It's getting crazy & We're ge...

By OnlyLarryLove69

263K 28.1K 30.6K

Harry to wychowawca jednej z klas oraz nauczyciel historii, który nieustannie drze koty z Louisem Tomlinsonem... More

1. Get out of here. Please.
2. Knock, knock.
3. Harmony, kindness and love.
4. Louis hates perfect people.
5. You are disgusting!
6. A few minutes with Mr. Styles and his thoughts.
7. Hello, Beau. I'm Harry Styles, your new teacher! (part 1)
7. Life as dish and Louis' gold tears in his eyes. (part 2)
8. It happened again. Louis can't stop it. Louis hates himself.
9. It's none of your business and let me out now!
10. Was it just an imagination? Louis doesn't feel well.
11. Harry is jealous. And maybe he's in love, too...
12. Louis likes Mr. Styles, so he says 'yes'.
Zwiastun (?)
13. Louis is really happy. And he really desires Harry...
14. I'm sorry...
15. Love as real drug.
16. Happy St. Patrick Day.
17. Do it. I want it. I want you.
18. He got love, which he hasn't been wanted.
19. He wants love, which he will never have.
20. Now or never. Now and never.
21. Absent or present?
22. Looking at you makes it harder.
23. I'm yours all of the time.
24. Louis is jealous of someone who has never been his.
25. It is what it is.
26. Louis isn't like Robbie. (part 1)
26. I won't leave you. (part 2)
27. You are real art. My art.
29. We need to protect butterflies.
30. Life is no bed of roses.
31. They are gays.
32. Just a little bit of your heart.
33. [Li] f [e].
34. KIWI, KIWI, KIWI!
35. Find another one 'cause he belongs to me.
Podziękowania - II część
2.1. Did I tell you that I like your style, Mr. Styles?
2.2. Et je t'aimerai toujours... (part 1)
2.2. I'll be good. (part 2)
2.2. Call it dreaming. (part 3)
2.3. Do you want to go on a trip, Beau?
2.4. Welcome to Doncaster!
2.5. 'Beau Tomlinson' - it sounds very interesting, isn't it?
2.6. Why won't you ever say what you want to say?
2.7. Is it over?
2.8. Cause I ain't me without you. (part 1)
2.8. If I drink enough... (part 2)
2.9. Thinking too much. (part 1)
2.9. Without half of heart. (part 2)
2.10. Just hold on.
2.11. Nobody said this would be easy.
2.12. Say your piece. Talk to me.
2.13. I'll be your temporary fix.
2.14. Same mistakes.
2.15. Everything will be alright.
2.16. Bienvenue à Paris! (part 1)
2.16. But if the change will never come? (part 2)
2.16. Everything what i need is you and a little bit of magic dust.(part 3)
2.17. Harry is veeery serious.
2.18. Conversations small and big. And bigger.
2.19. Ah shit, here we go again.
2.20. Toxic.
2.21. Nice flashback.
2.22. Why?
2.23. A babe in the woods and a counsel of despair.
2.24. Will you marry me?
2.25. I can't be sober.
Epilogue I
Epilogue II
Podziękowania, dedykacje i wyjaśnienia.
Bonus

28. Love is love, so why can't they be together?

3.5K 473 758
By OnlyLarryLove69

- Ale dlaczego to coś złego? - spytała Beau, próbując ukryć fakt, że bardzo, ale to bardzo cieszyła się z tego, że pan Tomlinson i pan Styles się całowali. 

Tak naprawdę nie wiedziała o tym, że są ze sobą w jakiejś bliższej relacji, ale po sposobie zachowania (na przykład podczas prób na Dzień Matki) lub sposobie mówienia o sobie nawzajem nie trudno było wywnioskować, że jednak coś było na rzeczy. 

Kiedyś próbowała powiedzieć o tym Olivii, ale ona wyśmiała ją i powiedziała, że to byłoby nienormalne, więc nigdy więcej o tym nie wspominała i nie zdradzała się ze swoimi podejrzeniami, co do dwójki swoich ulubionych nauczycieli. W dodatku większość uczniów uważała, że jej wychowawca i pan Tomlinson nienawidzą się do granic możliwości, jednak ona do końca wierzyła, że to nieprawda i proszę; czy osoby, które się nienawidzą całują się... w ten specyficzny dla dorosłych sposób?

Całowanie się było ohydne i zawsze jak widziała to w filmach lub kiedy jej rodzice to robili, po prostu odwracała wzrok i jęczała jakie to "fuj" i "ble", ale tym razem nie mogła odwrócić wzroku i pewnie nie zrobiłaby tego, gdyby jej tata nie wepchnął jej do mieszkania babci, z którą teraz siedziała w kuchni.  

- Dziecko, pan nie może całować się z panem, tak samo jak pani nie może całować się z panią - odpowiedziała starsza kobieta, kończąc wałkowanie masy na ciasteczka. 

- Dlaczego? - dopytywała, dalej nie mogła tego pojąć. - Przecież miłość jest miłością. Każdy potrzebuje miłości i każdy chce ją komuś dać. Tata tak mówił. 

Elizabeth - jak się wcześniej przedstawiła kobieta - prychnęła pod nosem. Beau przyglądała się jej z boku, siedząc niekomfortowo przy stole. Nie chciała, żeby ta kobieta była jej babcią. Była stara, pomarszczona i miała szorstki głos i w dodatku o tym całym incydencie sprzed  chwili mówiła z pogardą i niesmakiem, co sprawiało, że dziewczynka nie miała ochoty nigdy więcej jej odwiedzać. Nie lubiła niemiłych ludzi - oprócz pana Tomlinsona - ale on był bardziej ironiczny i zabawny niż niesympatyczny. 

- Bo to jest nienormalne - odezwała się. - Ale nie powinno cię to interesować, moja droga panno. Jesteś za młoda, a normalny związek to mężczyzna i kobieta i tego się trzymajmy. Jak dorośniesz to zrozumiesz, dlaczego tacy odmieńcy nie powinni pokazywać się publicznie, a w szczególności przy dzieciach. Szczerze, uważam, że ich miejsce jest w zakładzie psychiatrycznym razem z tymi chorymi ludźmi. To powinno się leczyć! 

"Ty też powinnaś się leczyć" - pomyślała Beau, jednak wolała tego nie mówić na głos. 

- To nie fair - żachnęła się, patrząc w szarawe niebo za oknem. - Dlaczego mówisz o nich jak o ludziach, których w ogóle nie powinno być na tym świecie? Przecież to normalne, że człowiek kocha drugiego człowieka. W szkole w Nowym Jorku nauczyciele uczyli nas tolerancji i myślę, że to ważne, bo nie powinno nas obchodzić to, co dzieje się pomiędzy takimi osobami. Chyba że chodzi o jakąś przemoc w rodzinie albo w związku, bo to jest złe. 

- To też jest złe - upierała się zaciekle, uderzając ścierką w blat. 

- Od kiedy miłość jest zła?

Brunetka coraz bardziej miała wrażenie, że jej argumenty są lepsze i Elizabeth powoli milknęła, nie mogąc znaleźć słów, które przemawiałyby za jej poglądami. 

- Nie pyskuj. Już ja sobie porozmawiam z Ralphem. Nauczy cię, co jest dobre a co złe. Już chyba wiem, dlaczego przepisał cię z tamtej szkoły. Uczą dzieci takich banialuk i wpajają do głowy, że homoseksualizm jest dobry. O Boże - jęknęła. - Ten świat spada na psy! Za niedługo heteroseksualni ludzie będą w mniejszości, jak czegoś z tym nie zrobią!

Dziesięciolatka wywróciła oczami, nie mając ochoty na dalsze przebywanie w towarzystwie swojej "kochanej" babci. Ale chyba nie mogła jej winić, była już stara i zgubiła się w epoce średniowiecza. Pan Styles zawsze tak żartował, jeśli miał na myśli kogoś, kto "nie był na czasie". To było śmieszne i faktycznie trafne, więc Beau sama zaczęła tak mówić. 

- Babciu... - To słowo ledwo przeszło jej przez gardło, ale czasem takie małe rzeczy uszczęśliwiają innych, prawda? Elizabeth uśmiechnęła się szeroko. Beau nie musiała wiedzieć, że był to wymuszony uśmiech. - A który z tych panów mieszka w mieszkaniu obok? 

- Ten w dresach - rzuciła, sprawdzając czy ciasteczka, które włożyła do piekarnika kilka minut temu, choć trochę urosły. 

"A więc pan Tomlinson" - sprostowała w myślach dziewczynka. 

- Kilka tygodni wcześniej ten wysoki przyszedł tutaj i dobijał się do jego drzwi, i musiałam aż wyjść zobaczyć, co się dzieje. Przerwał mi oglądanie Herkulesa Poirot! - zaczęła zawodzić. - Powiedział, że musi z nim pilnie porozmawiać i myślałam, że przyszedł po pieniądze czy coś takiego, choć wcale nie wyglądał mi na osobę z jakiegoś, hm... - zamyśliła się na chwilę. - złego towarzystwa. - Dokończyła. - Taki ułożony i w ogóle, zadbany, przystojny... Ale teraz już wiem, że wcale nie taki niewinny na jakiego się wydawał! On i ten dresiarz są siebie warci! JUŻ NAWET NIE CHCĘ MYŚLEĆ, CO ONI ROBILI W DZIEŃ ŚWIĘTEGO PATRYKA! - krzyknęła, jakby zgorszona. - Boże, już wiem, że to łóżko nie skrzypiało samo z siebie, cholera. 

- Babciu... Nie przeklinaj. Nie ładnie jest przeklinać. 

Kobieta machnęła na to ręką. 

Elizabeth była, cóż... bardzo bezpośrednia i mówiła to, co miała na myśli i jej "wnuczka" naprawdę to zauważyła, ale postanowiła tego nie komentować. Nawet jeżeli kobieta zaczynała schodzić na tematy, o których nie powinna słuchać, mając te dziesięć lat. 

- Tak, jasne, złotko. Po prostu ci zboczeńcy nie powinni pracować w szkole. Wiesz, że ten w dresach pracuje tu niedaleko? Dyrektorka powinna go zwolnić! Kto to widział, gej i dzieci. To obrzydliwe! - skrzywiła się. 

- Każdy ma prawo do pracy. Po za tym znasz go? Dlaczego oceniasz ich, kompletnie ich nie znając! - podniosła głos. - To niesprawiedliwe, że mówisz o ludziach w taki sposób, jakby byli gorsi, a oni są tacy sami jak ty czy ja. I co z tego, że się całowali, każdy może się całować z kim tylko chce i to nie jest nic złego! - wyrwało się jej zanim zdążyła pomyśleć czy faktycznie powinna mówić, co o tym myślała. 

- Nie pyskuj, Beau! - nakazała surowo staruszka. - Jak tylko Ralph wróci to...

- To co? - Obie usłyszały nagle męski głos. Widocznie muzyka lecąca w kuchni kompletnie zgłuszyła odgłos otwieranych i zamykanych drzwi frontowych. - Beau ubieraj się, musimy jednak wracać do domu - oznajmił Ralph, mając czerwoną jakby od złości twarz. 

Dziewczynka nic nie powiedziała i pobiegła do przedpokoju, w duszy radując się, że wreszcie opuści Elizabeth i nie będzie musiała oglądać jej przez resztę popołudnia. 

Kobieta spojrzała na swojego syna zdezorientowana. 

- Co? - spytała głucho. - A-ale obiad i ciastka! 

- Trudno - wzruszył ramionami, totalnie ignorując ją.

Elizabeth była wściekła i oburzona zachowaniem swojego syna. Najpierw dzwoni, błaga ją, żeby była miła dla tego obcego bachora, prosi, żeby zrobiła obiad i ciastka a teraz, ot tak, sobie wychodzi, zostawiając ją z tym całym jedzeniem? Widać jaki był jej wdzięczny za to to, że go nie wydziedziczyła ani nie wyrzekła, kiedy okazało się, że związał się z samotną matką po rozwodzie. I jeszcze potem żył z nią bez, chociażby, ślubu cywilnego! Jaki to był skandal, hańba dla rodziny... 

Jej koleżanki ciągle plotkowały o niej i jej synu, a ona płonęła ze wstydu i nienawiści do tej jego  całej Carole. Przez nią i Beau mężczyzna nie mógł sobie założyć swojej rodziny tylko musiał i dalej musi utrzymywać obce osoby (teraz już jedną) i nie może z nikim się związać jak normalny człowiek. 

Gdyby teraz spotkała Carole, chyba by ją udusiła... Och, tak. Udusiłaby ją gołymi rękami za to, że namieszała w życiu jej jedynego dziecka i tak mu je zniszczyła. 

Kiedy Beau i Ralph wyszli, nie wrócili tutaj do końca Świąt Wielkanocnych. I Beau naprawdę cieszyła się z tego powodu. Elizabeth zresztą też. 

Ale Louis i Harry nie mieli się już z czego cieszyć. Nawet ze swojej obecności. 


Od autorki: 1300 słów i przepraszam za taką beznadzieję ew

DZIĘKUJĘ ZA PONAD 42 TYŚ WYŚWIETLEŃ, TYLE GWIAZDEK I CUDOWNYCH KOMENTARZY! 

Kocham was naprawdę mocno. I może spodziewajcie się rozdziału jeszcze jutro lub w tygodniu xx

All the Love K. xxx


Continue Reading

You'll Also Like

143K 9.2K 23
- A kto niby mnie pokona? Niby ty? - przeczesał swoje włosy ręką. - A żebyś wiedział. - odsunął się od Liama i podszedł do bruneta - Ale sama gra będ...
88.2K 3K 48
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
14.1K 1.2K 22
"(...)Czuję dłoń na ramieniu, więc się obracam. Joost wrócił z białym tulipanem w ręku. Patrzę na niego zdziwiona. - Dla mnie? - dopytuję. - Możesz...
5.7K 544 8
"- Jak masz na imię? - spytałem, siadając na trawie, na przeciwko niego. On tylko kolejny raz zachichotał. - To nie jest teraz ważne, Harry. - powied...