Minnie | Lashton ✔️

By petuniaxx

82.6K 6K 8.9K

- Widział pan mojego tatusia? - zapytała niziutka dziewczynka, patrząc prosto w błękitne oczy chłopaka. - Min... More

Prolog
I. old macdonald had a farm
II. did you see my daddy?
III. michael says that school sucks
IV. you should never be sad by him
V. u look pretty
VI. pick up your shirt
VII. what do you want to do with it
VIII. i don't accept a refusal
IX. just kiss me
X. help me, please
XII. if you lose, you'll dye your hair
Q&A with characters
XIII. you look like homeless
XIV. the one who cries will never meet fairies
XV. happy birthday
XV. beg you to stop
XVII. caught forgetting
XVIII. what if my brother comes back?
XIX. yin yang
XX. is it the end?
XXI. the man will show it
XXII. merry christmas
Epilog
+ XXIII. only you can save her
+ XXIV. i love you, my mouse
MINNIE !!INFO!!
minnie 2?

XI. on a date with gay

2.7K 196 290
By petuniaxx

Ashton nie pamiętał, kiedy ostatnio jego serce biło tak szybko, a on sam miał takie tempo działania. Telefon od Hemmingsa dotarł do niego, akurat kiedy wychodził z kąpieli. W międzyczasie, gdy zakładał dresy, zadzwonił do Michaela, aby oznajmić mu, że potrzebuje kierowcy i opieki na jakiś czas dla Minnie. 

Obiecał mu, że wszystko wyjaśni mu po drodze, więc niebieskowłosy nie wiedząc o co chodzi, tylko domyślał się, że musiało się coś stać.

Wystarczyło kilka minut, a przyjaciele znaleźli się w samochodzie, należącym głównie do Karen. 

Szatyn nakreślił przyjacielowi sytuację, a Clifford z piskiem opon ruszył według trasy wskazanej przez Ashtona. Irwin nie wiedział dokładnie, co dzieje się z Lukiem, ale nie mógł zbagatelizować połączenia. 

Oboje wyskoczyli z auta i ruszyli na klatkę schodową kamieniczki. Ashton przeklął, ciągnąc za zamknięte drzwi. Nie sądził, że dobrym pomysłem będzie wciśnięcie guziczka przy nazwisku "Hood", więc policzył w myślach mieszkania i zadzwonił pod numer starszej kobiety. Pamiętał, jak mówiła, że słyszy czasem krzyki tego pożal się Boże, jego chłopaka, więc doszedł do wniosku, że kobieta na pewno otworzy mu drzwi.

- Kto tam? - usłyszał głos, prawdopodobnie należący do jej syna.

- Dobry wieczór, tutaj Ashton Irwin - zaczął kulturalnie - przyjaciel pańskiego sąsiada. Jakiś czas temu pomogłem państwu z wnoszeniem zakupów...

- Tak, pamiętam.

- Dostałem bardzo niepokojący telefon od Luke'a. Czy mógłby mi pan otworzyć drzwi? - mówił szybko, tupiąc przy tym nogą. 

- Jasne. Właściwie to... Słyszałem u nich trzask - tłumaczył, ale kiedy tylko drzwi wydały specyficzne bzyczenie, szatyn przestał słuchać i wraz z niebieskowłosym ruszył co drugi stopień ku mieszkaniu, w którym mieszkał Luke. 

Clifford włączył światło i oboje wytrzeszczyli wzrok, widząc skulonego na schodach blondyna bez koszulki. Nadal krwawiącą dłoń, blondyn próbował utrzymać w powietrzu. 

- O rany - powiedział i ukucnął przed chłopakiem. 

Poklepał go po policzku, aby sprawdzić czy jest przytomny. Blondyn podniósł swoją zapłakaną twarz, widząc szatyna, trochę, jakby za mgłą. Było mu słabo, ale nie wiedział czy to przez ból czy raczej widok krwi, do której miał niewielki wstręt.

- Luke, słyszysz mnie? - zapytał, biorąc w dłoń jego krwawiącą kończynę.

Michael nie był profesjonalistą, ale ukończył kilka kursów pierwszej pomocy. Jako student jednego z medycznych kierunków, owiał spojrzeniem ranę i wstał. Pobiegł do samochodu, wcześniej blokując drzwi. Po chwili wrócił z apteczką, a przyglądając się bliżej wbitemu kawałkowi szkła, usztywnił go wraz z zakrwawioną dłonią. Jednak nie był pewien, czy to jedyne obrażenie, które miał na sobie chłopak.

- Musimy zabrać go do szpitala. Nie wyjmę mu tego z ręki, poza tym, jestem pewny, że będą musieli założyć mu szwy, rana jest dość głęboka - powiedział spokojnie do szatyna, który prawdopodobnie zaczynał panikować.

  - Dobra. Wstaniesz? Dasz radę podejść do samochodu? Albo nie, wiesz co? Ja cię zaniosę. Chyba dam radę, prawda Lu?  

Zupełnie inaczej było, kiedy Irwin przyszedł wtedy do mieszkania. Wtedy zdarzenie nie było "na świeżo", a Luke był tylko posiniaczony. Teraz, widząc krew i spływające łzy po jego policzkach, Ash zdecydowanie nie wiedział co robić. To wszystko stało się zbyt szybko i nie wiedział, co zrobiłby, gdyby nie było tutaj Michaela. 

Zachowanie szatyna zmartwiło Clifforda, więc kiedy tylko zawiązał supełek na rozdartym bandażu, poklepał go uspokajająco po ramieniu. Przyjaciel nie rozumiał, jak ten niewydarzony punk może być w tej chwili taką oazą spokoju.

Stanął po lewej stronie Hemmingsa i przerzucił sobie jego rękę przez ramię. Irwin, naśladując Michaela, zrobił to samo z drugiej strony, dodatkowo zabierając z podłogi kurtkę blondyna. Trzymając dłonie na jego biodrach, ostrożnie poprowadzili go schodami w dół, aż do samego samochodu. Usadzili go na tylnym siedzeniu, aby po chwili również wskoczyć do auta. 

Ashton usiadł obok niego i zarzucił na jego barki kurtkę. Otulił go swoim ramieniem, chcąc dać mu poczucie bezpieczeństwa.

- Powiesz mi, co się stało? - zapytał, kiedy udało mu się trochę uspokoić. Jednak pod wpływem pytania, Luke zaczął trząść się jeszcze mocniej. - Lu, jesteś bezpieczny, nic ci nie zrobię. Wiesz o tym. 

- Cal. Calum. On. On wie - wydukał - Widział. Zobaczył to - powiedział, odchylając materiał okrywającego go ubrania. 

Irwin spojrzał na klatkę piersiową blondyna. Zatrzymał wzrok w czerwonym punkcie pod obojczykiem. Przypomniał sobie wspólną noc i to, gdy ją robił.

Dwójka chłopaków nie mogła się od siebie oderwać. Odbijali się od ściany jak kauczukowe piłeczki, których Minnie miała całą kolekcję. Ich usta tańczyły w tylko sobie znanym rytmie, a dłonie błądziły po rozgrzanych ciałach.

Wędrowali po mieszkaniu, sprzedając sobie liczne pieszczoty. Oboje byli spragnieni i oboje chcieli temu zaradzić.  

Irwin całkowicie zaabsorbowany pocałunkami blondyna, usiadł na kanapie, ciągnąc chłopaka za sobą. Hemmings siedział na nim okrakiem, lekko unosząc się na kolanach. Swoje, delikatne i blade dłonie, z policzków, przesunął na szyję i kark, aby jeszcze bardziej zagłębić się w ustach szatyna. Kontynuując swoje ruchy, zaczął mozolnie odpinać guziki kraciastej koszuli, ostatecznie wyrzucając ją gdzieś na korytarz.

Blondyn nie spodziewał się, że Ashton przewróci ich na kanapie tak, że zawiśnie nad młodszym. Błysk w ich oczach świadczył o tym, że obojgu podobały się okoliczności, w których się znaleźli. 

Usta piwnookiego zaczęły błądzić po linii szczęki wyższego. Długo nie trwało, a przeniósł się niżej, zostawiając mokre pocałunki na jego szyi. Blondyn z przyjemności odchylił głowę do tyłu, dając Irwinowi lepszy dostęp. Ten, nie odrywając warg od jego ciała, począł rozpinać jego koszulę, aby rzucić ją w miejsce niedaleko swojej.

Kiedy czarny materiał opadł na ziemię, Ashton przywarł do klatki piersiowej chłopaka. Zatrzymał się na dłużej w miejscu pod obojczykiem, przygryzając tam jego skórę. Odsunął się na kilka centymetrów, aby przyjrzeć się dziełu, które pozostawił na jego bladej skórze.

To była jego wina. To Ash mu ją zrobił. To jego ręka powinna krwawić. To po jego twarzy powinny spływać łzy. 

To on był winny tego, w jakim stanie znalazł się Luke. Przecież wiedział, że ten ma chłopaka i na pewno w końcu się o tym dowie. I dowiedział się. Przez głupotę Irwina.

Ashton musiał mu pomóc. Nawet nie wrócił wcześniej tematem do pobicia. Nie mógł dłużej czekać. Musiał dowiedzieć się prawdy.

- To on, wtedy, też cię pobił, prawda? - zapytał, na co Hemmings tylko skinął głową. 

Irwina zżerały wyrzuty sumienia. Nie powinien go całować. Nie powinien zabierać go do mieszkania. Nie powinien pozwolić sercu, aby zaczynało bić szybciej w jego obecności.

Ale teraz, było już na to zbyt późno. Ashton zauroczył się w tym poobijanym chłopaku. Teraz mógł zrobić tylko jedno. Postawić sobie cel. 

Obiecał sobie, że już nigdy nie pozwoli, aby Luke cierpiał. 

*

Kiedy tylko Michael wrócił z uczelni, próbował skupić się na przygotowaniach do randki. Do głowy wciąż powracał mu widok krwawiącego Hemmingsa i przerażonego Irwina. Był rozkojarzony. Martwił się tą sytuacją i dodatkowo obwiniał się o nią.

To przecież on i Minnie chcieli ich zeswatać. Tylko, że nie zamierzali iść po trupach do celu, a jednak Luke wylądował na pogotowiu.

Cieszył się, że Ashton był na tyle odpowiedzialny, aby kazać mu nocować u siebie.

Wiedział jednak, że konflikt między Calumem a Lukiem w końcu będzie musiał zostać rozwiązany.

Obawiał się, że skończy to się nie tylko źle dla blondyna, ale i szatyna.

Czekał w kawiarni na fioletowowłosą dziewczynę o ciemnych oczach. Miał zamiar zjeść z nią gorącą szarlotkę z zimnymi lodami, a później zabrać ją do kina na jedną z nowszych komedii. Ostatnim punktem był spacer po parku, po drodze odprowadzając dziewczynę do domu.

Uśmiechnął się szeroko, widząc jak Marlee wchodzi do budynku. Pomachał jej, gdy ta zaczęła szukać go wzrokiem. Odwzajemniła uśmiech i skierowała się ku Cliffordowi. Chłopak wstał i uścisnął ją na powitanie.

*

Ashton obserwował jak blondyn pochłania kurczaka z ryżem, a jego uszy niemalże się trzęsły. Oboje wzięli dzisiaj wolne, ze względu na wydarzenia z poprzedniego wieczoru.

Irwin rzadko gotował, ale pamiętał kilka dań, które przyrządzał z ojcem  albo te wyuczone dzięki Karen.

Uśmiechał się pod nosem widząc wygłodniałego chłopaka, który nie narzekał na kuchnię szatyna. Wiedział jednak, że w końcu będzie musiał wyrwać się z tej przyjemnej chwili.

- Co teraz? - zapytał, odsuwając od siebie talerz. 

Minnie, już dawno, wrzuciła swój do zlewu, a ona sama przeniosła się do salonu, aby dokończyć zadanie domowe. Cała strona w pisanych literkach: T, t, D, d zajęła ją na wystarczająco długo, aby chłopcy mogli spokojnie porozmawiać. 

- Nie wiem - odpowiedział i chciał odstawić swój talerz, ale szatyn zdążył go wyręczyć.

- Wrócisz... Pójdziesz do niego?

- Muszę.

- Mogę pójść z tobą. W końcu to moja wina.

- To nie jest twoja wina - zaprzeczył. Luke uważał, że całe przewinienie jest tylko jego zasługą. 

Pozwolił Ashtonowi na wszystko i czerpał z tego przyjemność. Korzystał z tego, czego nie zapewniał mu Hood. A bynajmniej nie z taką czułością i pasją. To jego wina, że tak po prostu oddał się przyjemnościom. Ale, czy to jego wina, że przy szatynie jego serce nieświadomie przyśpieszało?

- To jest moja wina - kontynuował. - Zdradziłem go. Nie mogę liczyć na ulgi, wybaczenie, czy... No, nie wiem. Muszę stawić temu czoła.

- Tylko nie rób tego dosłownie - powiedział Irwin. Nie chciał, aby Hemmings znów został pobity.

- On myśli, że ze sobą spaliśmy.

- Ale to nie jest prawdą.

- Wiem, ale on nie wie. Nie wiem, jak mam mu to udowodnić.

- Mogę pójść i za ciebie ręczyć - zaproponował.

- Nie uwierzy ci. Z resztą, nie możesz tam się pojawić - wydukał szybko. Pamiętał o tym, że okłamał Hooda. Gdyby teraz w mieszkaniu pojawił się Ashton, a nie Michael, Calum wpadłby w szał. 

- Luke, nie zwalaj całej winy na siebie. 

- Calum to mój chłopak. Nabałaganiłem, teraz muszę to posprzątać. Sam.

*

Michael nie mógł oderwać wzroku od śmiejącej się dziewczyny. Ciągle wracała do fabuły filmu, wywołując śmiech na ich twarzach. Marlee żywo gestykulowała, parodiując kwestie bohaterów. Clifford był pewny, że od śmiechu zaraz popłyną mu łzy. 

- Płaczesz! - zawołała dziewczyna, widząc zaszklone oczy niebieskowłosego. 

- Jesteś zabawna - stwierdził - dawno się tak nie uśmiałem.

- Śmiejesz się ze mnie? - zapytała z udawanym oburzeniem.

- Nie z ciebie. Z sytuacji - powiedział. Jego policzki zaczynały boleć od uśmiechu. Nie pamiętał, kiedy ostatnio tak dobrze bawił się na randce, albo kiedy właściwie na niej był.

Liście drzew, dzięki ciepłemu wietrzykowi, szumiały nad ich głowami. Towarzyszył im śpiew ptaków, który udało im się usłyszeć dopiero po opanowaniu śmiechu. Jak na pierwszą randkę, była ona zdecydowanie luźna i przyjemna. Żadne z nich nie czuło zdenerwowania lub dyskomfortu. Atmosfera była lekka, idealna. 

Michaelowi udało się oderwać myśli od Ashtona i Luke'a, nie myślał o tym, czy znów wpadnie na sukowatą przedszkolankę, gdy pójdzie po Minnie, czy Ash nie potrzebuje pomocy z dziewczynką. Wyrwał się z pomagania Irwinom. Robił coś dla siebie.

W tym samym czasie, po parku przechadzał się brunet z zarzuconym na głowę kapturem. Między palcami znajdował się papieros, którym od czasu do czasu się zaciągał. Jego zdrowy styl życia sportowca nie pozwalał na nałogowe palenie. Robił to tylko, aby się uspokoić. A od poprzedniej nocy, nadal nie udało mu się tego zrobić.

Jego oczy, ukryte za ciemnymi okularami, zatrzymały się na dwóch roześmianych twarzach. Dziewczyna w długich, fioletowych, falowanych włosach i chłopak w rozwianej, niebieskiej czuprynie. Hood przystanął, aby przyjrzeć się spacerującej parze. 

Jego zdaniem, wyglądało na to, że Luke jeszcze nie pożalił się swojemu kochankowi. Zniknął, ale prawdopodobnie nie udał się do niego, skoro Clifford, tak po prostu, spacerował.

Rzucił peta na ziemię i przydepnął go swoim czarnym trampkiem. Zsunął okulary ze swojego nosa i wrzucił do kieszeni bluzy.

Wciąż targany emocjami, nie zastanawiał się zbyt długo. Szybkim i pewnym siebie krokiem, podszedł od tyłu do parki. 

Szarpnął za koszulkę Clifforda, ciągnąc go do tyłu. Zaskoczony Michael nie wiedział, co się dzieje, więc z impetem wylądował na ziemi, wydając z siebie jedynie głośny jęk. Radley spojrzała na bruneta z przerażeniem. 

Mike otworzył oczy i zobaczył znajomą twarz Hooda. Poderwał się do pionu, a następnie zmierzył chłopaka wzrokiem. 

Calum nie czekał zbyt długo. Prawy sierpowy wylądował prosto na kości policzkowej chłopaka w błękitnych włosach. 

- To za to, że go dotknąłeś. 

Michael nie zdążył podnieść się na dwie nogi i wyprostować się. Pięść mulata znów uderzyła w twarz starszego. 

- To za malinkę, którą mu zrobiłeś.

Clifford zachwiał się, mając problem z utrzymaniem równowagi. Jednak, kiedy znów chciał podnieść głowę, stracił kompletnie pion. 

Tym razem, uderzenie sprawiło, że chłopak znów znalazł się na ścieżce.

Czekoladowe oczy, przepełnione nienawiścią, patrzyły z pogardą w te przerażone, zielone. 

- Za to, że pieprzyłeś mojego chłopaka.

Brunet poprawił zsuwający się kaptur i włożył dłonie, z nieliczną ilością krwi punka na knykciach, do bluzy. Odszedł.

Dłoń niebiskowłosego przesunęła po policzku, pod wpływem uczucia pieczenia. Michael zobaczył nieiwelką ilość krwi na palcach, ale zignorował to. Podniósł się do pozycji stojącej i otrzepał swoje czarne spodnie.

Od razu pomyślał, że Hood musiał pomylić go z Ashtonem lub... Luke zwyczajnie okłamał chłopaka.

Wyraz twarzy Marlee był zmieszany. Zmarszczone brwi mówiły o tym, że dziewczyna porządnie  się nad czymś zastanawia. 

- Jeny. - Jej prawa dłoń znalazła się na czole, jakby dostała olślnienia. 

- Marlee... Ja...

- Nie tłumacz się - spiorunowała go wzrokiem. 

- To nieporozumienie.

- Ty jesteś nieporozumieniem. Świetnie się bawiłam i liczyłam, że mogłoby z tego być coś więcej. Jestem taka naiwna - parsknęła niepohamowanym śmiechem - poszłam na randkę, nie dość, że z gejem, to takim, którym pieprzy cudzych chłopaków. 


***

Krótki, nudny i mam wrażenie, że z każdym rozdziałem jest gorzej!

Ale mam pewne ogłoszenie!

Kilka dni temu wrzuciłam na twittera propozycję, która większością głosów przeszła na TAK.

Z góry przepraszam całe 19% głosujących, ale preferuję demokrację ^^

Osobiście jestem zdania, że mimo tego głosowania, większość oleje to, ale co mi szkodzi XD

Dlatego właśnie, możecie zadawać tutaj pytania, zarówno do bohaterów jak i do mnie :D

[ai] - Ashton Irwin

[mi] - Mikayla Irwin

[lh] - Luke Hemmings

[mc] - Michael Clifford

[ch] - Calum Hood

[a] - autorka

Oczywiście możecie zapytać również inne postacie, ale wtedy proszę o napisanie pełnego imienia lub czegoś, dzięki czemu ogarnę o kogo chodzi ^^

Odpowiedzi pojawią się jako bonus na 3k wyświetleń. Może być? 


Miłego dnia/nocy!

twitter -> #MinnieFF

Continue Reading

You'll Also Like

31.9K 3.9K 44
Minęło ponad siedemset lat odkąd świat po raz pierwszy został zniszczony, a ludzkość niemal przepadła. Poprzednie życie zostało zapomniane i pogrzeba...
43.3K 1.7K 45
Jako, że od jakiegoś czasu strasznie wciągnęłam się w fandom. Nabrała mnie ochota popisania talksów, bo czemu nie? Zapraszam.
117K 8.7K 54
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
44.6K 1.7K 40
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...