Kod Lyoko Ewolucja - Najwięks...

By Patipat77

6.2K 396 169

Tajron wyłączył swój superkomputer - no i? Yumi, Ulrich, Wiliam, Odd, Aelita i Jeremy dalej żyją, mają obowią... More

#1 Zacznijmy dla niekumatych...
#2 To koniec?
#3 Załamanie, cz. 1
#4 Załamanie, cz. 2
#5 Załamanie, cz. 3
#6 "Nie ma sensu..."
#7 Gorączka
#8 Wilki
#9 "Mały" problem
#10 Witamy na równoległej osi
#12 Znienawidzony, cz. 1
#13 Znienawidzony, cz. 2
#14 Zwierzęca mowa
#15 Nadzwyczajny dzień
#16 Wirusy czy bakterie?
#17 Pogadanki
#18 Witaj, Ktosiu
#19 Zawróć w mojej głowie...
#20 Jeśli skończysz z jednym, rozpoczniesz drugie
#21 Pożyczka
#22 Rozszerzenie
#23 Rozliczenie
#24 Rozliczenie, cz. 2
#25 Pomocnicy?
#26 Ramię w ramię, macka w...
#27 Podróbka
#28 Podzespoły

#11 Przelewy

170 15 1
By Patipat77

~Perspektywa Aelity~

Wszystko znów odżyło: Xana, Lyoko, my. Wszystko jest tak jak wcześniej. Tęskniłam za tym wszystkim. Oprócz Xany. Za nim się nie tęskni. Czekałam z Jeremim  i Ulrichem na Odda. Nigdzie go nie było na horyzoncie. Pod chwili pojawił się - szedł spokojnie, ciągle się rozglądał i nasłuchiwał.

- Cześć Odd. - powiedziałam.

- Ał, możesz mówić ciszej? Nie musisz krzyczeć, jestem obok ciebie! - powiedział Odd.

- Jeszcze zaczekamy na Wiliama i Yumi. Musimy razem z Aelitą coś wam przekazać. - odparł Jeremi.

- A o czym dokładnie chcesz nam... - zaczął mówić Ulrich, ale Odd mu przerwał.

- Fuj! Znowu myłeś zęby tą wstrętną pastą!

- Tak, ale skąd ty to wiesz? Wyszedłem znacznie wcześniej od ciebie.

- Czuję to i to wyraźnie. Ohyda, zacznij zasłaniać usta!

Ja i Jeremi zaczęliśmy wąchać. Ale nic nie było wyczuwalne.

- Wiliam i Yumi idą. - powiedział Odd.

- Ale gdzie? Przecież nawet ich nie widać! - powiedział Jeremi.

- Ale słychać głos Wiliama i czuć perfumy Yumi. - odparł Odd.

Wszyscy byliśmy niesamowicie zaskoczeni. W końcu, skąd on to wiedział? Jego zmysły były niesamowicie wyczulone. Po chwili Wiliam i Yumi wyszli z budynku. Wiliam potknął się o czyjąś torbę. Wszyscy zaczęliśmy się mu przyglądać, o co chodzi. Kiedy doszli do nas, Yumi wyciągnęła kartkę i podała Wiliamowi.

- Masz. To te notatki, o które mnie prosiłeś.

- Tu nic nie widać! Tylko jakiś rozmazany tusz... - zaczął mówić Wiliam.

- Mniejsza o to, że jesteś ślepy. Teraz słuchajcie mnie uważnie. Razem z Aelitą... - odrzekł Jeremi, ale Wiliam mu przerwał.

- Możesz mówić głośniej?! Nic nie słyszę!

Zanim Jeremi mógł dojść do słowa, zadzwonił dzwonek.

~~

Po lekcjach zawołaliśmy wszystkich, żeby poszli do fabryki.

- Coś mi tu nie pasuje... - zaczęła mówić Yumi. - Wiliam zupełnie nic nie napisał, bo nic nie widział z tablicy...

- Tak. A Odd nawet dojrzał, że pani Hertz miała pietruszkę między zębami. Nawet ona nie mogła tego dobrze zobaczyć w lusterku. - dodał Ulrich.

- To wygląda trochę tak jak... - zaczął Jeremi.

- ... jak skala odbierania punktów nam i przyznawania Xanie. - dokończyłam.

- Tak, masz rację Aelita. Musimy coś z tym zrobić. W końcu nie chcę cały czas wpadać na coś tylko z tego powodu, że tego nie widzę. - powiedział Wiliam.

- Nie martw się. Idźcie do skanerów. Zaraz coś wymyślę. - powiedział Jeremi. Chwilę potem zwrócił się do mnie, Ulricha i Yumi. - Wy też idźcie. Xana właśnie się przebudził.

~Perspektywa Ulricha~

Kiedy w końcu byliśmy w Lyoko, przywitał nas komitet powitalny: trzy kraby, dwie tarantule. Z racji, że byliśmy my tam wszyscy, nie zajęło nam to zbyt wiele czasu. Kiedy Aelita dezaktywowała wieżę, Odd, Wiliam i Yumi zostali zgarnięci, a ja z Aelitą musieliśmy zaczekać (z racji na to, że są tylko trzy skanery). Po chwili my też wróciliśmy.

- Łatwo poszło. - powiedziała Aelita.

- Tak. Aż chyba za łatwo. To mi się nie podoba... - odpowiedziałem.

Wszyscy się rozeszli. Szybko zrobił się wieczór, więc ogarnęliśmy się i poszliśmy spać. Nagle moje serce zaczęło bić znacznie szybciej. Odd jeszcze nie spał, grał w jakąś grę.

- Odd, słuchaj, mam pewien szalony pomysł... - powiedziałem.

- Wal śmiało. Tylko nie zamieniaj się w czarny charakter.

- A może wyjdziemy na dwór na boisko?

- Po co?

- Nie mam pojęcia. Czuję się taki naładowany.

- Dobra. Chodźmy wyładować twoje baterie. Tylko nie do samego końca, bo jeszcze będę musiał cię nieść.

- Ha ha, bardzo śmieszne... - powiedziałem ironicznie. Na pidżamy założyliśmy zwykłe ubrania i wyszliśmy. Odd zajął ławkę, a ja zacząłem biegać.

- Przyśpiesz, bo jeszcze pomyślę, że jestem w stanie cię prześcignąć! - powiedział do mnie, kiedy zrobiłem pierwsze kółko.

- Skoro jesteś taki mądry, to chodź, ścigamy się!

- Założę się, że jestem szybszy!

- A o co?

- Stawiam dychę.

- Spoko, to ja też.

Chwilę potem policzyliśmy do trzech. Zaczęliśmy biec. Nagle poczułem coś bardzo dziwnego: jakbym biegł sprintem w Lyoko. Moment potem zorientowałem się, że tak naprawdę biegnę sprintem tak jak w Lyoko. Za mną szła smuga światła, tak, że mogłem spokojnie widzieć całą drogę. Odd się zatrzymał i zawrócił. Chwycił swój telefon, a potem krzyknął, że on to nagra aby pokazać reszcie. O dziwo, nie czułem zmęczenia. Przeciwnie, cały czas energia przypływała do mnie. Czułem, że jestem coraz szybszy. Mijałem Odda co kilka sekund. Nagle usłyszeliśmy głos.

- EJ! KTO TAM ŚWIECI W ŚRODKU NOCY?!

To był Jim. Oczywiście, musiał się obudzić. A to znaczy, że ktoś podkablował. Czyli ktoś nie spał. A więc ktoś zbudził jeszcze innych. A po połączeniu tego wszystkiego można wywnioskować, że jeśli Jim nas znajdzie, to mamy po prostu przerąbane. Schowaliśmy się pod ławką. Było ciemno, więc nie musieliśmy się bać, że zostaniemy zauważeni. Jednak każdy dźwięk mógłby nas zdradzić. Na nasze nieszczęście, zadzwoniła komórka Odda.

- Jeremi, jak cię znajdziemy... Nie żyjesz! - szepnął Odd. Jim natychmiast to usłyszał i szedł w naszą stronę.

- Biegnę, a ty idź dalej pod ławki! - powiedziałem.

- No coś ty, a jak cię złapie?

- O to się nie martw.

Wyskoczyłem zza ławek i zacząłem biec.

- Ej! Stój natychmiast! Nakazuję ci to! Jak cię tylko dorwę i poznam nazwisko, to nie ręczę za siebie! - krzyczał, biegnąc za mną. Ale mimo to, że Jim był w formie (wygląd to nie wszystko), ja byłem szybszy. Wciąż świecił latarką w moją stronę, dlatego nawet nie próbowałem się odwracać. Wbiegłem do parku, pędziłem slalomem między drzewami. Kiedy Jim był wystarczająco daleko, zacząłem sprint i w ten sposób wbiegłem na drzewo. Wspiąłem się najwyżej, jak tylko mogłem. Jim nie zakończył poszukiwań i dalej chodził z latarką.

~Perspektywa Odda~

Kiedy szedłem w stronę pokoju, ktoś zwrócił się do mnie:

- Hej, Odd, co ty tutaj robisz?

- Eh, ja musiałem iść do toalety.

- W środku nocy?

- To była sprawa, którą musiałem załatwić. Wiesz o co mi biega.

- No dobra. Dobranoc.

- Dobranoc.

Na szczęście nie przyszło temu komuś do głowy, żeby zapalić światło. Wtedy zauważyłby, że nie jestem w piżamie. W każdym razie zdjąłem ubranie i zostałem w piżamie. Tak było znacznie bezpieczniej. Poszedłem cicho do Jeremiego. Wszedłem bez pukania.

- Kto to? - zapytał Einstein.

- To ja, Odd. - odpowiedziałem. - Po co dzwoniłeś?!

- Ej, nie widzieliście tego dziwnego obiektu, który poruszał się po naszym boisku?

Wtedy wyjąłem telefon i pokazałem mu nagranie.

- Co to?

- Raczej kto. - poprawiłem.

- No dobra, kto to?

- Ulrich. Nie wiemy jak, ale jakimś cudem stał się sprinterem. A mianowicie to jego moc w Lyoko: super-sprint.

- Co? Jak to się mogło stać?

- Poczekaj...

Nagle w głowie pojawił mi się obraz Jima, który wchodzi do pokoju Einsteina.

- Szybko! Ukryj mnie! Jim zaraz tu przyjdzie!

Jeremi zdziwił się, ale wskazał na szafę z ubraniami. Z racji, że jestem szczupły, wszedłem tam bez większego problemu. Einstein zgasił światło i położył się do łóżka. Wszystko obserwowałem zza szpary.

- Wybacz mi Jeremi, że cię nachodzę w środku nocy, ale czy nie widziałeś Della Robbi?- zapytał Jim, kiedy wszedł do pokoju.

- Nie, nie widziałem go.

- W takim razie idę go szukać dalej. Dobranoc. - odparł i wyszedł.

Wyślizgnąłem się z szafy.

- Odd, skąd wiedziałeś, że Jim tu przyjdzie?

- Naszła mnie wizja. Widziałem go, że idzie w tym kierunku.

- Wizja... To jedna z twoich umiejętności w Lyoko, prawda?

- Tak... I co to może oznaczać?

- Nie mam pojęcia. Ale może sprawdzimy, czy Aelita ma nam coś do powiedzenia.

~~

Chwilę później byliśmy przed pokojem Aelity. Jeremi zapukał najciszej jak to możliwe.

- Może śpi? - powiedziałem. - Chodźmy, jeszcze ktoś nas usłyszy.

Weszliśmy. Aelita spała bardzo głęboko i ciężko było nam ją obudzić.

- Co się dzieje? - zapytała bardzo nikłym i cichym głosem.

Pokazałem film, jak Ulrich biegnie super-sprintem.

- To jest super-sprint, prawda? Czy to możliwe, że... - powiedziała.

- Tak. Wizje Odda także działają. - dodał Jeremi.

Nagle zadzwonił mój telefon.

- To Ulrich. - powiedziałem i odebrałem.

- Jestem z Jeremim u Aelity, a ty co robisz? Włączam głośnik. - odparłem.

- Świetnie, a ja robię już dwudzieste szóste kółko wokół szkoły. Czuję się tak przepełniony jakąś energią i muszę się ciągle ruszać... Jeremi, powiedz co robić? Przecież nie mogę tak w nieskończoność! - odpowiedział Ulrich.

- Sam nie wiem, o co może chodzić. Chwileczkę... Aelita, jak się czujesz? - zwrócił się Jeremi do niej.

- Słabo mi... Od dzisiejszej misji braknie mi na cokolwiek sił... Tak bardzo mi się chce spać... - odpowiedziała dziewczyna.

- Wszystko jasne! To pewnie coś podobnego do sytuacji Odda i Wiliama. To taki... przelew. Odd miał mega wyczulone zmysły, a Wiliam przeciwnie. Teraz Ulrich i Aelita mają to samo, ale związane z ilością energii. - wywnioskował Einstein.

- Super, masz pomysł jak odwrócić ten proces? - spytał Ulrich.

- Ten sam co u Odda i Wiliama.

- Czyli idziemy do fabryki. - powiedział Odd.

- Nie dam rady iść sama... - powiedziała Aelita. Wyglądała tak, jakby przebiegła tyle kilometrów co ja w całym życiu.

- Dobra, zejdźcie na dół z Aelitą. Ja ją mogę zanieść, ale nie wejdę do pokoju, bo zrobię za dużo hałasu.

- Okej, widzimy się na dole. - powiedziałem i rozłączyłem się.

Wzięliśmy Aelitę pod rękę i zeszliśmy na dół. Ulrich wyglądał na pełnego energii. Aelita weszła mu na barana, a potem pobiegliśmy do fabryki. Tam Aelita i Ulrich weszli do skanerów. Einstein coś zaczął programować, a po chwilce. Aelita i Ulrich wyszli ze skanerów.

- I jak się czujesz księżniczko? - zapytał Ulrich Aelitę.

- Jestem lekko zmęczona, ale poza tym wszystko dobrze. A ty?

- Ja czuję się tak, jakbym wbiegł na Mont Everest i zbiegł z niego ze dwa razy.

Wszyscy troje wybuchnęliśmy śmiechem.


Continue Reading

You'll Also Like

5.1K 265 23
Lucyfer wielki król piekła, Alastor overlord który budzi a bardziej budził postrach oboje cierpią do siebie nienawiścią ale serce nie sługa. [shipy...
14.1K 1.2K 22
"(...)Czuję dłoń na ramieniu, więc się obracam. Joost wrócił z białym tulipanem w ręku. Patrzę na niego zdziwiona. - Dla mnie? - dopytuję. - Możesz...
42.9K 1.7K 35
Szybko możemy kogoś znielubić, ale ... równie szybko możemy kogoś polubić, prawda?
17.5K 1.2K 36
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...