Zapomniany Cud | Kuroko No Ba...

By RainGuardian1

53.7K 2.9K 2.7K

Akademia Okamino była niezaprzeczalnym mistrzem wszystkich koszykarskich i siatkarskich licealnych zawodów. Z... More

Zapowiedź
KARTA POSTACI (wersja demo)
Prolog 1.1 - Burza z Piorunami
Rozdział 1 - Wilcza Akademia
Prolog 1.2 - Atsu-chan i Atsu-chin
Rozdział 2 - Klub koszykówki
Rozdział 3 - Zawodnicy różnego rodzaju, czyli jak grały Wilki z Tokio
Rozdział 4 - Sparing- partner czyli zrzędliwy kuzynek i dobry przyjaciel
WIGILIJNY SPECJAŁ, CZYLI RODZINNE ŚWIĘTA U IMPERATORA
Rozdział 5 - Kapitanowie zespołów
Rozdział 6 - Siedem Cudów Teiko
Rozdział 7 - Będzie dla ciebie najgorszym przeciwnikiem
Rozdział 8 - Nazywam się Takao Kazunari!
Rozdział 9 - Touou kontra Seirin
Rozdział 11 - Powrót Pioruna z Teiko
Prolog 1.0 - Nie może zostać zapomnianym
Rozdział 12 -Na naukę nigdy nie jest za późno
Rozdział 13 - Złożone obietnice drużyny Okamino
Rozdział 14 - Arigatou
Rozdział 15 - Jesteś najlepszy
Rozdział 16 - Mów mi po imieniu
Rozdział 17 - Cecha rodzinna
Rozdział 18 - Drużynowy łańcuch
Ciekawostki o postaci~ Yamada Hayato
Rozdział 19 - Na wyciągnięcie ręki
Rozdział 20 - Wzajemna pomoc
Rozdział 21 - Jesteś moim rywalem
Rozdział 22 - Nowy początek
Rozdział 23 - Odrodzenie
Rozdział 24 - Mistrz podań i mistrz kradzieży
Rozdział 25 - Bat Ear kontra Eagle Eye
Dziękuję!
Rozdział 26 - Pierwszy powód do zemsty
Rozdział 27 - Drugi powód do zemsty
Rozdział 28 - Narodziny asa Akademii Okamino
Rozdział 29 - Seirin kontra Shutoku
Rozdział 30 - Bitwa wytrzymałości. Światło i Cień.
Pytanie #1
Rozdział 31 - Ten ostatni mecz. Wola Asa.
Rozdział 32 - Ostatnia szansa
Rozdział 33 - Historia klubu: Dwanaście lat. Definicja kapitana
Rozdział 34 - Historia klubu: Kapitan i Cud. Drużyna to najwyższe dobro.
Rozdział 35 - Doganiająca przeszłość
Rozdział 36 - Starcia międzyszkolne
Rozdział 37 - Więzi przyjaźni
Informacja #1
Rozdział 38 - Duma Pokolenia Cudów
Rozdział 39 - Za wszelką cenę
Rozdział 40 - Pierwszy rok
Rozdział 41 - Sayonara
Ciekawostki o postaci ~Himura Takahiro
Rozdział 42 - Pokonać przeciwności
Dodatek na święta, czyli dramaty, bal i koszykówka
Rozdział 43 - Dać z siebie wszystko
Rozdział 44 - W imię zwycięstwa
Informacja #2
Rozdział 45.1. - Sto meczów, sto zwycięstw
Rozdział 45.2. - Sto meczów, sto zwycięstw. Zdrada
Rozdział 46 - Kiseki No Sedai no Esu - Aomine Daiki
Informacja #3 [AKTUALIZACJA 3.03.24 r.]
Rozdział 47 - W drodze po puchar
Rozdział 48 - Podążająca po śladach klątwa

Rozdział 10 - Inter-High - start!

758 47 20
By RainGuardian1

Krótka informacja. Mecze ważniejsze i najważniejsze, jak z Pokoleniem Cudów czy Niekoronowanymi Królami będą opisywane kawałek po kawałku, kwarta po kwarcie, bardzo dokładnie.

Natomiast te takie pomniejsze, będą krótsze, mniej szczegółowe. Chodzi mi właściwie o to, że będzie podobnie jak w anime/mandze.

Czyli czas na debiut kolejnego bohatera...

+ Weszłam dzisiaj na wattpada i zobaczyłam #1 w tagu Hanamiya...

On się chyba też domaga debiutu. Jeszcze trochę! 

________________________________________________________________________________

Gdzieś na sali, Inter-High, runda pierwsza, mecz Okamino-Okina

-Wooo...-ziewnął Kotaro, przeciągając się. Rozejrzał się wokół. - Dziwi mnie tylko, że Reo-nee, Ei-chan i Akashi się nie zjawili. Przecież gramy dopiero popołudniu. A ten mecz...-usiadł w końcu normalnie i pochylił się do przodu, a na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech. - Będzie ciekawy!

Gracze już byli na boisku. Trwała rozgrzewka.

-Huh...-mruknął jasnowłosy, przypatrując się swojemu rywalowi. Kaori z włosami związanymi w wysoką kitkę właśnie wracała po wykonaniu dwutaktu. - Nic nowego, Kaori-chan.

W tym samym momencie zauważył lecącą w swoją stronę piłkę. Zaskoczony złapał ją. Siedział w czwartym rzędzie, więc było dość niespodziewane, że kula tutaj trafiła.

-Przepraszam! - dobiegł go głos - Naprawdę nie chciałem.

Kotaro spojrzał w dół, to był jeden z zawodników Okamino, z numerem osiem.

-Nie ma sprawy! - uśmiechnął się szeroko i odrzucił piłkę.

Jak to się stało? Przed chwilą rzucał trójkę...użył aż tyle siły?  Musiał nie trafić do kosza, tylko w tablicę, czy coś. To nie jest kwestia wyczucia, czy czegoś takiego? Reo-nee by wiedział...

Już sobie wyobrażał tą minę Mibuchiego, wielce obrażoną i zawiedzioną jednocześnie.

Och, no wiesz, Kotaro...-powiedziałby i pokręciłby głową, podnosząc ręce w geście bezradności - Być takim ignorantem. Wyczucie...Wyczucie! To pięk...

-Ech...-westchnął Hayama, przewracając oczami. - Nawet jak sam go przedrzeźniam, to mi niedobrze.

Gdzieś zupełnie w innym miejscu siedzieli zawodnicy Touou, bez Aomine. Oni też swój mecz mieli po południu. Byli w drabince B, razem z Kaijou, tymczasem Rakuzan, Yosen i Okamino znajdowali się w A. 

***

-Oi. - mruknęła, wycofując się na własną połowę. - Ogarnijcie się, mecz się zaczyna. Najważniejsze jest to, co dzieje się na boisku.

Po tych słowach gracze wydawali się być już obecni na ziemi. Do wybicia podeszli obaj środkowi.

Zabrzmiał gwizdek rozpoczynający grę.

Ibuka był wyższy, ale przeciwnik lepiej skakał. Pierwszy dotarł do piłki i strącił ją w stronę kapitana, ale zanim ten wyciągnął rękę, linię rzutu przecięła Kaori, przechwytując kulę i podając ją rozgrywającemu.

-Ech...Kiepski początek...-mruknęła, biegnąc do przodu.

Hideaki zatrzymał się, bo drogę zabiegł mu przeciwnik. Kozłował piłkę trochę za sobą.

-Hide! Podaj! - usłyszał głos nadbiegającego z prawej strony Kamaty. Podał piłkę do tyłu, a chłopak, grający dzisiaj na pozycji silnego skrzydłowego, wrzucił piłkę do kosza.

Kamata, mimo że był środkowym i robił dobre zbiórki, to wsady tragiczne. Jeden jego specjalny numer skończył się poślizgnięciem ręki na obręczy, gdy chciał się jej złapać, przez co spadł na boisko. Może dlatego przeszedł na trzy punktowe rzuty.

Shigeru zaczął oglądać i porównywać strzelców z nagrań udostępnionych mu przez Kaori i próbował. Naprawdę próbował.

Dwa do zera dla Okamino.

***

Trwała druga kwarta. Wciąż przewagę miało Okamino lecz przeciwnicy spokojnie nadrabiali punkty, zwłaszcza, kiedy zauważyli, że zarówno rozgrywającego jak i środkowego Wilków łatwo wyprowadzić w pole z kryciem.

Pracowaliśmy nad tym, ale jak widać nie do końca skutecznie. Ciężko też zrobić coś takiego tylko w piątkę.

-Cholera...-syknęła, bo przeciwnicy zaczynali ich rozgryzać. 

-Kapitanie! - w jej stronę leciała piłka. Złapała ją i zaczęła biec w stronę kosza.

Bat Ear: Echolocation!

Co to ma być...? Słyszę to, ale jakby było przytłumione...

Udało jej się ominąć skrzydłowego, który ją krył, przedostała się dalej. Na jej drodze stanął obrońca. Zatrzymała się i zaczęła powoli kozłować kulę.

Jak się ruszysz, co?

Przechyliła się w prawo. I jak się spodziewała, usłyszała szelest, sygnalizujący pochylenie się przeciwnika w stronę piłki.

-Nie ma! - zawołała i odbiwszy kulę do lewej dłoni, przeszła natychmiastowo z lewej strony. Wrzuciła ją do kosza.

Dwadzieścia jeden do siedemnastu dla Okamino.

-Czas dla Okiny!

Co właśnie było dla Akademii Okamino niemożliwe, to wzięcie czasu. Nie mieli trenera, ławka była pusta i nie znajdował się tam nikt, kto mógłby prosić o czas. Wszystko, co mogli omówić, miało miejsce w trakcie gry, przerwy między połowami meczu albo na ewentualnym czasie przeciwnika. 

-Nie dawaj mu się ogrywać tak łatwo! - rzuciła Kaori. Gracze powoli się przyzwyczajali, że kapitan z reguły jest bardziej poważna na meczach, a co za tym idzie- wymaga by wszystko szło jak powinno, ale tak naprawdę żaden z nich nie widział jeszcze prawdziwej twarzy Kasamatsu Kaori, Pioruna z Teiko. - Obserwuj otoczenie! Przewiduj ich ruchy!

-Oczywiście! - zawołał Ibuka, odrywając się na chwilę od bidonu z wodą.

-Hideaki, podnieś nieco szybkość podań. Dasz radę? - zapytała, a on pokiwał głową. - To wszystko. Wygrajmy ten mecz i grajmy dalej!


Mam deja vu...-pomyślała, kiedy stanęło przed nią dwóch graczy.- Podwójne krycie?

Widocznie stwierdzili, że za dużo piłek im zabieram. Nie chcą mnie do niej dopuścić, ale...Czy wy naprawdę myślicie...

-...że mnie zatrzymacie?!

Zaczęła poruszać się tak, jakby miała piłkę ze sobą i przeszła obu graczy.

Dostała podanie od Hideakiego i od razu oddała je Nakamurze. Ten zbierał się do trójki, ale przeciwnik wytrącił mu kulę z ręki.  Przechwycił ją skrzydłowy, który zaczął biec w kierunku ich kosza. Kamata stanął mu na drodze i zaczął blokować. Tamten nie mógł go ominąć, bo Shigeru był w kryciu dość dobry. Rzucił więc piłkę w kierunku obrońcy, ale przechwyciła ją Kaori.

Piłka trafiła do Ibuki, który wygrawszy pojedynek z środkowym, wbił ją do kosza.

***

Wygrali. Przeszli pierwszą rundę. Byli w grze.

-Co ci nie pasuje, kapitanie?! - rzucił Hideaki, widząc niezadowolenie na twarzy dziewczyny - Przecież wygraliśmy.

-Tak. Ledwo. -warknęła, zaciskając zęby.

-Jakie ledwo, wygraliśmy dziesięcioma punktami!

Nie ciesz się tak z tego...Nawet nie przekroczyliśmy setki, a przeciwnicy wciąż deptali nam po piętach. Krycie leży. Za bardzo.

Nie mogę zostawiać tyłów tak pustych, jak dzisiaj. Ibuka dobrze sobie radzi jako środkowy, ale nie ze wszystkim nadąża i tak jak Hide, łatwo jest go ominąć. Nasza sfera podkoszowa jest za bardzo otwarta. Tak nie może być. Tym bardziej, że...

Ich kolejnym przeciwnikiem miała być Takizawa, ale jeszcze następnym Yosen.

Atsu-chan.

***

Inter-High, druga runda, mecz Kaijou

-No! I tak się to robi, Kise! - powiedziała Kaori, klepiąc blondyna. Ten uśmiechnął się, powiedział dzięki i powodzenia i ruszył w stronę szatni.

-Obyś zrobiła to samo.- burknął Yukio, schodząc z boiska. Wyciągnął do niej rękę.

Przybiła mu piątkę.

-Nic się nie martw, Nii-chan. - jej oczy trochę się rozszerzyły - Rozwalimy ich.

Od: Shun

Nie mamy jak wpaść, jesteśmy na obozie.  Powodzenia, Kaori. Życzę co najmniej brązowego medalu.

Od: Kaori

Jak to się mówi nie-dziękuję. Ale tylko złoto wynagrodzi krzywdy.

***

Inter High, druga runda, Okamino vs Takizawa

Takizawa okazała się dość prostym przeciwnikiem. Zupełnie nie umieli poradzić sobie z szalejącym na skrzydle Kamatą, który, oprócz tego, że zdobywał po dwa punkty, zaczął zaskakiwać przeciwników, rzucając trójki. Nie wychodziło mu to za bardzo, wiele musiał dobijać Ibuka, ale kilka razy trafił.

Zauważywszy, że przeciwnicy nie radzą sobie z kontrami, Okamino od razu to wykorzystało. Było kilkanaście potknięć, ale Kaori, mając w pamięci poprzedni mecz, pozwoliła wyszaleć się swoim zawodnikom, a sama strzegła tyłów, starając się nie dopuszczać przeciwnika do ich kosza. Wybijała im piłki, omijała, ale w tym wszystkim martwiło ją jeszcze jedno.

Za czasów gimnazjum miała nawyk - choć była praworęczna, piłki wybijała lewą dłonią. W pierwszym roku Okamino zaczęła robić postępy, przeszła na wybijanie prawą. Właściwie przydało się jej to, gdy w drugiej rundzie Inter-High nabyła kontuzję nadgarstka lewej, bo mogła ćwiczyć dalej prawą.

Ale tamta nie wróciła do pełnej sprawności. Czy raczej szybkości. Prędkość wybicia osłabła. Siła też.

W tej rundzie nie mieli żadnych problemów.

-Dziewięćdziesiąt do sześćdziesięciu ośmiu wygrywa Akademia Okamino!

Po tym ogłoszeniu wiedzieli, co czeka ich dalej. Ale Kaori się tylko upewniła. Tego dnia wygrali większą ilością punktów dlatego, że kryła tyły.

***

Grupa z Okamino szła korytarzem. Nagle kapitan zatrzymała się, a niespodziewający się tego Hideaki, niechcący na nią wpadł.

Stali przed tablicą, na której były drabinki. 

Z lewej strony, w bloku B, doskonale pięła się Akademia Touou, niszcząc każdego przeciwnika przynajmniej sto dwudziestoma punktami. W tym samym bloku łeb w łeb z nimi szło Kaijou. Wszystko wyglądało na to, że te drużyny spotkają się w ćwierćfinale.

Kto mógł wyjść zwycięsko? Czy Kaijou, mające wciąż wzrastającego w siłę z każdym kolejnym meczem Kise? Czy może Akademia Touou ze swoim niepowstrzymanym asem, Aomine?

Aomine kontra Kise.

To będzie rzeźnia. Nad Ao-chanem się nie zastanawiam, ale...z czym staniesz przeciwko niemu, Kise? Z całego Kaijou to ty masz największe szanse go zatrzymać.

***

Kolejnego dnia mieli grać z Yosen. Już się stresowali, bowiem to był ten przeciwnik, którego obiecali pokonać za wszelką cenę. Trwał właśnie ostatni trening przed meczem, w tym momencie chłopaki siedzieli na podłodze i słuchali wykładu swojej kapitan o przeciwnikach. 

-Kapitan, Okamura Kenichi, silny skrzydłowy. Wcześniej grał jako środkowy, ale nie muszę nawet zgadywać, wiem, że At...Murasakibara zastąpił go tej pozycji. Cholernie silny, ale dość powolny. Dalej, Fukui Kensuke, rozgrywający. Najniższy gracz w zespole, to ci może dać przewagę, Hideaki...-spojrzała na czarnowłosego, a ten kiwnął głową.- Dobrze widzi i uważnie obserwuje, ale w zeszłym roku miał zwyczaj polegania na Okamurze. W tym robi to z Murasakibarą. Suzuki Kazutoshi* , rzucający obrońca. Dobry obrońca, ciężko jest go oszukać. Liu Wei, kolejny dwumetrowiec, mocny skrzydłowy...

Wszystko to wywnioskowała sama i z przebytych i z oglądanych meczy. Robiła to nocami, spisywała informacje, tworzyła różne rzeczy, ale i tak brakowało im siły uderzeniowej, ale wszystkiego nie dało się mieć od razu.

-I Murasakibara Atsushi, środkowy. Ponad dwa metry czystej, destrukcyjnej siły. Zazwyczaj stoi pod koszem i się spod niego nie rusza, b...

-Dlaczego? - zapytał Ibuka - Skoro jest środkowym, powinien też działać pod koszem przeciwnika.

-Jest na to po prostu zbyt leniwy.- powiedziała, powodując zdziwienie u graczy .- Właśnie z powodu lenistwa, centra najbardziej mu odpowiada. Z powodzeniem mógłby grać jako silny skrzydłowy, ale zwyczajnie mu się nie chce. Kontynuując... - tu westchnęła - On się nie ruszy spod kosza. Jego pole krycia to obszar do trzech punktów.

-CO?!

-Z jednej strony dla nas to lepiej. Nie zatrzymamy go siłą. - mruknęła, wiodąc wzrokiem po oniemiałych zawodnikach. - Ale z drugiej strony zdobycie jakiegokolwiek punktu będzie problemem i lepiej go spod tego kosza wywabić. Inaczej zablokuje wszystko. Ale, dopóki ostro się nie wkurzy, nie ruszy się stamtąd. A zdenerwować go jest naprawdę, naprawdę ciężko.

-Co mamy w takim razie zrobić? - zapytał zszokowany Rin.

-Jesteśmy mniejsi. Przez to jesteśmy zwinniejsi. Zarówno Liu jak i Okamura będą mieli problem za nami nadążyć. Ale Murasakibara jest szybki. I ma cholernie dobry refleks. Żeby go minąć, będziemy musieli współpracować na najwyższym poziomie. Jest w stanie zablokować trzy rzuty z rzędu. Ale czwartego, szybkiego i wysokiego, nie nadąży.

-Czyli...

-Tak. Dasz radę?

Popielatowłosy pokiwał głową.

-Kamata? Wiem, że...

-Spróbuję, kapitanie. - powiedział Shigeru.

-Nie damy rady kryć go pojedynczo. Żaden z was nie jest na tyle silny, ale tutaj pojawia się pewne rozwiązanie. Ibuka, będziesz go musiał spowolnić, choć trochę. 

-Jasne.

-A ja...-mruknęła - Po prostu nie dopuszczę go do piłki. Atakujemy wszyscy. Pomagamy sobie w każdej sytuacji. Wykorzystujemy całą technikę podań. Nie możemy przegrać. Nie możemy pozwolić mu kompletnie się zgasić. Wilki z Tokio przegrywały już wiele razy. Czas przerwać tą złą passę.

Choć starali się to ukrywać, tak naprawdę byli przerażeni.

-Sporo o nim wiesz, kapitanie. - powiedział Shinji.

-Wiem wszystko - mruknęła, obracając się. - Był moim partnerem w Teiko.

Tytan i Piorun.

Niegdyś niepokonana kombinacja.

Już niedługo Tytan i Piorun mieli zmierzyć się przeciwko sobie.

***

Trening zakończył się. Tradycyjnie, chłopaki poszli przodem, a Kaori została jeszcze w pokoju klubowym, coś rozpracowując.

-Kapitanie. - Hideaki wszedł do środka. Obróciła się w jego kierunku. - Sądzisz, że damy sobie jutro z nimi radę?

-Na tym etapie gry nie ma miejsca na wątpliwości. - powiedziała powoli, co tylko spotęgowało grozę w jej głosie. Rozgrywający przełknął ślinę.

-Dobrze...Do jutra, kapitanie.

Wyszedł i zamknął za sobą drzwi. Po chwili rozległy się kroki, ale wskazywały na więcej niż jedną osobę. Konkretnie to na cztery.

Zamknęła z hukiem zeszyt oprawiony w grubą okładkę.

-Nie czas na takie coś. Mamy ćwierćfinał do zdobycia, nie rozumiecie tego?

Yosen. Klątwa Mistrzów.  Potężna szkoła z Akity, niezwyciężona Egida. Posiadali wyjątkowo mocnych graczy, w tym trzech powyżej dwóch metrów wzrostu.

Kapitan, Okamura. Liu, chłopak z wymiany. I Murasakibara. Środkowy Pokolenia Cudów.

Nasza planowana taktyka nie wypali... Jeszcze im się tego nie uda zrobić. Dlatego powstała ta druga, ale nie wiem, czy się uda. Z kimś takim jak on, na środku...

Poza nimi, Fukui Kensuke i Suzuki Kazutoshi* . Rozgrywający i rzucający obrońca, obaj całkiem dobrzy.

Ale...

Ayagewa-san. Kayu-san. Haru-san. Wy wszyscy, którzy skończyliście Okamino, nie mogąc dopełnić przysięgi, na przestrzeni tych wszystkich lat. Również wy, którzy opuściliście klub, zdrajcy. Oraz ty,  Himura-san.

Patrzcie na nas.

Zemścimy się.

To, co było w tym wszystkim najgorsze, a na co Kaori nie zwracała uwagi, to nawał obowiązków. Nie da się jednocześnie być trenerem, kapitanem i doskonałym graczem. Właśnie dlatego nie była sobą. Nie była członkiem Pokolenia Cudów, a smutnym graczem, przygiętym do ziemi.

***

Inter-High, trzecia runda, Okamino vs Yosen

Na trybunach zebrał się pokaźny tłum. Chociaż był on pewnie przeznaczony w większej części dla Yosen. Wielu dawnych fanów Okamino, oglądając przez ostatnie lata same porażki, po prostu zniknęło. Ale na ten mecz, stawiło się ich, chociaż kilku. Mimo że ich głosy w większości niknęły, wchodzący na boisko zawodnicy je słyszeli:

-Do boju, Wilki!

-Dalej, dalej, Okamino!

-Dacie im radę!

To byli prawdziwi kibice. Przyszli oni na mecz. Mecz, na który czekali rok w rok. Przysięga graczy Okamino nie była znana aż tak szeroko publicznie, ale przecież było wiadomo, że po serii porażek z drużyną z Akity, będą się chcieli zrewanżować i że kiedyś to zrobią.

Musieli.

Na hali sportowej znaleźli się też zawodnicy z Kaijou, których ćwierćfinał z Touou był zaplanowany na dzień kolejny. Stali na samej górze.

Pojawili się również trzej Niekoronowani Królowie. Kotaro tak długo jęczał, że Reo i Eikichi zlitowali się i przyszli z nim na mecz.

Natomiast gracze z Touou siedzieli w pierwszym rzędzie. I co dziwne, w komplecie.

Aomine Daiki również był zainteresowany.

A z Shutoku przyjechali Midorima i Takao. 

Na boisku znajdowali się już zawodnicy z Okamino. Ale po drużynie Yosen, póki co nie było ani śladu.

Wilki już miały rozpocząć rozgrzewkę, gdy drzwi sali otworzyły się gwałtownie i weszli Oni.

Liceum Yosen z Akity.

Na przedzie szła czarnowłosa trener, a za nią postępowali gracze, wśród których wyróżniało się trzech najwyższych, tych ze wzrostem powyżej dwóch metrów.

Ale najwyższy i tak był Murasakibara.

Urósł...Jeszcze bardziej.

Gdy ci znaleźli się na boisku, gracze Okamino wydawali się przy nich malutcy i przerażeni. Najwyższy zawodnik, czyli Ibuka miał metr dziewięćdziesiąt dwa wzrostu, a i tak wyglądał słabo przy pokaźnych zawodnikach Yosen.

A właściwie tak było. Przerażeni byli wszyscy, z wyjątkiem kapitan, z której wydobywała się groźna aura.

-My...mamy z nimi grać? - powiedział cicho Rin. Reszta przełknęła ślinę.

I tak się kończy nie oglądanie meczów, albo udawanie, że się ogląda.

-Przestańcie wyglądać jak cioty! Jesteście koszykarzami, czy nie jesteście?! - warknęła, a oni wyprostowali się.

-Tak!

Ruszyła w kierunku przeciwników.

-Kasamatsu-kun! - zawołał kapitan Yosen, potrząsając jej ręką - Miło cię znowu widzieć!

-Również, Okamura-san. - odpowiedziała, uśmiechając się lekko. Kiwnęła też głową Fukuiowi, który odwzajemnił uśmiech. - Dobrego meczu życzę.

-Wzajemnie.

Po zamienieniu z nimi paru słów, przeszła dalej, do stojącego na uboczu środkowego.

-Atsu-chin. - powitał ją niskim głosem, wyciągając wielką łapę, chcąc poczochrać ją po włosach.

-Atsu-chan.- powiedziała, łapiąc go za ogromny nadgarstek -Innym razem, dobrze? 

-Okej. To... Jak pójdziemy w końcu na pączki. - ziewnął, zasłaniając twarz dłonią. - Dawno nikt nie był ze mną na pączkach. Kto przegra, ten stawia.

-Jasna sprawa.

Gracze Okamino przypatrywali się tej scenie zaskoczeni. Nie tego się spodziewali. Wiedzieli, że to jest gość z Pokolenia Cudów i że to jest Yosen. Ale spodziewali się jakieś ciętej wymiany zdań, a nie swobodnego powitania.

Murasakibara. Chociaż zazwyczaj ponury i mający wszystko i wszystkich gdzieś, lubił ją. Byli partnerami w Teiko, doskonale go rozumiała, nawet kiedy był wkurzony, zawsze wiedziała dlaczego i - co najważniejsze- chodzili razem na pączki. Szanował ją, tak samo jak Akashiego.

I lubił ją, a to było chyba największe osiągnięcie.

Co nie zmieniało faktu, że też potrafiła go zdenerwować. I on potrafił się na nią wkurzyć.

Ona na niego też.

Kaori była w neutralnych stosunkach z zawodnikami Yosen. Szanowali się wzajemnie, ale bliższych relacji między nimi nie było. Jedyną różnicą było to, że zawodnicy Yosen mając świadomość, że grają przeciwko dziewczynie byli bardziej zdyscyplinowani na boisku niż zazwyczaj. Nie bez wpływu był fakt, że spośród wszystkich szkół średnich, obok Seirin, mieli trenerkę, a nie trenera.

Byli rywalami. I właśnie mieli mecz do rozegrania.

Wszyscy zdawali sobie z tego sprawę. Jeszcze bardziej, potęgował to fakt, że Wilki za każdym razem chciały odzyskać honor. To była walka o wszystko. Zero litości.

_______________________________________________________________________________

* Suzuki Kazutoshi. Na potrzebę opowiadania wymyślony przeze mnie obrońca Yosen. Na Inter-High nie było jeszcze Himuro, a na wiki nie ma informacji o reszcie graczy, także musiałam coś zrobić.

Aha, jeszcze jedno. Na następny rozdział będziecie musieli trochę poczekać. To będzie mecz z Yosen, który swojego czasu miałam opisany dokładnie, ale, jak już wspominałam, ta wersja opowiadania całkowicie zniknęła. Także ja biorę się za opisywanie tego meczu.




Continue Reading

You'll Also Like

216K 8K 56
Bycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do br...
3.8K 325 25
El Matador -Zadufany w siebie piłkarz nie myślący o niczym innym jak o siebie.Arogancki i egoistyczny.Nie potrzebuję nikogo innego tylko siebie Shak...
73.2K 4.8K 31
Do klasy Marinette oraz Adriena dochodzi nowa uczennica. W tym samym czasie pojawia się nowy bohater Paryża ze swoim, nie znanym Biedronce i Czarnemu...
5.8K 503 26
Urocza, niska i miodowowłosa dziewczyna trafia do Czarnego Zakonu. Opiera się dołączeniu do Zakonu, aż w końcu ucieka i jej Innocence zostaje nietkni...