Friends or Lovers?

By _xKrlnx_

5.1K 648 128

DRUGA CZĘŚĆ "ENEMIES OR LOVERS?" Chyba każdy z nas ma swoje problemy. Ty też je masz, prawda? Bywają takie, z... More

Part 00 | Coś na miarę wstępu [zmieniona wersja]
Part 1 | Pierwsze dni bywają trudne...
Part 2 | Czy mam ciebie odrazu zablokować?
Part 3 | Proszę, ja, nie ona!
Part 4 | Będą palmy!
Part 5 | Mega się boje!
Part 6 | Cheerleaderką naszego kapitana zostaje...
Part 7 | Czy to się dzieje na prawde?
Part 8 | Hejka Lukuś!
+BONUS
Part 9 | I tak wiem, że podglądałeś...
Part 10 | Bierzesz sterydy?
Part 12 | Masz szczęście
Part 13 | Poczekaj...
Part 14 | Boże, co ja zrobiłem?!
Part 15 | Spokojnie, skarbie... Nie zrobię ci krzywdy! (+18)
Part 16 | Ugh... Przepraszam
Part 17 | Spieprzyłeś to, Hemmings...
Part 18 | Oglądam dużo bajek Disney'a!
Part 19 | Chyba nie zgwałcisz mnie w łazience!
Part 20 | Tak, Lilly, ja też cię kocham!
Tytuł części
Part 21 | Mój książe w białych Jordan'ach
Part 22 | No to zaczynamy zabawę!
Part 23 | WIELKI POWRÓT?

Part 11 | Gdzie on jest?

161 26 1
By _xKrlnx_

Lilly P.O.V.
- Alex do chuja! Chodź wreszcie!- krzyczę na przyjaciółkę, która od 15 minut siedzi w łazience by "przypudrować nosek".- No rusz tu swoje cztery litery, żelazna dziewico!

Jest 20:30, a my musimy już wychodzić by zdążyć na autobus, który zawiezie nas pod lotnisko. Na miejscu jest zbiórka na szkolną wycieczkę.

Po chwili przyszła Alex ze swoją walizką w rękach. Ja także miałam swoją. Moja przyjaciółka siedziała w kiblu 15 minut, co ona tam robiła?

- Chodź bo się spóźnimy, a i nie jestem dziewicą.- powiedziała i wyszła z mieszkania. Mruknęłam tylko ciche "mhhhm", dobrze wiem, że jaw dziewicą. To od razu widać, ale to słodkie... Zrobiłam to samo co ona i zamknęłam drzwi oddałam klucze dziewczynie.
- Jestem mega podekscytowana!- pisnęłam. Jedyne czego się obawiam to to, że zrobię coś głupiego przy Luke'u, ale wcześniej sobie jakoś radziłam. Dam radę!
- Zero lekcji, zero nauki, fajni chłopcy... Tak to ja mogę żyć...- odpowiedziała. Zaśmiałam się na jej słowa.

Właśnie rozmawiałyśmy, gdy nagle przyjechał autobus. Wsiadłyśmy do niego i zaczęłyśmy odliczać przystanki.

- Właśnie... Jak tam z Irwinem?- zapytałam i poruszałam sugestywnie brwiami. Ta się zarumieniła i odwróciła wzrok.
- Wiesz, gdy Ciebie nie było często z nim gadałam. Zaprzyjaźniłam się z nim... Chyba. Ja na serio coś do niego czuje. Może nawet jestem w nim zakochana? Sama nie wiem, gdy widzę go, moje serce zaczyna mocniej bić. Gdy pośle mi jeden z tych idealnych uśmiechów, mój dzień staje się tak jakby pełniejszy, niezapomniany.- powiedziała rozmarzona brunetka. Jestem pewna, że Ash też coś do niej czuje. No błagam wszyscy tak sądzimy. Ale jestem w stu procentach pewna, że gdy przybędziemy na    miejsce zbiórki, Ash nie będzie mógł oderwać od niej dzisiaj wzroku. Dziewczyna wyglądała dziś cudownie i świeżo. Miała na sobie białe, dopasowane spodnie z przetarciami na kolanach, szary, luźny sweter oraz czarne vans' y. Jej  długie, piękne włosy były zaplecione w warkocza, który spadał na jej prawe ramie. Makijaż miała bardzo delikatny, jedynie balsam na usta oraz kreski przy oczach. Kurde, szczerze, gdybym była chłopakiem ruchałabym ją.

- To troszeczkę jest straszne, Lilly.- powiedziała moja przyjaciółka wpatrując się we mnie.
- Ale co?- byłam zdezorientowana. O co chodzi?
- To o czym myślałaś wcześniej... Powiedziałaś to wszytko na głos. Na serio wiem, że jestem sexy ale błagam nie wypieprz mnie.- powiedziała po czym zaczęła się śmiać. Kurwa, jaka ja jestem głupia. Serio powiedziałam to wszystko na głos. Gdy  usłyszałam nasilający się śmiech Alex, domyśliłam się, że muszę śmiesznie wyglądać ze zdezorientowaniem i strachem na twarzy.
- Przestań- powiedziałam po czasie, gdy zamiast moich wcześniejszych emocji pojawiło się zażenowanie. Alex ponownie się zaśmiała a później objęła mnie swoim drobnym ciałkiem.

Nie ogarnęłam jak szybko czas leci a my już wychodziłyśmy z autobusu by wejść do Australijskiego lotniska. W ciszy podeszłyśmy do grupki młodzieży stojącej w oddali. Tak, to byli nastolatkowie z naszej klasy. Stanęłyśmy gdzie kolwiek, oczywiście zupełnie "przypadkiem" Alex wybrała miejce obok naszych zawodników szkolnej koszykówki. Stali tam Luke, Ash, Calum oraz jak zwykle  zaspany  Michael. Biedny...

Nastolatkowie zawzięcie rozmawiali o zbliżającym się meczu koszykówki. Jest to najważniejszy mecz w tym roku szkolnym, drużyna reprezentacji szkolnej oraz ich cheerleaderki ma obowiązek na niego jechać. No w końcu tu chodzi czy wygramy finały czy nie. Na śmierć o tym zapomniałam. Z rozmyśleń wyrwał mnie widocznie zdenerwowany głos mojej przyjaciółki...

- Lilly, chodź się z nimi przywitać. Sama nie dam rady.
- Jasne. Nie denerwuj się- posłałam jej pocieszający uśmiech i objęłam ją ramieniem, gdy zaczęłyśmy iść.

Jeżeli mam być szczera   tez się boje, przecież tam też jest Luke! Nie widziałam ani nie gadałam z nim od czasu, gdy sama przed soba przyznałam się do tego... Że mi się podoba.

- Hej chłopaki!- wreszcie odważyłam się coś powiedzieć. Chłopaki zaczęli odwracać się w naszą stronę... Luke zaczął się odwracać.
- Hej dziewcz...- odwrócił się i nie dokończył tego co chciał powiedzieć tylko wpatrywał się we mnie z otwartą buzią i szokiem w oczach. Loda komuś robił przed chwilą czy jak? Uniosłem jedną brew do góry i skrzyżowałam ręce pod piersiami.
- No co?- zapytałam wreszcie.
- Nic? Coś się stało?- zapytał  z szerokim ale jakimś dziwnym uśmieszkiem na twarzy.
- Coś się stało? Chyba ja powinnam się ciebie o to zapytać, wyglądasz jakbyś przed chwilą robił loda.- powiedziałam naśladując jego głos. Usłyszałam za sobą śmiechy przyjaciółki oraz reszty chłopaków. Potem uśmiechnęłam się cwaniacko. Chyba się troszkę wkurwił.
- Nie śmieszne.- odpowiedział Luke udając obrażonego.
- Ale Ci pojechała po ambicjach Luke...- kto to powiedział? No oczywiście, że Calum. Szczerze nie wiem o nim nic ale nawet go lubię, jest zabawny i jak cała czwórka zboczony.

Wszyscy zaczęliśmy się głośno śmiać. Później wszyscy oprócz mnie i Luka wdali się w dyskusje. Co jakiś czas jednym okiem patrzyłam na Hemmo. Ten także przyglądał mi się bardzo "dyskretnie". Po kilku minutach usłyszałam głos jednego z opiekunów wycieczki.

- Dobra młodzieży! Idziemy do samolotu- powiedział a mnie od razu zaczęło przewracać się w brzuchu. Nienawidzę i mega boje się latać samolotem. HELP!!! 
-------------------------------
Lilly P.O.V.

Stoimy właśnie przed samolotem, cała się trzęsę ze strachu. Obok mnie stoi Alex i przytula mnie bym czuła się bezpieczna. No... nie pomaga.

- Na co my tak w ogóle czekamy?- zapytałam łamiącym się głosem.
- Trenerzy powiedzieli, że to oni muszą ustalić kto obok kogo siedzi. W tamtym roku mogliśmy siadać jak chcemy i to był zły pomysł...- odpowiedziała. Dalej już nie rozmawiałyśmy, ponieważ ktoś nam przerwał...

Przed naszą grupą, czyli niektórymi ludźmi ze szkoły  stanął nasz trener od wf. Był to niski ale gruby człowiek około czterdziestu lat. Miał na nosie okulary a w dłoni kartkę, pewnie z rozpiską kto obok kogo siedzi.

Błagam, żebym miała miejsce obok Alex. Błagam, błagam! Zaraz się serio zeszczam ze strachu. Moje przemyślenia przeszły na boczny tor, ponieważ nauczyciel zaczął czytać.

- Słuchajcie mam tu listę, kto, gdzie siedzi i oczywiście z kim. No więc: Calum Hood ty...- tu wskazał na "Azjatę". Chłopak się tylko wyszczerzył.- ty siedzisz ze mną...- dokończył a Hood odrazu stał się przybity, na jego twarzy nie było już tego cwaniackiego uśmieszku. Przykre...

- Kontynuując. Ashton Irwin siedzi z... Alex Johnson.

Alex wydawała się mega szczęśliwa tak samo jak Irwin. Mimo, że nie było widać tego po ich twarzach wiedziałam, że tak jest.

- Dalej Michael siedzi z Sarą Teers. Luke Hemmings... ty siedzisz z Lilly Smith. Powodzenia młoda. A ty Luke masz nie szaleć i nie miej na nią złego wpływu.- wskazał palcem na Luke. Nauczyciel dalej wymieniał jakie osoby ze sobą siedzą, lecz ja go nie słuchałam.

Współczuje Ci Luke, że będziesz musiał ze mną siedzieć. Ma ktoś środki uspokajające tak w ogóle?

- To co mała... Co będziemy robić w samolo... Ej co się dzieje?- najpierw zarzucił swoją rękę przez moje ramie a na jego twarzy był zawadiacki uśmieszek, lecz gdy zobaczył w jakim jestem stanie na jego twarzy pojawiło się zaniepokojenie i... strach? Boi się o mnie?
- Ja... jja się strasznnie boje latać samolotem, Luke.- zająknęłam się i spojrzałam niepewnie na jego twarz. Był wyraźnie zaniepokojony.
- Spokojnie skarbie, gdy jesteś ze mną nic ci się nie stanie.- powiedział po czym mnie przytulił, odwzajemniłam jego czyn. W jego ramionach poczułam się jak księżniczka, tak bezpiecznie... szkoda, że tak na prawdę nie ma. Szkoda, że Luke uważa mnie tylko za swoją koleżankę. Max przyjaciółkę...
- Dziękuje Ci- odpowiedziałam. Luke uśmiechnął się i razem weszliśmy do samolotu.

Udaliśmy się na nasze miejsca na początku samoloty, obok drzwi Ewakuacyjnych oczywiście. Usiadłam przy oknie a Luke dokładnie obok mnie. Nasze ciała się stykały przez to jak jego bardzo rozbudowane i umięśnione ramiona. Czemu on jest taki przystojny?! To powinno być zakazane.

- Witamy na pokładzie naszego  nowoczesnego samolotu. Gwarantujemy przyjemny, spokojny oraz bezpieczny lot. Uwaga proszę o zapięcie pasów. Startujemy!- powiedziała pokłada samolotu.

W tym samym momencie maszyna ruszyła.  Złapałam rękę Hemmo i wtuliłam się w nią, to był odruch. To wszystko przez strach... Strach przed czym tak na prawdę? Śmiercią? Opuszczeniem ważnych dla mnie osób? O straceniu przyjaciół i Luka? Szczerze nie wiem...

- Hej, nie bój się. Jestem tu.- z zamyślenia wyrwał mnie głos Luka. Teraz jest na prawdę słodki i kochany. Nie jest tym zboczonym chamem tylko uczuciowym chłopakiem.

Wpatrywał się w moją twarz. Nasze twarze były bardzo blisko siebie, obserwowaliśmy nawzajem swoje twarze. Lecz Luke robił to inaczej niż zwykle. Jakby chciał sprawdzić moje myśli. Ja patrzyłam na jego niebieskie oczy, jego cudowne, magiczne oczy, które idealnie komponowały się z jego postawionymi na żel włosami.

Nagle jego twarz zaczęła się pochylać w stronę mojej. Dopiero teraz zauważyłam, że wpatruje się w moje usta. Czy on chce mnie pocałować? Był coraz bliżej a jego oczy zaczęły się przymykać. Niestety ten piękny moment, musiano nam przerwać.

- Bardzo proszę pana o zapięcie pasów bezpieczeństwa na czas startu.- powiedziała wysoka kobieta pracująca w samolocie jako " obsługa klientów". Była ładna ale miała ze trzydzieści lat i uśmiechała się ciepło. Czuje jak się we mnie gotuje. Nie z zazdrości chodź z tego tez ale w mniejszym stopniu, ale z tego, iż przerwała nam taki moment.

Luke otworzył oczy i odsunął się. Wyglądał na zażenowanego całą tą sytuacją, na ten  widok zrobiło mi się smutno. Czy jestem aż taka okropna, brzydka i odrażająca? Jasne, że tak... kto by chciał całować taką pokrakę jak ja?

Nikt~ powiedziała moja podświadomość. Spuściłam głowę i zamknęłam oczy. Nie chciałam płakać a na to się zbierało.

- Jasne, już.- warknął w jej stronę Luke. Był wściekły? Ale dlaczego? Zapiął pasy i wyciągnął swój telefon oraz słuchawki, które włożył do uszu aby posłuchać muzyki.

Tak jak mówiłam, czasami zachowuje się jak taki wrzód na dupie i jest kompletnym dupkiem, a innym razem jest troskliwym, kochanym, szczerym nastolatkiem. Nie rozumiem go...

Po ciężkim starcie. Nie będę go opisywać bo cały czas piszczałka i kuliłam się  ze strachu. A więc wracając. Po ciężkim starcie i dwóch godzinach lotu zachciało mi się do łazienki. Przed nią stała Alex.

- Jak tam młoda?- zapytała mnie przyjaciółka, opowiedziałam jej o "prawie" pocałunku. Była w szoku ale była szczęśliwa. Uważała, ze to słodkie jak Luke się o mnie troszczy, ale potem zachował się jak dupek i czar prysł.

- Ej, mam pomysł.- powiedziała po czym spojrzała na miejsce moje i Luka, który spał.- weź oprzyj się o niego "przypadkiem", gdy będziesz usypiać. Zobaczymy jak zareaguje.- dokończyła i zrobiła cudzysłów.

W sumie... może to dobry pomysł? Gdyby chciał mojej bliskości nie odsunąłby mnie, chyba.

- Dobra- odpowiedziałam niewiele myśląc. Chciałam znać jego reakcje. Alex powiedziała, iż  będzie nadzorować sytuacje, jak to ona określiła.

Po skończonej toalecie wróciłam na swoje miejsce. Luke spokojnie śpi, więc mogę wcielić nasz plan w życie.

Włączyłam muzykę w telefonie i włożyłam słuchawki do uszu. Oparłam się głową o ramie Luka zaś nogi miałam na siedzeniu. Niewiele minut później zasnęłam...
----------------------------------
Luke P.O.V.

Otwieram oczy i pierwsze co widzę to wnętrze samolotu, następnie czuje jakiś ciężar na moim ramieniu. Przekręcam głowę i widzę Lilly, która słodko śpi oparta o mnie.  Uśmiechnąłem się na ten widok. Sam nie wiem czemu to był jakiś odruch.

Nie chcę zmieniać tej pozycji, a przede wszystkim chcę aby Lilly dalej spała. Ciężko zniosła startowanie i początek lotu. Oparłem wiec głowę o jej i pogrążyłem się w moich myślach.

Zachowałem się jak dupek... Najpierw nie mogłem się powstrzymać od pocałowania jej, co się nie stało przez jakaś sukę, a później po prostu nic nie mówiąc włączyłem muzykę w telefonie. Ale może to i dobrze? Sam nie wiem czemu chciałem to zrobić. To  było coś podobnego do instynktu zwierzęcego, głupie ale tak było. 

Później poczułem jak moje powieki stały się ciężkie. Zamknąłem je i pogrążyłem się w śnie... 

Lilly P.O.V.
- Ździe ON jeśt, ciociu Liso?- zapytałam jego mamę. Gdzie on jest, nie było go dzisiaj na placyku zabaw. Nie miałam kogo zakopać w piaskownicy.
- JEGO nie ma, skarbie- odpowiedziała smutna ciocia.
- A kiedy fróci?
- ON nie wróci skarbie.- powiedziała, rozpłakała się i...
----------------------------------
Obudziłam się i gwałtownie skuliłam się w kłębek, schowałem głowę między kolanami i zaczęłam płakać. "To tylko zły sen Lilly..."- mówiła mi moja podświadomość.

Przez pewien czas po wybudzeniu byłam w takim szoku, że nic nie słyszałam. Czułam się tak jakby w klatce. Byłam tylko ja i tak na prawdę nic. Tylko płakałam, reszta nie miała znaczenia.

- LILLY, co się stało?- z tej pustki wyrwał mnie głos mojej przyjaciółki. Kucała nad moim fotelem i trzymała jedną z rąk na moim kolanie.
- Ja... Śnił mi się koszmar.- zaczęłam głośniej płakać. Czemu akurat ja doświadczam takich przykrych rzeczy w swoim życiu?

Zauważyłam, że obok nie było Luka. Ciekawe gdzie poszedł? Do toalety? Nie ważne...

- Lilly, chcesz to poproszę Luka jak wróci by zamienił się ze mną miejscami.- powiedziała i posłała mi delikatny uśmiech.
- Moggłabyś?- zaczął łamać mi się głos.
- Jasne, tylko poczekamy na Luka, poszedł załatwiać nam wspólny domek. Ash, Luke, Calum, Mike, ty i ja w jednym domku.- powiedziała z ekscytacja na twarzy.

Gdyby nie ten sen pewnie tez byłabym nieźle podekscytowana. Ale te wspomnienia... Myślałam, że odkąd przyjechałam do Sydney i zaczęłam nowe życie to skończą się te sny i depresja. Chyba się myliłam. W prawdzie już się nie tnę ale czasami mam ochotę to zrobić. Walczę sama ze sobą aby tego nie zrobić, to trudne ale daje radę. Te dziwne koszmary miałam w dzieciństwie po jego odejściu... Ale, gdy przyjechałam tu jakby minęły...

- O. Wstałaś- powiedział wesołym głosem Luke. Dopiero teraz podniosłam głowę i spojrzałam na niego, czułam spływające po moich policzkach łzy. Chłopak przez dłuższą chwilę stał zdezorientowany i z widocznym szokiem na twarzy. Po chwili się ocknął. Luke mocno mnie przytulił i nic nie powiedział. Znowu czuje się bezpieczna. A to wszystko przez niego.

- Luke, mógłbyś zamienić się ze mną miejscami. Ja i Lilly musimy pogadać.- powiedziała w końcu Alex. Jestem jej wdzięczna za to, że zostawi na chwile Ash'a by mi pomóc. Muszę się komuś wyżalić, a tak na serio tylko jej ufam.

- Tak.- odpowiedział. Odsunął się ode mnie i odszedł. To było dziwne, nawet bardzo...

Alex usiadła na jego miejscu i wzięła mnie w swoje ramiona. Czułam się trochę jak u psychologa.

- No to mów co się stało?- zapytała zmartwiona Johnson. Widać, że się bardzo martwi.
- Gdy chodziłam jeszcze do podstawówki nie byłam zbyt lubiana. Miałam okulary, aparat na zębach, byłam troszkę grubsza. Co ja gadam?! Byłam kaszalotem. Dobrze się uczyłam, byłam jedną z lepszych uczennic w szkole, co nie było trudne...- mówiłam a coraz więcej łez ciekło mi po policzkach. Nie patrzyłam się na przyjaciółkę, wpatrywałam się w widok zza okna samolotu. Kątem oka zauważyłam, że dziewczyna wpatruje się w mój profil. Przełknęłam głośno ślinę i postanowiłam kontynuować. Starałam się  nie płakać. - Gdy jeszcze chodziłam do przedszkola poznałam Thoma Blacka. Oboje nie lubiliśmy pozostałych dzieci. Był inni ja- cicha i spokojna, on- głośny i niegrzeczny. Niby przeciwieństwa ale się przyciągały... Szybko staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi. Minęło kilka lat a my mieliśmy zacząć chodzić do szkoły. Niestety do oddzielnych klas. W wakacje, tuż przed rozpoczęciem roku, przysięgaliśmy, że pozostaniemy swoimi najlepszymi przyjaciółmi do śmierci i jeszcze dłużej...- Zaśmiałam się na to wspomnienie chciałam kontynuować ale nie było mi to dane...

- Hemmings i Johnson wracać na swoje miejsca!!! Ale już!- wrzasnął wyraźnie wściekły nauczyciel.

Alex zaczęła już wstawał, z daleka widziałam jak Luke  tu idzie. Nie chce alby o tym wiedział, on jak i inni. Chwyciłam jej rękę, gdy zaczynała iść i wyszeptałam:
- Nie mów nikomu proszę. Później dokończę Ci opowiadać.- ta tylko pokiwała głową w odpowiedzi i odeszła.

Po kilku sekundach zamiast Alex na miejscu obok siedział Luke. Usiadł wyraźnie rozluźniony i szczęśliwy. Czemu?

Odpowiedz nadeszła szybciej myślałam. Obok nas zjawił się nauczyciel od biologi, który także był opiekunem naszej wycieczki.

- Jeszcze raz Luke będziesz się pieprzył w samolocie, w ogóle na wycieczkach i w szkole. Ale czemu z jedną z kobietą, która jest obsługą samolotu?! Po powrocie wezwiemy twoich rodziców do szkoły. I radzę ci nie fikać bo nie zagrasz w meczu koszykówki!- warknął nieźle wkurwiony profesor.

Poczułam jak moje serce jest rwane. Chciało mi się jeszcze bardziej płakać ale nie mogę. Muszę być silna.

Ale czemu Luke to zrobił? Wiem nie jesteśmy parą ale czuje się jak Gówno po tym co właśnie usłyszałam. Jest mi strasznie niedoborze, chce o tym co dzisiaj się stało, szybko zapomnieć.

Nie chciałam dłużej tego słuchać, więc wsadziłam słuchawki z muzyką do uszu i oparłam głowę o szybę samolotu. Kilka łez już płynęło mi po policzku. Ja głupia myślałam, że... z resztą nie ważne!
----------------------------------
Lilly P.O.V.

Jedziemy teraz autokarem, jest około 4 nad ranem. Niedługo będziemy już w ośrodku, w którym się zatrzymujemy. Wszyscy do około mnie spokojnie śpią. Ja jednak nie mogę. Czuje się okropnie, jak gówno! Od sześciu godzin bez przerwy tylko płacze.
Najpierw ten koszmar, a później Luke...

Postanowiłam być obojętna, a przynajmniej tak udawać przy Luku i przyjaciołach. Nie mogę pokazać mej słabości i tego, że jestem smutna oraz przygnębiona.

Zazwyczaj mam kilka smętnych godzin, czasami nawet dni. Wyglądam i czuje się wtedy jak wrak człowieka. Nie jestem tak jak inni, że smucę się  przez kilka dni dusząc wszystkich uczuć w sobie. Zazwyczaj płacze przez Max dzień a potem czuje się znacznie lepiej...

Przejdzie mi... Prawda? 

Nadal nie mogę uwierzyć, że Luke przeleciał obsługę samolotu, którym lecieliśmy. Luke to szkolny podrywacz i badboy. Mimo, Że tak się przy mnie nie zachowuje wiem, że tak jest. Ciężko jest mi z tego powodu, ale co mam się dziwić? W końcu jestem w nim zauroczona.

Zauroczona... I kolejny raz zaskakuje samą siebie, znowu nie kontrolując się przyznałam się, że mnie zauroczył. I co kolejny krok? Zakochanie?

O nie, muszę się wrócić do stanu, gdy był dla mnie tylko kumplem. Nie chce znowu cierpieć! Przecież Luke nie zmieni się dla mnie, a przede wszystkim nie będzie uwarzył mnie za kogoś kto jest wart jego uwagi, za kogoś z kim mogłyby stworzyć związek.

Mój organizm był tak wykończony, że aż zasnęłam...
----------------------------------
Luke P.O.V.

Jeszcze tylko dwadzieścia minut i będziemy na miejscu. Nie mogę się doczekać. Załatwiłem, aby ze mną w domku byli  także Mike, Calum, Ash, Alex No i oczywiście  Lilly.

Właśnie Lilly... Widziałem, że miała dzisiaj słaby dzień. Zaczęło się wtedy, gdy wsiadaliśmy do samolotu cała się trzęsła, gdy startowaliśmy tez tak było lecz potem zasnęła i stała się spokojna. Nudziłem się, wiec poszedłem wypieprzyć jakąś panienkę w kiblu. Nawet nie wiedziałem, że miała 30 lat i tam pracowała! Więc po jakiego chuja chcą, żeby moi rodzice przychodzili do szkoły by porozmawiać w  mojej sprawie?!

Gdy wracałem z niezbyt udanego numerku w kabinie toaletowej zobaczyłem jak Alex stara się pocieszyć Lilly. Cała była zapłakana. Najbardziej zapadł mi w pamięci widok, kiedy patrzyła na mnie oczami pełnymi bólu. Poczułem się smutny tak samo jak ona, miałem myśli w stylu, że to jest i będzie najgorszy widok w moim życiu.

Byłem tak zrozpaczony, patrząc na nią czułem tak samo wielki smutek jak ona.  Nie chciałem, nie chce  i nigdy nie będę chciał aby Lilly była w takim stanie i tak wyglądała. To był najgorszy widok w moim Życiu.

Lilly powinna mieć już zawsze ten uśmiech anioła na twarzy. Jest taka piękna. Nie może być smutna, nie może! I ja już tego kurna dopilnuje. Stłukę każdego kto doprowadzi ją do takiego stanu. K A Ż D E G O

Wiedziałem, że coś się stało, przecież Lilly nie płacze z byle powodu. Martwię się o nią. Ja się kurwa o nią martwię jak cholera.

Wyglądała jakby ją coś męczyło, dobrze wiem jaką miała przeszłość. To znaczy wiem tyle co Alex, chyba... dziewczyny poprosiły mnie abym poszedł i zostawiał je same. Widać było, że Lilly musiała się komuś zwierzyć. Więc chyba kurwa nie wiem tyle co Alex... No ja pierdole. Zależy mi na niej!

Moje rozmyślania przerwał gwałtownie zatrzymujący się autokar. Dojechaliśmy...

Wszyscy do koła wcześniej śpiący zaczęli się budzić, jedyną osobą, która nadal spała była Lilly. Wyglądała słodko i spała twardo. W sumie ją rozumiem. To był dla niej ciężki dzień ale tez sama podróż była wyczerpująca.

Wszyscy zaczęli kierować się do wyjścia z pojazdu. Ash musiał pomóc wydostać się Alex, wyglądała jakby nadal spała tylko lunatykowała. Lilly leżała rozłożona na fotelach...

Podszedłem do niej i wziąłem ją na ręce.  Była lekka jak piórko. Poczułem się jakby w moich rękach było coś bardzo cennego. Drobna dziewczyna nadal słodko spała tylko wtuliła się w mój tors.

Wyszedłem z autokaru i skierowałem się do recepcji w ośrodku, gdzie wszyscy czekali już ze swoimi walizkami. Moje  i Lilly trzymali Calum oraz Michael. Później im podziękuje...

Nagle poczułem jak istota leżąca w moich ramionach... Boże jak to zajebiście brzmi!.. zaczęła się ruszać. Nastolatka otworzyła jeszcze zmęczone i lekko opuchnięte oczy.
---------------------------------
Lilly P.O.V.

Obudziłam się nie czując gruntu pod nogami. Byłam w czyichś silnych  ramionach. A dokładniej w ramionach Luka.

- Hej- powiedział wreszcie szczęrzący się chłopak. Miał włosy w dość dużym nieładzie. Co wydawało się bardzo seksowne, do tego stopnia, że aż oblizałam wargi. Kompletnie tego nie kontrolowałam!
- Hej, możesz mnie już postawić na ziemie- wychrypiałam w odpowiedzi, po czym ziewnęłam.   Chłopak zrobił to o co go prosiłam.

Znowu stałam na ziemi. Po tym śnie czuje się znacznie lepiej chociaż nadal jestem troszkę zmęczona. Jest jakaś 10 rano. Heh...

- Dobra dzieciaki, teraz idźcie do swoich domków i rozpakujcie się. Za pół godziny spotykamy się na stołówce.- mówiąc to nasz nauczyciel wskazał na średniej wielkości budynek przed nami.

Ogólnie cały ośrodek znajdowała się w lesie. Był tu jeden większy budynek, gdzie teraz jesteśmy czyli recepcja i cześć pokoi do spania. Obok niego znajdowały się wcześniej wspomniana stołówka oraz kilkanaście drewnianych ale dosyć nowoczesnych domków, w których mieliśmy spać.

Cała nasza 'paczka', czyli ja, Alex, Luke, Cal, Michael oraz Ash poszliśmy w stronę jednego z domków. Luke trzymał wcześniej dostany przez nas kluczyk. Otworzył drzwi i wszyscy weszliśmy do środka.

Domek w środku był równie ładny co na zewnątrz. Pierwsze piętro było utrzymane w ciepłych barwach, w salonie znajdował się kominek, kanapa oraz kilka regałów na książki. Nie było telewizora na co chłopaki nie zdawali się być zadowolenie, ale trudno. Ich problem.

Następnie weszłam do łazienki, była mała, zawierała w sobie jedynej kibel, umywalkę, Pułkę z czystymi ręcznikami i prysznic. Wszędzie panowała biel i czystość.

Na dole znajdywały się również dwie, jednoosobowe sypialnie. Były to małe pomieszczenia. Posiadały tylko etażerki  i łóżka. Nie ma co opowiadać.

- My zajmujemy sypialnie na dole!- krzyknęli razem Calum i Mike.

Zważywszy na to, że na dole znajdowała się tylko kuchnia, łazienka oraz dwie sypialnie reszta z nas poszła na górę.

Odrazu zauważyłam pomieszczenie z uchylonymi drzwiami, przez które było widać, iż ten pokój posiada balkon. Nie zastanawiając się czy inne pomieszczenia są większe, ładniejsze lub wygodniejsze  pobiegłam do niego i...
- Ja zajmuje ten pokój!- krzyknęłam dosyć głośno... Ale nie tylko ja, wraz ze mną ryja darł nie kto inny jak Hemmings. Spojrzałam na niego groźnej ten tylko się uśmiechnął i powiedział:
- Słuchaj, ja zajmuje tą sypialnie i koniec dyskusji.
- Chyba śnisz. To nie jest koncert życzeń. Ja tu byłam pierwsza i JA tu śpię- warknęłam dając akcent na słowo 'Ja'. Nie zdążyłam nic powiedzieć bo ktoś jak zwykle mi przerwał....

Za nami pojawiali się Ash oraz Alex. Chłopak oplatał dziewczynę ramieniem wokół jej tali i powiedział. Oczywiście kontem oka dostrzegłam jak nastolatka dostaje orgazmu na miejscu...

- Alex, przyjaciółko... może  z tej okazji, iż ta banda idiotów chce tu spać to im na to pozwolimy a my pójdziemy spać w pokoju obok, co?- powiedział Ash pokazując tutaj na nas. Luke od razu stał się cały czerwony ze złości i podszedł do niego uderzając go z otwartej ręki w tył głowy. Zachichotałam na co Luke jak zwykle się uśmiechnął. Biedny Ashton wyjąkał tylko 'Ałaaa'...
- Mi pasuje. Ustąpimy im- powiedziała podekscytowana Alex.

Ja i Hemmings wymieniliśmy tylko wściekłe i 'pełne złości' spojrzenia...

Continue Reading

You'll Also Like

24.3K 1K 19
DRUGA CZĘŚĆ "LOST" Jenny powoli stara się poukładać swoje życie. Studiuje, mieszka w innym mieście. Na wakacje wraca jednak do Naples. Nie zdaje sobi...
25.5K 1.8K 18
Spin-off dylogii układ ARES HERMAN Trzydziestosześcioletni Ares Herman poszedł w ślady ojca, Victora Hermana i założył własną firmę graficzną. Jego ż...
18.4K 1K 33
Siedemnastoletnia Rose Davis gdy przeprowadza się do Woodland jej życie nabiera gorącego tempa. Zdecydowanie gdy w jej życie nagle wstąpił Kayden Rog...
42.7K 3.2K 19
Mason Crawford myślał, że po ostatnim, ciężkim sezonie, w którym jego drużyna przegrała finał Pucharu Stanleya nic gorszego nie może się stać. W końc...