
-Nie Hed , nie o to chodzi. Powiem wam , lecz błagam, nie gniewaj się na mnie. I nie mówcie, tego nikomu. Ja jestem...

Wypowiedź Izis, została przerwana przez pukanie do drzwi. Jesicka otworzyła i wpuściła Maje i Blacka.

BLACK
-Przepraszam, czy moglibyśmy porozmawiać na osobności? Proszę Izis, tylko krótka rozmowa.

IZIS
-Dobra , ale później . Teraz jak widzisz, szykuję się na kolację . I prosiłabym byś wyszedł.

Nie patrząc na , swojego przypisanego Alfę, na swojego ukochanego. Odprowadziła go i zamknęła drzwi za nim. Roniąc jedną, jedyną łzę, łzę rozpaczy.

MAJA
-Czy ja, się dowiem. O co tu chodzi? Kevin , patrzy na Blacka, jakby chciał go zabić. Izis proszę powiec, o co chodzi. Bo od Kevina , nic nie wyciągnę.

Szkarłatno oka Alfa, nabrała powietrza w płuca. Wypuściła je i wypowiedziała trzy słowa.

IZIS
-Jestem w ciąży.

POWROT KAJA.Where stories live. Discover now