,,ty"

28.7K 946 509
                                    

*Victoria*

Byłam przerażona. Nie wiedziałam jak się przed nim obronić. Był bardzo silny, nie miałam z nim szans. Byłam nago, z całych sił trzymałam przy sobie ręcznik, którym starałam się zasłonić jak najwięcej mojego ciała. Luke mógł zrobić ze mną co tylko chciał. Byliśmy sami w domu, więc nikt by mnie nawet nie usłyszał. Bałam się, że chłopak zrobi to samo co mój ojciec ze swoimi znajomymi. Najgorszy był jeden facet, który był wampirem. Właśnie on był najbardziej brutalny, a do tego nieludzko silny. Nie miałam najmniejszej szansy się przed nim obronić lub uciec. Próbowałam zapomnieć o tym, wmówić sobie, że przecież nie każdy jest taki sam jak ojciec jednak to nic nie dało. To zniszczyło moją psychikę. Chyba już zawszę będę się bać męskiego dotyku.

Luke wyjął spod swojego łóżka, na którym mnie wcześniej położył, apteczkę. Wciągnął z niej płyn do odkażania ran i gazę.

- M-mogę iść się ubrać? - mój głos odmawiał mi posłuszeństwa, przez co się jąkałam. Przejechał po mnie wzrokiem zanim odpowiedział.

- Dobrze, idź. Tylko wróć szybko. - jak najszybciej wstałam i schowałam się w łazience. Przez to, że Luke wyważył drzwi nie mogłam się zamknąć. Stanęłam tak, aby chłopak z pokoju nie mógł mnie zobaczyć. Szybko wytarłam się puchatym ręcznikiem i ubrałam się w wcześniej przygotowane ubrania. Ubrałam bieliznę, na nogi wciągnęłam czarne dresy, a na górę założyłam czarną szeroką bluzę z kapturem. Z mokrymi włosami wróciłam do pokoju, w którym czekał Luke.

- Chodź, usiądź. - poklepał miejsce obok siebie, a ja posłusznie usiadłam. Luke pociągnął mnie delikatnie za nogę, obracając w swoją stronę. Popsikał na gazę płynem, który przygotował wcześniej i dwoma palcami, które położył na mojej brodzie, przekręcił moją głowę, tak aby było mu wygodnie. Zamknęłam oczy gdy podnosił rękę. Po chwili zadrżałam czując lekki ból. Chłopak przecierał brew delikatnymi, powolnymi ruchami. Po kilku chwilach skończył i nakleił plaster.

- Gotowe. - natychmiast chciałam wstać i wyjść, schować się do swojego pokoju, jednak chłopak mnie zatrzymał. - Pokaż rączki. - westchnęłam głęboko i usiadłam znów na łóżko. Podałam Luke'owi najpierw prawą rękę. Podwinął mój rękaw znów się krzywiąc, no tak, zrobiłam kilka nowych kresek, których pewnie wcześniej nie zauważył.

- Nie możesz tego robić, wiesz? - zapytał smutno przecierając rany. Opuściłam głowę nie wiedząc co mam odpowiedzieć. Wiem, że to co robię mnie niszczy, ale w pewnym sensie też pomaga. Gdy czuje ból fizyczny to ten psychiczny wydaje się mniejszy.

- Nie chcę widzieć na tych rączkach więcej ani jednej rany, jasne? - podniósł moją głowę i spojrzał mi w oczy. pokiwałam głową w odpowiedzi. Luke skończył opatrywać wszystkie moje rany i uśmiechnął się do mnie.

- Nie ruszaj się stąd. - wstał i szybkim krokiem poszedł do łazienki. Po kilku sekundach wrócił, a w jego ręce znajdowała się szczotka do włosów. Usiadł za mną i delikatnie zaczął rozczesywać moje włosy.

- Powiesz co się stało? - usłyszałam znów jego głos po chwili ciszy.

- Poślizgnęłam się. - to była prawda, ale nie cała.

- Dlatego miałaś rozbitą głowę. Rozumiem, a dlaczego płakałaś? - westchnęłam cicho. Miałam nadzieję, że nie będzie pytał dalej.

- Nie chcę o tym mówić.

- No dobrze, ale mam nadzieję, że kiedy mi powiesz. - po jego słowach już żadne z nas się nie odzywało. Chłopak w ciszy rozczesał moje włosy, a potem wysuszył suszarką. Robił to tak delikatnie, że prawie tego nie czułam. Chwilę po tym jak skończył usłyszeliśmy dzwonek i dziewczęcy głos z dołu.

Adoptowana // L.H.Where stories live. Discover now