,,Czułam, że się duszę."

22.5K 820 385
                                    

- Mała, spójrz mi w oczy. - powiedział cicho, a ja zrobiłam to o co prosił. - To nie jest nic strasznego. Będę cały czas z tobą. Nic złego się nie stanie. Jeśli się boisz, to trzymaj się mnie mocno. - uśmiechnął się czego nie odwzajemniłam. Poczułam jak woda podnosi swój poziom, co oznaczało, że Luke zszedł o schodek niżej.

- Proszę, ja nie chcę. - powiedziałam cicho. Czułam napływające do moich oczu łzy. Panicznie szukałam jakiegoś wyjścia z tej sytuacji, jednak nic nie mogłam wymyślić. Rozejrzałam się dookoła mając nadzieję, że gdzieś będzie stał Tay i on mnie uratuje, na moje nieszczęście nie było go nigdzie.

- Patrz na mnie, maleńka. - wróciłam wzrokiem do oczu chłopaka. - Uspokój oddech. - dopiero wtedy zauważyłam jak szybko oddychałam. - To tylko woda. Nic ci nie zrobi. - czułam jak jego palce zataczają na mojej talii małe kółeczka. Po raz kolejny poczułam jak woda wspina się po moich nogach. Była już w połowie moich ud. Łzy zaczęły wyznaczać swoje ścieżki po moich policzkach. Jedna ręka Luke'a podniosła się i od razu je starła.

- Boje się. - ledwo udało mi się z siebie wykrztusić. Przysunęłam się do niego, a on mocno mnie objął.

- Trzymam się mocno. Nie musisz się bać. - pocałował moje czoło. - Gdy nie będziesz już sięgać dna postaraj się machać na przemian nogami. Nie musisz robić tego szybko. Dasz sobie rade. - czułam jak moje serce zaczyna bić jeszcze szybciej niż wcześniej. Poziom wody znów się podniósł. Woda sięgała mi już do pasa. Była nieprzyjemnie chłodna, miałam wrażenie, że wręcz szczypie moją skórę. Myślałam, że moje serce zaraz wyleci z mojej klatki piersiowej. Zaczęło robić mi się duszno. Nie mogłam złapać oddechu. Miałam wrażenie jakby ktoś z całych sił zaciskał ręce na mojej szyi. Nagle poczułam jak ramiona chłopaka obejmują mnie jeszcze mocniej. Przyłożył moją głowę do swojej klatki piersiowej, równocześnie gładząc moje plecy.

- Ććśśśś... - usłyszałam tuż przy moim uchu. - Postaraj się myśleć o czymś innym. Posłuchaj jak pięknie śpiewają ptaki, jak wiatr szumi. Nie zwracaj uwagi na wodę. - zrobiłam to co mówił Luke. Wyczuliłam mój słuch na piosenki ptaków, które musiały siedzieć gdzieś na drzewach. Śpiewały pięknie. Każdy inaczej, a razem tworzyły niepowtarzalną melodię. Moje serce po dłuższej chwili się uspokoiło. Odsunęłam głowę od chłopaka i spojrzałam na niego. Wtedy woda znów się podniosła, a mój oddech ponownie przyspieszył.

- Patrz mi w oczy, maleńka. Jesteś bezpieczna i nic ci nie będzie. - woda była już pod moimi piersiami. Próbowałam ją odgarnąć rękoma jednak za każdym razem powoli wracała na swoje miejsce jak dopiero zastygająca galaretka.

- Przez cały czas patrz na mnie. - obrócił moją głowę w swoją stronę. - Za chwilę nie będziesz sięgała nogami dna. Trzymaj się mnie mocno, inaczej zanurkujesz. - spojrzałam na niego przerażona. Za chwilę mam nie dotykać nogami dna? To jedyny pewny punkt w tym momencie. Nie mogę go stracić. Już miałam zaprotestować, jednak Luke odepchnął się nogami od ostatniego schodka ciągnąć mnie za sobą. Nie miałam już gruntu. Przez chwilę utrzymywałam się nad wodą, jednak strach przejął nade mną kontrole. Zaczęłam panicznie próbować wydostać się z tej sytuacji. Moja głowa zanurzyła się w wodzie. Nie wiedziałam co mam zrobić. Nie mogłam złapać oddechu. Czułam, że się duszę.

Nagle czyjeś ręce przyciągnęły mnie do siebie, jednak ja nadal próbowałam się wydostać na powierzchnię. Niespodziewanie poczułam jak usta Luke'a przylegają do moich. Zamarłam na chwilę, co chłopak od razu wykorzystał. Złapał moje ręce i natychmiast unieruchomił. Przejechał językiem po mojej wardze, prosząc o pogłębienie pieszczoty. Sama nie wiem dlaczego, ale zgodziłam się na to. Uchyliłam lekko usta oddając pocałunek. Uczułam jak wargi chłopaka wyginają się w lekki uśmiech. Jedna ręka Luke'a potarła delikatnie mój policzek i właśnie w tamtym momencie nasze głowy się wynurzyły z wody. Odsuwając się Luke pociągnął lekko zębami  moją dolną wargę. Spojrzał mi w oczy z wielkim uśmiechem.

- Oj dzieci, dzieci. - usłyszeliśmy głos Taylor'a. - Tylko na chwilę was zostawić, a już rozrabiacie. - zaśmiał się siadając na leżak. 

- Zobacz, mała. Jesteś w wodzie i nic ci się nie stało. - razem z jego słowami uświadomiłam sobie, że nadal jestem w basenie. Natychmiast zarzuciłam chłopakowi ręce na szyję, a moje nogi oplotły go w pasie, na co Luke się zaśmiał. 

- No już, już wychodzimy. - położył się na wodzie i zaczął płynąć na plecach. Wyszliśmy z basenu, jednak chłopak nadal mnie nie puścił. Trzymał ręce na moich udach, pomagając mi się utrzymać. Dopiero gdy był obok leżaka położył mnie powoli na nim.

- Chyba nie było tak strasznie? - zaśmiał się, a w jego oczach dało się dostrzec wesołe iskierki. 

- Strasznie? Było tragicznie! Nigdy więcej nie wejdę do wody! Nawet tu nie przyjdę! - zaczęłam krzyczeć, a Luke cały czas patrzył się na mnie z tym głupim uśmiechem. 

- Oj, przyjdziesz, przyjdziesz i to nie raz. - chłopak rozszarpał jedną ręką moje włosy. Chciałam być na niego zła, jednak uśmiech sam wkradał się na moje usta. 

Przy basenie siedzieliśmy do wieczora z małymi przerwami na posiłki. Chłopcy próbowali mnie namówić, abym weszła z nimi do wody, jednak ja uparcie za każdym razem odmawiałam. Nie ma mowy, żebym dobrowolnie tam weszła. 

Wieczorem od razu padłam na łóżko nawet nie przebierając się w piżamę. Nie myśląc o tym co się dzisiaj wydarzyło zasnęłam w kilka sekund.

*Luke*

Kurwa. Jej usta były zajebiste. Mógłbym całować je cały czas, bez przerwy. Nie mogę się doczekać aż znów to zrobię, a zrobię to na pewno. Ona jest doskonała w każdym calu. Zdobędę jej zaufanie i pomogę wrócić do normalności za każdą cenę. Zrobię wszystko żeby była moja. 

Jednak jedna rzecz mnie martwi. Gdy dziewczyna chciała odsunąć od siebie wodę, ciecz nie zachowywała się normalnie. Była zbyt gęsta, poczułem, że ciężej mi się w niej poruszało, a gdy odwróciłem uwagę Vici woda zachowywała się normalnie. Rozmawiałem o tym z Taylor'em. Również to widział. Stał za zasłoną okna i obserwował nas. Razem ustaliliśmy, że zdobędziemy jej DNA i sprawdzimy czy wszystko z nim w porządku. 

***********

przed poprawą 649 słów / po poprawie 996 słów

co myślicie o rozdziale ? <3

Adoptowana // L.H.Where stories live. Discover now