Rozdział 30.

1.9K 108 11
                                    

MOLLY

Już od naprawdę dawna tak bardzo się nie bałam. Choć podświadomie czułam, że ze stanem Charliego coś było nie w porządku, to nigdy nie pomyślałabym, że było aż tak źle.

Chyba właśnie ten nagły szok aż tak mocno wpłynął na moje samopoczucie. Od momentu zobaczenia chłopaka w szkolnej toalecie, moja głowa była ciągle zajęta myślami o nim. Trudno było mi skupić się na czymkolwiek innym.

Kiedy Charlie wylądował w szpitalu, nie liczyło się dla mnie nic innego niż jego zdrowie. Tak bardzo chciałam, żeby moje scenariusze nie okazały się prawdą, ale z każdą chwilą, kiedy on nie wychodził jeszcze do domu, zrozumiałam, jak poważnie się zrobiło.

Czekała mnie poważna rozmowa nie tylko z Charliem, ale także z Kaydenem i Levim. Nie miałam jednak na to jeszcze siły i próbowałam opóźnić ją jak najbardziej możliwe, co było dosyć proste, ponieważ chłopaki również nie wyglądali na chętnych do poruszenia tego wrażliwego tematu.

Tego dnia czułam się wyjątkowo źle. W nocy nie mogłam zasnąć na dłużej niż kilkanaście minut przez budzące mnie koszmary. Głowa pulsowała nieprzyjemnie, a oczy piekły. Potrzebowałam odpoczynku, ale nie mogłam nic poradzić na to, jak bardzo przejęłam się Charliem.

Z początku wysłałam do niego kilka wiadomości, lecz nie dostałam na nie żadnej odpowiedzi. Starałam się więc dać chłopakowi spokój i chwilę na zregenerowanie sił, których z pewnością potrzebował.

Leżałam na łóżku, przykryta cienką kołdrą, próbując choć na moment wyciszyć szalejące myśli. Wychodziło mi to niestety dosyć nieudolnie.

Od jak dawna się tak czuł?

Dlaczego o niczym mi nie powiedział?

Nie ufa mi?

Czy tylko mi nie wyznał prawdy?

Kiedy zamierzał to zrobić?

Czy kiedykolwiek miał to w planach?

Moje zamyślenie przerwało ciche pukanie w drzwi. Nawet nie musiałam się odwracać, aby wiedzieć, że to tata. Odkąd tylko wybuchła afera z moim rzekomym pobiciem Charlotte, częściej sprawdzał, czy dobrze się czuję. Na szczęście nie uwierzył dyrektorce i stanął po mojej stronie. A przez brak dowodów na moją winę udało mu się wywalczyć dla mnie brak kary. Dostałam jedynie nieprzyjemne ostrzeżenie kobiety.

Jednak odkąd w szkolnej toalecie Charlie przestraszył mnie na śmierć, przychodził do mnie lub próbował zagadywać jeszcze częściej. Tylko ja niespecjalnie miałam ochotę, aby z kimkolwiek rozmawiać.

- Dobrze się czujesz, Molly? - Jego głos był delikatny.

Czułam się wypruta z energii. Nie miałam nawet zbytnio siły, aby sformułować jakąś dłuższą wypowiedź, przez to, że ciągle próbowałam odgonić swoje myśli w innym kierunku lub powstrzymać napływające mi do oczu łzy w najgorszych momentach. Nie chciałam ciągle płakać. Wiedziałam, że w niczym mi to nie pomoże, ale jednocześnie czułam się tak bardzo źle. Strach ściskał mi gardło, a wyobraźnia podsuwała do głowy tak okrutne obrazy, że nie wiedziałam już jak sobie z tym wszystkim poradzić. Byłam załamana.

- Chciałabyś może o tym porozmawiać?

Nie. W ogóle nie czułam się gotowa, aby o tym rozmawiać, mimo iż wiedziałam, że wyrzucenie z siebie zbierających się we mnie emocji na pewno by mi pomogło. Ale po prostu nie mogłam. Gdybym tylko zaczęła mówić o tym na głos, na pewno bym się rozkleiła. Zresztą bałam się, że jeśli wyduszę swoje zmartwienia, to przestaną być one jedynie małą częścią wyobraźni, a staną się prawdą, której nie chciałam przyjąć do wiadomości.

Make You ForgetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz