The Hobbit | Kili (PL)

By AlexJacksonO_Brien

104K 3.7K 1.2K

Poznaj niesamowitą historię pewnej dziewczyny, która wraz z Kompanią Thorina Dębowej Tarczy wyrusza w podróż... More

ZWIASTUN!
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
BRAKUJĄCY ROZDZIAŁ
Rozdział 10
Dziękuję!!
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20 (cz.1)
Rozdział 20 (cz.2)
Rozdział 21
Jesteście super!!
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Odpowiedzi na pytania
Rozdział 28
Informacja
Rozdział 29
Rozdział 30
Info
Rozdział 31
Rozdział 32
Epilog cz.1
UWAGA!
♥DZIĘKUJĘ!!♥
Epilog cz.2
Druga Część!
!♥♥!
You're amazing!
LOVE YOU 3000! ❤❤
WAŻNE!
♡\( ̄▽ ̄)/♡

Rozdział 27

1.8K 77 17
By AlexJacksonO_Brien

*MALIA*

Nadszedł świt. Armia elfów i ludzi stała już pod Ereborem, a my czekaliśmy na górze aż Bard i Thranduil podjadą bliżej Góry. Czekaliśmy trzymając w rękach broń, a gdy tylko się zbliżyli Thorin strzelił do nich z łuku. Strzała odbiła się od ziemi, a on powiedział:

- Następną trafię ci między oczy!

Kompania zaczęła wiwatować, ale gdy cała armia elfów wycelowała swoimi łukami w naszą stronę wszyscy umilkli i pochowali się za skałami. Dopiero, gdy Thranduil kazał im schować broń wyszliśmy z kryjówek.

- Przynosimy ci wieść. - król elfów odezwał się jako pierwszy. - Zaoferowano nam spłatę twojego długu. Zgodziliśmy się.

Kompania zdziwiła się na te słowa, a ja z Bilbo wymieniliśmy spojrzenia.

- Jaką spłatę? - spytał srogo Thorin w dodatku wciąż celował w nich z łuku. - Nie dałem wam niczego! I nie macie nic!

Thranduil z Bardem wymienili spojrzenia po czym łucznik wyjął z kieszeni Arcyklejnot i pokazał go Thorinowi.

- Mamy to. - powiedział.

Thorin powoli opuścił łuk. Wszyscy zdziwili się na widok klejnotu w rękach człowieka. Wszyscy oprócz mnie i Bagginsa.

- Mają Arcyklejnot. - powiedział zdziwiony Kili. - Złodzieje. - powiedział srogo na co spojrzałam na niego. - Skąd macie dziedzictwo naszych przodków?! Ten kamień należy do króla! - zawołał.

- I król może go mieć. Jeśli zechcemy. - odparł mu Bard po czym podrzucił klejnot do góry, złapał go i schował z powrotem do kieszeni. - Wpierw jednak... Niechaj dotrzyma słowa.

Kili zerknął na mnie.

- Ty coś wiesz. - szepnął do mnie.

- Nie. - wzruszyłam ramionami i spojrzałam na Thorina.

Widać było, że nie wierzył w ani jedno ich słowo.

- Biorą nas chyba za głupców. - powiedział. - To nie klejnot, a oni łżą! Arcyklejnot ciągle jest tutaj! Oszukujecie!

- Nie, nie oszukują. - wtrącił nagle Bilbo, a Thorin odwrócił się w jego stronę. W tym momencie bałam się reakcji Dębowej Tarczy na to, co hobbit mu powie. - To prawdziwy klejnot... Ja im go dałem.

- Ty? - spytał z niedowierzeniem Thorin.

- To była moja piętnasta część. - odparł.

Zerknęłam na Thorina, a później z powrotem na Bilbo. Dębowa Tarcza był zły i to o wiele bardziej niż wcześniej.

- Więc okradłeś mnie? - spytał oschle krasnolud. 

- Okradłem? O nie, nie. Może jestem włamywaczem, ale jednak uczciwym... I niech to będzie cały mój udział w skarbie. - dodał.

- Udział w skarbie... - powtórzył złowrogo Thorin. - Twój udział?!

- Thorinie... - położyłam mu rękę na ramieniu, ale ją strącił i podszedł bliżej hobbita.

- Nie dostaniesz nic z mojego skarbu, ty podły szczurze!! - krzyknął na co Baggins cofnął się o krok.

- Zamierzałem ci go dać... - przerwał mu Bilbo. - Zamierzałem i to nie raz, ale...

- Ale co? Złodzieju. - spytał krasnolud.

- Ale zmieniłeś się, Thorinie... - powiedział Baggins. - Thorin, którego poznałem w Bag End nie złamałby danego słowa! Nie wątpiłby w lojalność swych ludzi! - hobbit wskazał na nas.

- Ty chcesz uczyć mnie lojalności?! - spytał Dębowa Tarcza. - Zepchnąć go z murów!! - krzyknął na co razem z Kilim wymieniliśmy niespokojne spojrzenia.

Thorin spojrzał na każdego z nas, ale nikt nie zareagował.

- Głuchsi jesteście?! - krzyknął i szarpnął Filiego, ale blondyn mu się wyrwał. - No to sam to zrobię! - krzyknął i złapał hobbita po czym zaciągnął go do muru i położył tuż na krawędzi. Chciałam go odciągnąć od hobbita, ale Thorin odepchnął mnie na co uderzyłam plecami w skałę. Dwalin pomógł mi wstać, a potem ponownie wszyscy staraliśmy się go powstrzymać, ale nic to nie pomagało do czasu, gdy z dołu nie odezwał się Gandalf. Szczerze mówiąc ucieszyłam się na jego widok.

- Nie podoba ci się mój włamywacz?! - krzyknął czarodziej. - No to proszę nie krzywdź go! Niech powróci do mnie... - Thorin patrzył na Gandalfa, a Bilbo wciąż był na krawędzi. - Jakoś chyba nie najlepiej się sprawdzasz jako Król pod Górą, zgadza się? Thorinie, synu Thraina... - po tych słowach Dębowa Tarcza puścił hobbita.

Pomogłam mu się podnieść i razem z Bofurem odprowadziliśmy go na bok i kazaliśmy uciekać.

Po kilku chwilach hobbit był już bezpieczny na dole, całe szczęście.

- Mamy umowę?! - odezwał się Bard. - Oddamy Arcyklejnot, za to co nam przyrzekłeś! - Thorin zaczął się rozglądać, ale nic na razie nie mówił. - Odpowiedz nam! Chcesz pokoju?... Czy wojny?

Po tych słowach przyleciał do nas czarny kruk. Usiadł na jednej ze skał i patrzył na Thorina. Balin podszedł do Dębowej Tarczy, położył mu rękę na ramieniu i chciał już coś powiedzieć, ale Thorin go wyprzedził.

- Wybieram wojnę. - powiedział na co pokręciłam tylko głową.

Po chwili Kili szturchnął mnie i kazał spojrzeć w lewą stronę. Gdy tam spojrzałam dostrzegłam kolejne wojsko. Wojsko krasnoludów. Teraz już wiedziałam co oznaczał ten kruk. Cała Kompania zaczęła wiwatować na jego widok.

Jeśli dobrze poznałam to na czele armii stał Dain, Żelazna Stopa, który jest władcą Żelaznych Wzgórz oraz jest kuzynem Thorina.

Elfy, które stały po lewej stronie, na polecenie swojego króla, odwróciły się teraz w stronę armii krasnoludów i podeszły bliżej nich. Były w każdej chwili gotowe do walki.

Krasnoludów było równie dużo co elfów tyle tylko, że byli nieco mniejsi od nich. Żelazna Stopa jechał na grzbiecie dużej świni - nie wiedziałam jak inaczej nazwać jego "rumaka". - Miał na sobie zbroję i hełm, a w ręce trzymał duży młot.

- Dzień dobry. Jak się miewamy? - zawołał, ale nikt mu nie odpowiedział. - Mam malutką propozycję, więc może poświecicie mi chwilę czasu, co? - odczekał chwilę po czym kontynuował. - Możecie, jeśli łaska... Zjeżdżać mi stąd!! - zaczął łagodnie, natomiast ostatnie słowa wykrzyczał.

Ludzie powoli zaczęli się cofać, ale po chwili Bard im tego zabronił.

- Ach, przestań Żelazna Stopo! - zawołał Gandalf i wyszedł na przód.

- Gandalf Szary... - powiedział z uśmiechem krasnolud, na co czarodziej skinął mu głową na powitanie. - Każ odejść tej hołocie... Inaczej nasycę ziemie ich krwią!

- Nie potrzeba nam wojny między krasnoludami, ludźmi i elfami. - powiedział stanowczo Gandalf. - Armia orków maszeruje na Erebor. Wycofaj swoje wojska.

- Nie zamierzam cofać się przed żadnym elfem. - wszedł mu w słowa Dain. - Zwłaszcza jak jest opryskliwym, leśnym gnomem. - wskazał na Thranduila na co elf tylko się szyderczo uśmiechnął. - On pragnie tylko klęski moich braci. A jeżeli chce stanąć pomiędzy mną, a nimi... Rozpłatam mu tę śliczną główkę! Ciekawe czy wtedy będzie się uśmiechał.

Na te słowa i ja zaczęłam wiwatować wraz z naszą Kompanią.

- Widać oszalał jak jego kuzyn. - powiedział obojętnie Thranduil.

- Słyszycie go?! - zawołał Żelazna Stopa. - Zaczynać! Spuścimy tym draniom porządny łomot! - krzyknął do swojego wojska.

Wojska krasnoludów, ludzi i elfów zaczęły przygotowywać się do walki i chciały już ją zaczynać, gdy nagle usłyszeliśmy dziwny hałas, spojrzeliśmy po sobie. Po chwili niedaleko nas, z ziemi wyskoczyły trzy ogromne robakołaki. Zrobiły trzy ogromne dziury, po czym wróciły do podziemi.

Rozległ się dźwięk rogu, którego poznałabym wszędzie. Był to Azog Plugawy. Jego armie powychodziły z dziur, które zrobiły robakołaki. Żelazna Stopa od razu zareagował i posłał swoją armię do obrony przed atakiem orków.

- Idę tam, chcę walczyć! - zawołał Fili. - Kto idzie ze mną? - zgodziłam się z nim i razem z pozostałymi chcieliśmy już schodzić na dół, ale Thorin nas powstrzymał.

- Odłóżcie broń. - powiedział.

- Mamy nic nie robić? - spytałam zdziwiona.

- Powiedziałem! - krzyknął. - Odłożyć broń! - dodał, zszedł na dół i skierował się do wnętrza Ereboru.

Stałam w osłupieniu i patrzyłam to na Thorina, to na armię. Nie dziwiło mnie, że elfy nie walczyły. Nie, chwila... Elfy walczyły. Dołączyły do krasnoludów i walczyli ramię w ramię przeciwko orkom. Blady Ork chciał odciąć im drogę ucieczki więc Bard skierował swoje wojska z powrotem do miasta.

Azog stał na wzgórzu i kierował swoją armią, a my siedzieliśmy tu w Ereborze. Tak nie mogło być.

***

Siedzieliśmy przed drzwiami do sali tronowej. W środku był Dwalin i próbował rozmawiać z Thorinem, ale jak się później okazało, nie udało mu się do niego dotrzeć.

- Dosyć. - powiedziałam i wstałam. - Ja z nim porozmawiam. - dodałam i skierowałam się w stronę wejścia do komnaty, gdy nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę i przyciąga bliżej siebie. Był to Kili.

- Lia, on zwariował. Jeśli...

- Wiem. - przerwałam mu. - Zawsze warto spróbować, co nie? - uśmiechnęłam się.

- Ale bądź ostrożna. - powiedział na co tylko skinęłam głową i pocałowałam go w policzek po czym weszłam do sali tronowej.

Thorin siedział na tronie i mówi coś do siebie, a gdy mnie zobaczył wstał i zawołał:

- Malia, skarbie! Musisz mi pomóc.

Podeszłam bliżej, ale nic nie mówiłam tylko czekałam co on powie.

- Musimy przenieść złoto. - powiedział i wziął mnie za rękę po czym zaczął ciągnąć w stronę złota. - Musimy przenieść złoto o wiele głębiej, chronić je!

- Nie! - krzyknęłam i wyrwałam z powrotem rękę. - Nie będziemy przenosić złota.

Thorin spojrzał na mnie.

- Thorinie... - zaczęłam. - Musimy im pomóc... Oni tam umierają! Walczą za nas, a my siedzimy tu i nic nie robimy! Tak nie może być!

- Nikt nie kazał im walczyć. - powiedział obojętnie.

- Nie rozumiesz?! Dain jest otoczony, tam trwa straszna rzeź. Musimy coś zrobić, pomóc im. - mówiłam, ale, gdy na niego patrzyłam wiedziałam, że nic do niego nie dociera. - Thorinie... - złagodziłam głos i podeszłam bliżej niego. - Jesteś dla mnie jak ojciec... Zastępowałeś mi go przez te wszystkie lata... Zawsze byłeś dla mnie dobry. Dbałeś o mnie i o innych. Nigdy nie pozwoliłeś, żeby komuś działa się krzywda... Nigdy nic nie było dlacCiebie ważniejsze od rodziny i przyjaciół... Nie pozwól, żeby teraz to się zmieniło.

- Malia... - krasnolud odgarnął kosmyk moich włosów. - Moja droga, Malio... Wojna żąda ofiar, a bogactwa takiego jak ten skarb, nie da się zmierzyć liczbą ofiar. On warty jest naprawdę każdej śmierci.

- Nawet mojej? - spytałam ze łzami w oczach. - Kiliego?... Filiego?... Twoich siostrzeńców?! Twojej rodziny?! - krzyknęłam, a krasnolud odwrócił się i ruszył w stronę tronu. Szybkim tempem ruszyłam za nim i kontynuowałam. - Walcz z tym, Thorinie! Musisz się otrząsnąć! Słyszysz?! - chwyciłam go za ramię. - Tato! - krzyknęłam na co krasnolud odwrócił się w moją stronę i przystawił mi nóż do gardła.

Przestraszona cofnęłam się o krok.

- Nie mów mi co mam robić! - warknął. - Drugi raz nie stracę Ereboru!

- Więc o niego walcz... - powiedziałam niepewnie zerkając to na nóż, to na Thorina.

- Nie będziesz mi rozkazywać. - nie mogłam dłużej wytrzymać i wytrąciłam mu sztylet.

- Otrząśnij się! - krzyknęłam. - Chcesz mnie zabić? To proszę! Droga wolna, zabij mnie! No już! - krzyczałam przez łzy. - Thorin, którego znałam nigdy by nie podniósł na mnie ręki.

- Tamtego Thorina już nie ma. - powiedział po czym złapał mnie za gardło i zaczął dusić. Chwyciłam go za ręce i próbowałam poluzować uścisk, ale to nic nie dawało.

- Thorinie... - wychrypiałam. - Proszę...

- Nikt nie będzie mi rozkazywać! - krzyknął i wzmocnił uścisk, a mi coraz bardziej zaczynało brakować powietrza.

Szarpałam się, ale to było na nic. Krasnolud podniósł mnie w górę, a ja nie mogłam nic zrobić by się uwolnić.

- T-tato... - szepnęłam i poczułam kolejne łzy.

- Puść ją!! - usłyszałam nagle czyjś głos. Zdawało mi się, że należał do Kiliego. Nie byłam jednak tego pewna, bo powoli traciłam przytomność. - Powiedziałem, puść ją! - krzyknął ponownie i przystawił miecz do gardła Thorina.

Po chwili Dębowa Tarcza puścił mnie. Upadłam na ziemie i zaczęłam szybko łapać powietrza. Fili podbiegł do mnie i zaczął mnie uspokajać, Kili natomiast wciąż celował do Thorina mieczem.

- Kili... - wychrypiałam.

- Mogłeś ją zabić!! - krzyknął brunet na Thorina.

- To jest, moje królestwo! To mój skarb! - krzyknął Thorin. - Odejdź, bo możesz tego pożałować! - krzyknął na Kiliego.

- Tknij ją jeszcze raz... - warknął Kili do Dębowej Tarczy. - A to ty pożałujesz... - chwyciłam go za rękę.

Jeszcze nigdy nie widziałam go tak wkurzonego. Żadnego z nich.

Kili odwrócił się w moją stronę i pomógł mi razem z Filim wstać po czym oboje wyprowadzili mnie z sali.

- O mój... - zaczął Balin. - Malia, co się stało?

Chłopcy posadzili mnie, a Bofur podał mi wody.

- Thorin... - zaczęłam ochrypłym głosem.

- Chciał ją zabić! - krzyknął Kili.

Thorin, którego znałam zniknął. Krasnolud, który był dla mnie drugim ojcem odszedł...

Co teraz? Co mamy robić? Czy straciliśmy go już na zawsze?

-------------------------------------------------------------------------

Oto i rozdział 27. ;) Co sądzicie o zachowaniu Thorina? Czekam na Wasze odpowiedzi. ;)

A, i jeśli macie jakieś pytania do mnie czy nawet do postaci to śmiało pytajcie w kom., a ja wraz z Kompanią postaramy się Wam na nie odpowiedzieć ;) 

Pozdrawiam Was wszystkich Kochani i do zobaczenia w następnym rozdziale ;) ♥

Continue Reading

You'll Also Like

2.3K 172 19
Kontynuacja książki ,,The Mighty Warrior" gdzie niby zwykła, ludzka dziewczyna zostaje wybrana. Niczego nieświadoma, żyła w lasach Pandory, mając u...
13.6K 835 17
okazuje się, że w garażu julie są więcej niż trzy duchy... [ reggie peters x fem!oc] [ 17 stycznia 2021 - 23 lutego 2021 ] [ słowa: 26 770 ] [ © s...
27.7K 1.8K 64
*Na podstawie mojej książki „Evermore" o Syriuszu Blacku Córka Syriusza Blacka zawsze będzie postrzegana tak samo. Phoebe nigdy się tym nie przejmow...
89.8K 4.5K 55
UWAGA BĘDĄ SPOILERY Avengers i wielu innych superbohaterów Marvel Studios, miesiąc przed wydarzeniami z Avengers Infinity War budzą się w tajemniczym...