Kartka papieru| Sope

By Mooramo

238K 25.2K 12.6K

|Zakończone| Yoongi pracuje w bibliotece. Lubi spokój, przyzwyczaił się do niego. Pewnego dnia pojawia się k... More

1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27
28.
29.
30.
31.
32.
33.
34.
35.
36.
37.
38.
40.
41.
42.
43.
44.
45.
46.
47.
48.
49.
50.
51
52
Zimowa opowieść
Jungkook
Święta
Dodatek niezwiązany z fabułą
Pan bibliotekarz w rzeczywistości i Cudny art
Coś więcej

39.

3.6K 429 199
By Mooramo

Istnieje opinia, że o fachu w swoim rzemiośle, albo raczej obyciu i doświadczeniu świadczą oznaki poświęcenia. Piętą achillesową każdego szanującego się bibliotekarza był zdecydowanie wzrok. Krótkowzroczność, dalekowzroczność, astygmatyzm, tak, oczy bibliotekarza wystawione są na ciężką próbę. Yoongi nie był wyjątkowej od tej reguły. Krople miał zawsze pod ręką, po jednej buteleczce w plecaku, kieszeni większości spodni,  w szufladzie biurka pracowniczego i domowego, tak by bez problemu sięgnąć po nią w razie nagłej potrzeby.

Przez dwa lata i sześć miesięcy zdążył nabawić się większości istniejących schorzeń oczu, oprócz całkowitej ślepoty, choć widział już u siebie lekkie symptomy tej kurzej. No cóż, za miłość do książek płaci się swoją cenę.

Kilka dni po pijanej aferze i gorączkowych poszukiwaniach Jungkooka życie Yoongiego wróciło do swojego naturalnego rytmu. Z ulgą przywitał swój stołeczek, otworzył książkę, a przy łokciu postawił termiczny kubek z kawą. Wszystko było na swoim miejscu. Momentami nawet zapominał o pocałunkach Hoseoka, a kiedy pamięć zwodziła go na te tereny, odpychał je jak natrętną muchę i udawał, że to tylko zwykłe  przeszkadzajki.

Gdy dotyk mokrych ust stawał się zbyt realny, wstawał, robił obchód, otwierał okno, wystawiał przez nie głowę, łapał dziesięć głębokich oddechów, a potem jakby nigdy nic wracał do czytania książki. I tak koło się zamykało.

- Cholerne okulary. - Warknął do siebie, kiedy jakiś uczeń zaśmiał się po trzecim odbiciu szkieł o biurko. A nie mógł ich po prostu zdjąć. Wystarczyło ledwie pięć minut bez nich, by ból rozprzestrzeniał się po całej głowie, zaczynając od czoła i koncząc w skroniach i okolicach potylicy.

Kiedy okulary spadły mu podczas schylania się w ruchu po długopis i prawie zdeptał je podeszwą buta postanowił, że pokona swoje irracjonalne przywiązanie i po pracy pójdzie do optyka.

Tak też zrobił.

- Dzień dobry. W czym mogę pomóc? Zaraz...ja pana pamiętam. Pan był jakieś dwa tygodnie temu z Hobim po okulary.

Świetnie, są już na ty.
Opanuj się Min, nie bądź głupim zazdrośnikiem.

- Tak, wybrałem wtedy takie czarne oprawki, nie wiem czy je pani pamięta.

- Ma pan szczęście. 80% oprawek jest czarnych. - Zaśmiała się, co wcale, a wcale się Yoongiemu nie spodobało. - Ale, że był z panem Hobi, to dokładnie pamiętam, które to.

- Cudownie.

Znowu zaśmiała się jakoś tak wrednie? Albo to tylko jego stronnicza wyobraźnia.

- Ależ pan jest zazdrosny!

- Ja? O czym pani mówi?

- Hobi mi trochę opowiadał o waszej relacji.

- Ten chłopak nie zna umiaru...

- No co ty, jest kochany. Z resztą sama zapytałam, co ty taki naburmuszony. Mogę mówić ci na ty?

- Jakby już to pani robi.

- Jestem Josin.

- Yoongi.

- Tak, tak, wiem. No więc zapytałam, a on zrobił się taki smutny, biedak nawet nie podejrzewał, że to zwykła zazdrość. Stał się przybity, aż było mi go szkoda i byłam troszkę na ciebie zła.

- Nie jestem zazdrosny, to noedorzeczne. I jesteś już kolejną osobą, która oskarża mnie o złe samopoczucie Hoseoka.

- Czyli coś musi w tym być, nie uważasz? - Posłała mu pytające spojrzenie wielkich oczu.

- Nie mogę robić wiecznie wszystkiego, żeby tylko się nie przejął, nie jest dzieckiem.

- Aaj, ale ty nic nie rozumiesz! - Klepnęła go kartką do zapisu pacjentów po ciemnej czuprynie. - Nie chodzi o to, że masz go uszczęśliwiać na siłę. Masz tylko zauważyć jego starania i prawdziwy stosunek do ciebie.

- Zauważam... - Zawstydzony opuścił spojrzenie. Przecież zauważał.

- No jakoś tego nie widać. Jesteś zazdrosny o pierwszą lepszą dziewczynę, z którą zamienił parę słów. Zupełnie mu nie ufasz.

- Nie chciałbym przerywać tej terapeutycznej pogawędki, ale przyszedłem po okulary.

- I tak nie na innych klientów. A mnie kręcą romanse.

- To zapraszam do biblioteki, dostaniesz cały dział z harlekinaki.

- Takie na żywo są bardziej ekscytujące. Poza tym jestem yaoistką i harlekiny mnie nie kręcą.

- Jesteś czym?

- W jakim ty świecie żyjesz, Yoongi!?

- W innym niż ty.

- O z pewnością. - Ponownie wybuchnęła śmiechem. - Dobra, dobra, nie patrz na mnie jak na wariatkę. - Odsunęła szeroką szufladę przy wysokim biurku i wyciągnęła ze środka zapakowane już i nawet ozdobione pudełko. - Proszę.

- Co to?

- No okulary.

- To moje? Czemu są już zapakowane i to...tak?

- Hobi wiedział, że po nie przyjdziesz. Wrócił dzień po waszej kłótni i kazał je ładnie spakować i nawet zapłacił. Przekazał, żebym ci je dała jak wrócisz. Trochę musiałam czekać, ale się nie pomylił.

- Głupek... - Odebrał pudełko. - Teraz muszę mu oddać pieniądze.

- Dobry pretekst żeby do niego iść, gołąbeczku. W środku jest coś jeszcze. Otwórz zanim się z nim spotkasz.

- Co?

- Jakaś karteczka, przecież nie czytałam.

- Ok. D-dzięki.

- Hej! Yoongi...mgłbyś otworzyć to tutaj...

- Nie będziesz czytała mojego liściku. - Poraz pierwszy uśmiechnął się do dziecinności dziewczyny.

- Dlaczego!? - Załkała.

- Bo to mój liścik i...moja historia miłosna...

- Aww! - Dziewczyna pisnęła i przycisnęła piąstki do klatki piersiowej zachwycając się wyznaniem i różowymi policzkami Yoongiego.

- Nie waż się mu tego mówić, dowiem się  - Pogroził jej palcem.

- No już już, ty tsundere.

- Nie rozumieć twojej terminologii i się z tego bardzo cieszyć.

- Kali już iść. Do swojego ukochanego.

- Zamknij się. - Powiedział, ani trochę nie obraźliwie i posłał jej ostatni uśmiech wdzięczności. - Do zobaczenia.

- Do zobaczenia, gołąbeczku! Szczęścia życzę!

Podreptał z pudełkiem do najbliższej, maleńkiej kafejki. Było za zimno, by siedzieć na zewnątrz. Znalazł sobie miejsce obok okna i zdjąwszy wierzchnie ubranie, zamówił kawę. Dopiero, gdy kelnerka przyniosła zamówienie i zdążył wypić większą część objętości filiżanki zdecydował się na otwarcie pudełka. W środku były jego okulary i złożona na cztery części karteczka w kolorze, o zgrozo, fioletu. Efekt Taehyunga mu się udzielił.

Drogi Yoongi

Myślę, że wrócisz po te okulary, dlatego bojąc się o przyszłość piszę ten liścik, bo może nie będę miał innej okazji, by z tobą porozmawiać po naszej wczorajszej kłótni. Wiedz, że nie chciałem cię obrazić i wcale nie uważam, że jesteś zimny i pozbawiony uczuć. Przemawiały przeze mnie złe emocje i może troszkę twoje niezdecydowanie. Czułem odrobinę irytacji, że nie chcesz powiedzieć mi wprost co cię boli, a ukrywasz wszystko za maską złości i ciszy. Chciałbym, żebyś w końcu zmienił te okropne stare okulary i razem z nowymi spojrzał na świat z innej perspektywy. Zacznij dostrzegać innych ludzi, zamień książkowe dialogi na prawdziwe rozmowy, i zamknięte na papierze słowa w realne uczucia. I mimo, że to w tym fajtłapowatym poprawianiu okularów się... poznałem cię, to wolę byś zamienił je na nowe spojrzenie na świat. Mam nadzieję, że jednak się pogodzimy, bo jeszcze prawie nic się o tobie nie dowiedziałem, a tak bardzo bym chciał.

Twój Hoseok

PS: Kartka jest fioletowa, bo Tae mnie sterroryzował plastikowym nożem, wybacz.

Jedna, ciepła łza skapnęła na fioletową kartkę. Szybko przetarł oczy i schował pudełko z całą zawartością do plecaka. Musiał czym prędzej iść do Hobiego.

Nie założy nowych okularów dopóki go nie spotka. To on będzie pierwszym widokiem zmiany i nowego życia.

Continue Reading

You'll Also Like

153K 4.9K 157
☆Nie wiedziałem, że masz siostrę, Potter. Oryginal by @Seselina Translation by @zadupiacz
6.1K 258 16
W życiu przeżywamy piękne chwile, ale też takie, które nie należą do tych najlepszych. Takie jest właśnie życie osiemnastoletniej Edith. Los pisze dl...
79.1K 2.7K 44
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
67K 3.6K 123
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...