The Hobbit | Kili (PL)

By AlexJacksonO_Brien

104K 3.6K 1.2K

Poznaj niesamowitą historię pewnej dziewczyny, która wraz z Kompanią Thorina Dębowej Tarczy wyrusza w podróż... More

ZWIASTUN!
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
BRAKUJĄCY ROZDZIAŁ
Rozdział 10
Dziękuję!!
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20 (cz.1)
Rozdział 20 (cz.2)
Rozdział 21
Jesteście super!!
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Odpowiedzi na pytania
Rozdział 28
Informacja
Rozdział 29
Rozdział 30
Info
Rozdział 31
Rozdział 32
Epilog cz.1
UWAGA!
♥DZIĘKUJĘ!!♥
Epilog cz.2
Druga Część!
!♥♥!
You're amazing!
LOVE YOU 3000! ❤❤
WAŻNE!
♡\( ̄▽ ̄)/♡

Rozdział 2

3.5K 114 49
By AlexJacksonO_Brien

Jechaliśmy cały dzień. Zatrzymaliśmy się dopiero, gdy zaczęło robić się ciemno. Chcieliśmy trochę odpocząć po pierwszym dniu wyprawy. Kili mi wciąż nie zapłacił, ale postanowiłam, że na razie mu odpuszczę.

Większość Kompanii już spała, na zwiadach zostaliśmy tylko my z Kilim i Filim. Byłam bardzo zmęczona, oczy powoli mi się zamykały więc oparłam głowę o ramię Kiliego.

- Prześpij się trochę. - powiedział do mnie brunet.

- Dzięki. - odpowiedziałam. - Ale wątpię by udało mi się zasnąć przy takim chrapaniu Bombura.

Krasnolud zaśmiał się. Siedząc tak oparta o Kiliego dostrzegłam, że Bilbo też nie mógł spać przez te chrapanie. Wstał i poszedł do kucyków. Po drodze dowiedziałam się, że miał uczulenie na końską sierść i stąd ta niechęć by jechać na jednym z nich. Chciał nawet zawrócić do domu po chusteczkę, ale Bofur dał mu kawałek jakiejś szmatki zamiast tego. Nagle rozległ się dziwny dźwięk przez, który od razu otrzeźwiałam podobnie jak Thorin, który siedział niedaleko nas.

- Co to było? - spytał lekko przestraszony Bilbo i podszedł do nas.

- Orkowie. - odpowiedział mu Kili.

- Orkowie? - spytał malec.

- Paskudne stwory. - dodałam.

- Zarzynacze. - poparł nas Fili. - Pewnie są ich setki.

- Atakują tuż przed świtem, kiedy wszyscy śpią. - dodał Kili. - Szybko i cicho, bez hałasu.

-  I bardzo krwawo. - wtrąciłam.

Sądząc po minie hobbita, udało nam się go nieźle wystraszyć. Kili zerknął na mnie i zaczął się cicho śmiać, po chwili i ja, i Fili do niego dołączyliśmy.

- Myślicie, że to śmieszne? - skarcił nas Thorin. Po czym wstał i podszedł do nas. - Waszym zdaniem atak orków to żarty?

- Wcale tak nie myślimy... - zaczął nas tłumaczyć Kili.

- W ogóle nie myślicie. - wszedł mu w słowa starszy krasnolud. - Nie znacie świata. - dodał i odszedł od naszej grupy.

Thorin na pierwszy rzut oka może wydawać się dość srogi i niezbyt sympatyczny, ale prawda jest zupełnie inna. Ma naprawdę dobre serce i potrafi być milszy niż teraz, ale nie ma co mu się dziwić. Ma powody by nienawidzić orków.

- Nie przejmujcie się nim. - powiedział Balin i podszedł do nas. - Thorin ma powody by nienawidzić orków... - mówił jakby czytał mi w myślach.

Po chwili zaczął opowiadać o tym jak orkowie zajęli Morię. Mówił jak poległ Thror i o tym jak Thorin stawił czoło Blademu Orkowi. Wojna była wygrana, a Blady Ork zniknął. I miałam ogromną nadzieję, że zginął.

- A co z Bladym Orkiem? - dopytał Bilbo. - Co się z nim stało?

- Umknął do swojej nory. - odpowiedział mu Thorin podchodząc z powrotem do nas. - Ten gad już dawno temu zdechł od ran.

Miałam wielką nadzieję, że Thorin ma rację i, że moje dziwne przeczucie się nie sprawdzi.

***

W dalszą podróż ruszyliśmy z samego rana. Złapał nas niestety deszcz, ale i mimo tego jechaliśmy dalej przed siebie. Gandalf opowiedział nam po drodze o innych czarodziejach, ponieważ narzekaliśmy na deszcz i prosiliśmy by coś z tym zrobił. To niestety nie należało do jego zadań więc tak się zaczęły opowieści o pozostałych. Na szczęście deszcz skończył się i nie musieliśmy nic takiego niezwykłego robić. Po drodze nie natknęliśmy się na żadną zgraję orków co nas bardzo ucieszyło. Dzień minął nam bardzo szybko i zanim się zorientowaliśmy zaczęło robić się ciemno, więc zaczęliśmy szukać nowego miejsca na nocleg. Znaleźliśmy je nieopodal lasu, obok zniszczonej chaty. Miejsce dobre jak każde inne, a przynajmniej tak mi się zdawało. Gandalf natomiast upierał się byśmy się tu nie zatrzymywali i poszli dalej, do Ukrytej Doliny. Dębowa Tarcza mówił, że nie ma zamiaru tam iść i tu oczywiście się z nim zgodziłam.

- Gandalfie, dokąd idziesz? - spytał Bilbo, gdy czarodziej przeszedł obok nas całkowicie wkurzony.

- Szukać towarzystwa jedynej osoby, która ma choć trochę rozumu!  -warknął.

- Czyli kogo? - spytałam.

- Samego siebie! - odkrzyknął. - Dość mam krasnoludów na dzisiaj.

Gandalf z natury jest bardzo spokojny, chyba, że coś lub ktoś go wywróci z równowagi, tak jak w tym przypadku. Thorin kazał nam nie zwracać na niego uwagi. Powiedział Bomburowi by przygotował nam coś do jedzenia. Mi i hobbitowi kazał rozpalić ognisko, a Kiliemu i Filiemu, pilnować kucyków.

***

Na wieczór wszystko już było gotowe. Razem z Bilbo rozpaliliśmy ognisko, a Bombur ugotował nam coś do jedzenia.

- Coś długo go nie ma. - powiedział Baggins podchodząc do mnie.

- Gandalfa? - domyśliłam się. - Nie martw się. Kto jak kto, ale on sobie poradzi.

Bofur podał mi dwie miseczki z jedzeniem, które miałam zanieść Kiliemu i Filiemu.

- Chodź. - powiedziałam do włamywacza i dałam mu jedną z miseczek. - Zaniesiemy chłopakom coś do jedzenia.

Poszliśmy do lasu i znaleźliśmy braci. Stali do nas tyłem i zupełnie nie zwracali na nas uwagi.

- Hej! - zawołałam. - Wszystko dobrze? - spytałam i podeszłam do Kiliego, a Bilbo do Filiego.

- Halo? - pomachałam brunetowi ręką przed twarzą.

- Mieliśmy pilnować kuców. - powiedział Kili po chwili.

- No i pilnujecie, więc w czym problem? - spytałam.

- Problem w tym... - wtrącił Fili. - Że było ich szesnaście...

- A teraz jest czternaście. - dokończył za brata Kili.

Podałam Bilbo drugą miseczkę i poszłam sprawdzić, których kuców brakuje. Po chwili razem z Kilim stwierdziliśmy, że brakuje Daisy i Bungo.
Las był poniszczony, a drzewa powyrywane. Tu naprawdę było coś nie tak.

- Będziemy mówić Thorinowi? - spytał Baggins.

- Nie. - odparł Fili. - Nie będziemy go martwić. Jesteś naszym włamywaczem, więc może się trochę rozejrzysz?

- Wydaję się, że coś dużego musiało wyrwać te drzewa... - powiedział po chwili namysłu hobbit.

- Też tak myśleliśmy. - zgodził się Kili.

- Coś bardzo dużego i groźne... - nie zdążyłam dokończyć, bo Kili zakrył mi dłonią usta i kazał się schować.

Usłyszałam szelest i czyjeś kroki. Schowaliśmy się całą czwórką, za jednym z powyrywanych drzew.

Dostrzegliśmy jakieś światło, zupełnie jakby od ogniska, a z oddali było słychać czyjeś śmiechy i rozmowy.

- Co to? - spytał cicho Bilbo.

- Trolle? - szepnęłam i zerknęłam na Kiliego.

- Trolle. - potwierdził brunet.

Wziął mnie za rękę, podeszliśmy bliżej ich obozowiska i schowaliśmy się za drzewa. Po chwili Fili i Bilbo również do nas dołączyli. Z tego co widziałam było ich trzech. Mieli może z jakieś pięć metrów wysokości. Dwóch  z nich było grubszych i jeden chudszy, który zdawał się być przeziębiony. Jeden z tych grubszych niósł właśnie nasze dwa kuce i zamknął je w zagrodzie z innymi.

- Pewnie chcą je zjeść. - szepnął Bilbo. - Musimy coś zrobić. - dodał.

Spojrzeliśmy na niego.

- Tak, masz rację. - powiedział Kili. - Zrób coś.

- Że niby ja? - spytał Baggins.

- Nawet cię nie zauważą. - dodał Fili, Bilbo chciał zaprotestować, ale Fili mówił dalej. - Są głupie i powolne. Nic ci nie grozi.

- Będziemy tuż za tobą. - dodał Kili.

- Chłopaki... - zaczęłam, ale Kili nie dał mi dokończyć.

Wziął mnie ponownie za rękę i przyciągnął bliżej bym się schowała.

- A gdyby coś się stało.. - mówił Fili do hobbita. - Chuchnij dwa razy jak puszczyk i raz jak puchacz.

- Że co? - spytał włamywacz, ale Fili już go wypchnął by poszedł do trolli.

Hobbit zaczął powoli skradać się do ich obozowiska, a ja razem z braćmi szliśmy za nim w krzakach i obserwowaliśmy całą sytuację.

- Nie wierzę, że tak go wrobiliście. - skarciłam ich. - A co jeśli...

- Nic mu nie będzie. - powiedział Fili.

- A w razie czego jesteśmy tuż obok. - dodał Kili i mrugnął do mnie.

Bilbo powoli zakradł się do zagrody i siłował się z linami, którymi była obwiązana furtka. Nagle ruszył w stronę chudszego z trolli.

- Co on robi? - spytałam szeptem.

- Miło było cię poznać, hobbicie. - powiedział Kili na co ja pacnęłam go ręką w głowę.

- Ała.  - jęknął brunet, ale go od razu uciszyłam i dalej obserwowałam całe zajście. 

Dopiero teraz dostrzegłam, że troll ma za swoim pasem nóż. Bilbo zapewne chciał mu go zabrać i użyć do przecięcia lin. Jeden z trolli szukał właśnie jakiejś przyprawy do zupy, którą gotował i o mało co nie wziął zamiast niej hobbita. Baggins dotarł do trolla, który miał nóż i powoli starał się go wyciągnąć, ale troll strasznie się wiercił i co chwila kichał. Nagle sięgnął do tyłu po chusteczkę i wziął razem z nią Bilbo, a później wydmuchał w niego nos. Widok był naprawdę straszny i ohydny. Troll wystraszył się go i upuścił na ziemię.

- Ktoś ty za jeden? - spytał grubszy troll.

- Ja.. jestem wła..hobbitem. - odparł Bilbo jąkając się przy tym.

- Włahobbitem? - spytał chudszy.

- Może go zjemy? - zaproponował drugi z grubszych trolli.

- Można spróbować. - odparł ten chudszy.

Sprawy przybrały w tym momencie naprawdę szybki bieg. Musieliśmy coś zrobić, bo inaczej trolle zjedzą naszego włamywacza.

- Musimy coś zrobić. - zwróciłam się do braci.

Obydwaj się ze mną zgodzili, jednak nie bardzo wiedzieliśmy co zrobić.

- Odwrócę ich uwagę. - zaproponowałam.

- Nie. - odparł Kili. - To zbyt niebezpieczne.

- Nic mi nie będzie. - powiedziałam patrząc w jego brązowe oczęta. - Ja odwrócę ich uwagę, a wy sprowadzicie pomoc.

Jednak wiedziałam, że Kili wciąż nie będzie chciał mnie puścić samej.

- Nie martw się. - podeszłam bliżej niego. - Dam sobie radę. - starałam się brzmieć przekonująco.

- Wiem. - odparł. - Ale i tak będę się martwił.

Jednak po dłuższej chwili zgodził się. Ja miałam odwrócić uwagę trolli od hobbita i od nich, a bracia w tym samym czasie mieli sprowadzić pomoc.

Wzięłam głęboki wdech i wybiegłam do trolli.

- Hej, wy! - krzyknęłam do nich.

- My? - spytał jeden.

- Tak, wy. - odpowiedziałam. - A widzisz tu jeszcze jakieś przerośnięte gadziny?

Po ich minach można było dostrzec, że ich uraziłam.

- Będziesz tak miły i odstawisz hobb.. znaczy włahobbita na ziemię? Bo jak nie to...

- A co ty możesz mi zrobić?

- No nie wiem... Mogę na przykład.. Uciąć ci rękę? - zaproponowałam. - Co ty na to?

- Jakbyś mała istotko nie zauważyła... - dodał grubszy troll. - To nas jest trzech, a ty jedna.

Błagałam, żeby Kili i Fili się pośpieszyli, bo zaczynały kończyć mi się pomysły.

- Jesteś pewien? - grałam na zwłokę.

- Liczyć umiem świetnie, to moja zaleta.

- A twoja morda, to twoja wada... - podsumowałam.

- Że co?! - warknął na mnie.

- Nie dość, że masz taką szpetną mordę, to jeszcze jesteś głuchy i nie umiesz liczyć?

- Uważaj na słowa! - krzyknął chudszy z trolli.

- Właśnie. - dodał ten grubszy, którego obraziłam. - A liczyć, liczę dobrze... Jesteś sama...

- Błąd. - przerwałam mu. - Powinieneś wziąć jakieś korepetycję. - dodałam i nagle z lasu wybiegła cała reszta naszej  Kompanii.

Wyciągnęłam mój miecz i podcięłam jednemu z trolli nogę. Zaczęła się walka, trolle nie mogły nad nami nadążyć, byliśmy o wiele mniejsi od nich, ale i zarazem szybsi co dawało nam przewagę.

- Puść go! - krzyknął Kili do trolla, który trzymał Bilbo.

- Co powiedziałeś? - odparł tamten.

- Powiedziałem, puść go! - powtórzył, a po chwili troll rzucił w niego hobbitem i obaj upadli na ziemie. Przewróciłam tylko oczami i podbiegłam by pomóc im wstać.

Później hobbit pobiegł by wypuścić kucyki, a my z Kilim wróciliśmy do walki z paskudami.

Cios, unik, cios. Walka z nimi szła nam całkiem nieźle, do czasu, gdy nie złapali naszego włamywacza. Zagrozili, że rozerwą go na strzępy jeśli nie odłożymy broni. Chciałam już zaatakować jednego z nich, ale Thorin mnie zatrzymał i kazał odłożyć broń. Więc niechętnie, ale i posłusznie wykonałam jego prośbę.

***

Po krótkiej chwili wszyscy byliśmy związani i wrzuceni do worków. Połowę Kompanii wzięli natomiast by usmażyć, a połowa siedziała obwiązana w workach z głowami na wierzchu, czekając na swoją kolej. Należałam do tej grupy, która czekała na swoją kolej, podobnie jak Kili, o którego byłam oparta, a Fili i Thorin leżeli obok nas. Próbowałam się uwolnić, ale nie mogłam.

- Pośpiesz się. - ponaglał jeden troll drugiego. - Nie chcę czekać aż wzejdzie słońce i zamienię się w kamień.

- Czekajcie! - zawołał Bilbo. Wstał powoli, choć nie mam pojęcia jak to zrobił. - Popełniacie wielki błąd.

- Nie dogadasz się z nimi. Są zbyt tępi na to. - powiedział Dori, który należał do tej grupy, która się smażyła.

- Chodzi mi o... - mówił Bilbo. - Oo....Szałwię. - powiedział.

- Co z tą szałwią? - spytał troll "kucharz".

- Wąchałeś ich? - spytał Bilbo. - Musicie mieć coś mocniejszego niż szałwię, żeby dało się ich przełknąć.

- Zdrajca! - krzyknął jeden z krasnoludów.

Lecz Baggins nie zwrócił na to uwagi i mówił dalej.

- Żeby przyrządzić krasnoluda... - hobbit plątał się we własnych słowach. - Trzeba ich najpierw... Obedrzeć ze skóry. - palnął.

- Że co?! - krzyknęliśmy razem z Kilim.

- Tom, daj nóż do filetowania. - powiedział troll, który rozmawiał z Bilbo.

Być może Baggins grał na czasie, ale jakoś mu to nie wychodziło skoro mają nas zaraz obedrzeć ze skóry!

- Co to za brednie! - powiedział drugi grubszy troll. - Zjadłem ich już setki ze skórą, a nawet z butami.

Nagle dostrzegłam, że coś porusza się w krzakach. Bilbo widocznie też to zauważył, bo zerknął w tamto miejsce, a później wrócił do improwizacji. Nie byłam do końca pewna, ale zdawało mi się, że widziałam czubek szarego kapelusza. Miałam nadzieję, że był to Gandalf.

- On ma rację. - podszedł do nas chudszy troll i wziął mnie za nogi. - Nie ma to jak krasnolud na surowo.

- Nie! - krzyknął Thorin.

- Lia! - wrzasnął Kili.

- Postaw mnie na ziemie ty zakuty łbie! - krzyczałam i próbowałam się uwolnić, ale na próżno.

Gdyby nie Bilbo to chwilę później połknąłby mnie w całości.

- Ale jej nie jedz! - krzyknął. - Ona jest chora! - zawołał na co spojrzałam na niego.

Chora? - pomyślałam. - Od kiedy jestem chora?

- Ma robaki... - mówił dalej Baggins. - I ...Glisty... - po tych słowach troll rzucił mnie z powrotem na Kiliego. - Wszyscy mają pasożyty, ja bym nie ryzykował. 

- Co za bzdury! - krzyknął Oin.

- Nie mamy pasożytów! - zaprotestował Kili.

Bilbo zrobił minę mówiącą "serio?!". Dopiero teraz załapałam o co chodziło Bagginsowi. Thorin widocznie też, bo kopnął mnie i Kiliego nogą.

- Mam tasiemca długiego jak moja ręka! - krzyknął Kili po sekundowej ciszy.

- Ja mam większego! - krzyknęłam.

- Nie, bo ja! - sprzeczał się brunet.

Cała Kompania zaczęła krzyczeć jakie to niby mają pasożyty. Jeden przekrzykiwał się przez drugiego.

- I może mamy ich teraz wypuścić? - spytał grubszy  troll i podszedł do hobbita. - Myślisz, że nie wiem co kombinujesz? - warknął. - Ten mały knypek uważa nas za durniów.

- Knypek? - spytał Bilbo z grymasem na twarzy.

- Uważa was za durniów, bo nimi jesteście! - krzyknęłam.

Nagle pojawił się Gandalf. Na szczęście! Ustał na skale i za pomocą swojego magicznego kija przełamał głaz na pół, a wtedy promienie słońca padły prosto na trolle, które po chwili zamieniły się w kamień.

Po kilkusekundowej ciszy wszyscy zaczęli się śmiać i wiwatować.

- Brawo, Bilbo! - krzyknęłam.

***

Gandalf pomógł nam się wydostać z worków i oswobodzić z więzów. Mieliśmy naprawdę dużo szczęścia.

- Gdzie byłeś? - spytałam Gandalfa.

- Spojrzeć przed siebie. - odparł.

- Czemu wróciłeś? - dopytał Thorin podchodząc do nas.

- Spojrzałem wstecz. - odparł czarodziej z uśmiechem. - Źle z wami było, ale przeżyliście.

- Gdyby nie Bilbo to... - zaczęłam, ale nie dane mi było dokończyć.

- Na pewno nie dzięki niemu. - przerwał mi Thorin.

- Miał dość sprytu by grać na czas. - poparł mnie Gandalf. - Nikt z was o tym nie pomyślał.

Spojrzałam na Thorina.

- Może masz rację. - odparł krasnolud zerkając na mnie. Uśmiechnęłam się do niego, a później zwróciłam się do Gandalfa.

- Od kiedy trolle zapuszczały się tak bardzo na południe?

- Nie w naszej erze. - odparł czarodziej. - Kiedy u władzy była mroczniejsza siła... - dodał i razem z Thorinem wymienili znaczące spojrzenia.

Nie byłam pewna o co do końca mogło chodzić. Zapadła cisza, którą przerwałam po chwili:

- Trolle nie mogły wędrować w dzień... - zauważyłam.

- Masz rację. - poparł mnie Thorin. - Muszą mieć tu gdzieś jaskinię. - dodał i zaczął się rozglądać.

***

Po jakiś dziesięciu minutach znaleźliśmy jaskinię trolli. Wchodząc do niej, poczułam okropny smród. Wszędzie było pełno kości i złota. Gdy tylko Bofur i Gloin zobaczyli złoto od razu zaczęli coś szeptać między sobą i chować kosztowności do kieszeni. Gloin poprosił mnie bym przyniosła mu łopatę, a gdy to zrobiłam wyjaśnił mi o co chodzi.

- Zakładamy lokatę długoterminową. - powiedział na co ja i Dwalin, który stał obok i przyglądał się całemu zajściu pokręciliśmy głowami.

Natomiast Gandalf i Thorin przeglądali różne znaleziska trolli. Dostrzegłam tam jakieś miecze, które okazały się być mieczami elfów. Thorin nie chciał na początku nic z nich wziąć, ale Gandalf zapewnił go, że lepszej broni nie znajdzie, więc przyjął ją po chwili namysłu.

Nie chciałam stać w tym smrodzie, więc poszłam na zewnątrz do braci, którzy stali na czatach. Zakradłam się jak najciszej i ich przestraszyłam.

- Chcesz byśmy na zawał padli!? - spytał Kili trzymając rękę na sercu.

- Może. - uśmiechnęłam się.

- Nie wytrzymałabyś bez nas. - dodał Fili z chytrym uśmieszkiem.

- W tym się muszę zgodzić. - odparłam i odwzajemniłam uśmiech.

- Co jest w jaskini? - spytał Kili.

- Smród. - odparłam na co oboje patrzyli na mnie ze znakiem zapytania. - Trolle nie mają sprzątaczki.

- A nawet jeśli mieli to pewnie zjedli ją ze smakiem. - zaśmiał się Kili.

- Pewnie tak. - odparłam nie powstrzymując śmiechu. - Są tam różne rupiecie, miecze i złoto.

- Chłopaki założyli już lokatę długoterminową? - spytał Fili pokazując na Bofura i Gloina.

- Tak. - odparłam na co zaśmialiśmy się całą trójką.

***

Czekaliśmy kilka chwil aż wszyscy wyjdą z jaskini.
Gandalf znalazł naszemu włamywaczowi miecz. Nie był on zbyt duży, ale jak dla niego był w sam raz. Mieliśmy już ruszać w dalszą drogę, gdy nagle usłyszałam jakiś szelest.

- Słyszałeś to? - spytałam Kiliego.

- Głośno i wyraźnie. - odparł i zaczął wyciągać łuk i strzałę z kołczanu.

Zrobiłam to samo.

Zebraliśmy się całą Kompanią w jednym miejscu i czekaliśmy co wynurzy się za krzaków. Coś lub ktoś zbliżało się do nas w bardzo szybkim tempie.

Continue Reading

You'll Also Like

3.6K 262 11
Gdyby Albus Dumbledore nie był zwyczajnym oszustem, to może życie Harry'ego Pottera i Ginny Weasley byłoby normalne... Cała seria o Harrym należy do...
5.9K 329 15
Gdy się jest w ekipie Mścicieli trzeba być przygotowanym na wszystko. To jest jeden z powodów dla których Claire z czasem traci poczucie przynależnoś...
3.9K 257 7
❝Od początku przeczuwałam, że z nim będą same kłopoty...❞ Ułożona Grace pragnie odkryć rodzinną tajemnicę. W tym celu musi złamać kilka zasad, a kto...
2.3K 172 19
Kontynuacja książki ,,The Mighty Warrior" gdzie niby zwykła, ludzka dziewczyna zostaje wybrana. Niczego nieświadoma, żyła w lasach Pandory, mając u...