Byliśmy już w moim pokoju. Usiedliśmy oboje na kanapie, patrzyliśmy wyłącznie na podłogę. Przez kilka minut nie wymieniliśmy ze sobą żadnego zdania. Przez cały czas myślałam o tym, co się dzisiaj wydarzyło. Moja osobowość przeszła gwałtowne zmiany, których po prostu nie potrafiłam zrozumieć. Była to dla mnie po prostu nowość. Zauważyłam, że Shawn podniósł swój wzrok i skierował go w moją stronę.
- Pieprzyć to. - powiedział głośno i poważnie, po czym szybkim ruchem znalazł się na mnie i zaczął mnie namiętnie całować.
Trwaliśmy w tej namiętności dłuższą chwilę, po czym on zaczął próbować mnie rozbierać. Tego było już za wiele. Walnęłam go z całej siły w policzek.
- Mówiłam, dzisiaj żadnej anatomii. - walnęłam go krzywym wzrokiem i lekko się uśmiechnęłam. - Dobra, nie będziemy trwać znowu w tej ciszy, bo znowu wejdzie Ci do tego tępego łba jakiś głupi pomysł.
- On wcale nie był głupi, przecież Ci się podobało... - zaśmiał się cichutko.
- Zapomnij o tym. Do niczego tutaj nie doszło. Bierzemy się za chemię.
- Eh, jak wolisz. - znudzony zabrał podręcznik.
***
- Dało się? Dało. - skarciłam go znowu wzrokiem.
- Niestety. No dobra, mam nadzieję, że dostaniemy z tego dobrą ocenę. W końcu włożyłem w to tyle pracy...
- Poprawka. Włożyliśmy.
- Tak, tak. Włożyliśmy. No cóż, masz ochotę na jakiś film? W końcu Twojej matki nie ma w domu, więc mamy chwilkę czasu wolnego tylko dla siebie.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł.
- No chodź. Co Ci szkodzi. - mówił z taką zachętą, że ciężko było się nie zgodzić.
*Połączenie od: Cara*
'Odrzuć.'
- Dobra, ale nie licz na nic więcej. - odpowiedziałam i pociągnęłam go w stronę sali kinowej.
Usiedliśmy wygodnie na siedzeniach. Czułam się dość niezręcznie. Siedzę w moim domu, sami, z chłopakiem, o którym zawsze rozmyślałam i chciałam się z nim pieprzyć, a gdy on sam to zainicjował to wyszło jak wyszło. Pan Mendes wybrał jakiś film i rozłożyłam się wygodnie na siedzeniu, nie byłam zbytnio nim zainteresowana i usnęłam...
***
- Ty to widzisz? Mówiłam. - usłyszałam cichy chichot matki. - A ty mi nie wierzyłaś.
- Oj, przesadzasz. Przecież są już dorośli. - również cicho chichotała.
Nie wiedziałam, o co chodzi, więc otworzyłam oczy. Przede mną stała moja matka i pani Mendes. Poczułam, że nie jestem w sali kinowej, na moim łóżku i... w jego objęciach. Na szczęście mam na sobie ubrania. Ulga jaką doznałam była niewyobrażalna...
- O, budzi się chyba. - usłyszałam głos matki Shawna.
- Tak, zmykamy. Nie będziemy im przeszkadzać. Jest sobota, niech się wyśpią.
Trzask drzwi.
- Dzień dobry. - poczułam lekkie wibracje głosowe koło nosa. - Jak się spało?
- Niewygodnie. Jakoś tak twardo. - oznajmiłam.
- To mięśnie, moja kochana. Usnęłaś na filmie, ja też nie miałem już sił wracać, więc pomyślałem, że Cię położę do łóżka...
- Nie miałeś sił wracać do łóżka, ale przenieść mnie przez cały dom już miałeś? Oj, Shawn. Pieprzony kłamco.
- Spokojnie, Grace. Nic Ci nie zrobiłem. Już wstaje, mam zaraz trening. Muszę wrócić do domu.
Wstał z łóżka, był w samych bokserkach. Jak zwykle w prześwitujących i białych, przez co widać było dosłownie wszystko. Czy on to robi specjalnie? Nie chciałam, żeby zobaczył, że patrzę się na jego przyrodzenie, więc zamknęłam oczy i położyłam się spowrotem. Poczułam pocałunek na czole.
- Ja lecę, do zobaczenia. Słodkich snów. - wyszedł z pokoju.
Czułam się jak kobieta po nieudanym seksie. Niezaspokojona i głodna wrażeń. Tak naprawdę nie wiem, jak czuje się taka kobieta, ale pewnie tak samo jak ja teraz. Zaśmiałam się ze swoich myśli i wróciłam do leżenia. Do mojego pokoju wkroczyła moja matka.
- Grace, mam nadzieję, że między wami do niczego nie doszło?
- Hahahahaha. - wpadłam w wir śmiechu. - Z nim? Mamo, proszę Cię. Przecież nie myślisz chyba, że mogłabym przespać się z tym dupkiem? Tym bardziej przespać się z kimkolwiek...
- Z tym drugim bym polemizowała. Sama byłam nastolatką i wiem, o co chodzi. - skarciła mnie wzrokiem. - Wierzę Ci. Nie podoba mi się ten chłopak, wygląda na miłego, ale w jego oczach jest coś niekorzystnego. Mam nadzieję, że więcej tutaj nie przyjdzie. Jego matka jest naprawdę świetną osobą, zaprzyjaźniłam się z nią, ale syn to jej nie wyszedł, naprawdę.
- Dobra, mamo. Chcę spać, okay? - wymamrotałam zmęczona pod nosem. Przez ten jego twardy tors, całkowicie się nie wyspałam.
Wyszła z pokoju, a ja już całkowicie obudzona, postanowiłam sprawdzić wiadomości.
Nieodebrane połączenie (48) od: Cara
Nieodebrane połączenie (5) od: Mama
Masz nową wiadomość (15).
Facebook:
Masz nową wiadomość (5) od: Przyjaciółka Cara
Zaczęłam od czytania wiadomości.
Cara:
1) Cześć Grace, co słychać?
2) Grace, dlaczego nie odpisujesz?
3) Jesteś z Shawnem? Mieliście robić ten projekt.
4) Halo, co się z Tobą dzieje dziewczyno? Wszystko w porządku?
5) Jeśli zaraz nie odpiszesz to do Ciebie przyjdę.
6) Grace do cholery. Czy on Ci coś zrobił? Martwię się.
7) Zaraz mam do Ciebie autobus.
8) Dzwoniłam do Ciebie 48 razy. Także do Twojej matki, ona do Ciebie też dzwoniła i nie wie, co się dzieje. Na pewno wszystko okej?
9) Zaraz będę.
10) Jestem już w autobusie.
11) Już jestem na przystanku, zaraz będę.
12) Świeci się w sali kinowej. Widzę, że jesteś w domu.
13) Światła nagle zgasły, co jest?
14) Światło w Twoim pokoju się zaświeciło.
15) Shawn Cię trzyma na rękach. Myślałam, że mieliście robić projekt. Ah tak. Z anatomii ludzkiej i penetracji narządów rozrodczych. Myślałam, że mogę Ci zaufać, po prostu mnie okłamałaś. Jesteś pieprzoną kłamczuchą, nie spodziewałam się tego po Tobie. Nawet do mnie nie pisz.
______
[Okno Czatu - Przyjaciółka Cara]
Przyjaciółka Cara: Myślałaś, że się nie dowiem. Niestety grubo się myliłaś. Nie wiem, jakim trzeba być człowiekiem, żeby takie coś zrobić innej osobie. Przecież wiesz, jak bardzo on mnie skrzywdził, a teraz Ty z nim... Eh. Brzydzę się na samą myśl o tym. Nawet nie miałaś odwagi odebrać połączenia.
Przyjaciółka Cara: Naprawdę miałam Cię za szanującą innych osobę.
Przyjaciółka Cara: Myślałam, że mogę Ci zaufać.
Przyjaciółka Cara: Myliłam się.
Przyjaciółka Cara: Zdecydowanie.
Użytkownik Cara Levis zablokował Cię.
______
Do moich oczu napłynęło mnóstwo łez, straciłam przez niego swoją przyjaciółkę. Co ja sobie wyobrażałam...