Prolog

9.6K 458 17
                                    


Siedziałam cała spięta na fotelu pomiędzy moimi rodzicami. Patrzyłam wyczekująco na doktora. Bałam się odpowiedzi. Jakiś czas temu badania wykazały, że coś z moim zdrowiem było nie tak. Lekarz rodzinny skierował mnie na specjalne badania, które wykonałam. Teraz czekałam na wyniki. Czułam, jakbym miała w gardle jakąś ogromną, nie do przełknięcia gulę. Moje ręce był zimne jak lód.

Słowa, których tak panicznie się bałam, padły z ust doktora White'a. Mama, siedząca po mojej lewej stronie, wybuchła płaczem. Tata spuścił wzrok na podłogę. A ja? Na początku nie dotarł do mnie sens wypowiedzianych przez lekarza słów. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, czego tak naprawdę się dowiedziałam. Bez słowa wyszłam z gabinetu. Zaczęłam biec przed siebie, nie zważając na nawoływania moich rodziców. Pędziłam ile sił w nogach posiadałam. Nie chciałam nikogo widzieć. Pragnęłam tylko i wyłącznie znaleźć się w swoim pokoju, rzucić się na łóżko i wypłakać w poduszkę. Jednakże znalazłam się w tym okropnym, przeogromnym szpitalu i nie miałam na to szans.

Kiedy wyszłam z budynku, zauważyłam, że moi rodzice dali mi spokój. Opuściłam jak najszybciej teren placówki, po czym nawet nie zwracając uwagi na nadjeżdżające auta, przeszłam przez jezdnię. Omal nie wpadłam pod auto, które dzięki Bogu, w ostatnim momencie zatrzymało się. Kierowca zaczął trąbić i wydzierać się, lecz ja go już nie słuchałam. Obraz przede mną był zamazany. Nic się już dla mnie nie liczyło. W moich uszach dzwoniły słowa doktora. Łzy cisnęły mi się do oczu.

Dotarłam do parku. Usiadłam na jednej z ławek. Podkuliłam nogi i schowałam twarz w dłoniach. Po moich policzkach spłynęła fala słonych łez. Nie mogłam uwierzyć, że to już koniec. Właśnie tego dnia doktor White oświadczył mi, iż z badań wynikło, że miałam białaczkę. Dlaczego ja? Byłam młodą, osiemnastoletnią dziewczyną, która została okrutnie skrzywdzona przez los. Zawsze sumiennie wykonywałam powierzone mi obowiązki, uczyłam się dobrze, nie sprawiałam problemów wychowawczych moim rodzicom, a zostałam tak wynagrodzona. Byłam zrozpaczona tą sytuacją. Moją jedyną szansą była chemioterapia i przeszczep. Jednakże ja wiedziałam, jak kończą się zazwyczaj te choroby... Dlaczego? Pytam się — dlaczego? Niektórzy ludzie sami odbierają sobie życie, bo są nieszczęśliwi. A akurat ja, która byłam szczęśliwa, miałam je tak wcześnie utracić. Zawsze uważałam, że życie było niesprawiedliwe. Biedne dzieci w Afryce umierały z głodu, a jakiś głupi piłkarz dostawał kilka milionów tygodniowo. Gdzie tu była sprawiedliwość?

Niespodziewanie poczułam na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Podniosłam wzrok. Mama usiadła obok i objęła mnie czule. Dobrze, że miałam kogoś takiego w tamtym momencie. Potrzebowałam jej wsparcia, a ona mi je dawała. Po jej policzku spłynęła łza. Tak bardzo cierpiała z mojego powodu... Nie chciałam tego! Tak bardzo, bardzo, bardzo tego nie chciałam!

— Nie płacz, Rose... Uda na nam się, zobaczysz... — mówiła przez łzy, próbując mnie uspokoić, jednakże ja nie potrafiłam ukoić swoich nerwów.

Płakałam, jakby to mogło coś zmienić. Przed moimi oczami stawał obraz rodziców płaczących nad mym grobem. Żegnali się ze mną uroczyście. Dalej stali moi przyjaciele. Liv przytulała się do Henry'ego. Na twarzy bruneta malował się smutek.

W tamtym momencie, gdyby ktoś powiedział mi, że spotka mnie jeszcze szczęście, najprawdopodobniej wyśmiałabym go. Czekały na mnie niezapomniane przygody, nowe przyjaźnie, a także ta jedyna, najprawdziwsza, najpiękniejsza miłość. Bo to właśnie on przywrócił mi wiarę, że życie można kochać. Bo to on dał mi jakąś małą nadzieję. Bo to on stał się jasnym promyczkiem w tunelu.

Jednakże choroba nie pozwalała mi w pełni cieszyć się życiem.

Co zrobiłam? Jak spędziłam ten zarazem przepiękny, jak i okrutny okres w moim życiu?

Zagłęb się w historię, którą ci opowiem, a obiecuję ci — po jej przeczytaniu zastanowisz się nad swoim codziennym życiem. Bo mimo, że codziennie spotykają nas różne przykrości, to takie małe elementy, które sprawiają, że na naszych twarzach pojawia się uśmiech, udowadniają nam, że Życie Jest Piękne.

Z góry przepraszam za wszystkie błędy. Fanfiction jest w trakcie sprawdzania. 


Korekta: 19.04.2016r. 

Życie Jest Piękne - Ashton Irwin ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz