Adoptowana // L.H.

By Nietykalna_Na_Wieki

1M 36K 14.2K

- Ty.. ty.. - nie skończyłam, zaczęłam jak najszybciej potrafię biec do drzwi. Chciałam uciec, najdalej jak t... More

Adopcja [I]
,,Jednak potrafisz mówić''
,,Witam piękną damę''
,,Nigdzie z tobą nie idę."
,,a teraz sie boisz?''
,,Jeśli jesteś naga zakryj się czymś"
,,ty"
,,Będę słuchać bicia twojego serca.''
,,Chcesz zobaczyć?
,,Dwa tysiące sto czterdzieści siedem"
,,Jesteś pierwszym mężczyzną, którego dotyk nie sprawił mi bólu.''
''od razu powiedz stop''
,,Nie spieprz tego"
,,ja się boję"
,,Czułam, że się duszę."
,,Nie wstydź się,"
,,dobrze ugryźć"
,,Co wam odbija!?"
,,ona kryje w sobie''
,,Kurwa, myszko nie żegnaj się ze mną!"
,,... epilog.''
,,Ona przeżyje, prawda?"
,,nie chcę zmieniać cię w pijawkę."
,,jej oczy stały się czerwone"
,,A teraz mów"
,,będę cię pilnował"
,,To jakaś magia."
,,Ty jesteś Taskaal"
,,Kochasz ją"
,,Pozwolisz mi?"
,,Chcę cię słyszeć"
,,ucieszy się''
,,Wrócę tu!''
,,Co oni tobie zrobili?!''
,,nie rozumiem"
,,Już po wszystkim, maleńka.''
,,oczy''
,,Niedługo koniec''
,,Będę latać?''
,,Jestem Pettus.''
,,On nie może się dowiedzieć!''
,,Jesteś dla mnie nikim."
,,Wasza V."
,,Zaczęłam spadać.''
,,Żyje?''
,,Nie wiem kiedy się obudzi.''
,,Tego mi życz.''
Epilog

,,co za to chcesz?''

24.1K 883 531
By Nietykalna_Na_Wieki

Pod rozdziałem mam do was pytanie/prośbę

 

*******

- Ty jesteś jakiś nienormalny?! - z mojego snu wyrwał mnie dość głośny szept zza drzwi. Brzmiał on tak, jakby ktoś był wściekły, ale nie chciał krzyczeć z jakiegoś powodu. - Jeżeli spadnie z jej głowy chociażby jeden włos to zabije cię bez mrugnięcia okiem, rozumiesz?! - usiadłam na łóżku nasłuchując co się dzieje.

- Rozumiem. Przecież nie chcę jej skrzywdzić. Jak mi nie wierzysz to jej zapytaj. Nic jej nie zrobiłem. - rozpoznałam bez problemu głos Luke'a. Drugi głos wydawał mi się znajomy jednak nie mogłam rozpoznać kto to.

- W pewnym stopniu ci wierzę, jednak nie zapominaj o tym, że zawszę będę jej bronić. - wraz z tymi słowami usłyszałam uderzenie o ścianę, tak jakby ktoś kogoś na nią pchnął. 

- Wyluzuj, chłopie. Ja nie chcę jej skrzywdzić, nie jestem popieprzonym skurwielem, który krzywdzi kobiety. - przez dłuższy czas nastała cisza. 

- I tak ma zostać. - jedna z tych osób głośno odetchnęła. - Dobrze myślisz, myszko. Chodź tu do mnie się przywitać. - szept zmienił się w normalny głos i od razu rozpoznałam kto stoi za drzwiami. Natychmiast zerwałam się z łóżka i jak najszybciej znalazłam się po drugiej stronie ściany tuląc się do wysokiego bruneta. 

- Aż tak bardzo tęskniłaś? - zaśmiał się mocno obejmując mnie ramionami. 

- Bardzo, Tay. - wymamrotałam w jego bluzę. 

Usłyszałam czyjeś szybkie i głośne kroki kierujące się w stronę schodów. 

- Dobra, myszko. Marsz pod prysznic  i się przebrać, a ja zrobię ci porządne śniadanie, bo znowu schudłaś. - ostatnie słowa powiedział ostrzej, a ja mruknęłam niezadowolona i odsunęłam się powoli od niego. - Będę w kuchni. - zanim ruszył w stronę schodów otworzył mi drzwi do pokoju, zapraszając gestem ręki. 

*Luke*

Mocno zaniepokoiło mnie to co Victoria powiedziała mi wieczorem, ale jednocześnie lekko ucieszyło. Mój dotyk podobał się jej, był przyjemny, jednak co znaczyło, że jestem pierwszym mężczyzną, którego dotyk podobał się jej? Jakiś mężczyzna ją skrzywdził? Po siniakach, które miała mogę wywnioskować, że ktoś ją pobił, jednak czy ktoś dotykał ją wbrew jej woli? Nie mam zielonego pojęcia, ale muszę się tego dowiedzieć. 

O trzeciej w nocy ktoś zadzwonił do drzwi. Gdy otworzyłem ujrzałem jakiegoś chłopaka. Przedstawił się jako Taylor. Obiecałem przecież Vici, że pozwolę mu zostać na noc. Wpuściłem go i pokazałem mu jeden z pokoi gościnnych. Nie rozmawiałem z nim zbyt dużo. Z jakiegoś powodu nie chcę z nim rozmawiać. Nawet sam nie wiem czemu. Poszedłem do siebie i położyłem się. O piątej w nocy słyszałem, że dziewczyna znów krzyczała przez sen. Po chwili byłem już przed jej pokojem, jednak drzwi były otwarte, a obok dziewczyny siedział Taylor i śpiewał jej do ucha. Rozpoznałem piosenkę ,, Laleczka z saskiej porcelany''. Stałem w progu pokoju i obserwowałem w ciszy. Victoria powoli uspokajała się i spała dalej nawet się nie budząc. Chłopak wstał, okrywając dziewczynę pierzyną, pod którą wcześniej spała i wyszedł z pokoju zamykając delikatnie drzwi. 

- Jak często ma koszmary? - zapytał opierając się o ścianę. 

- Co noc po kilka razy. Jak to zrobiłeś, że się nie obudziła. Gdy ja ją próbowałem uspokoić to zawsze budziła się z krzykiem i przez kolejne piętnaście minut nie potrafiła opanować drżenia i płaczu. 

- Zawsze śpiewam jej tą piosenkę. - wzruszył ramionami. 

- Wystarczy jakakolwiek piosenka? 

- Nie. To musi być ta konkretna piosenka. Jej mama śpiewała ją jej gdy była mała. Gdy jej to zaśpiewasz to poczuje się bezpiecznie, bo skojarzy swoją mamę. Nie budzi się, koszmar przejdzie, a Vici rano nie będzie pamiętała koszmaru.

- Więc jak jej to zaśpiewam w nocy to się uspokoi? - zmarszczyłem brwi ze zdziwienia. Dlaczego mi nie powiedziała o tym? 

- Tak. - ruszył w stronę swojego pokoju. 

- Dobrze wiedzieć. - mruknąłem cicho. Muszę to sprawdzić przy następnej okazji. Poczekam aż ten cały Taylor pojedzie i wtedy spróbuję. Poszedłem do pokoju i położyłem się na łóżku, patrząc w sufit. Rozmyślałem o tym jak powiedzieć dziewczynie, że moi rodzice chcą ją zmienić w wampira. Nie chcę niszczyć jej życia, które i tak jest dość daleko od normalności. Nie chcę jej zmieniać.

Po dwóch godzinach rozmyślań wstałem i poszedłem do pokoju dziewczyny. Usiadłem w fotelu, przenosząc wzrok na śpiącą Victorie. Miała spokojny wyraz twarzy, oddychała powoli i miarowo, jej serce również biło w wolniejszym tempie. Czerwone, lekkie fale były rozrzucone po całej poduszce. Miałem ochotę wplątać w nie palce i zobaczyć jak bardzo są miękkie. 

Nagle z mojego podziwiania piękna dziewczyny wyrwało mnie szarpnięcie. Ten idiota, Taylor, nie wiadomo kiedy wszedł do pokoju i łapiąc mnie za ramiona wyprowadził mnie z pokoju. Nie szarpałem się ani nie krzyczałem, bo nie chciałem obudzić Victorii. Chłopak przyparł mnie do ściany patrząc na mnie wściekły. 

- Co ty, kurwa, robisz? - powiedział przez zaciśnięte zęby. 

- Nic nie robię. Lubie patrzeć jak śpi. To jedyny czas kiedy nie jest zestresowana. - powiedziałam jakby moje słowa były oczywiste. 

- Ty jesteś jakiś nienormalny?! - odsunął się żywo gestykulując rękoma. - Jeżeli spadnie z jej głowy chociażby jeden włos to zabije cię bez mrugnięcia okiem, rozumiesz?! - wskazał na moją klatkę piersiową jednym palcem, lekko wbijając go we mnie. 

- Rozumiem. Przecież nie chcę jej skrzywdzić. Jak mi nie wierzysz to jej zapytaj. Nic jej nie zrobiłem. - odsunąłem jego rękę na bok. Nie chciałem wszczynać kłótni, więc nie dostał w mordę za to mnie bezpodstawnie oskarża i popycha. 

- W pewnym stopniu ci wierzę, jednak nie zapominaj o tym, że zawszę będę jej bronić. - znów mnie popchnął, tylko tym razem mocniej, aż poleciałem na ścianę, przy czym towarzyszył dość głośny huk. 

- Wyluzuj, chłopie. Ja nie chcę jej skrzywdzić, nie jestem popieprzonym skurwielem, który krzywdzi kobiety. - odepchnąłem go, bo już zaczynał mnie drażnić. 

- I tak ma zostać. - uśmiechnął się, a potem spojrzał w stronę drzwi. - Dobrze myślisz, myszko. Chodź tu do mnie się przywitać. - nagle zza drewnianej powłoki wybiegła dziewczyna i rzuciła się na szyję Taylor'owi. Przytulała go bardzo mocno, a on ją obejmował w pasie. 

- Aż tak bardzo tęskniłaś? - zaśmiał się, a mnie aż skręcało w środku ze wściekłości. 

- Bardzo, Tay. - dziewczyna wymamrotała cicho, a ja nie wytrzymałem. Musiałem stamtąd pójść, bo inaczej przyłożyłbym temu idiocie. Usiadłem w salonie w jednym z foteli. Dlaczego ona go przytula, cieszy się, że go widzi, a na mój widok się boi i stresuje? Dlaczego ja nie mogę jej tak objąć?! Gdy ja próbuję się zbliżyć to Vici natychmiast ucieka! Kurwa, dlaczego?!

Usłyszałem jak ktoś schodzi po schodach. To był Taylor, usiadł w drugim fotelu, patrząc się na mnie. 

- Nie musisz się martwić, nie zabiorę ci Victorii. - powiedział spokojnie z lekkim uśmiechem.

- Nie martwię się. - odpowiedziałem sucho. 

- Mógłbym powiedzieć ci wiele informacji na temat Vici, które pomogłyby ci ją zrozumieć i zbliżyć się. - spojrzałem na niego zdziwiony. Nie spodziewałem się czegoś podobnego. 

- Mógłbyś? Tylko co za to chcesz? - skrzyżowałem ręce na piersi. Byłem na sto procent pewny, że nie powie mi tak sam z siebie, z dobrego serca. 

- Uroczystej przysięgi, że będziesz ją chronił. - w momencie wypowiadania tych słów oboje patrzeliśmy sobie w oczy. To wyglądało jakby chłopak się upewniał, czy na pewno tego chce. 

- Zgoda. 

*********

Przed poprawą 860 słów / po poprawie 1187 słów 

Mam do was pewne pytanie, a raczej prośbę 😊

Chciałabym, abyście w komentarzach napisali z jakich miejscowości jesteście( lub obok jakich większych miast mieszkacie) 💛

Chciałabym wiedzieć czy ktoś z moich okolic czyta to opowiadanie 💝

Ja jestem z dalszych okolic Koszalina🌟💝

Continue Reading

You'll Also Like

38.2K 2.2K 171
Tłumacze to manhwe na discordzie jeśli ktoś chciałby przeczytać zapraszam Demoniczny kultywator, Xie Tian, uważa się za jedynego słusznego kandydata...
32.7K 152 13
pomysł wzięty od Werkapisze mogą być spojlery z wszystkich części życzę miłego czytania<3 (Większość zmyślonych)
19.4K 2.3K 27
Gotowi na legendę o smoku wawelskim w nieco innym wydaniu? Jako książę, Shirumi ma na głowie mnóstwo obowiązków - nauka szermierki, jazdy konnej, prz...
206K 13.6K 28
On zaczął, a ja nie mogłam tego zakończyć. Nie wiedziałam, jaki miał cel w tym, co mi robił. Znał mnie lepiej, niż moja własna rodzina. Z...