"Zgadnij Kto To" // Camren [...

By IceTequilla20

176K 7.3K 2.4K

Wykonasz zadanie Pani twej gry nagrodzi cie wskazówką do odkrycia jej realnej tożsamości...nie wykonasz go w... More

1. Rozpoczęcie
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
KOCHANI!!!
14.
15.
16.
CAMRENIĄTKA!!
18.
STAŁO SIE BITCH!!!
19.
OPUBLIKOWANE!
20.
21.
22.
23.
24.List Do Lauren
25.Rozmowa Końca
26.
27.
Nowe Opowiadanie
28.
ZDROWIE.
29.
Epilog+Koniec Korekty 09.03.22 ^^
CAMREN BDSM!
ZGADNIJ KTO TO 2!!!!
PROJEKT
NOWE KONTO
NOWE OPOWIADANIE!
ISTNIEJE DRUGA CZĘŚĆ ZGADNIJ KTO TO!!!
ODŚWIEŻAMY!!!
DZIĘKUJĘ WAM !!!
KONTO NA TWEETERKU :) LINK DO NIEGO W KOMENTARZU !

17.

4.3K 189 177
By IceTequilla20

Ognisko zakończyło się bardzo dobrze. Padłam spać z Lauren nawet nie wiem kiedy. Spało mi się nad wyraz dobrze do pewnego momentu. Poczułam dziwne szczypanie na szyi więc się przebudziłam. Uwierzcie mi wystrzeliłam jak pieprzona torpeda z tego wyrka. Jauregui robiła mi malinki przez sen?!

-Co ty odpierdalasz Lauren?! Czy ciebie kompletnie pojebało?!-Podniosła się i stanęła cholernie blisko,znam te spojrzenie...niedobrze. 

-Nie mogę dłużej na ciebie czekać...to się robi straszne Camzi.

-O czym ty pieprzysz Lauren to nie jest zabawne.-Cofam się pod same drzwi,blokuje mi możliwość ucieczki kiedy to jej ręce znajdują się po obu stronach mojej głowy. Robi mi się bardzo ciepło. 

-Kochanie,proszę nie uciekaj przede mną już,znasz moje spojrzenie i doskonale wiesz że chcę ci sprawić przyjemność.-Ton jej głosu jest taki sensualny...taki gorący to aż parzy. 

Zaczyna pieścić moją szyję. Kurwa mać tak nie można do cholery Camila uspokój się. Kobieta jeździ swoim językiem wiedząc doskonale że poddam się. Będę się czuła zapewne jak szmata jutro...ale nie potrafię teraz zabronić sobie tego. Lauren mnie pragnie. Pragnie tylko mnie żadnej innej. 

-Oh Lo...-Wplątuję rękę w jej włosy i oddaję się temu co mi robi. 

Jej ręce sprawnie i szybko lądują pod materiał mojej koszulki. Dotyka mnie po moim nagim ciele tak jakby chciała zapamiętać każdy najmniejszy detal mojego ciała.

-Nie masz zielonego pojęcia jak cholernie marzy mi się ponownie cię słyszeć Camzi,chcę czuć twoje paznokcie na mojej bladej skórze.-Mhmm.

-Chcę cię Lo.

Kiedy jej usta przywierają do moich...uwierzcie mi nie ma nic piękniejszego i najlepszego. Tak cholernie brakowało mi tego. Tak cholernie chcę żeby mnie rozebrała i robiła co jej się żywnie zamarzy. Ściąga moją koszulkę i rzuca na podłogę. Jej spojrzenie na mnie w samych koronkowych stringach jest piorunujące. 

-Wyglądasz tak kurewsko dobrze Camzi,będę się kochać z tobą całą noc.-Nie wiem czemu to robię ale sama ściągam jej koszulkę i owijam wokół szyi by dalej się namiętnie całować. 

Ruszamy w stronę łóżka nie odstępując swoich głodnych pocałunków ani na sekundę. Dotykam ją gdzie chcę i gdzie mogę,potem kiedy upada na łóżko ląduję na niej. Jest taka rozpalona. Obraca nas tak że to ja znajduję się pod nią. 

-To nie twoja kolei bycia nade mną kochanie,jesteś cała moja zapomniałaś?

-Nie zapomniałam Lo.-Zaczyna ponownie całować moją szyję. 

Zaczęła jechać coraz niżej aż dotarła do piersi. Wygięłam się lekko w łuk ponieważ przygryzła lekko mojego sterczącego sutka. Tak cholernie mi dobrze. Oblizałam nerwowo usta kiedy przestała i zaczęła ściągać moją bieliznę. Patrzy na mnie jak wygłodniałe zwierzę. Sama na moich oczach ściąga swoje bokserki i nachyla się tak by zająć się moją mokrą koleżanką. 

-Musisz być cicho kochanie,nikt nie może cię usłyszeć dobrze?

-Mhm...Ohhh Boże.-Przeszły mnie przyjemne dreszcze kiedy polizała delikatnie moją kobiecość. 

Robiła to powoli ale kurewsko dobrze dbała o to by nawet mój słaby punkt dostawał pierdolca. Jedną ręką szarpałam naszą pościel,zaś drugą wplątałam w jej włosy. Wiem że to lubi. 

-Lauren Boże...tak mi dobrze...-Oszaleję. 

Słyszę tylko chlipanie,kiedy wkłada we mnie powoli swoje dwa palce to odczuwam euforię. Unosi się i jest nade mną tak bym jęczała jej w usta. Widzę te perfidne spojrzenie i zaciesz w oczach. Wiedziała że jej ulegnę. Cholerna manipulantka. 

-J...Jestem...b...blisko Loo...

-Dojdź dla mnie kochanie...pokaż mi jak bardzo tęskniłaś za moim dotykiem.

Jak na zawołanie poczułam zacisk na jej palcach. Kobieta pozwoliła mi jeszcze chwilkę szczytować i uspokoić ciało. Wyszła ze mnie i oblizała swoje palce po czym pocałowała mnie tak bym skosztowała samej siebie. 

-Smakuje ci kochanie?

-Mhmm...bardzo.-Jauregui kładzie się na plecach. 

Wykorzystuję moment i kładę się na nią tak że czuję jej wilgotną kobiecość. Delikatnie pojękuję na ten gest z mojej strony. Łapie mnie za biodra. 

-Co robisz Camz?-Uśmiecham się i zjeżdżam do jej ucha.

-Chcę cię posłuchać LoLo.-Zaczynam się delikatnie ocierać przez co wydaje z siebie ciche i gardłowe jęki. Kurwa mać jakie to podniecające. 

Łapię się za framugę łóżka i przyśpieszam powoli swoje ruchy,wyczuwam że sama to robi bo porusza coraz szybciej moimi biodrami. 

-Camzi...kurwa mać dojdę zaraz przez ciebie.-Tylko przeze mnie.

-Zrób to Lauren...dojdź dla mnie skarbie. 

-Oghh kurwa Camziiiii...-Obie doszłyśmy w tym samym momencie. To było...nie ma na to słow nawet. 

Opadam na nią delikatnie i całuję tak by delektować się jej ustami. 

-Jesteś bardzo ciepła Lo.

-Przez ciebie. Przez to że tak na mnie działasz i zawsze działałaś.

-Wzajemnie Jauregui.-To ostatnie co pamiętam nim odlatuję.

Albo mnie pojebało,albo słyszę napierdalanie w drzwi. Podnoszę się i zerkam na zegarek. Przecież jest pieprzona ósma rano. O co kurwa chodzi? 

-SUKI SIĘ ZAMKNĘŁY NA KLUCZ!-O kurwa to Dinah!

Szybko się podnoszę i zbieram nasze koszulki z podłogi. 

-DINAH TY DIABLE WCIELONY DOJ DZIEWCZYNĄ SPAĆ!

-ALE ALLY ONE TAM GRZECHY WYCZYNIAJĄ!

Rzucam koszulkę w Lauren która podnosi się pędem do siadu.

-Co do chuja?!

-Ubieraj się bo Dinah robi nam nalot do pokoju!

-Kurwa!

Szybko się ubieramy i każda odwraca się do siebie plecami. Po chwili słychać tylko trzask i wlatującego do nas mamuta. 

-NIE BYZKA...aaa wy kurwa śpicie?-Lauren się podnosi wkurwiona.

-Powiesz mi do jasnej anielki co ty odpierdalasz? Camila chce spać a ty ją budzisz!-Po chwili wchodzi poważna Ally i roześmiana Normani. 

-Dinah Jane Hansen...moja droga masz poważne kłopoty za to że zakłócasz dziewczyną ciszę.-Polinezyjka blednie.

-Ale Ally ja myślałam...-Podchodzi do niej i zatyka jej usta. 

-Nie myśl...idziesz ze mną na dół w tej chwili...Normani zabieraj ją.

Widok Mani która przekłada wystraszoną DJ przez ramię i wynosi z naszej sypialni jest bardzo zabawny. Ally zerka na nas z uśmiechem.

-Odpoczywajcie sobie dziecinki,ja ją nauczę manier.-LoLo wstaje za nią i ponownie zamyka pokój na klucz po czym wraca do mnie. 

Coś tam mruczy pod nosem. Nie lubi jak się ją budzi. Obraca się i tuli w moje plecy. Jst tak cholernie ciepła. 

-Przysięgam że jak tylko się podniosę to ten mamut wyginie.-Miziam ją po ręce i uśmiecham się sama do siebie. 

-O ile cię nie wyprzedzę,idziemy jeszcze spać Lo?

-Mhm.

Ponownie odlatuję do krainy Morfeusza. Śpi mi się bardzo wygodnie z nią. Jednak po trzech godzinach się podnoszę. Piękna dalej śpi. Czuję dziwny przepływ złości...jednak nie na nią a na siebie. Łapię się za głowę. Co ja narobiłam?! Podnoszę się z łóżka i ruszam do łazienki pod lodowaty prysznic. Japierdole. Przespałam się z Lauren. Kiedy wychodzę ona dalej sobie smacznie śpi. Siadam na krzesełku i zastanawiam się jak powinnam z nią porozmawiać? Co się kurwa stało wczoraj? 

Moon27: I jak się bawiłaś wczoraj?

BananaQueen19: A wspaniale a co? Nie masz pojęcia jak smakowały mi te potrawy dobrze upieczone na twoich pieniążkach kochanie ;)

Moon27: Ohooo. Ktoś ma dobry humor widzę ;) 

BananaQueen19: A mam. Zaczynam powoli dochodzić do pewnych wniosków jeżeli chodzi o ciebie. 

Moon27: Wnisków?

BananaQueen19: Gotta Camila. 

Musiałam to zrobić. Nie potrafiłam się opanować. Chyba muszę ochłonąć. Potrzebuję spokoju i alkoholu,cichaczem wychodzę z sypialni i ruszam na dół witając dziewczyny. Nasz polinezyjski mamut jest cholernie blady,Ally mocno zadowolona z życia,a Noramni cała uśmiana. Mówię dziewczyną że wychodzę i nie wiem kiedy wrócę. Mogłam ubrać to wszystko inaczej w słowa bo jednak je zmartwiłam. Po prostu chcę pozwiedzać i potrzebuję pobyć sama. Żegnając się wychodzę i ruszam w stronę Imperium. Wiem że Caluma nie będzie teraz bo uzupełnia zaopatrzenie do klubu więc napiję się spokoju. Piechotką idzie mi się całkiem dobrze. Zastanawiam się nad tym wszystkim odnośnie tej gry i tego dlaczego ta laska pcha mnie w stronę Lauren. 

Wiem że ona jest jaka jest. Jednak nikomu by nie powiedziała tego co zrobiła parę lat temu nawet po pijaku. Listy tej dziewczyny i to jak zna życiorysy dziewczyn. Przede wszystkim zna bardzo dobrze samą Lauren. Może to jakaś jej ''była'' laska? Nie mam bladego pojęcia. Po wejściu do Imperium zostaję dobrze witana przez personel i ochroniarzy. Podchodząc do baru proszę Anastazję o kieliszek wina. Popije sobie powolutku i na spokojnie. Będę mogła pomyśleć przy okazji. Pokasowałam wcześniejsze wiadomości od Michelle więc nie posiadam wszystkiego. Jednak jestem pamiętliwa. 

Samo to skąd wiedziała o wyjściu moim i Mani. Jakim cudem weszła do jej samochodu skoro  Mani miała klucze? Ehh nie wiem już co myśleć. 

-Panienka Cabello?-Zerkam na osobę która siada obok mnie,to Zayn. 

-Witaj Zayn.

-Pan Calum nie informował mnie o tym że Panienka się u nas zjawi. Coś się stało? Mamy coś do załatwienia?-Bardzo miło i uroczo z jego strony. 

-Nie musimy mówić Calumowi kiedy tutaj przychodzimy Zayn,po prostu chciałam tu przyjść i na spokojnie wszystko sobie poukładać to tyle.-Upija wodę ze swojej szklanki i delikatnie się do mnie uśmiecha. 

-Dobrze Panienko,w takim razie zostawię Panienkę samą dobrze?

-W zasadzie...chciałbyś może iść ze mną na spacer?-Zaskoczyła go moja propozycja. 

-Jestem w pracy Panienko,nie mogę opuszczać klubu.

-Oczywiście że możesz,zaraz napiszę do Caluma że zabieram cię z sobą i później wrócisz.-Wyciągam telefon. 

Do Tata Calum:

Cześć Cali ^^ jestem sobie na spacerku w klubie i chciałabym porwać Zayna do dalszego spaceru. Potrzebuję bezpiecznego towarzystwa czy mogę go sobie ''pożyczyć''? 

Od Tata Calum: 

Oczywiście perełko. Na tyle ile potrzebujesz. Będę musiał przekazać moim chłopcom że możecie sobie brać ich kiedy chcecie i nie muszą za każdym razem mnie o tym infromować. Bawcie się dobrze i niech pamięta z kim wychodzi. 

Do Tata Calum:

Kocham cię. 

Od Tata Calum:

Ja ciebie też perełko. 


No i na to liczyłam. 

-Powiedział mi że możesz iść i masz pamiętać z kim wychodzisz i masz do czynienia.-Widzę jego iskierki w oczach. 

-Zatem ruszajmy Panienko.

Wychodzimy i ruszamy na plaże w komfortowej dla mnie ciszy. Przed wejściem ściągamy buty i skarpetki. Uwielbiam chodzić po piasku. Ciągle nie rozmawiam z nim ani słowem. 

-Przepraszam że ośmielam się pytać Panienkę,ale dlaczego chciała Pani akurat mojego towarzystwa?-Zerkam na niego. 

-Po pierwsze Zayn to chciałabym żebyś mówił do mnie poza klubem po prostu Camila okej? Wiem że w klubie Calum nie wyrazi na to zgody bo jest typem osoby która wierzy w hierarchię. Po drugie wydajesz się inny niż reszta jego chłopców na posyłki,mam wrażenie że jesteś bardzo przyjazny. Rzadko zdarza się że lubię kogoś od razu. Po trzecie potrzebuję po prostu odmiennego towarzystwa. Może nie wygląda..ale moje życie ostatnio to jakiś pieprzony żart.-Widać że słucha z uwagą. 

-Dobrze Camila,zatem bardzo mi miło i cieszę się że mnie lubisz. Mam rozmieć że chciałabyś porozmawiać z kimś innym tak?-Siadamy sobie na pisaku i patrzymy w ocean. 

-Tak. Potrzebuję opinii kogoś z kim nie miałam styczności ani razu. 

-Zatem wysłucham cię i postaram się jakoś pomóc.

Po prawdzie potrzebuję też opinii osoby która nie może na dobrą sprawę mieć do czynienia z tą grą. Opowiadam mu tyle ile uznaje za stosowne. Rzecz jasna pomijam kwestię uczestnictwa w Zgadnij Kto To bo założę się że doszło by to do Caluma a ona by się o tym dowiedziała. W między czasie on sam opowiada mi o sobie. Jest bardzo ciekawy i miły pomimo groźnego wyglądu. I co zabawne chyba jest gejem ale mogę się mylić. Opowiadam mu o tym jak zauważyłam zmiany w Lauren. Jaka była kiedyś a jaka jest teraz. Do tego stopnia zdobył moje zaufanie że opowiadam mu o wczorajszym incydencie. 

-Nie miałem pojęcia że wydarzenia po tym co się między wami stało tak na nią podziałały.-Co?

-Jakie wydarzenia?

-Nie pracuję długo u was,jednak kiedy się zatrudniłem to Lauren zbierała się do domu.

-Zbierała? Co?-Nie rozumiem.

-Podobno Lauren była rok tutaj i zajmowała się klubem oraz uczyła prywatnie. Nie mam bladego pojęcia co się stało i dlaczego bo poznałem ją przelotnie a nikt nic więcej mi nie powiedział. Tylko tyle wiem że jest Królową tego budynku i to dzięki Calumowi i temu co jej powierzył w końcu się ogarnęła.-Teraz to mnie totalnie zamurowało. 

-Nie miałam o tym pojęcia,zaskoczyłeś mnie.-Rzucam kamyczkiem przed siebie. 

-Może powinnaś z nią porozmawiać?-Eh.

-Może. 

Od Lo:

Hej Camzi gdzie jesteś? Dziewczyny mówiły że wyszłaś na spacer jesteś zła? 

Do Lo:

Nie jestem zła LoLo. Po prostu chciałam sobie pochodzić i zrelaksować sama ze sobą. Jestem w Imperium jeżeli chcesz możesz po mnie przyjechać.

Od Lo:

Dobrze kochanie. Będę do godziny czasu po ciebie i pojedziemy sobie na jakiś obiad co ty na to? Chcesz?

Do Lo:

Bardzo chcę skarbie. Do zobaczenia.


Nie wiem dlaczego tak do siebie mówimy nawet. Informuję Zayna że musimy wracać powoli bo Lauren chce zabrać mnie na obiad. W dobrym nastroju tam wracamy i ponownie zasiadamy przy barze tym razem z szklankami wody. Nawet nie wiem kiedy Lauren jest koło nas. Zayn wstaje i przyzwoicie się z nią wita. 

-Cześć Lo.

-Witaj Camzi. To co gotowa na obiad ze mną?-Bardzo gotowa.

-Mhm. 

Sama mówię Zaynowi do widzenia i ruszam z Lauren do samochodu. Widzę że jest zdenerwowana. Nie jesteś sama. Lauren wybiera taką spokojną knajpkę z możliwością jedzenia przy plaży. Nie było nikogo więc miałyśmy szczęście. Jedzenie minęło w przyzwoitej atmosferze,całkiem spokojnie rozmawiałyśmy. Niech ona przerwie to wszystko. 

-Żałujesz?-Powiedziała to z opuszczoną głową i bardzo cicho...nie spodziewałam się tego pytania.

-Nie Lauren.-Spojrzała z szczęściem i ulgą w oczach. To przyjemny widok.-Fakt...poniosło nas wczoraj ale bardzo tego chciałam i nie żałuję,było bardzo wspaniale wczoraj wiesz? 

-Bardzo cię potrzebuję Camila.-Zabiło mi serce.-Nie zrobiłam tego wczoraj pod wpływem impulsu czy czegokolwiek innego. Tylko...

-Tylko?

-Jak będzie teraz pomiędzy nami?-O cholera. 

-Ja...ja nie wiem Lauren. Potrzebuję czasu by poukładać sobie to wszystko,ale myślę że na dobry początek przyjaźń będzie krokiem do przodu.

-Naprawdę? 

-Tak Lauren. Naprawdę.

-Bardzo się cieszę.

Nie tylko ty Lauren. Jednak nie na długo. 


Miłego czytanka ^^

Continue Reading

You'll Also Like

145K 5.9K 40
"Rozkapryszona, przemądrzała i czasem wręcz arogancka dziewczyna z miasta nie ma szans na przetrwanie na wsi." Znaczenie tych słów poznała siedemnast...
27K 867 24
Bettany- 16latka, zaczynająca liceum,dobra uczennica,lubiana w starej szkole,nie sprawiająca problemów. Niall-19latek o dobrym sercu, pomagający wszy...
27.8K 1.6K 65
Po skończniu będzie korekta. Lilith jest niechcianą córką w ich domu Hailie jest tą *lepszą* córeczką mamusi. w mojej wersji zaczynamy od momętu dni...
1.3K 640 26
Po ostatnich wydarzeniach życie nabrało jeszcze większego tempa. Sebastian chciał uwolnić Gretę od przynależności do Parkera, ale szło mu to opornie...