SZOK. SPOTKANIE PO LATACH

288 40 1
                                    

SZOK.

Mężczyzna podszedł do Izis, chciał pomóc dziewczynie. Wyczuła ona od niego, że emanuje złością ogromną. Ale dla czego?
Wilk podał Izis, teczkę z górnej półki, gdy ta odwróciła się by podziękować, spojrzała w jego oczy. Ten natomiast cofnął się w szoku ogromnym, był nastawiny bojowo. Lecz gdy zobaczył,oblicze dziewczyny nie mógł wydobyć żadnego słowa.

IZIS
-Dziękuję Panu, zapomoc. Proszę niech Pan usiądzie.

Mężczyzna zasiadł na fotelu przed biórkiem, nie spuszczając oczu z wilczycy czerwonej.

IZIS
-Więc przejdzmy odrazu , do sedna. Kim, Pan jest? Po cóż Pan tu zawitał? Chyba nie po to, by patrzeć się we mnie. Jak na upiora?

Starszy Pan, pokręcił przecząco głową by otrząsnąć się z tego szoku.

MĘŻCZYZNA
-W prawdzie powedziawszy, chciałem zobaczyć. Co za szczeniara, zabiła mojego krewniaka. Ale teraz, proszę mi wybaczyć śmiałość, moja droga. Ale sam nie wiem, co mam robić. Woltulip jestem. Miło mi ciebie poznać.

Izis na te słowa, spieła się troszeczkę. Jej czujność , ostrożność i zmysły się wyostrzyły. Nie bała się co prawda, wiedziała że obok, jest wilk czarny i cała wataha.

IZIS
-Więc to z Panem, miałam przyjemość rozmawiać, kilka miesięcy temu , przez telefon. I to Pan, mnie straszył? Zwrzam szacunek, ma pan jaja . Tylko dla czego, tak późno? Posanowił Pan, zawitać te progi.

WOLTULIP
-Miałem , pewien problem. Musiałem uciekać, pewna istota ze swym orszakim z piekła, wybiła mi prawie wszystkich z rodziny i mojej watahy.

IZIS
-Oj! Wujaszek Kaj, znowu rozrabia? Tu Panu nic nie grozi. Nie bawem będzie trzeba, stawić mu czoła. Wygrać czy przegrać, to już moja i dwujki Alf Wielkich głowa. Pan niech się rozgości, niech się skryje ze swją rodziną i ludżmi.

WOLTULIP
-Dlaczego? jak to, Kaj Mroczny, jest twoim wujkiem? Kim , ty jesteś? Kim są , twoi rodzice? Dlaczego czuję od ciebie, coś takiego...Wydaje mi się, jak byśmy byli rodziną. Przypominasz mi, moą żonę Minę, kobietę ukochaną. Alfę wilczyce moją, oraz córkę Rose, tak że najważniejszą. Lecz los, chciał...

Nagle słowa uwięzły w gardle mężczyzny. A do bióra Izis, weszli Tony, Aisza, Rowan, Ben i Jane oraz czarny wilk. Woltylip spojrzał na wszystkich i wzrokiem, pozostał przy Aiszy. Przecież to wykapana Rosa. Pomyślał nagle. Popatrzał to na Aiszę to na Izis za biórkiem.

BLACK
-Dzień dobry Panu. - tu skinął głową do mężczyzny, podchodząc do swojej wilczycy-A ty kochanie, jaksię czujesz.? Mam poprosić Dominika, by przyniósł tobie ,coś do picia?

IZIS
-Dziękuję skarbie, ale mam jeszcze. A czuję się , na prawde dobrze.- podeszła do rodziców i dziadka , ściskała ich i ucałowała. - Mamy, tatowie i ty dziadku kochany. Co wy tutaj robicie?

AISZA
-A co, nie mogliśmy odwiedzić córki, wnuków i zięcia, naszego przyszłego?

IZIS
-Moglście, ale to dla mnie niespodzianka. Bardzo się cieszę, a tak po za tym to skąd wiedzieliście, że tu jesteśmy?

ROWAN
-"BOSS'' nas tu przyprowadził. Ale, zajęta jesteś? Widzę że naszym wkroczeniem, przerwaliśmy tobie. Jakieś spotkanie biznesowe.

IZIS
-Nie dziadku kochany. Pan przyszedł, dokonać zemsty namnie. Za to iż , kilka miesięcy temu, zabiłam jego krewnego z rodziny.

Wszystkie pary oczu, popatrzały na dziewczynę. Każdy z szokiem wymalowanym na twarzy. Każdy z pytaniem. Ale mężczyzna, sam zdziiwiony swymi słwami, odezwał się do Izis czerwonej.

OLTULIP
-Masz dziewczyno niesłychany temperament, moej żony. A prawdo mówność to spojrzenie, mojej córki. Nie wiem kim jesteś? Ale masz rację, chciałem zemsty, lecz jej nie chcę . Czuję coś, co mi nie ppozwala skrzywdzić ciebie.

AISZA.
-ONA JEST....TWOJĄ PRA WNUCZKĄ. DZIADKU.

Mężczyzna zamarł , za serce się łapiąc, wpatrywał się w wampirzyco-wilczycę. Która trzymała w ramionach Izis, i chroniąc ją od zła wszelkiego.

TONY
-Aiszo, o czym ty mówisz? Jak to''dziadku"? Jak to, " Pra dziadkiem"?

Aisza odrazu wspomniała, dzień wybawenia jej przez Tonego. Przed ruchłą śmiercią. Tony odrazu zrozumiał, stanął przed córką i żoną okrywająć je swoim ciałem.

IZIS
-Tato, mamo przestańcie. Pan Woltuip, nic mi nie zrobi, gdby chciał to już na wstępie by zrobił mi krzyde. A tak , to teraz jest naszym, no raczej moim gościem. Zaproponowałam jemu, jego rodzine i tych co zostali z watahy, schronenie.

WOLTULIP
-Dziękuję. Ale do końca nie mam pojęcia, dla czego,to zrobiłaś?

AISZA
-Dlatego że Izis jest, kimś nie spotykanym. Nie dla tego że jest jedną z Wielkich Alf, z przepowiedni, że jest wojowniczką i obrończyną istot żywych. Nie dla tego że jest przeciniczką Kaja Mrocznego i jgo bratanicą. Ale dla tego, że Ona kieruje się wyłącznie swoimi zasadami. Jako istota z każdej rasy po trochu, dwóch światów. Kieruje się tym co dobre, dla każdego, nawet dla dawnego wroga.

POWROT KAJA.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz