SL*T ; Draco Malfoy (tłumacze...

By ObiektA5

425K 14.3K 24.6K

KSIĄŻKA NIE JEST MOJEGO AUTORSTWA, NAPISAŁA JĄ @romanshome (Wattpad usunął jej konto, ale książka zostanie s... More

𝑶 𝑩 𝑺 𝑨 𝑫 𝑨
1
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50

2

11.3K 364 607
By ObiektA5

𝑫𝒁𝑰𝑾𝑲𝑨 ;

-Draco - zawołał jego imię Lupin, krzyżując ramiona.

Blondyn podniósł głowę znad ławki, oczy miał przepełnione znudzeniem. Czułam jego kosztowną wodę kolońską i nie mogłam powstrzymać się od wpatrywania się w jego ostrą szczękę, gdy spojrzał na profesora. To było przerażające, jak łatwo ktoś mógł się w nim zakochać.

Niebezpieczne.

-Czy możesz mi powiedzieć proszę, jaka jest ulubiona książka Amary?

Przygryzłam dolną wargę, żeby stłumić śmiech przez twarz Draco.

-Żadna. - Odpowiedział spokojnie, przez co ściągnęłam razem moje brwi.

Lupin przybrał zmieszaną minę. -A dlaczego?

Nie spuszczał wzroku z nauczyciela, z uśmiechem na twarzy. -To znaczy, mógłbym powiedzieć, jaki gatunek lubi.

-Do czego zmierzasz Draco?

Poczułam jak moje serce szybciej bije, gdy spojrzałam na blondyna, przewidując jego motyw. Brwi Lupina uniosły się, gdy skinął głową. -Tak, więc?

Obserwowałam jak arogancki uśmieszek Draco rośnie i musiałam powstrzymać całą wewnętrzną siłę jaką mam, by nie uderzyć go prosto w twarz, przy jego następnych słowach.

-Erotyka.

Zakrztusiłam się śliną, kaszląc, gdy uczniowie w całej klasie zachichotali z jego odpowiedzi.

-Idąc dalej - czerwona twarz Lupina zdradziła go, kiedy odchrząknął.
-Uch... Weasley, co...

Nie skupiałam sie na głosie Lupina, odwróciłam głowę w stronę Draco.

-Jak możesz, Malfoy? Jesteś obrzydliwy.
Splunęłam na niego, ale on tylko zachichotał, wzruszając ramionami, posyłając zarozumiały znany mi uśmieszek.

-Nigdy nie...

-Po prostu, tak pomyślałem - przerwał mi, zwężając oczy - wiesz, skoro Diggory prawdopodobnie ci się nie podoba.

Zamknęłam się słysząc to, a moje oczy zrobiły się wielkie jak spodki.

-Co powiedziałeś? - odetchnęłam, obserwując, jak jego uśmieszek rośnie.

-Słyszałaś mnie - powiedział - Puchoni nie mogą się dobrze pieprzyć, dlatego trzymam się Ślizgonów.

Odwróciłam się od niego, czując zniesmaczenie. Położyłam dłoń na brzuchu, kiedy złośliwie śmiał się z mojej reakcji.

-Wiesz, że mam rację, dziwko. Prawdopodobnie skończy, zanim zdejmiesz jego spodnie...

-Zamknij się! - krzyknęłam. Chwyciłam książkę i uderzyłam go nią prosto w twarz.
Siła mojego uderzenia sprawiła, że ​​spadł z krzesła, zderzając się z ziemią. Zobaczyłam rozciętą wargę od uderzenia, zszokowany i wściekły wyraz twarzy. Westchnęłam, zakrywając usta.

-Rockwell! To niedopuszczalne. - Słychać było głos Lupina.

-To było genialne. - Ron szepnął do Harry'ego, ale nie mogłam oderwać oczu od tych palących nienawiścią Malfoy'a. 
Spojrzenie, które mi posłał, sprawiło, że poczułam się, jakby zamierzał podciąć mi szyję lub utopić mnie we śnie. Nozdrza rozszerzone, zęby ustawione w sztywnej linii, zmarszczone brwi, mocna klatka piersiowa. Cokolwiek to było, nie było dobre. Spieprzyłam.

Czułam się winna. Nie, nie za uderzenie Malfoy'a. Zasłużył na to, dupek. Poczułam się winna, że szłam obok Cedric'a, podczas lunchu, kiedy w głębi serca wiedziałam, że Malfoy miał rację. Nie podobał mi się. To znaczy tak, skończyłam kiedy schodził w dół, ale ledwo. Przez większość czasu musiałam udawać, żeby to się skończyło.
  Wiem, że to złe, ale Cedric jest po prostu zbyt... nudny.

-Czy możesz jutro przyjść, na mój mecz quidditcha? - głos Cedric'a wytrąca mnie z pamięci. Zamrugałam szybko i spojrzałam na niego, kiedy owinął ramię wokół mojej talii i przyciągnął mnie bliżej siebie. 

Skinęłam głową. -Tak, zawsze jestem głupku. - Spojrzałam w bok, zanim spojrzałam na niego. -Dlaczego nie wymkniemy się dziś wieczorem, do wieży astronomicznej?

Cedric zmrużył oczy. -Nie możemy łamać zasad, kochanie. - Mówił, jakby to była najgorsza rzecz na świecie.

Poczułam, jak moje serce podchodzi do żołądka, kiedy zmarszczył brwi.
-Co w ciebie wstąpiło? Zachowujesz się dziwnie.

-Chcę po prostu zrobić coś ekscytującego.

-A co z pozostaniem w bibliotece 15 minut po zamknięciu? - pyta, unosząc brew.
Rzuciłam mu zmieszane spojrzenie, kiedy przewrócił oczami.
-Próbuję cię poznać w połowie drogi, Amara.

Zaśmiałam się cicho.

-I doceniam to, ale jest w porządku. Zapomnij o pomyśle, kochanie.

Uspokoiłam się, pochylając się, by pocałować jego usta. Uśmiechnął się, oddając pocałunek, delikatnie kładąc dłoń na moim policzku. Ale kiedy mnie całował, wyobraziłam sobie, jak odgarnia mi włosy i sprawia, że ​​patrzę mu w oczy. Potem z grubsza przejeżdża palcem po moich ustach, mówiąc, żebym była dobra...

O mój Boże.

Co się ze mną dzieje? Dlaczego o tym myślę? Przestałam całować Cedric'a, co zauważył.
-Wszystko ok? - pyta skromnie.
Byłam taką suką.
-Nic mi nie jest - kłamię, kręcąc głową. Odsuwam się od niego całkowicie.
-Po prostu, pójdę się zdrzemnąć, w moim dormitorium.

-A co z klasą?

-Nie mam dziś piątej lekcji - wzruszyłam ramionami. Pochyliłam się i cmoknęłam go w usta.
-Do zobaczenia.

Upadłam na łóżko, wypuszczając ciężkie westchnienie. Kiedy Malfoy nazywa mnie dziwką, tak bardzo mi to przeszkadza, ponieważ lubiłam to. Cedric nigdy mnie tak nie nazwał, nie zrobił też nigdy nic poniżającego lub okrutnego, ale słowo dziwka było tak obrzydliwe, że naprawdę mi się podobało. Co ty mówisz! Oczywiście, że ci się to nie podobało! Uwolnij się od tego, Amara.

Kiedy już zamykałam oczy, przypomniałam sobie, że za około dziesięć minut miałam szlaban z Lupinem za to, co stało się na lekcji.
Ale z jakiegoś dziwnego powodu dał go również Malfoy'owi. 
Powiedział, że musiał sobie czymś zasłużyć, żebym go uderzyła i miał rację.
Uznałam to za dość zabawne, kiedy po tym wszystkim sie wkurzył.

Przeszłam obok mojego lustra, nawet nie dbając o to, że moje włosy były w dość niechlujnym kucyku. Kiedy wyszłam z pokoju wspólnego, po schodach, przez korytarze, dotarłam do klasy Lupina.  Nawet nie zapukałam, kiedy weszłam widząc Profesora siedzącego przy swoim biurku.

-Amara - wstał, posyłając mi uśmiech - witamy w areszcie. - Nic nie powiedziałam, kiedy oparł się o biurko. 
-Teraz wiem, że prawdopodobnie żałujesz tego, co zrobiłaś...'

Nie.

-I wiem, że Malfoy prawdopodobnie zasłużył na to, co dostał, ale i tak muszę cię ukarać. - Powiedział mi, a ja sztywno skinęłam głową z lekkim uśmiechem.  Wskazał na moje biurko.

-Usiądź.

Posłuchałam go, gdy usiadłam przy biurku i usłyszałam, jak ktoś wchodzi, podniosłam głowę i zobaczyłam Malfoy'a z paskudnym wyrazem twarzy, kiedy unikał patrzenia na mnie.

-Malfoy, usiądź obok Rockwell.

-To niedorzeczne - powiedział szorstko, wyciągając krzesło. Szarpnęłam się, słysząc głośny pisk, jaki wydał, kiedy spojrzał na Lupina.
-Ona mnie kurwa uderzyła! Dlaczego jestem karany?!

-Język, Malfoy!

-Tak, nieważne.
Warknął, siadając. Rozłożył szeroko nogi, opierając się o krzesło plecami, z głową skierowaną w stronę sufitu. Podświadomie zagryzłam wargę w jego stronę, zastanawiając się jak by to było, gdybym wspięła się na jego...

-Na co, kurwa, patrzysz, dziwko? - wyrwał mnie z oszołomienia, jego oczy zwęziły się w szparki. Przełknęłam ciężko ślinę, gdy zdałam sobie sprawę, że Lupin wyszedł z pokoju, prawdopodobnie po to, by skorzystać z toalety. Nie odpowiedziałam, odwracając wzrok, ale jego oczy wciąż były na mnie.

-Hej, zadałem ci pytanie.

-Po prostu zostaw mnie w spokoju, Draco.
Kątem oka zobaczyłam, że wstał i powoli odwróciłam głowę, by zobaczyć jego postać górującą nad moją. Następnie chwycił moje krzesło i odciągnął je od biurka. Sapnęłam, gdy on szarpnął je blisko siebie, kładąc obie ręce po obu stronach krzesła. Pochylił się, oddychając ciężko.

-Co ja powiedziałem, o wymawianiu mojego imienia? - warknął, niebieskie oczy wbiły się w moje. Ledwo mogłam oddychać, gdy jego oddech wachlował moją twarz.
-Nie chcę, żeby twoje pieprzone usta kiedykolwiek to mówiły!

Spojrzałam w dół.

-Kurwa, spójrz na mnie, ty bezwartościowa dziwko.

Nie wiedziałem dlaczego, ale przez ton jego głosu, posłuchałam go szybko. Jego usta wykrzywiły się w uśmiechu.

-Szkoda, że ​​jesteś brzydka - mruknął, spoglądając w dół mojego ciała. Następnie spojrzał na mnie.
-Wygląda na to, że byłabyś mi posłuszna w mojej sypialni.

Poczułam jak moje serce pęka, a moja samoocena spada na podłogę.

-Och - powiedział, podchodząc bliżej. Jego nozdrza rozszerzyły się, gdy wyraźnie zaczęłam się trząść. -Jeśli kiedykolwiek mnie znowu dotkniesz, zabiję cię. - Po czym wyprostował się, podszedł do swojego krzesła i usiadł na nim, jakby nic się nie stało.

Moje usta były otwarte w szoku, gdy wszedł Lupin, zatrzymując się, gdy zobaczył moje krzesło.

-Amara, dlaczego twoje krzesło jest po drugiej stronie klasy?

——————————————————————————

Continue Reading

You'll Also Like

415K 17.1K 45
Próbowałam napisać twoje imię w deszczu, ale ten deszcz nigdy nie przyszedł , więc postanowiłam to zrobić w słońcu, cień przychodzi zawsze w najmniej...
34.2K 856 36
Kinny Zimmer i siostra Maty?.... Nie wiem czy to takie proste
19.4K 3.3K 21
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
118K 5.1K 33
"- Nie, ja odpadam. Nie lubię tego typu gier. - Uśmiechnęłam się. Chłopcy patrzyli na nas czekając na ostateczną decyzję. - Nie bądź sztywniarą Harr...