Rozdział Dwudziesty Ósmy

222 22 11
                                    


*Sue*

  Minął jeden dzień od nagłego pojawienia się Andy'ego. Michael cały czas chodził wściekły, mrucząc coś cicho pod nosem. Przeklinał Phila, który jak zawsze musi przysparzać nam kłopotów, przeklinał swoją byłą dziewczynę, ostatecznie przeklinał nawet mnie. Tylko samego siebie nie. No, bo on przecież cholera jasna, jest bez skazy! Jakoś nie docierało do niego, że przez swoje niedojrzałe zachowanie naraził cały gang. Teraz jedyną osobą, która mogła mu pomóc z procesem był Andy, ale na niego Mike był cięty najbardziej. Z jakiegoś powodu wręcz go nienawidził. Czyżby był o mnie zazdrosny? Tak to trochę wyglądało. Ale wiedziałam, że to niemożliwe. W końcu byłam dla niego tylko „przyjaciółką". Sam tak kiedyś powiedział. Nic do mnie nie czuł, więc nie miał prawa się wściekać. W końcu nie jestem jego cholerną własnością.
Siedzę właśnie w pokoju czytając książkę. Dobra, raczej po prostu wpatruję się pusto w litery, wciąż próbując zrozumieć, co tam właściwie jest napisane. Jestem rozkojarzona, strasznie boli mnie głowa. Z zamyślenia wyrywa mnie pikanie telefonu.
Rzucam okiem na wyświetlacz, i już mam odłożyć komórkę na bok, bo nie mam ochoty odpisywać, ale coś mnie powstrzymuje. Jakiś impuls. Spoglądam na komórkę z lekkim zdumieniem. Sms od nieznanego numeru.

OD: Nieznany
Hej piękna! Czy ktoś Ci kiedyś mówił, że masz niezwykłe oczy? Nie potrafiłem się od nich oderwać.

Pewnie pomyłka. Jakiś chłopak chciał poderwać laskę, ale ta dała mu nieprawdziwy numer. Jedna cyfra zmieniona i wyszło na to, że napisał do mnie.
Wpisuję w telefon na szybko parę słów:

DO: Nieznany

Hej! Nie wiem, kim jesteś, ale to nie istotne. Chyba zaszła jakaś pomyłka. Ostatnio nie widziałam się z nikim, kto gapiłby się w moje oczy xD Przykro mi.

Klikam przycisk „wyślij" i zadowolona z siebie odkładam na bok komórkę. Znowu próbuję skupić się na książce, ale głowa boli mnie coraz bardziej.
Biiip
Znowu sygnał sms'a. O co chodzi temu człowiekowi?

OD: Nieznany
Nie to nie jest pomyłka. :D Już o mnie zapomniałaś, Sue? Dosyć szybko.

Patrzę ze zdumieniem na wyświetlające się litery. Zna moje imię? Zaczyna się robić coraz bardziej niepokojąco. Gorączkowo zaczynam przeglądać mózg w poszukiwaniu nowo poznanych mężczyzn, którym podawałam numer. Ja naprawdę nie mam w zwyczaju dawać go byle, komu.

Lekko zdenerwowana odpisuję:

DO: Nieznany
Okej... bardzo mi miło, jeśli już się poznaliśmy. Nie mówię, że nie. Po prostu wiesz, ty znasz moje imię, a ja nadal nie mam pojęcia, kim tak właściwie jesteś. Nie znam tego numeru. Więc proszę, uchyl rąbka tajemnicy.

BIIIP!!!!

OD: Nieznany
Tylko się z tobą droczę xD Andy, prawnik. Kojarzysz prawda? Widzieliśmy się wczoraj.

Oddycham z ulgą. Tylko skąd on, u licha, zna mój numer telefonu? Na pewno mu go nie podawałam. Zrobiłabym to gdyby prosił, nie byłabym w stanie mu odmówić. Może to głupio brzmi, ale jego elektryzujące spojrzenie... Dobra, Sue, ogarnij się! Muszę się skupić.
Odpisuję mu szybko.

DO: Nieznany

A no jasne, Andy! Oczywiście, że pamiętam. Mam nadzieję, że jakoś uda ci się pomóc Michaelowi. On taki po prostu jest, trochę narwany. Ale w gruncie rzeczy to bardzo miły człowiek, a głupoty, które zrobił wynikały po prostu z jego lekkomyślności. 

PS: Skąd właściwie masz mój numer?
PPS: Nie mam pojęcia, czy w sms'ach można pisać PS., Ale nikt mi tego nie zabroni xD

Szybko wpisuję numer do kontaktów. Po chwili namysłu, może trochę z przekory dodaje przy imieniu Andy'ego serduszko.
Z lekką przykrością zdaję sobie sprawę z tego, że czekam na „biiip" telefonu. Czy to możliwe, że on tak szybko namotał mi w głowie? Nie, tak nie może być. Już mam odrzucić komórkę w kąt, zdecydowana odpisać dopiero za jakiś czas, ale właśnie w tym momencie znowu słyszę znajomy dźwięk.

Widmo || 5SOS ||⚡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz