Leondre's POV:
Budzę się, lecz nie jest to jeszcze rano. Wygląda raczej, jak późny wieczór.
Nie zauważam nigdzie obecności Sophie, przez co zaczynam się delikatnie martwić, ale przecież nie może siedzieć ze mną całe dnie.
Wzdycham i się przeciągam, a następnie wstaję z łóżka i podchodzę do szafy, aby ubrać pierwszą lepszą bluzę lub chociażby bluzkę.
Nie mogę paradować po domu, zamieszkanym również przez małe dziewczyny, półnago.
Na boso wychodzę z pokoju i schodzę na dół, żeby zjeść cokolwiek.
Na pusty żołądek nie będę z Charliem rozmawiać, bo...
Postanowiłem sobie, że muszę z nim wyjaśnić całą sprawę i niech się chłopak zdecyduje, dlatego że Sophie już nie wytrzymuje. To widać. Wszystko ją juz męczy.
Przygotowuję sobie najzwyklejszą kanapkę, bo coś bardziej ambitnego to mi się robić nie chcę.
Gdy już zjadam i po sobie sprzątam, zaczynam szukać blondyna.
Naprawdę muszę z nim porozmawiać.
Pukam do drzwi od jego pokoju, do którego wpuszcza mnie kilka sekund później.
-Musimy pogadać.- oznajmiam od progu i siadam na krześle przy biurku, a on zajmuje miejsce na łóżku.
-O kim, o czym?- zadaje zasadnicze pytanie.
-O Sophie.- wzruszam ramionami.- Była tu.
-Wiem, sam ją tu przecież wpuściłem.- przewraca oczami i nawet ja zauważam tą całą arogancję.
-Co się z tobą dzieje?- marszczę brwi.- Byłeś milszy, na wszystkich i wszystkim ci zależało, a teraz? Teraz pokazujesz swoje najgorsze cechy.- oznajmiam.
-No i co w związku z tym?- wzdycha, kompletnie niewzruszony.
-Co ty masz w planach?
-Nic konkretnego, a co?
-Chodzi mi o Sophie.- informuję.- Raz mówisz, że ci zależy i za wszelką cenę pokażesz jej wszystkie wspomnienia, aż nie zauważy tej podobizny, a teraz zachowujesz się w stosunku do niej tak...- kręcę nadgarstkiem w powietrzu, ponieważ brakuję mi słowa.- Zachowujesz się tak obojętnie. Nic cię nie obchodzi, co się dzieje?- zadaję to pytanie kolejny raz.
-Nic poważnego.- znów olewa całą sytuacje.
-Charlie.- podkreślam stanowczo.- Jako twój przyjaciel, chyba mam prawo wiedzieć, co się dzieje.- oburzam się lekko.
-Co mam ci mówić?- prycha.- Nie wytrzymuję z nią.- mówi otwarcie.- Jej humorki mnie rozwalają, raz to, raz tamto.- wzdycha.- Serio, mam już dość starań, to bez sensu.- kręci głową, a następnie przeczesuje włosy.- Po co mam się starać, jeśli ona i tak jest na każde moje zawołanie? Poza tym, nic jej nie obiecuję, nigdy.- tłumaczy.
-Jej też może się to wszystko znudzić.- zauważam.
-Zakochała się we mnie.- uśmiecha się perfidnie, a ja nie poznaję tego człowieka.
-I ty to wykorzystujesz?- z mojej twarzy można wyczytać ogromne zdziwienie.
-Kto mi zabroni?- śmieje się.
-Właśnie nikt.- wzdycham, zastanawiając się nad jedną kwestią.
Nie jestem do końca pewny, czy ją poruszyć, ale raczej to zrobię...
-A co jeśli...- przełykam ślinę, ponieważ czuję gule w gardle. Nie potrafię tego powiedzieć, skłamać.- Co jeśli mam poważne zamiary wobec niej?- pytam cicho.- Zabronisz mi się o nią starać?
-Nie.- wzrusza ramionami.- Jeśli jesteś, co do tego pewny.- znów jego obojętność.- Droga wolna.- wskazuje ręką na drzwi, a ja już wiem, że muszę wyjść.
Nie chcę rozpoczynać niepotrzebnych kłótni, to nie dla mnie.
Przeczesuję włosy i ostatni raz na niego patrzę.
Kamienny wyraz twarzy i obojętna postawa. Od kiedy taki jest?
Wychodzę z pomieszczenia i udaję się do swojego pokoju, aby wszystko przemyśleć.
Co ja ominąłem?
Sophie's POV:
Dzwonię do Jasona, który kazał mi to zrobić, jakieś dziesięć minut temu.
-Halo?- odbiera prawie od razu, jakby czekał.
-No halo? Chciałeś czegoś na pewno.- napominam.
-No... możesz być zła, ale... ummm... zgodziłem się już na szkołę w Londynie. Teraz kwestia, czy przyjedziesz ze mną.- odpowiada, zacinając się co chwilę.
-Umm, mogę się zastanowić nad tym?- pytam.
-Tak, jasne.- zaczynam się uśmiechać.
-Wiesz, ty się dla mnie przeprowadziłeś na ostatni rok i sobie radzisz, więc... ja chyba też mogę to zrobić.- oznajmiam momentalnie.
-O, dziękuję. Teraz mów, co u ciebie?- opieram się o ścianę w pokoju i myślę, co mówić dalej.
-Więc, hmm, wybaczyłam niepotrzebnie Charliemu.- wzruszam ramionami.- Niby było nawet dobrze, ale... ehh, szkoda gadać. Pokłóciliśmy się i kazałam mu spierdalać do Mii, co zrobił.- przymykam powieki, ponieważ to dla mnie za dużo.
-Co za chuj, ja pierdole.- mruczy.- Mogę go uderzyć?- pyta.
-Nie, bo on ci powie, że nic mi nie obiecywał i już.- oznajmiam poważnie.- Postaram sobie poradzić, a co u ciebie?- odbijam pałeczkę.
-Dobrze, w czwartek rano wracam, już się ode mnie nie uwolnisz.- śmieje się, przez co unoszę kąciki ust.- Nie, czekaj, wracamy po południu, przyjdziesz po mnie, co nie?
-Oczywiście, a jak twoje sprawy z Chloe?
-Um, co tu dużo mówić, jesteśmy naprawdę dobrymi przyjaciółmi.
-A jakieś pikantne szczegóły?- wybucham śmiechem.
-Sophie...- wzdycha.- To taka przyjaźń, jak nasza.
-Właśnie! Czyli będziesz do niej zarywać, jak do mnie.- przypominam.
-Już tego nie robię!- piszczy.
-Ale robiłeś!- udaję jego głos.
-Dobra, muszę kończyć.- przerywa temat.
-I tak się nie wywiniesz!- krzyczę ze śmiechem.- Pa, Jace.
-Pa, słońce.- żegna mnie, a potem się rozłącza.
Siadam na kanapie i zastanawiam się, kiedy mam powiedzieć Leondre, o mojej wyprowadzce.
Najlepiej, jak najszybciej, ale musi wrócić do szkoły.
Wzdycham i kieruję się do kuchni, aby zrobić sobie coś do jedzenia.
Przerywa mi, jak zwykle, dźwięk wydobywający się z mojego telefonu.
Miś🙈💕😏:
Musimy pogadać, poważnie dosyć
[wyświetlono]
Kochanie🙊💕😏:
Wiem o tym, też mam coś do powiedzenia
[wyświetlono]
Miś🙈💕😏:
Tooo, jutro już jednak wracam do szkoły
[wyświetlono]
Kochanie🙊💕😏:
Po szkole? W szkole nie będziemy tego załatwiać
[wyświetlono]
Miś🙈💕😏:
Noo, ok
[wyświetlono]
To
[wyświetlono]
Nie wiem co dodać XDD
[wyświetlono]
Kochanie🙊💕😏:
Miłej nocy, kochanie? 💕😏
[wyświetlono]
Miś🙈💕😏:
Tak, miłej nocy kochanie 💕❤
[wyświetlono]
Kochanie🙊💕😏:
Miłej nocy, misiu 💕😏❤
[wyświetlono]
Uśmiecham się do siebie, ponieważ bardzo go lubię.
Zawsze potrafi mnie pocieszyć, rozbawić, a przede wszystkim porozmawiać.
Rezygnuję ze zrobienia sobie jedzenia i udaję się na górę, aby przygotować się do snu.
'*'
Leżę w łóżku od trzydziestu minut, nie mogąc zasnąć.
Przekręcam się na drugi bok, mając nadzieje, że to chociaż trochę pomoże.
Jesteś słaba.
W mojej głowie wciąż krąży to zdanie, wypowiedziane niegdyś przez Charliego.
To zupełna prawda, ja potrafię udawać tylko silną osobę, co w ostatnim czasie nie wychodzi mi najlepiej.
Patrzę na zegarek w telefonie, jest dwudziesta pierwsza.
Dostaję wiadomość.
Miś🙈💕😏:
Jednak mnie jutro nie będzie, dopiero w środę
[wyświetlono]
Kochanie🙊💕😏:
Em, okej
[wyświetlono]
Wzdycham i odkładam telefon na bok.
Przykrywam się szczelniej i wygodniej układam głowę na poduszce.
W końcu udaję mi się zasnąć.
__________
6/6
No i koniec :c
Mam nadzieje, że się podobało
Do następnego.
~ Edi