The Hobbit | Kili (PL)

By AlexJacksonO_Brien

107K 3.7K 1.2K

Poznaj niesamowitą historię pewnej dziewczyny, która wraz z Kompanią Thorina Dębowej Tarczy wyrusza w podróż... More

ZWIASTUN!
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
BRAKUJĄCY ROZDZIAŁ
Dziękuję!!
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20 (cz.1)
Rozdział 20 (cz.2)
Rozdział 21
Jesteście super!!
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Odpowiedzi na pytania
Rozdział 28
Informacja
Rozdział 29
Rozdział 30
Info
Rozdział 31
Rozdział 32
Epilog cz.1
UWAGA!
♥DZIĘKUJĘ!!♥
Epilog cz.2
Druga Część!
!♥♥!
You're amazing!
LOVE YOU 3000! ❤❤
WAŻNE!
♡\( ̄▽ ̄)/♡

Rozdział 10

2.3K 93 14
By AlexJacksonO_Brien

Beorn dał nam swoje kuce byśmy mogli szybciej dotrzeć do Mrocznej Puszczy. Droga do niej minęła nam w miarę szybko. Gdy ją zobaczyłam od razu wiedziałam, że to jest zły pomysł by tam wejść. Już na pierwszy rzut oka było widać, że las toczy choroba. Ale jak mówił Gandalf, nie mieliśmy innego wyjścia. Przechodząc przez nią zaoszczędzimy drogi. Miałam co do tego naprawdę złe przeczucia i nie mówię tu tylko o tym, że mogliśmy spotkać tam jakieś elfy. Z tym lasem coś było naprawdę nie tak. Nie było słychać żadnych ptaków ani nic podobnego.

Gandalf kazał nam wypuścić kuce by wróciły do swojego pana i tak też zrobiliśmy.

- Co sądzisz? - spytał mnie Kili.

- Mam złe przeczucia. - odpowiedziałam.

- Ja też.

- Z tym lasem jest coś nie tak. - wtrącił Fili.

- Serio? Powiedz jak na to wpadłeś, braciszku? - spytał Kili Filiego, a później zaczęli się wygłupiać.

Kili złapał Filiego i tym razem to on, poczochrał go po głowie. Patrząc na to wszystko tylko pokiwałam głową i uśmiechnęłam się. I jak tu ich nie kochać?

- Potrzebuję konia! - zawołał nagle Gandalf wychodząc szybkim krokiem z lasu.

- Ale przecież... - zaczęłam, ale Czarodziej mi przerwał.

- Wiem, moja droga. Nie chcę was zostawiać, ale niestety muszę. - powiedział po czym zwrócił się do Bilbo i zamienił z nim kilka słów.

- Jak myślisz, dlaczego nas opuszcza? - spytałam Kiliego.

- Nie wiem, ale wiesz to Czarodziej... Jego nie pojmiesz. - zaśmiał się, a ja do niego dołączyłam.

Jednak mimo wszystko wolałabym, żeby Gandalf poszedł z nami.

- Będę na was czekał na płaskowyżu u stóp Ereboru. - powiedział i podszedł do swojego konia. - Strzeżcie mapy i klucza. Nie wchodźcie do Góry beze mnie. - wsiadł na konia po czym kontynuował. - To już nie jest dawny, zielony las. Wśród drzew płynie zaczarowany strumień, nie dotykajcie wody. Przejdźcie na drugą stronę kamiennym mostem. Tu nawet powietrze jest ciężkie od złudzeń, które będą was mamić i wieść na manowce. Nie schodźcie ze ścieżki, kto raz zejdzie nie zdoła jej odnaleźć. Nie schodźcie ze ścieżki! - zawołał i odjechał pozostawiając nas samych.

- Chodźcie... - ponaglił nas Thorin. - Musimy dojść do Góry zanim zajdzie słońce w Dniu Durina. To jedyna szansa by znaleźć ukryte drzwi.

Po tych słowach weszliśmy do lasu. Kierowaliśmy się ścieżką, tak jak polecił nam Gandalf. Rozglądając się wokół można było stwierdzić jak bardzo ponury i mroczny jest ten las. Gęste korony gałęzi zatrzymywały promienie słońca i spowijały cały las groźnym cieniem. W miejscu gdzie teraz się znajdowaliśmy, panowała tak wszechogarniająca cisza, że każdy krok zdawał się być głośniejszy niż uderzenie młota. Przedzierając się przez wąską ścieżkę, musieliśmy poruszać się pochyleni, gdyż zewsząd otaczały nas postrzępione gałęzie. Ścieżka pięła się raz w górę, a raz w dół, później skręcała i z powrotem szła prosto. Droga zdawała się nie mieć końca. Powietrze było tak suche, że ledwo można było oddychać. Kręciło nam się od niego w głowie i strasznie chciało się spać. Straciłam poczucie czasu, byłam strasznie zmęczona mimo, że wcale nie szliśmy tak długo. Miałam ochotę zatrzymać się, położyć i zasnąć, ale wiedziałam też, że jeśli tak zrobię to mogę już się nie obudzić. Po kilku długich chwilach znaleźliśmy most. Zniszczony most.

- Przepłyńmy. - zaproponował Bofur.

- Nie możemy. - odpowiedziałam mu.

- Słyszałeś co mówił Gandalf. - wtrącił Thorin. - Czarna magia opanowała ten las. Woda jest zaczarowana.

- Nie wygląda. - stwierdził Bofur.

- Pozory mylą. - dodałam i podeszłam do Thorina. - Co teraz zrobimy?

- Musimy znaleźć inną drogę. - odparł krasnolud.

- Ale gdzie? Poza tymi pnączami nic tu nie ma.

- Propo pnączy. - zawołał Kili. - Powinny wytrzymać. - dodał i chciał już wejść na jedno z nich, ale Thorin mu zakazał.

- Najpierw najlżejszy. - powiedział Dębowa Tarcza więc wszyscy spojrzeliśmy na pana Bagginsa. - Malia, ty pójdziesz druga.

Kiwnęłam tylko głową na znak, że się zgadzam.

Podeszłam za hobbitem do pnączy. Faktycznie wydawały się dość mocne, chociaż mogło nam się tak tylko zdawać. Spojrzałam na wodę, była bardzo brudna i tak jak mówił Thorin czuć było, że jest z nią coś nie tak. Że otacza ją czarna magia.

Spojrzałam przed siebie, sporo drogi jest przez te pnącza, ale trudno. Przecież musimy jakoś przejść. Nagle coś przykuło moją uwagę. Zdawało mi się, że widzę kogoś po drugiej stronie mostu. A gdy przyjrzałam się dokładniej zauważyłam, że biega tam jakaś mała dziewczynka. Było to co prawda niemożliwe, żeby takie małe dziecko biegało same w tak ponurym lesie, ale ja naprawdę ją widziałam. Zamrugałam i przetarłam oczy, a gdy drugi raz spojrzałam w tamto miejsce już jej nie było. Dziwne... - pomyślałam. Przez chwilę zdawało mi się, że ją znam, ale to tylko takie dziwne odczucie, więc je zignorowałam.

Bilbo wszedł na pierwsze pnącze, a my przyglądaliśmy się jak mu idzie. Radził sobie całkiem nieźle, no może raz czy dwa się poślizgnął, ale na szczęście nie wpadł do wody. Gdy Baggins był już w połowie drogi, Thorin kazał mi iść jako drugiej, więc poszłam. Pnącza uginały się pod moim ciężarem i bujały się na boki, więc trochę ciężko było zachować równowagę, ale powolutku udało mi się przejść dalej. Bilbo przeszedł już na drugą stronę i coś mówił, ale w ogóle go nie słyszałam. Walił się po twarzy by oprzytomnieć, ale z tego co widziałam nie wychodziło mu to najlepiej. Spojrzałam ponownie przed siebie by zobaczyć jak wiele jeszcze drogi na drugą stronę mi zostało i wtedy ponownie ją zobaczyłam. Tamtą dziewczynkę. Straciłam równowagę i ześlizgnęłam się z pnącza, ale na szczęście złapałam się drugiego i zawisłam tuż nad wodą, trzymając się go tylko rękami.

- Lia! - zawołał Kili.

- Nic ci nie jest?! - krzyknął Thorin, który wraz z resztą Kompanii przechodził już po pnączach na drugi brzeg.

- Nic mi nie jest! - odkrzyknęłam.

Spróbowałam się podciągnąć lecz za pierwszym razem mi to nie wyszło, dopiero za drugim wspięłam się i przeszłam na drugą stronę. Usiadłam obok hobbita i odetchnęłam z ulgą. Czekaliśmy aż pozostali do nas dołączą. Siedząc tam stawałam się jeszcze bardziej senna więc postanowiłam przerwać ciszę.

- Widziałeś tą dziewczynkę? - spytałam włamywacza, który po chwili spojrzał na mnie z zdziwieniem.

- Jaką dziewczynkę? - spytał.

- No, biegała tu dosłownie przed chwilą. - mówiłam i machnęłam przelotnie ręką.

- Malio, tu nie było żadnej dziewczynki. - powiedział hobbit.

- Ale... - zaczęłam lecz nie dokończyłam.

Pewnie dopadły mnie zwidy tak jak mówił Gandalf. Po chwili Thorin do nas dołączył i on też tak jak i pozostali nie wyglądał najlepiej. Patrzył na coś przed siebie, a gdy spojrzałam w tamto miejsce dostrzegłam pięknego, białego jelenia. Dębowa Tarcza kiwnął do mnie bym wyjęła łuk. Zrobiłam to co kazał i naciągnęłam cięciwę, ale zawahałam się i nie strzeliłam.

- Co robisz? - spytał Baggins. Myślałam, że mówił do mnie, ale po czasie zauważyłam, że mowił do Thorina.

Dębowa Tarcza chwycił swój łuk, naciągnął cięciwę i strzelił, ale nie zabił jelenia. Chciał go tylko wystraszyć.

- Czemu to zrobiłeś? - spytałam i ponownie przetarłam oczy.

- Nie powinieneś. - poparł mnie Bilbo. - To przyniesie pecha.

- Zabobony. Jesteśmy kowalami własnego losu. - odparł Thorin.

Po jego słowach Bombur wpadł do wody i zasnął.

- Musimy stąd wyjść i to jak najszybciej. - powiedziałam i oparłam się o jedno z stojących obok drzew..

Podczas naszej dalszej podróży Fili, Kili, Bifur, Bofur, Nori i Dwalin nieśli śpiącego Bombóra na noszach.

- Musimy odpocząć. - powiedział ktoś z Kompanii lecz nie poznałam kto to.

Jego głos zupełnie odbijał się echem w mojej głowie. Przystanęliśmy na chwilę, a z każdą kolejną chwilą, było z nami coraz to gorzej. Strasznie kręciło mi się w głowie, nogi mi się plątały, gdy chodziłam, a każdy kolejny głos odbijał się jeszcze głośniejszym echem. Thorin kazał nam iść za sobą, ale już nie po ścieżce. Bilbo wołał nas byśmy wrócili, ale go nie posłuchaliśmy. I w ten właśnie sposób zabłądziliśmy. Znaleźliśmy jakąś drugą ścieżkę, ale nie była tą, której szukaliśmy. Szłam przed siebie i coraz to częściej mój umysł płatał mi figle. Zamiast Filiego, który szedł przede mną, widziałam samą siebie, podobnie jak zamiast Kiliego, który szedł za mną. Spojrzałam na dół na moje nogi i zdawało mi się, że idę do tyłu, a nie do przodu. Brakowało tu powietrza i słońca. Nie wiem jak długo tu błądziliśmy, wciąż chodziliśmy w kółko. Bofur znalazł nawet swój kapciuch, który zgubił kilka minut temu. A może nawet nie minut, tylko godzin... Nie wiedziałam, tu czas płynął zupełnie inaczej.

- Krasnoludy z Gór Błękitnych. - powiedział Bofur. - Ten kapciuch wygląda jak mój.

- Bo to jest twój kapciuch. - powiedział Bilbo. - Kręcimy się w kółko.

- Zgubiliśmy się. - dodałam.

- Tak, chodzimy w kółko. - zgodził się Fili.

- Ale to nie jest zwykłe kółko. - wtrącił Kili. - To jakieś pokręcone kółko.

- Nieprawda, idziemy przecież na wschód. - zaprzeczył Thorin.

- A gdzie jest wschód? - spytał Balin.

Krasnoludy zaczęły się kłócić miedzy sobą, a ja w tym czasie usiadłam by trochę odpocząć. Miałam bardzo ciężki oddech, a oczy same mi się zamykały. Nagle usłyszałam czyjś śmiech. Spojrzałam po kompanach, ale żaden z nich się nie śmiał. Gdy się odwróciłam zobaczyłam tą samą dziewczynkę co ostatnio. Przebiegła tuż obok mnie.

- Zaczekaj. - powiedziałam, a mój głos odbił się echem.

Chwiejnym krokiem ruszyłam za nią. Dziewczynka śmiała się i zupełnie nie zwracała uwagi na to co ją otaczało.

- Zaczekaj! - zawołałam głośniej, a ona nagle się zatrzymała. Może wreszcie mnie usłyszała.

Odwróciła się w moją stronę i spojrzała mi w oczy. Patrzyłam tak na nią i naprawdę wydawała mi się znajoma, ale nie wiedziałam skąd. Dziewczynka miała może z pięć czy sześć lat. Miała brązowe włosy, które sięgały jej do ramion oraz niebieskie oczy, podobnie jak ja. A ubrana była w różową sukienkę sięgającą aż do ziemi. Na jej szyi dostrzegłam także medalion... Zupełnie taki sam jak mój.

- Hej, ja też mam taki medalion. - powiedziałam. - Zobacz. - dodałam i pokazałam jej go.

Na początku dziewczynka nie zareagowała, ale po chwili uśmiechnęła się szeroko i zaczęła biec w moją stronę. Myślałam, że biegnie do mnie, ale jednak się myliłam. Przebiegła tuż obok, a ja powiodłam za nią wzrokiem.

- Zacze... - zaczęłam, ale urwałam w połowie słowa, gdy zobaczyłam do kogo biegła.

Pobiegła do mężczyzny, był on mniej więcej wysokości Thorina. Miał brązowe oczy i czarne włosy oraz brodę, a na policzku dało się dostrzec bliznę po ostrzu miecza. Ale przecież to niemożliwe...

- Tata? - powiedziałam z niedowierzeniem.

Continue Reading

You'll Also Like

19.1K 321 8
Na czas korekty rozdziały zostały usunięte 24 lata temu Bellatrix i Rudolfowi urodziła się córka... 13 lat temu Lily i James zostali zabici... 13 la...
250K 16.6K 36
Ciało Amelii Beckett miało jedną, ogromną zaletę - od siedemnastu lat należało tylko i wyłącznie do niej. Dziewczyna zdecydowanie nie spodziewała się...
7.3K 544 14
Nieoczekiwany i skutecznie utajniony sojusz uratował Galaktykę. Zakon Jedi zażegnał kryzys skrytego Lorda Sithów, który podstępem i kłamstwem próbowa...
35.7K 1.1K 45
Czy jedna wiadomość może zmienić relacje którą mieli dotychczas?