Secret Diary |S.M.

By Arienania

114K 7.3K 1.3K

Do Toronto przeprowadza się angielska rodzina słynnych naukowców, a wraz z nimi ich osiemnastoletnia córka... More

Prolog
Rozdział I - "Pamiętnik"
Rozdział II - "Szkolne życie"
Rozdział III - "Cnotka"
Rozdział IV - "Podrywacz"
Rozdział V - "Awans"
Rozdział VI - "Wielbiciel"
Rozdział VII - "Współpraca"
Rozdział VIII - "Kłamczucha"
Rozdział IX - "Zguba"
Rozdział X - "Szpital"
Rozdział XI - "Zakupy"
Rozdział XII - "Imprezowiczka"
Rozdział XIII - "Modelka z wyboru"
Rozdział XIV - "Kolacja"
Rozdział XVI - "Niezdara"
Rozdział XVII - "Marzycielka"
Rozdział XVIII - "Żadnych Tajemnic"
Rozdział XIX - "Nieznajomy"
Rozdział XX - "Park"
Rozdział XXI - "Ukryta Prawda"
Rozdział XXII - "Gazeta"
Rozdział XXIII - "Występek"
Rozdział XXIV - "Zazdrośnica"
Rozdział XXV - "Szepty"
Rozdział XXVI - "Sekret"
Rozdział XXVII - "Noc"
Rozdział XXVIII - "Uniesienia"
Rozdział XXIX - "Zagrożenie"
Rozdział XXX - "Wielki powrót"
Rozdział XXXI - "Koniec Tajemnic"
Rozdział XXXII - "Zabawa"
Rozdział XXXIII - "Zemsta"
Rozdział XXXIV - "Święta"
Rozdział XXXV - "Chwila Grozy"
Rozdział XXXVI - "Nowy"
Rozdział XXXVII - "Biblioteka"
Rozdział XXXVIII - "Wspomnienia"
Rozdział XXXIX - "Muzyk"
Rozdział XL - "Ostatnia Piosenka"
Epilog
Podziękowania
Kontynuacja, czyli "Secret Diary 2"

Rozdział XV - "Siostrzyczka"

2.4K 165 57
By Arienania

- Niestety. - odpowiedziałam ze zniesmaczeniem.

- Widzę, że ten wieczór będzie ciekawy... - moja matka zaśmiała się i wykrzywiła się i ruszyła w stronę kuchni.

- Oj, tak. - dodała Cara.

- Cześć, Grace. Twoja mama dużo mi o Tobie opowiadała, jestem Mark. A to moja córka Melissa, ale widzę, że się znacie.

- Tak, niestety ją znam. Może nie przedłużajmy tej rozmowy. Mamo, kolacja gotowa?

- Tak, tak. Siadajcie. - uśmiechnęła się do mnie i zrobiła ostrzegawczy wzrok.

Oho, to będzie ciekawy wieczór. Mam siedzieć przy stole z dziewczyną, która mi groziła i nazwała mnie zdzirą? O nie, tego jest zbyt wiele. Jebana pudernica, wypindrzyła się jakby miała zaraz iść się kurwić pod latarnią. Nie te strony kochana, dzielnica dalej. Tam chodzą takie kurwy jak Ty. Moje myśli robiły się coraz śmielsze, a cisza jaka panowała przy stole była krępująca.

- No cóż, to ile już się znacie z mamą? - przerwałam tą nieszczęsną ciszę.

- Poznałem Twoją mamę jak zaczęła pracować w naszej klinice. Jest naprawdę piękną kobietą.

- Oj, nie przesadzaj. - na twarzy mojej mamy pojawiły się dwa rumieńce, które wyglądały jakby ktoś jej przed chwilą mocno przywalił.

- Wcale nie przesadzam, od razu wpadłaś mi w oko. Troszkę się zażenowałem, gdy po chwili przedstawiłaś mi swojego męża, heh. No cóż, ale warto było czekać. Czuję, że znalazłem kobietę mojego życia.

- Mam taką nadzieję, zobaczymy jak się to potoczy. Złożyłam dzisiaj papiery rozwodowe w sądzie, zapłaciłam łapówkę i rozwód dostanę w około tydzień. W tym czasach pieniądze znacznie przyśpieszają czas. No cóż, takie życie.

Melissa siedziała na przeciwko mnie. Wgapiała się prosto we mnie. Zabrałam szklankę i zaczęłam po łyczku pić, żeby nie musieć z nimi rozmawiać.

- Marie. Chyba czas, żeby dziewczyny dowiedziały się, po co je obie tutaj zebraliśmy.

- Nie ma co dłużej przeciągnąć. Grace, Melissa. Wiem, że pewnie wam się to niespodoba, ale ja i Mark...

- Pobieramy się. - wyplułam szybkim ruchem całą zawartość cieczy z mojej buzi na Melissę.

- Że co?! - wykrzyknęłam i jednocześnie zaczęłam śmiać się z Melissy.

Widać było po niej, że planuje zemstę. Zabrała szklankę i także zaczęła pić. Nie mogłam odejść od stołu. Jedno wiem - bez powodu nie wystrzeli.

- Jestem w ciąży. - poczułam trysk cieczy na całą moją twarz.

- Że co?! - tym razem to Melissa wykrzyknęła.

- Ale jak to? To niemożliwe... - byłam zdziwiona całą sytuacją.

- Normalnie, chyba nie muszę Ci tłumaczyć w tej chwili jak się rodzą dzieci, no nie przesadzajmy Grace. - zaśmiała się ze mnie matka. - Pamiętasz, ile czasu mnie nie było wczoraj w domu? Byłam u ginekologa, to potwierdzone. Jeszcze za wcześnie na rozpoznanie płci. Musicie się jakoś do tego przygotować, Ty i Melissa zostaniecie siostrami. W najbliższym czasie Mark z Melissą się do nas wprowadzą.

- Co?! - wykrzyknęłyśmy jednocześnie.

- Musicie się tak drzeć dziewczyny? Uszy pękają. - upominiał nas Mark.

Odwróciłam się w stronę Cary, która siedziała w bezruchu z otworzoną buźką.

- Nie powiesz nic? - szturchnęłam przyjaciółkę.

- Ale jaja. - po jej wyrazie twarzy było widać, że jest zdezorientowana.

- Faktycznie lepiej nie dało się tego określić. - zaśmiał się Mark.

- Pozwólcie, że pójdę do pokoju. Chodź, Cara. Dosyć wrażeń na dziś. Dobranoc. - oddaliłyśmy się na bezpieczną odległość.

- Tato, idę na tą imprezę. Wrócę później, buziaki. - posłała buziaka swojemu ojcu. - Do widzenia. - skrzywiła wzrok na moją mamę.

- U kogo ta impreza, będzie miał kto Cię odwieźć?

- U Clary, tak. Shawn mnie odwiezie. - zamarłam.

No przecież, ona utrzymuje znajomość z Shawnem. Pasuje, żeby ta suka nie dowiedziała się, że się w nim podkochuję. Muszę schować tą gazetę, żeby przypadkiem jej nie znalazła. Ta żmija z pewnością będzie grzebać w moich rzeczach, normalne. Całkowicie zapomniałam o tym, że jest ze mną Cara, przecież ona jutro wyjeżdża. Muszę się nią zająć, nie będziemy się widzieć bardzo długo.

- Przepraszam. - skierowałam te słowa w jej stronę.

- Za co? - odpowiedziała zdziwiona.

- Za ten wieczór. Miałyśmy go spędzić wspólnie, a wyszło jak wyszło.

- Nie przejmuj się. Widok plujących na siebie dwóch dziewczyn był wystarczającą rekompensatą. - zaczęła swój głośny rechot. - O nią mi od początku chodziło, niezła ździra. Współczuję Ci z całego serca. Tak w ogóle to skąd się znacie?

- Miałam ją nieprzyjemność spotkać wtedy, gdy musiałam jechać sama na obiad, bo Ty nie miałaś ochoty. Powiedzmy, że się troszkę z nią pokłóciłam. Nie drążmy tematu, bo chcę choć na chwilę o tym zapomnieć.  Proszę tylko o jedno, żadnych kamerek. - byłam całkowicie poważna.

- Masz to jak w banku. Widok Twojego ojca walącego konia do ekranu wcale nie jest dla mnie przyjemny, haha.

- A weź, niezły wstyd. Mam nadzieję, że żadna z tych dziwek szkolnych na to nie wchodzi.

- Raczej nie, te szmaty wolą kurwić się na żywo. - obie wybuchłyśmy donośnym śmiechem.

- Jesteśmy strasznie niemiłe. Przecież nie wszystkie dziewczyny z naszej szkoły takie są.

- Tak, ale większość. Przecież wiadome, że chodzi nam o te pustaki. Mam nadzieję, że pod wpływem Melissy nie włączysz się do ich armii.

- Nie masz się o co martwić, nie mam nawet takiego zamiaru. Dokończymy ten film?

- Tak, puść go. - zdychałam ze zmęczenia.

Ups. Nie zapominaj, że zniszczyłaś laptop.

- Jezu, dobra. Chodźmy do sali kinowej, bo mnie zaraz szlag trafi.

- Tylko nie usypiaj... - usłyszałam cichy głos Cary mówiącej do mnie, gdy już wygodnie rozłożyłam się w siedzeniu.

***

Obudziłam się z rana. Obie słodko spałyśmy. Film nawet nie był włączony, więc stawiam, że Cara była równie zmęczona, tak jak ja. Po prostu usnęła. Byłyśmy cholernie zmęczone, wstałam po cichu i kierowałam się w stronę wyjścia.

- Gdzie idziesz? - usłyszałam zaspany głos Cary.

- Do kibelka ułożyć klocki lego w Tetrisie. - sama nie wiem, co mówiłam.

- Ty jesteś powalona! Ale za to Cię kocham. Zmykaj, bo nie zdążysz. Idę się ogarnąć i spakować. Za niedługo będę musiała lecieć do domu po resztę rzeczy.

- Odwieźć Cię? - spytałam wścipsko.

- Nieee, przecież idziesz do szkoły!

- Matko, całkowicie zapomniałam. Jest dopiero 6 rano, mam na 8. Zdążę się ogarnąć. Trzeba Ci pomóc?

- Nie, naprawdę. Spotkamy się na dole. Zmykaj. Ja zaraz wstanę.

Poleciałam skorzystać z łazienki, a w niej spotkałam Marka, który u nas nocował.

- Długo Ci to zajmie? - spytałam wścipsko.

- Musisz chwilkę poczekać. - zamknął mi drzwi przed nosem.

Czekałam pod łazienką dziesięć minut i wreszcie opuścił ją cały odświeżony. Zdenerwowana obkrążyłam ją i ruszyłam do środka. Wróciłam szybko do pokoju po ciuchy, które zapomniałam zabrać i wróciłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i szybko umalowałam. Wyszłam z łazienki. Była godzina siódma, poszłam do pokoju i zabrałam kilka rzeczy do szkoły oraz telefon. Nie zapomniałam też o projekcie z chemii, który mamy dzisiaj przedstawiać. Zeszłam na dół, wszyscy pełni sił jedli już śniadanie. Dołączyłam się do nich.

- Za niedługo mam autobus, będę musiała lecieć. - napomnknęła Cara.

- Bez pośpiechu, odwiozę Cię.

- To bardzo miło z pana strony, jeśli to nie będzie problem...

- Żaden. Jedz dziecko i odwiozę Cię. Sam muszę pojechać do domu, będę przyjeżdżał niedaleko.

- Skąd pan wie, gdzie mieszkam?

- Znam Twoją mamę bardzo dobrze. Wspaniała kobieta.

- Tsa... - wstała od stołu. - No cóż, Grace. Chyba czas się pożegnać...

- Niestety. - po moich policzkach zaczęły płynąć strumienie łez.

- Ej, ale nie płacz. Będziemy w kontakcie, pamiętasz? - zaczęła wycierać moje łzy.

- Tak, ale to nie to samo. Spełniaj marzenia, jestem z Ciebie dumna. - przytuliłyśmy się i trzymałyśmy się w objęciach przez kilka minut.

Musiałyśmy się pożegnać, bo Mark był już gotowy do wyjścia. Założyła swoje buty, kurtkę i stała w futrynie drzwi.

- Pa, Grace. Mocno Cię kocham, trzymaj kciuki!

- Trzymam, ja też Cię kocham...

Przez okno zobaczyłam jak odjeżdża, nie zobaczę jej przez bardzo długi czas, w pewnym sensie ją straciłam, mimo, że jest ciągle blisko, w moim sercu...

Continue Reading

You'll Also Like

69.6K 3.3K 90
Kiedy czas daje owoce, a drogi zaczynają się łączyć...
14.3K 469 38
Co, gdy na liście Jacoba Smitha, szefa mafii, pojawi się dość młody policjant? |Rozpoczęcie:10.12.2023r |Koniec:21.04.2024r...
27.2K 1.7K 17
Mamy mało czasu by zareagować, moment by podjąć właściwą decyzje, liczą się sekundy, a chwila nie rozwagi może rozsypać nasze plany w drobny mak.
216K 2.5K 93
Wiem są może błędy, ale jesteś by się trochę wyluzować, więc po prostu przeczytaj(pooglądaj zdjęcia) 😂 Niektóre zdj mogą się nie zgadzać z bohateram...