• COCAINE - larry •

cmonpaulie द्वारा

75.4K 5.9K 15.6K

Louis jest wrażliwym siedemnastolatkiem, który przez tragiczne wydarzenie musi całkowicie zmienić swoje życie... अधिक

Prolog.
Rozdział 1.
Rozdział 2.
Rozdział 3.
Rozdział 4.
Rozdział 5.
Rozdział 6.
Rozdział 8.
Rozdział 9.
Rozdział 10.
Rozdział 11.
Rozdział 12.
Rozdział 13.
Rozdział 14.
Rozdział 15 część 1.
Rozdział 15 część 2.
Very important!
koniec.

Rozdział 7.

3.2K 349 1K
cmonpaulie द्वारा

- Co to kurwa jest? – spytał, otwierając drzwi od sypialni Louisa i wpychając go tam.

Zagrodził wyjście z pomieszczenia, spoglądając na szatyna, który z załzawionymi oczami obserwował swoje dłonie.

- Co ty kurwa odpierdalasz? – warknął. - Pociąłeś się, bo zalałem ci cholernego laptopa? Czy ty jesteś normalny? – Gdy nie usłyszał żadnej reakcji młodszego chłopaka, kontynuował. - Liam będzie wściekły. Nie odpuści ci tego. Ja osobiście tego dopilnuje – dodał, splatając ramiona na torsie.

Louis pokręcił gorączkowo głową, w końcu spoglądając na bruneta.

- N-nie, błagam. Nie mów mu – jęknął, przecierając rękawami oczy. - Proszę, on nie może się do-dowiedzieć. Nie może się martw-ić. To był pierwszy raz, przy-przysięgam – pisnął.

Harry parsknął, zakładając włosy za ucho, następnie podchodząc bliżej do Louisa.

Szatyn wstrzymał powietrze, gdy zauważył mężczyznę naprzeciw siebie.

Brunet złapał za oba nadgarstki Tomlinsona, krótko spoglądając na nie, zauważając pełno starych blizn.

- Jaja sobie ze mnie robisz? – warknął, nie spuszczając wzroku z chłopaka. - Widzę, że robisz to od dawna i jeszcze kłamiesz mi prosto w oczy – dodał, ściskając ranny nadgarstek Louisa, na co niższy syknął, próbując wyrwać się z uścisku mężczyzny.

Harry puścił go po chwili, odwracając się w kierunku drzwi.

- Wychodzę stąd i od razu idę mu wszystko powiedzieć – poinformował, chwytając za klamkę.

- N-nie, Harry, proszę – zapłakał Louis, upadając na kolana przed brunetem. - Zrobię wszystko co będziesz chciał, ale nie mów nikomu, błagam.

Styles spojrzał na chłopaka śmiejąc się.

- Co ja mogę chcieć od takiego dzieciaka jak ty? – zapytał, następnie wychodząc z pokoju, jednocześnie trzaskając drzwiami.

Louis wstał z kolan, przełykając gorączkowo ślinę.

Liam nie może się dowiedzieć. Louis nie czuje się na siłach, aby opowiedzieć mu dlaczego zaczął to robić. Wracanie do tego sprawi, że będzie czuł się jeszcze gorzej. A na dodatek Liam będzie zawiedzony i zły na niego.

Szatyn wrócił do łazienki, zmywając krew z ramienia, następnie owinął bandaż wokół rany, zmienił brudną bluzę i położył się do łóżka, zasypiając.

×××

Parę godzin później chłopak obudził się, zauważając mrok za oknem. Przeciągnął się na łóżku, następnie poprawił kołdrę i sięgnął po torbę z książkami. Jutro lekcje kończył o czternastej, z czego był niezmiernie zadowolony.

Zaczął wypakowywać zawartość, gdy usłyszał pukanie do drzwi, a następnie osoba, która stała za nimi, uchyliła drzwi.

Mimowolnie spojrzał w tamtym kierunku, zauważając Harry'ego, który ubrany w mokry płaszcz wszedł do środka.
W dłoniach trzymał dwie białe, spore, papierowe torby z logiem ugryzionego jabłka.

Louis obserwował go, przełykając ślinę, jednocześnie zaprzestając wykonywania swojego zajęcia.

Brunet podszedł do łóżka, na którym siedział Louis i położył obok chłopaka jedną z toreb.

- To co znajduje się w środku, jest dla ciebie – poinformował, spoglądając na niższego.

Louis po dłuższej chwili sięgnął po torbę, zaglądając do jej wnętrza.

Pierwszą rzecz, jaką zauważył w środku, to białe pudełko z napisem „MacBook Air". Wyjął je i jego oczy rzeczywiście nie myliły się, ponieważ trzymał w dłoniach ofoliowanego MacBooka.
Spojrzał osłupiały na bruneta, który uważnie go obserwował.
Następną rzecz jaką zauważył, to nowy iPhone 6S Plus. Kolejne rzeczy to nowa Magic Mouse, błękitny futerał do MacBooka, etui oraz przenośny akumulator do telefonu.

Zbity z tropu podniósł głowę, spotykając szmaragdowe tęczówki Harry'ego w połowie drogi.

- Przepraszam – powiedział po chwili Harry, opierając dłonie na łóżku młodszego.

- C-co? – odpowiedział słabo szatyn.

Harry westchnął, wywracając oczami.

- Przepraszam za zalanie twojego laptopa. Nie martw się, jakoś się z tego nie cieszę.

Louis pokiwał głową, spoglądając na tors mężczyzny, jednocześnie unikając jego spojrzenia.

- To co znajduje się w środku, jest dla ciebie – powtórzył.

- Dla mnie? – powtórzył chłopak.

- Tak – westchnął brunet. - Wiem, że laptop będzie ci potrzebny do szkoły.

Louis zajrzał ponownie do torby.

- N-nie chce tego.

- Średnio mnie to interesuje – mruknął mężczyzna, wychodząc z pokoju. - Miłej zabawy – dodał, zostawiając Louisa samego.

Szatyn westchnął, wyjmując z torby wszystkie rzeczy, które dostał od Harry'ego.

Na samym dole zauważył biały papierek, który okazał się paragonem. Gdy zauważył cenę, jaką zapłacił za wszystko Harry, zaschło mu w gardle.

2.614,80 tysięcy funtów.

Na dodatek z tyłu widniała notatka „Na korytarzu stoi twoja nowa drukarka ;) H"

Louis zszedł z łóżka, na trzęsących się nogach i uchylił drzwi. Na podłodze rzeczywiście znajdowało się czarno-niebieskie pudło z napisem „HP ENVY 7640". Wciągnął to do środka, kręcąc głową.

Czy Harry do reszty zwariował?

×××

Następny dzień w szkole minął Louisowi całkiem dobrze. Dylan ciągle mu towarzyszył, ostrzegając przed niektórymi nauczycielami oraz opowiadając zabawne rzeczy, którymi naraził się chociażby nauczycielce od biologii - Pannie Bower. I co najlepsze, na jego szczęście w szkole nie pojawił się Lucas Wilson, który dzień wcześniej nie omieszkał pokazać Louisowi, kto w tej szkole rządzi.

- Hej, Lou? – zagadnął go Dylan, paląc papierosa, gdy wyszli ze szkoły po zakończonych lekcjach.

Szatyn spojrzał na kolegę, odsuwając się, gdy dym poleciał w jego stronę.

- Może poszlibyśmy do kina? – spytał brunet, wyrzucając niedopałek na ziemię.

- Do kina? – powtórzył Louis, poprawiając zsuwającą się torbę z ramienia. - Razem?

- Ta – mruknął Dylan. - Randka?

Louis odskoczył jak oparzony od chłopaka.

- R-randka? – Był zaskoczony pytaniem kolegi. Dlaczego Dylan chciałby wychodzić z nim na randkę? Czy ja się mu podobam? – przeszło mu przez myśl. Czy Dylan jest gejem?

Chłopak zaśmiał się na reakcje niższego.

- Daj spokój, czemu nie? Przecież nie musimy od razu być razem – mrugnął okiem.

Louis przełknął ciężko ślinę.

- Dylan, wiesz, bo ja-bo ja, ja nie – przerwał mu klakson z szarego Mercedesa, z którego po chwili wysiadł nie Liam, a Niall.

- Siemka – pomachał chłopakom blondyn, podchodząc bliżej. - Kim jesteś? – skierował pytanie do bruneta, który stał obok Louisa.

- Dylan Stoff – przedstawił się chłopak, wyciągając dłoń do blondyna, którą uścisnął. - Przyjaciel Louisa.

- Gdzie Liam? – spytał Louis.

Niall wzruszył ramionami.

- Musiał coś załatwić w firmie z Harrym, dlatego ja przyjechałem.

Louis westchnął.

- Mówiłem wam, że mogę sam wracać do domu, nie musicie zmieniać planów, aby tylko tu przyjechać.

Horan wytknął język, wracając do samochodu.

Po chwili odwrócił się do chłopaków, spoglądając na Dylana.

- Hej, przyjacielu Louisa. Może wpadniesz do nas? Zamówię pizzę i pooglądamy trochę Deadpoola, co?

Louis wytrzeszczył oczy, obserwując Dylana, który natychmiast się zgodził.

- Pewnie, pojadę za wami, mam swój samochód – zaśmiał się, wchodząc do swojej Mazdy.

Niall uśmiechnął się szeroko, ukazując aparat na zęby i pociągnął Louisa do samochodu, którym przyjechał.

- Niall, Boże – jęknął szatyn, zapinając pasy.

Blondyn odpalił samochód, wyjeżdżając na ulice. We wstecznym lusterku Louis zauważył czarny samochód, którym jechał tuż za nimi Dylan.

- No co?

- On mnie zaprosił do kina.

Niall uniósł brwi.

- To źle?

Louis spojrzał na drogę, bawiąc się palcami.

- Zaprosił mnie na randkę. Do kina.

Samochodem zawładnęła na chwilę cisza, którą zaraz przerwał Irlandczyk.

- Wow, czyli będziesz miał chłopaka?

Szatyn zmarszczył brwi, spoglądając na przyjaciela.

- Niall, ja nie jestem gejem. Nigdy nie miałem chłopaka, ja go ledwie znam – powiedział szybko.

Blondyn westchnął.

- Szkoda, shippowałbym was.

Louis chciał jeszcze coś powiedzieć, gdy Niall wjechał na podjazd, zatrzymując się, a następnie obydwoje wysiedli z pojazdu.

Zaraz obok stanął samochód Dylana, który także wysiadł ze środka, podchodząc powoli do drzwi, przy których stała już dwójka.

Niall wszedł pierwszy, nawet nie zdejmując butów, rzucając się na kanapę.

Louis zdjął ze stóp vansy, kładąc torbę obok szafy i podążył z Dylanem do salonu, gdzie Niall zamawiał już pizzę.

- Lubicie hawajską, no nie? Bo zamówiłem trzy.

Dylan pokiwał głową, siadając obok blondyna.

Louis zajął jedyne wolne miejsce obok bruneta, wsadzając stopy pod tyłek.
Niall w tym czasie szukał Deadpoola w wypożyczalni filmów na telewizorze, włączając go po chwili.

Godzinę i dwie pizzę zjedzone przez blondyna później, Louis usłyszał trzask drzwi frontowych, a następnie trzy męskie głosy, które należały do Liama, Zayna i Harry'ego.

- Niall? Lou? – krzyknął Liam, wchodząc do salonu.

Louis spojrzał na kuzyna, uśmiechając się lekko, wskazując na blondyna, który w najlepsze chrapał z otwartymi ustami, tuż obok.

Liam wywrócił oczami. - Hej, kochanie – gruchnął, podchodząc do Louisa, tarmosząc jego grzywkę.

Po chwili zwrócił uwagę na chłopaka, który z błyskiem w oku obserwował go uważnie.

- Jesteś Dylan? – spytał.

Wspomniany chłopak skinął głową.

- A ty Liam? – Payne uśmiechnął się lekko, wyciągając rękę, którą wzajemnie uścisnęli.

- Jadłeś już coś, Louis?

Szatyn pokręcił głową.

- Nie jestem głodny, później zjem.

Liam pozostawił to bez komentarza, budząc Nialla.

- Irlandia, wstajemy, no dalej – powiedział, klepiąc blondyna po głowie.

- Emmrrr – jęknął mężczyzna, przewracając się na drugi bok, bekając.

- Fuj Niall, jesteś obleśny, wstawaj, masz robotę do zrobienia.

Po chwili do pomieszczenia przyszedł Zayn, najzwyklej w świecie spychając Horana z sofy na podłogę.

Blondyn mruknął coś pod nosem, wstając nieprzytomnie.

- Co takiego ważnego zakłóca mój piękny sen? – spytał, masując się po obolałym udzie.

- Jedziesz na miasto – powiedział mulat, wypychając go z pokoju, z Liamem podążającym za nimi.

Louis zamknął oczy, opierając lewy policzek na oparciu narożnika. Czuł obecność Dylana, który siedział tuż obok, śmiejąc się z filmu.

Chwile później usłyszał otwierające się drzwi frontowe i Liama krzyczącego „Wracamy za godzinę, kochanie" - prawdopodobnie do Zayna.

W pewnym momencie poczuł przysuwającego się Dylana, który objął go w pasie i położył dłoń na jego prawym biodrze.

Louis zesztywniał, czując się niezręcznie.

W tej samej chwili przez salon przeszedł Harry, kierując się do ogrodu. Otworzył drzwi i wyszedł na zewnątrz, wracając po chwili z doniczką mięty, gdy zauważył Dylana i Louisa obok siebie.

Zatrzymał się osłupiały, marszcząc brwi ze złości.

- Nie za blisko trzymasz te łapska? – warknął, zwracając tym na siebie uwagę Dylana i skrępowanego Louisa.

- A co? To twoja własność? – zaśmiał się brunet, wstając.

Louis miał racje. Harry przewyższał wzrostem Dylana przynajmniej o pół głowy, co mimo wszystko nie powstrzymało ich od kłótni.

Gdy Dylan nie uzyskał odpowiedzi od Harry'ego, zaśmiał się.

- Chodź, Lou. Może pokażesz mi swój pokój? – spytał, podchodząc do szatyna, ponownie obejmując go w pasie, na co Louis się skrzywił, co nie umknęło Harry'ego uwadze.

Harry westchnął, przełykając ślinę, przez co jego jabłko Adama wyraźnie się poruszyło. Doniczkę, którą do tej pory trzymał, postawił chwilowo na regale obok narożnika.

- Wynoś się – warknął, popychając Dylana.

- Chłopaku, spokojnie – zaśmiał się niższy, wpadając na ścianę.

Harry dopadł do niego, łapiąc za poły kurtki, którą młodszy miał na sobie.

- Wynocha z tego domu, gnoju – powtórzył.

Louis wybiegł szybko z pokoju, szukając Zayna.

- Co mi zrobisz, co? Taki zazdrosny o niego jesteś? Jest twoim byłym, czy jak? – sprowokował go.

Harry już podniósł dłoń, aby uderzyć chłopaka, gdy poczuł na ramieniu dłoń Zayna, który uniemożliwił mu jakichkolwiek ruchów.

- Przestań, Harry – poprosił, odsuwając mężczyznę. - Lepiej żebyś już sobie poszedł – dodał, spoglądając na Dylana.

Brunet wzruszył ramionami, uśmiechając się cwaniacko.

- Następnym razem, gdy mnie zaprosisz, Lou, przypilnuj, aby ten tutaj – wskazał na Harry'ego - nie siedział w domu – następnie wyszedł z domu.

Louis od razu ruszył za nim.

Zayn spojrzał wkurzony na Harry'ego.

- Co z tobą do kurwy nędzy jest nie tak? Co znowu zrobiłeś?

- Ja? Nic do cholery!

- Harry – westchnął mulat.

- Może niech Liam zacznie zwracać uwagę na swojego popieprzonego braciszka i to, komu daje dupy! – warknął, odwracając się i stając twarzą w twarz z Louisem, z którego twarzy momentalnie zniknął uśmiech.

Chłopak pokręcił głową, wbiegając po schodach na górę.

- Zakochałeś się w nim, czy co? – spytał rozdrażniony Zayn, uważnie go obserwując.

Harry odwrócił wzrok.

- Nie mogłem się zakochać w tym szczeniaku – warknął, wymijając przyjaciela i wchodząc na górę.

Stanął przed drzwiami szatyna, gdy do jego uszu dobiegł cichy szloch, prowadzący go natychmiast do środka.

Szarpnął za klamkę, spodziewając się zamkniętych drzwi, jednak jakie było jego zdziwienie, gdy zamek ustąpił, uchylając drzwi.

Omiótł spojrzeniem pokój, zauważając skulonego chłopaka, z głową między kolanami, siedzącego w rogu pokoju, obok drzwi garderoby.

Podszedł powoli do chłopaka, uprzednio zamykając drzwi, gdy Louis podniósł głowę.

Łzy błyszczały w jego oczach, co nie umknęło uwadze bruneta.
Stanął nad szatynem, obserwując go bez słowa, co dostatecznie zdenerwowało Louisa, który wstał.

- Po co tu przyszedłeś, c-co? – krzyknął, wycierając mokre policzki. - Znowu chcesz mi uświadomić jaką dziwką jestem? J-jakbym tego nie wiedział? – przekrzywił głowę na bok, przełykając gulę w gardle.

- Louis -

- Czego chcesz, Harry? Jaki masz ze mną pro-problem? – czknął, starając się kontrolować swój przyśpieszony oddech.

I gdy chciał coś jeszcze dodać, Harry szybko zbliżył się do niego i przycisnął ich usta razem w miażdżącym pocałunku.

_______________

Hej!
Niespodzianka! Zdziwiła Was trochę sytuacja, co?
Jednak dzisiaj dość krótko, bo to mały fragment, który wprowadza do przyszłych wydarzeń!

Co sądzicie o rozdziale?

Do następnego, P Xx

पढ़ना जारी रखें

आपको ये भी पसंदे आएँगी

5.5K 620 40
Nie wnikajcie jak wpadłam na taki pomysł myślę, że to będzie głupie i nie normalne, ale to nie jest ważne. zawiera przekleństwa, sceny 18 + z uprzedz...
17K 914 16
Louis jest młodym, osiągającym sukcesy chłopakiem, który jest zbyt nieśmiały, by zbliżyć się do chłopaka, którego lubi. Harry jest popularnym sportow...
97.9K 6.7K 16
Louis tylko trochę potrzebuje pracy (tak trochę bardzo), a Harry wcale nie potrzebuje opiekuna do swoich skarbów, ale jest bogaty, sławny i znudzony...
35.4K 3.4K 17
Louis jest brytyjskim studentem z wymiany, który swój ostatni rok nauki spędza w szkole w Kalifornii. Oczekuje piaszczystych plaż, wyluzowanych, wyta...