Rozdział 1.

5.2K 154 77
                                    

MOLLY

Serce złamane przez śmierć bliskiej osoby bolało mnie tak bardzo, że nieraz zabierało mi dech w piersi. Ale serce złamane ponownie tym razem przez osobę, którą uważałam za bratnią duszę, bolało bardziej niż kiedykolwiek bym się tego spodziewała. Bo nigdy w życiu nie pomyślałam, że człowiek, któremu ufałam tak bardzo, zrani mnie jeszcze bardziej. Gdyby ktoś powiedział mi wcześniej, co stanie się tego dnia, to nigdy bym w to nie uwierzyła.

Przez wiele dni, jak nie tygodni ciężko było mi się otrząsnąć ze słów, które usłyszałam, a później tak bardzo wdarły się w mój umysł, że nie potrafiłam normalnie funkcjonować. Moja głowa ciągle próbowała przetworzyć słowa, które zajęły pewną część mojego mózgu. A ja próbowałam wytłumaczyć sobie jego zachowanie na każdy możliwy sposób. Naprawdę próbowałam go usprawiedliwić, jednak to tak strasznie bolało, a za każdym razem, gdy myślałam o nim i słowach, jakie wypowiedział, do moich oczu napływały łzy.

Łzy, których tony pochłonęły nie tylko chusteczki, ale również rękawy bluzy, gdy dyskretnie próbowałam ukryć swoje zapłakane oczy, udając, że jego zachowanie mnie nie dotknęło, czy poduszka, gdy późno w nocy zamykając oczy, to wszystko do mnie wracało.

Przecież wszyscy się śmiali, więc dlaczego moje serce znowu było rozszarpane na tysiące małych kawałków?

Czułam, że ten dzień sprzed dwóch lat będzie do mnie powracał w najgorszych momentach życia. Nieważne, jak bardzo chciałabym wymazać go ze swojej pamięci, to nie byłoby możliwe.

Już od samego rana ludzie rzucali mi dziwne spojrzenia, choć zazwyczaj to właśnie moja osoba uchodziła za tą, na którą nikt nie zwracał uwagi. Może moje życie nie wyglądało, jak z tych wszystkich seriali o nastoletnim życiu, ale mimo to, czułam się szczęśliwa.

Miałam przy sobie kochającego ojca, na którego mogłam liczyć w każdej chwili. Pomagał mi nawet z najgłupszym problemem, który dla niego mógł wydawać się błahy, a mi niszczyć wygląd ułożonej już w mojej głowie przyszłości.

Na co dzień towarzyszyła mi również dwójka przyjaciół. Chociaż z Charliem Conleyem już w dzieciństwie byliśmy nierozłączni, a dorośli niejednokrotnie śmiali się, że zawsze tam, gdzie jedno z nas, zawsze musiało być drugie, to razem z Charlotte White na początku liceum stworzyliśmy naszą małą rodzinkę.

Jak się niedługo później okazało, to była już druga rodzina, która rozpadła się głównie z mojego powodu. Ale nie potrafiłam zrobić nic innego, jak wycofać się i uciec do miejsca, gdzie czułam się bezpiecznie. Bez ludzi patrzących na każdy mój najmniejszy ruch.

Spojrzenia zaczęły nasilać się chwilę przed południem. Ludzie potrafili obracać się za sobą, gdy mnie widzieli, a ja nie miałam pojęcia dlaczego. Niektórzy śmiali się znad swoich telefonów, pokazując na mnie palcem.

Miałam ochotę zapaść się pod ziemię, choć nawet nie wiedziałam, co złego zrobiłam. Wystarczyło, że poczułam na sobie te spojrzenia pełne rozbawienia.

Czułam się źle, a moje serce zaczęło wybijać szybsze tempo ze stresu zebranego w moim ciele. Coś musiało umykać mi przed nosem, a ja chciałam się tylko dowiedzieć, dlaczego nagle zostałam powodem rozbawienia tak wielu osób. Bo nie przypominałam sobie, abym kiedykolwiek z nimi rozmawiała przez chociaż minutę, a to wprawiało mnie jedynie w jeszcze większy niepokój.

Schowałam przed spojrzeniami ludzi w jakimś wąskim korytarzu, po czym oparłam się plecami o ścianę. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i zaczęłam sprawdzać aplikacje. Przede wszystkim profile, które były grupami stworzonymi przez uczniów naszej szkoły. Szybko doszło do mnie, że zostałam na nich zablokowana, a zawartość była dla mnie niedostępna.

Make You ForgetWhere stories live. Discover now