The Hobbit | Kili (PL)

By AlexJacksonO_Brien

105K 3.7K 1.2K

Poznaj niesamowitą historię pewnej dziewczyny, która wraz z Kompanią Thorina Dębowej Tarczy wyrusza w podróż... More

ZWIASTUN!
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
BRAKUJĄCY ROZDZIAŁ
Rozdział 10
Dziękuję!!
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20 (cz.1)
Rozdział 20 (cz.2)
Rozdział 21
Jesteście super!!
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Odpowiedzi na pytania
Rozdział 28
Informacja
Rozdział 29
Rozdział 30
Info
Rozdział 31
Rozdział 32
Epilog cz.1
UWAGA!
♥DZIĘKUJĘ!!♥
Epilog cz.2
Druga Część!
!♥♥!
You're amazing!
LOVE YOU 3000! ❤❤
WAŻNE!
♡\( ̄▽ ̄)/♡

Rozdział 6

2.7K 97 21
By AlexJacksonO_Brien

Spadaliśmy w dół i w dół, a co chwila na zakrętach zderzaliśmy się nawzajem. Tunel zdawał się nie mieć końca, ale jednak po kilku chwilach dostrzegłam światło i wielki otwór. Pierwsza połowa naszej gromadki już wypadła z niego, a po chwili i my. Krasnoludy pospadały jeden na drugiego. Miałam szczęście, że spadłam jako ostatnia, bo inaczej zostałabym przygnieciona przez Bombura.

Jęknęłam z bólu, byłam cała poobijana. Właśnie miałam się podnieść, kiedy poczułam jak ktoś łapie mnie mocno za ramiona i ciągnie do tyłu. Odwróciłam się i zobaczyłam całą gromadę goblinów, a jeden z nich zaczął odciągać mnie od Kompanii.

- Kili! - wrzasnęłam.

Po chwili reszta goblinów zaczęła po kolei brać pozostałe krasnoludy wraz z naszym włamywaczem.

- Lia! - słyszałam za sobą głos Kiliego.

Szarpałam się by uwolnić się z uścisku goblina, ale był zbyt silny. Chciałam chwyć mój sztylet, który miałam z tyłu, ale goblin to zauważył i wyrwał mi go z ręki po czym uderzył w twarz.

- Zostaw ją! - krzyknął Thorin, ale goblin zachowywał się tak, jakby go w ogóle nie słyszał.

Ich kryjówka była we wnętrzu góry. Była ogromna, wszędzie było pełno drewnianych mostów i pochodni, które miały oświetlać drogę. Gobliny poprowadziły nas przez kilka z tych mostów, a ja nie wiedziałam dokąd nas ciągną, ale wiedziałam, że na pewno nie na żaden poczęstunek powitalny na naszą cześć. No chyba, że ten poczęstunek miał być przygotowany właśnie z nas.

Szliśmy spory kawał drogi aż ku naszym oczom pokazało się, że tak powiem "Miasto Goblinów". Było widać domki, każdy innej wielkości i każdy był zbudowany z drewna. Droga do nich wiodła po przez mosty podobne do tych, którymi szliśmy.

Nagle rozległ się dźwięk jakiegoś rogu, a po chwili dało się słyszeć muzykę. Dość dziwaczną, ale goblinom się podobała. Szliśmy w stronę, z której ona dochodziła. Miałam złe przeczucia.

Po chwili usłyszałam głos. Ktoś śpiewał do tej melodii. Głos był bardzo doniosły, a osoba, do której on należał strasznie fałszowała. Podeszliśmy bliżej i ujrzałam kolejnego goblina, ale dziesięć razy większego i grubszego od pozostałych. Na głowie miał drewnianą koronę, a pod nią garstkę długich szarych włosów. W ręku trzymał drewniane berło, na którym końcu umieszczona była czaszka jakiegoś zwierzęcia. Miał też brodę, ale nie taką jak niektóre krasnoludy z naszej Kompanii. Ta była bardziej z jego ciała i była dość długa. Domyśliłam się, że to musiał być ich król. Król Goblinów. Jego morda była tak szpetna, że po prostu szkoda słów.

Śpiewał, a po chwili zaczął i tańczyć. Za każdym razem, gdy wymachiwał tym swoim berłem musieliśmy się schylać, by nim nie oberwać. Muzyka po kilku chwilach zaczęła się kończyć i on wreszcie również zakończył swój śpiew.

Stanęliśmy całą naszą Kompanią i czekaliśmy co powie król. Stałam pomiędzy Balinem, a Dwalinem. Kili stał niedaleko nas, a za nami dostrzegłam także Thorina. Ale jednej osoby mi brakowało.

Bilbo - pomyślałam. Gdzie on jest, przecież był tu jeszcze przed chwilą?

- Balinie - szepnęłam. - Gdzie jest Bilbo?

Krasnolud rozejrzał się.

- Nie mam pojęcia. - odparł. - Przecież...

- Cisza! - wrzasnął na nas Goblin.

Przyglądał nam się chwilę, po czym usiadł z powrotem na swój tron. Zdeptał przy tym jednego z goblinów, który jak sądziłam służył jako jego podnóżek.

- Wpada w ucho prawda? - powiedział. - To moja własna kompozycja.

- Mam być szczera czy miła? - odparłam jako pierwsza. - Bo jak szczera to jest okropna, a jak miła to hm... Nie dojrzałeś na tyle, by tworzyć kompozycje warte uwagi czy chociażby nagrody.

- Na twoim miejscu uważałbym na słowa. - powiedział i rzucił mi ostrzegawcze spojrzenie.

- Na twoim miejscu... - zaczęłam, ale nie dokończyłam gdyż powstrzymał mnie Balin.

Goblin widząc to zaśmiał się.

- Śmiało, dokończ.

Jednak ja nie powiedziałam już słowa, chociaż miałam inny zamiar, ale nie chciałam pogarszać naszej sytuacji.

Król tylko zaśmiał się ponownie. Dał znak swoim sługom, którzy po chwili zaczęli zabierać nam całą broń.

- Łapy precz! - krzyknął ktoś z Kompanii, ale i tak żaden z goblinów go nie posłuchał.

- Kto śmiał wkroczyć uzbrojony po zęby do mojego królestwa!? - warknął Król Goblinów. - Szpiedzy? Złodzieje? Mordercy?

- Krasnoludy, Wasza Przestępność. - odpowiedział mu jeden z poddanych. - Były we frontowym przedsionku.

- Nie stójcie tak! Przeszukać ich! - zawołał grubas.

Sługusy króla zaczęły szperać nam po kieszeniach. Jeden z nich zabrał Oinowi jego nietypowy aparat słuchowy i zdeptał go. Kopnęłam go w nogę, a ten jęknął z bólu. Podszedł bliżej mnie i wyszczerzył swoje żółte zęby. Miałam nadzieję, że go nie zauważy, ale niestety zauważył. Zerwał mi z szyi mój naszyjnik i zabrał go.

- Zostaw go! - krzyknęłam, ale to nic nie dało.

Był on dla mnie bardzo ważny. Dostałam go od moich rodziców. Thorin mówił, że miałam go na szyi, kiedy pierwszy raz do niego trafiłam. Nigdy się z nim nie rozstawałam, musiałam go jakoś odzyskać, ale szanse były marne.

- Co tu robicie? - spytał władca.

Thorin chciał wyjść na przód i mu odpowiedzieć, ale zatrzymałam go i Oin zaczął mówić jako pierwszy.

- Spokojnie, ja to załatwię. - powiedział krasnolud.

- Żadnych oszustw! Mówcie całą prawdę! - nakazał goblin.

- W porządku. - odparłam. - W takim razie... Masz szpetną mordę! W życiu, jeszcze takiej nie widziałam.

- Ah, dziękuję. Staram się. Masz okazję przyglądać się mojemu pięknu, którego tobie brakuje. - prychnęłam tylko w odpowiedzi.

- Mów głośniej. - wtrącił Oin. - Twoi chłopcy zdeptali mi trąbkę.

- Zaraz ja zdepczę coś więcej!! - krzyknął wkurzony Król i ruszył w naszą stronę.

Bofur zasłonił Oina i próbował nas wyciągnąć z tej sytuacji.

- To ze mną powinieneś rozmawiać. - powiedział, a Król zawahał się, ale słuchał tego co ma do powiedzenia. Bofur zastanawiał się przez dłużą chwilę co ma powiedzieć więc szturchnęłam go łokciem by się pośpieszył. - Szliśmy sobie drogą... Aaaa, właściwie ścieżką, a może to nawet nie ścieżką tylko szlakiem. W każdym razie szliśmy sobie ni to drogą, ni ścieżką, ni szlakiem...Aaaa.. Potem przestaliśmy.

Pacnęłam się ręką w czoło, gdy to powiedział.

- Zrobił się problem, bo... - chciał kontynuować, ale mu przerwano.

- Cisza! - wrzasnął Goblin, a jego głos poniósł się echem po całej jaskini. - Skoro nie chcą mówić, to ich zmusimy. Dajcie mi tu miażdżarkę i łamacz kości.

Uniosłam brwi do góry. Czy ja się przesłyszałam czy też nie? Oj, nie wróżyło to nic dobrego. Trzeba coś wymyślić i to szybko.

- Zaczniemy od... - przyjrzał się każdemu, ale jego wzrok zatrzymał się na mnie.

- O kur...

- Damy mają pierwszeństwo! - zawołał, nie dając mi dokończyć.

Kili spojrzał na mnie. Chciał stanąć w mojej obronie, ale nie zdążył, bo gobliny już mnie chwyciły i zaczęły prowadzić bliżej Króla.

- Zaczekaj! - krzyknął Thorin. - Zostaw ją! - nakazał.

O dziwo gobliny posłuchały go i mnie puściły, a ja pobiegłam prosto do Dębowej Tarczy. Thorin odgarnął kosmyk moich włosów za ucho i upewnił się, że nic mi nie jest po czym wyszedł na przód. Chciałam go powstrzymać, ale nie chciał mnie słuchać.

- Coś takiego. - zawołał wesoło Król Goblinów. - Spójrzcie, kogo my tu mamy. Thorin, syn Thraina, syna Throra. Król pod Górą. - dodał i ukłonił się sztucznie, a reszta goblinów zaczęła się śmiać. - Oj! Zapomniałem.. Góry już nie masz i nie jesteś królem... Czyli jesteś nikim. - jeszcze chwila i zaatakowałabym goblina, ale Kili i Fili mnie zatrzymli.

- Puśćcie mnie. - spojrzałam na braci.

- Nie. - odpowiedzieli jednocześnie. - Chcesz zaatakować tego grubego padalca z oślizgłą brodą i wyłupiastymi oczami? Oszalałaś? - dodał Kili.

- Możliwe. - ponownie chciałam wyjść naprzód, ale bracia nie dawali za wygraną.

- Nie masz broni. - szepnął Fili  i zerknął w stronę goblinów, którzy podchodzili do nas by sprawdzić co kombinujemy.

Kiwnęłam do braci  na znak, że tym razem odpuszczę.

- Znam kogoś... - mówił dalej Król Goblinów. - Kto dobrze zapłaci za twoją głowę. Tylko za głowę.. Bez całej reszty. Możliwe, że wiesz o kim mówię. - wymieniliśmy z braćmi spojrzenia. - O twoim dawnym wrogu.

- Wolne żarty... - szepnął Fili.

- O Białym Orku na grzbiecie białego warga. - dokończył władca.

- To niemożliwe. - powiedziałam.

- Wszystko jest możliwe. - goblin uśmiechnął się szyderczo.

- Azog Plugawy został pokonany. - wtrącił Thorin. - Zginął na polu bitwy dawno temu!

- Sądzisz, że jego plugawe dni przeminęły? - zaśmiał się Król, a po chwili zwrócił się do mniejszego goblina, który siedział na czymś podobnym do huśtawki. - Przekaż wieść Blademu Orkowi.. Powiedz, że mam coś dla niego. - po chwili mały goblin zsunął się razem z huśtawką w dół jaskini i zniknął w mroku.

Przez cały ten czas miałam nadzieję, że Azog nie żyje, tak jak mówił Thorin. Moje złe przeczucia się potwierdziły. Musimy się stąd wydostać i to jak najszybciej, jednak goblinów jest za dużo nawet jak dla naszej Kompanii.

***

Myślałam, że gorzej już być nie może, ale niestety mogło. Gobliny przyprowadziły tą całą miażdżarkę i łamacz kości, a Król wpadł w tak dobry nastrój, że ponownie zaczął śpiewać. Pozostałe gobliny zaczęły oglądać naszą broń. Jeden z nich wziął miecz Thorina i wyjął go z pochwy, ale po sekundzie z powrotem go wypuścił. Pozostałe gobliny widząc go zaczęły się kryć i uciekać, nawet sam Król się przestraszył.

- Znam ten miecz. - mówił przerażony władca. - To Pogromca Goblinów. Siekacz, ostrze, które ścięło tysiące głów. Na plasterki ich. - ostatnie słowa skierował na nas.

Gobliny rzuciły się na nas. Zaczęły nas bić i to nie tylko swoimi łapskami, ale i biczami. Dwóch odciągnęło od nas Thorina. Wiedziałam co będą chcieli z nim zrobić, dlatego nie mogłam na to pozwolić.

Wyrwałam się z potyczki, a gdy goblin chciał ściąć głowę Thorinowi zdzieliłam go kijem, którego przed chwilą znalazłam. Poskutkowało, ale tylko na chwilę. Dwójka goblinów odciągnęła mnie, a trzeci ponownie zamachnął się na Thorina.

- Nie!! - wrzasnęłam.

Nagle znikąd pojawiło się światło, które wszystkich nas wybiło w powietrze. Było tak jasne, że przez dłużą chwilę nic nie widziałam i musiałam zasłonić oczy rękoma. Gdy zgasło, powoli zaczęłam wstawać z ziemi, zastanawiając się przy tym co się właściwie stało. Natomiast wzrok wrócił po dłuższej chwili.

- Podnieście broń. - usłyszałam znajomy głos za sobą.

Gdy odwróciłam się w jego stronę ujrzałam Gandalfa.

- Walczcie! - krzyknął czarodziej.

Zerwaliśmy się na nogi i chwyciliśmy pierwszą lepszą broń. Zaczęła się walka z goblinami. Nie była ona zbyt łatwa, bo co chwila przybywało ich coraz to więcej. Gandalf zaczął nas prowadzić poprzez mosty do wyjścia, jednak co chwila coś nas zatrzymywało. Biegłam tuż za Kilim, gdy zatrzymały nas kolejne gobliny. Wymieniliśmy z brunetem spojrzenia po czym każde zaatakowało swoją połowę przeciwników. Pierwszemu goblinowi podcięłam nogę i zepchnęłam go w przepaść. Drugi zamachnął się na mnie kijem, ale zdążyłam zrobić unik i odciąć mu głowę. Kolejne trzy były za mną. Jednego z nich kopnęłam brzuch co poskutkowało, bo stracił równowagę i sturlał się z mostu. Drugiemu obcięłam łeb, a trzeciego nie zdążyłam zaatakować. Uderzył mnie czymś i upadłam. Wyciągnął swój sztylet z kości i zaatakował. Zdążyłam przeturlać się na bok. Goblin ponownie się zamachnął, a ja zrobiłam kolejny unik po czym podstawiłam mu nogę i zepchnęłam w przepaść. Odwróciłam się by sprawdzić jak sobie radzi Kili. Właśnie kończył swoją potyczkę, ale nie zauważył goblina, który czaił się za nim.

- Kili, padnij! - krzyknęłam.

Krasnolud spojrzał na mnie, a gdy zobaczył, że celuję do niego z łuku wytrzeszczył oczy i schylił się w samą porę by uniknąć strzału w głowę. Goblin natomiast nie miał tyle szczęścia.

- Dzięki, słonko. - uśmiechnął się głupkowato.

Pokręciłam tylko głową.

- Wiejcie! - usłyszałam Filiego, który biegł z resztą Kompanii prosto na nas. Po czym złapał nas za ręce i pociągnął ze sobą.

Cała zgraja goblinów była tuż za nimi. Gandalf wyminął nas i prowadził dalej ku wyjściu. Jednak na naszej drodze stanął Król Goblinów.

- Myślałeś, że mi uciekniecie? - powiedział i zamachnął się na Gandalfa, który zdążył zrobić unik. - I co teraz Magiku? - spytał Goblin.

Czarodziej w odpowiedzi dźgnął go w oko swoim kijem po czym rozciął brzuch. Goblin zawył z bólu i upadł na kolana.

- To koniec. - powiedział Król.

- Owszem, ale twój koniec. - odpowiedział mu Gandalf, a po chwili poderżnął mu gardło mieczem.

Władca upadł plackiem na most, który zatrzeszczał pod wpływem ciężaru.

- Oj, to nie wróży nic dobrego. - powiedział Kili.

- Serio? Jak na to wpadłeś? - wtrącił Fili.

Chłopcy wymienili spojrzenia. Chciałam coś powiedzieć, ale nie zdążyłam, bo most zarwał się, a my ponownie z krzykiem spadliśmy w dół.

Spadłam na sam dół i zdążyłam się przeturlać do Gandalfa, podczas gdy reszta Kompanii została przygnieciona przez pozostałości po moście.

- Mogło być gorzej. - powiedział Bofur, który właśnie chciał wstawać, ale nie zdążył, bo spadło na nich ciało Króla Goblinów.

- Wolne żarty... - wyjąkał Kili.

Widząc całe to zdarzenie zaczęłam się śmiać.

- Lia, czekaj niech no cię tylko dorwę... - jęknął Kili.

- Spróbuj. - mówiłam wciąż się śmiejąc.

Krasnolud pokiwał głową.

- Pomożesz?- westchnął.

- Poproś.- kłóciłam się i uśmiechnęłam chytrze.

Brunet spojrzał na mnie.

- Jeszcze się odegram. - pogroził mi palcem. - Proszę.

- Niech będzie. - podeszłam do niego z triumfalnym uśmiechem na twarzy.

Wzięłam go za rękę z zamiarem pomocy przy wstawaniu, a w tym samym momencie Fili złapał mnie za nogę i pociągnął w skutek czego się przewróciłam. Chłopcy zaśmiali się i przybili sobie piątkę, a ja w tym czasie walnęłam ich obu w głowę. Chwilę później zamarliśmy, gdy całą trójką spojrzeliśmy w górę.

- Gandalfie!! - wrzasnęliśmy jednocześnie.

Całe stado goblinów biegło prosto w naszą stronę.

- Co teraz? - zwróciłam się do Gandalfa i pomogłam wstać Thorinowi.

- Uratuje nas tylko jedno. - powiedział. - Światło dnia. Szybciej!

Pomogliśmy wstać pozostałym i ruszyliśmy pędem za Gandalfem. Na szczęście nic nie stanęło już nam na drodze i udało nam się wydostać na zewnątrz.

***

Gandalf zaczął nas liczyć by sprawdzić czy jesteśmy wszyscy, ale kogoś brakowało.

- Gdzie hobbit? - spytałam lekko zdyszana.

- Właśnie. - powiedział Gandalf. - Gdzie nasz włamywacz?!

- Myślałem, że jest z Dorim! - zawołał Bifur.

- Nie zwalaj na mnie! - zaprotestował Dori.

- Kiedy go wiedzieliście? - dopytywał Gandalf.

- Wyślizgnął mi się jak nas dorwali. - powiedział Nori.

- Jak to się stało?! - Czarodziej podszedł do krasnoluda.

- Powiem ci jak. - wtrącił Thorin. - Pan Baggins wykorzystał pierwszą okazję i uciekł!

Wymieniliśmy z braćmi spojrzenia. Podeszłam do Thorina.

- Thorinie... - zaczęłam niepewnie. - Nie sądzę by...

- Nie, Malio. - przerwał mi. - Od początku chciał wrócić do miękkiego łóżka i ciepłej chatki. Więcej go nie zobaczymy. Jest już daleko.

Nie wierzyłam w to, że Bilbo uciekł. Wiedziałam, że tęskni za domem, ale ciężko mi było uwierzyć, że jednak to zrobił. Miałam dziwne przeczucie jakby tu był i słuchał tego co mówimy, co było niemożliwe, bo nigdzie go nie widziałam.

- Wcale nie. - usłyszałam głos Bagginsa.

Odwróciłam się w jego stronę.

- Bilbo! - zawołałam z uśmiechem.

- Myśleliśmy, że nie wrócisz. - powiedział Kili, ale widać było po jego minie, że i on cieszył się na widok hobbita.

- Jak wymknąłeś się goblinom? - spytał Fili.

- Właśnie. - dodałam. - Było ich całe mnóstwo.

Baggins zaśmiał się nerwowo i włożył ręce do swoich kieszeni, a po chwili z powrotem je wyjął. Coś mi tu nie pasowało.

- Czy to ważne? - wtrącił Gandalf widząc zakłopotanie Bilbo. - Wrócił.

- To ważne. - upierał się Thorin. - Chcę wiedzieć... Dlaczego wróciłeś?

Szczerze mówiąc sama byłam ciekawa, dlaczego. Mógł przecież wrócić do domu. Nie musiałby się już więcej narażać ani nic z tych rzeczy, a jednak wrócił. Dlaczego?

Bilbo przez chwilę patrzył Thorinowi prosto w oczy, po czym powiedział:

- Wiem, że od początku we mnie wątpiłeś. - powiedział, a Thorin zerknął na mnie. Uniosłam brew do góry i posłałam Dębowej Tarczy szczery uśmiech. - I masz rację... - mówił dalej hobbit. - Często myślę o Bag End. Brak mi moich książek, fotela, ogrodu. Tam jest moje miejsce. Dom.

- Więc dlaczego do niego nie wróciłeś? - spytałam zaciekawiona.

- Bo wy nie macie domu. - zwrócił się teraz do mnie. - Ktoś wam go zabrał... Ale pomogę wam go odzyskać. - dodał.

Staliśmy przez chwilę w ciszy. Pan Baggins mógł wrócić do swojego domu i nie narażać się już więcej na niebezpieczeństwo, ale jednak postanowił zostać z nami. Wrócił by nam pomóc, co było bardzo miłe z jego strony. Przeżyliśmy już trochę czasu razem. Walczyliśmy razem ramię w ramię, wszyscy.

Przypomniało mi się nagle co mówił Goblin. Mówił, że Azog żyje... Jak na zawołanie w oddali rozległo się wycie wargów.

- Z deszczu... - zaczął Thorin.

- Pod rynnę. - dokończyłam rozglądając się przy tym wokół. 

- Uciekajcie!! - krzyknął Gandalf.

Wszyscy ruszyliśmy biegiem za Czarodziejem. Błagałam w myślach by orkowie nas nie dogonili, ale niestety nie mieliśmy żadnych szans. Bałam się tego co może za chwilę nadejść...

---------------------------------------------------------------------

Od razu przepraszam jeśli pojawiły się jakieś błędy. Pozdrawiam Was Kochani i do zobaczenia ;)

Continue Reading

You'll Also Like

27.7K 1.8K 64
*Na podstawie mojej książki „Evermore" o Syriuszu Blacku Córka Syriusza Blacka zawsze będzie postrzegana tak samo. Phoebe nigdy się tym nie przejmow...
67K 2.6K 57
Życie Arissy nigdy nie było nudne ani kolorowe, jednak wszystko diametralnie się zmienia kiedy spotyka Thorina. Potem poszło tak szybko - pierwszy po...
71.7K 1.6K 44
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
22.7K 3.8K 23
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...