Get Over It, Grandma

120K 6.7K 4.6K
                                    

   - Ty przeklęłaś! - mówi Blake z niedowierzaniem i bierze do ręki swoją deskę surfingową, ściągając z niej glona i wrzuca go do wody.

Śmieję się jeszcze raz, wracając myślami do momentu gdy dryfowaliśmy na morzu, a ogromna fala zmierzała w naszym kierunku.

   - Patrz Bronte! - Słyszę znajomy głos dobiegający zza moim pleców i obracam się w stronę uśmiechniętej Elle, która wymachuje energicznie rękami, próbując utrzymać równowagę i nie spaść z deski, na której jakimś cudem jeszcze stoi.

   - Woo! - wołam do niej, bijąc brawo i unoszę kciuk w górę. Kręcę głową z niedowierzaniem gdy widzę jak jedzie na fali aż do brzegu. Obracam się do Blake'a z szerokim uśmiechem. - Udało jej się!

Chłopak z powrotem na mnie spogląda, a na jego twarzy gości ten rzadko spotykamy uśmiech. Jednak szybko odwraca wzrok, a jego postawa nagle się zmienia.

   - Chodź - mamrocze, kierując się ku brzegowi i odchodzi zostawiając mnie w lekkim osłupieniu.

Co się stało? Przecież dwie sekundy temu wszystko było w porządku.

Wzdycham i ruszam się z miejsca, próbując go dogonić.

   - Coś się stało? - pytam gdy dorównuje Blake'owi kroku, na co on jedynie wzrusza ramionami. - Powiedziałam coś nie tak?

   - Nie - odpowiada lakonicznie.

   - Więc o co chodzi? - naciskam. Dlaczego znów mnie odpycha?

   - O nic do cholery! - krzyczy rozdrażniony i przyspiesza kroku. Nie pytam już o nic więcej, bo wiem że to nie miałoby sensu. Może pogadam z nim w domu, gdy będzie pozytywniej nastawiony do rozmowy. Blake staje, obraca się i spogląda na mnie wyczekująco. - No chodź! Na co czekasz?

Nadal chce żebym z nim poszła?

Ruszam się z miejsca i w milczeniu idę za Blake'iem do brzegu. Przemoknięci i nieco zmęczeni podchodzimy do bagaży leżących na piasku i owijamy się ciepłymi, nagrzanymi przez słońce ręcznikami. Blake wyciąga z plecaka portfel, a ja widząc co robi sięgam do torebki. Domyślam się, że ma zamiar iść do kiosku koło parkingu. Wzdycham z frustracją i ruszam za nim.

   - Możesz przestać być taki humorzasty? - pytam, próbując go dogonić. - Nie mam pojęcia dlaczego nagle jesteś taki zły, ale nie musisz być niemiły.

   - Nie jestem zły - mówi z rozdrażnieniem.

   - Oczywiście, że nie jesteś - odpowiadam sarkastycznie. - A nawet jeśli nie byłbyś zły, to nadal jesteś wredny i szorstki.

   - Nie musisz ze mną iść.

   - Dobrze - odpowiadam od niechcenia, zatrzymując się i obracając na pięcie.

Zmieni zdanie za trzy, dwa..

   - Czekaj. - Wzdycha, a ja uśmiecham się do siebie z satysfakcją. Jeden. Obracam się w jego stronę z obojętnym wyrazem twarzy. - Czasem jestem po prostu poirytowany, ale nie chcę być dla ciebie niemiły. Tak już mam. Sorry - mamrocze. Jego słowa wydają się wymuszone i nie do końca szczere. Jestem ciekawa ile razy kiedykolwiek kogoś przepraszał.

   - Chcesz o tym porozmawiać?

   - Nie.

   - Okej - odpowiadam, podchodząc do Blake'a, który patrzy na mnie ze zmieszaniem i spoglądam na niego z figlarnym uśmiechem. - No chodź! Na co czekasz? - pytam, powtarzając jego wcześniejsze słowa.

I nie czekając aż chłopak się ruszy omijam go i idę w stronę parkingu. Gdy przez oczami ukazuje nam się kiosk Blake wzdycha sfrustrowany, widząc że jakaś starsza pani stoi w kolejce.

Living With The Bad Boy PL ✔️ [ tłumaczenie PL]Where stories live. Discover now