Prolog

6K 164 21
                                    

MOLLY

Dziesięć lat wcześniej

– Pięknie malujesz.

Głos taty rozbrzmiał tuż za mną, gdy walczyłam ze swoimi niesfornymi, rudymi kosmykami. Zawzięcie próbowałam zaczesać je palcami za uszy, jednak ciągle wypadały, zasłaniając mi przy tym widok na kartkę.

Na mojej twarzy rozkwitł mały uśmiech. Zawsze cieszyłam się, gdy ktoś chwalił moje rysunki. Marzyłam o tym, aby kiedyś zostać sławną malarką. Taką znaną na całym świecie!

Spojrzałam na twarz taty. On nie wyglądał na tak szczęśliwego, jak ja, a jego oczy były mokre i czerwone.

Rozumiałam, że szpital z ponurą atmosferą, spieszącymi się wszędzie ludźmi ubranymi w takie śmieszne i jednocześnie dziwne, jak dla mnie, kubraczki nie był naszym wymarzonym miejscem do spędzania czasu, ale malowanie zawsze było fajnie, nieważne od miejsca, gdzie się to robiło, prawda?

Musieliśmy tutaj przyjechać kilka godzin temu. Nie wiedziałam dokładnie, dlaczego, a nikt też nie chciał mi za wiele powiedzieć, mimo pytań, które zadawałam. Sytuacja była dla mnie trochę niepokojąca. Rodzic przekazał mi jedynie tyle, że znaleźliśmy się tutaj przez moją mamę.

Marzyłam, aby to oznaczało, że miała do mnie wrócić. Tydzień oznajmiła mi, że niespodziewanie musiała wyjechać na kilka dni. Ale po co na te kilka dni były jej potrzebne aż dwie walizki prawie mojego wzrostu i ogromna torba? I dlaczego chwilę wcześniej kłóciła się z tatą, a potem mimo moich próśb by nie wyjeżdżała, odjechała samochodem z jakimś innym panem?

– Posłuchaj mnie teraz uważnie, dobrze? – zapytał, kładąc dłoń na moim ramieniu.

Pokiwałam głową zaciekawiona, myśląc, że znowu opowie mi coś ciekawego, jak wtedy, gdy nie chcę jeszcze iść spać, choć wieczorna godzina już tego wymaga, albo gdy razem jedziemy gdzieś samochodem. Historie opowiadane przez tatę zawsze były niesamowicie śmieszne i pełne różnych magicznych stworzeń. Dzięki temu miałam później więcej pomysłów na swoje nowe rysunki.

– Twoja mama miała wypadek. Dlatego tu jesteśmy. – Przerwał na chwilę, biorąc głęboki wdech. – Lekarze naprawdę długo walczyli, aby mogła do ciebie wrócić, ale niestety im się nie udało.

Na mojej twarzy już nie było nawet najmniejszego śladu po uśmiechu, który jeszcze chwilę wcześniej się na niej rozciągał. Zniknął bezpowrotnie, a kąciki ust upadły w dół. Broda zadrżała, gdy moje zielone oczy zaczęły napełniać się łzami, a z każdą sekundą zaczynałam powoli rozumieć, dlaczego jego oczy wyglądały tak, a nie inaczej. Bo moje po chwili miały wyglądać dokładnie tak samo.

Niestety im się nie udało.

Po chwili w moje głowie pojawiła się pewna myśl.

– Czy to przeze mnie? – Mój głos się załamał. – Czy to przeze mnie mama umarła?

Tata natychmiast otoczył mnie swoimi ramionami, przyciągając mnie do swojego ciała. Moja głowa przylegała do jego klatki piersiowej, gdy poczułam pierwszą łzę spływającą po moim policzku.

Tak strasznie się bałam, że to wszystko było moją winą. Że to przeze mnie mama kłóciła się z tatą, a potem wyjechała. Że to przeze mnie teraz byliśmy w szpitalu, a moja ona przestała żyć.

Może gdybym była grzeczniejsza, może gdybym malowała jej więcej obrazków, może gdybym częściej się do niej przytulała i powtarzała, jak bardzo ją kocham, to nigdy by mnie nie zostawiła?

Make You ForgetWhere stories live. Discover now