Nie musisz się mnie bać |Tom...

By ClaryyDarkk

183K 7.5K 590

Druga część "Otwórz oczy, skarbie" Wspomnienia czasem przynoszą ulgę. A czasem są torturą. Kurczowo trzymamy... More

^Prolog^
^1^
^2^
Wiadomość niekoniecznie dobra
^3^
^4^
^5^
^6^
^7^
^8^
^9^
^10^
^11^
^12^
^13^
^14^
^15^
^16^
^17^
Nominacja ♥.♥
^18^
^19^
^20^
^21^
^22^
Pytania do bohaterów?
Q%A
^23^
^24^
^25^
^26^
^27^
^28^
^29^
^30^
Nominacja nr.2
^31^
Info
^32^
^33^
Dzieciątko...
^34^
^35^
^36^
^37^
Por favor przeczytaj - pytanie + informacja :)
FB
^38^
^39^
^40^
^40^
^41^
^43^
Epilog
Nie Bój Się Skarbie

^42^

2.1K 112 6
By ClaryyDarkk

_Isaac_

Kiedy rodzice wyszli, tuliłem do siebie ukochaną, trzymając dłoń na jej brzuszku.

- Zrobili nam niespodziankę. - odezwała się Ruth. Zaśmiałem się głośno.

- Z tym, że mama urodziła? - zapytałem. Czerwonowłosa pokiwała głową. Złożyłem delikatny pocałunek na jej policzku. Chciałbym trzymać ją w ramionach cały czas, jednak musimy iść do lekarza watahy.

- Musimy iść sprawdzić, czy z dzieckiem jest wszystko dobrze. - powiedziałem, biorąc kobietę na ręce. Ruth westchnęła, jednak nie powiedziała nic na temat noszenia jej. Co bardzo mnie cieszy. Wyszedłem z domu trzymając ciężarną w ramionach. Mijając plac zabaw, kobieta uśmiechnęła się szeroko, widząc biegające dzieci.

- Niedługo to będą tutaj biegać nasze dzieci. - powiedziałem.

- Ty myślisz, że po porodzie kolejny raz mnie zaciążysz? - zapytała, mając rozbawione ogniki w oczach, jednak widząc mój szeroki uśmiech i pewny siebie wzrok, szepnęła jedynie, że oszalałem.

- Na twoim punkcie.

- To kiedy idziemy po kotki?

~ Prędzej je utopię niż zamiauczą. ~ warknął Ivo.

~ Nie przesadzaj już. Dzięki nim nasza mate będzie szczęśliwa. ~ odpowiedziałem rozgoryczonemu wilkowi.

~ Możemy przecież zawsze się przemienić i dotrzymywać jej towarzystwa pod drugą postacią tak długo, jak sobie zażyczy.

~ I ty myślisz, że to przejdzie?

~ No to zapytaj, co nasza mate o tym myśli. ~ był przekonany, że to bardzo dobry pomysł.

- Kochanie, Ivo wpadł na genialny jego zdaniem pomysł i chce znać twoje zdanie. - powiedziałem z wyczuwalnym sarkazmem.

~ Sarkazm potrzebny tu nie był. ~ mruknął Ivo, jednak nie skomentowałem tego.

- Co to za pomysł?

- Chce na każde twoje życzenie zmieniać się w wilka, aby tylko nie było kotów. - Ruth zaśmiała się i pocałowała mnie w policzek.

- Bardzo miła propozycja, jednak z kim będę się pieścić? - zapytała, przez co musiałem wziąć uspokajający wdech.

~ No dobra. 1:0 dla niej. ~ odezwał się wilczur napiętym głosem.

- Później się popieścimy a teraz czas na badanie.

***

- Luno, z dziećmi wszystko jest w jak najlepszym porządku. - powiedział doktor, kiedy Ruth opuściła bluzkę na dół. Gdy kobieta wstała, nie czekając na nic, od razu przytuliłem ją do siebie. Podobał mi się jej brzuszek. Lekko zaokrąglony, nie tylko przez to że ciąża z partnerem wilkołakiem przebiega szybciej ale i przez to, że rośnie nie jedno dziecko a dwójka.

- Chwila... Z dziećmi? - zadała pytanie zszokowana czerwonowłosa. Wstrzymałem na chwilę oddech bojąc się, że kobieta będzie zła lub zmartwiona.

- Tak. Spodziewasz się bliźniąt. Gratuluję, jednak... Isaac, twoja mate nie może się przemęczać i musi zacząć więcej jeść. Nie zapominajmy że ciąża z wilkołakiem u kobiet ludzkich przebiega ciężej niż u nas.

- Będę jej pilnował. Nie spuszczę z niej oka nawet na pięć minut, nie popełnię tego samego błędu. A o jedzenie się nie martw Jonathanie. Tego też dopilnuję. - powiedziałem twardym, ale spokojnym tonem. Wizja utraty mojej mate nie podobała mi się. Cholernie mi się nie podobała.

- Możecie już iść do domu. Ruth, gdy poczujesz jakiś ból brzucha, głowy, cokolwiek, od razu się do mnie zgłoś.

- Oczywiście. - odpowiedziała spokojnie moja kobieta, wtulając się we mnie. Pożegnaliśmy się z lekarzem watahy, po czym biorąc ją na ręce, wyszliśmy na dwór.

~ Będziemy mieć dwójkę szczeniąt! Dwójeczka za jednym zamachem! - krzyknął rozradowany Ivo. Wiem co czuł. Byłem dumny z siebie ale i z mojej ukochanej. Patrząc na nią, widząc jej uśmiech i szczęśliwe iskierki w oczach, moja miłość rosła. Jestem dumny z Ruth, od kiedy się dowiedziałem, że mimo przebywania z domu dziecka, zaopiekowała się bratem, później nie poddała się... Mieliśmy upadek, ale w którym związku go nie ma? Związek bez kłótni i godzenia się, musi być strasznie nudny i melancholijny.

- Jestem głodna. - powiedziała kobieta, kiedy byliśmy przy domu głównym. 

- Pójdziemy coś zjeść do rodziców, skarbie. Na co masz ochotę? - zapytałem, całując ją w czubek głowy. 

- Zjadłabym... Ziemniaki, schabowy, do tego ogórki kiszone i lody truskawkowe. - odpowiedziała po chwili. Zaśmiałem się cicho i nie pukając do drzwi, otworzyłem je i krzycząc kto przyszedł, wszedłem do środka.

- I co? Wszystko dobrze? - serię pytać zaczęła zadawać... moja mama! No a któż by inny... Postawiłem Ruth na podłodze i obejmując ją, odpowiedziałem z szerokim uśmiechem.

- Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Ruth musi więcej jeść, ponieważ nosi w sobie dwa szczeniaki. - na tę wieść myślałem, że brunetka zemdleje. Mój ojciec chyba też, ponieważ podszedł nie niej i objął w pasie.

- Dwójka... Będą bliźniaki? Toż to cudownie! - krzyknęła wyrywając się z rąk alfy, na co ten cicho warknął, i podeszła do nas, przytulając moją mate.  

- Mamo, muszę coś załatwić? Nakarmisz moje skarby? - zapytałem spokojnie. Ruth spojrzała na mnie z pytaniem w oczach.

- Oczywiście synku. Chodź Ruth do kuchni. Na co masz ochotę? - moja mama, trzymając ręce na ramionach ukochanej, zaprowadziła ją do kuchni. Do mnie za to podszedł ojciec.

- Co musisz załatwić? - zapytał. Westchnąłem.

- Obiecałem Ruth kota... - mruknąłem. Wilczur warknął cicho, a tata zaczął się śmiać. Poklepał mnie po ramieniu i ze śmiechem powiedział, że mi współczuje. Przewróciłem oczami i mówiąc, że wrócę z sierściuchem, wyszedłem z domu.

- Teraz tylko trzeba dostać się do miasta. - mruknąłem cicho. Spojrzałem na samochód ojca. Uśmiechnąłem się zadowolony, po czym podszedłem do niego, otworzyłem drzwi od strony kierowcy i sprawdziłem, czy są kluczyki w stacyjce.

- Tato, chyba ci auta ni rozwalę... - mruknąłem do siebie. Wsiadłem do samochodu, zapiąłem pasy i odpaliłem pojazd. Dzięki tato, że uczyłeś mnie, jak się prowadzi. 

***

Jechałem drogą i szukałem jakiegoś sklepu zoologicznego, ale nic takiego nie było. Zdenerwowany tym faktem zaparkowałem koło chodnika i wysiadłem z auta, biorąc kluczyki ze sobą. Oparłem się o drzwi i spojrzałem w górę. 

~ Udajmy, że tego tu nie ma. - zaproponował Ivo, jednak nie słuchałem go. Znalazłem sklep zoologiczny. Uśmiechnąłem się lekko i ruszyłem w stronę budynku. Jaki cudem nie zauważyłem go tu wcześniej? Wchodząc do środka poczułem mocny zapach wilkołaka. Spojrzałem w stronę, gdzie zapach był najsilniejszy i zobaczyłem młodego chłopaka o blond włosach. Podszedłem do niego pewnym krokiem.

- Alfo. W czym mogę ci pomóc? - spojrzałem na plakietkę z jego imieniem.

- Gdzie macie małe koty Ben? - chłopak spojrzał na mnie zaskoczony, jednak nic nie mówiąc wyszedł zza lady i skierował się w prawą stronę. Poszedłem za nim. Kiedy minęliśmy próg, jak jeden mąż wszystkie koty zaczęły syczeć i warczeć na nas. A raczej na mnie. 

- Alfa chce małe kotki czy...

- Pokaż mi koty, które dopiero co się urodziły. - powiedziałem. Ben pokiwał głową i skierował mnie do dwóch pudeł. Spojrzałem do środka. W jednym były trzy pary kotów, które miauczały - rudy, czarny i biały. W drugim za to był kot, który widząc mnie zaczął syczeć. Myślę, że mojej mate spodoba się jeden z tych trzech. 

- Wezmę tego rudego. - powiedziałem. Ben spojrzał to na mnie, to na kota. 

- Ale Alfo to jest rodzeństwo, którego nie powinno się rozdzielać. - powiedział niepewnie. Zmrużyłem oczy na małe potworki. Zdziwiło mnie, że nie syczały w ogóle, tylko miauczały.

- Czego nie robi się dla mate... Wezmę wszystkie trzy. - wilkołak pokiwał głową, po czym wziął średniej wielkości transporter, do którego włożył wybrane przeze mnie koty. 

- Ile za nie? 

- Nic alfo. To mój sklep i alfa może je wziąć za darmo. Nikt ich nie chciał, bo każdy chce zabrać tylko jednego. Mam nadzieję, że luna będzie zadowolona. - powiedział. Pokiwałem głową. Mijając ladę, dałem mu kilkanaście zielonych, po czym żegnając się, wyszedłem ze sklepu. Włożyłem transporter na tylne siedzenie i siadając za kierownicą, Ivo zaczął krzyczeć:

~ Kurwa miał być jeden durniu! A ty wziąłeś aż trzy! TRZY! 

~ Zamknij pysk i nie marudź. Dla naszej mate wszystko. Zapomniałeś już o tym? To sobie przypomnij. - nie słuchając jego dalszego marudzenia odpaliłem samochód i ruszyłem w drogę powrotną do domu. Ruth będzie wniebowzięta.

~*~*~*~*~*~
Oto i rozdział. Siedzę akurat w bibliotece, wena jest, więc dodaję. 
Mam nadzieję, że się podoba.

Continue Reading

You'll Also Like

5.4K 367 13
II część trylogii Whispers of Vengeance • Po utracie dziecka i brata, Kennedy i Hero będą musieli od nowa odnaleźć się w swoim świecie i związku. Jab...
7.5K 1.8K 35
Doścignąć Wolność jest pierwszym tomem serii Death Road rozpoczynającym historię ludzi, pragnących osiągnąć szczyt wyzwolenia. Za wszelką cenę próbuj...
156K 560 3
Wierzycie w przeznaczenie? Od miłości do nienawiści może być krok. Ale czy od nienawiści do miłości także? Rosa jest młodą dziewczyną z charakterem...
508K 15.1K 66
Madison Taylor to 17-letnia dziewczyna, która nie ma zbyt kolorowej przeszłości. Jej rodzice i brat zginęli w wypadku samochodowym. Po tym traumatycz...