• COCAINE - larry •

By cmonpaulie

75.4K 5.9K 15.6K

Louis jest wrażliwym siedemnastolatkiem, który przez tragiczne wydarzenie musi całkowicie zmienić swoje życie... More

Rozdział 1.
Rozdział 2.
Rozdział 3.
Rozdział 4.
Rozdział 5.
Rozdział 6.
Rozdział 7.
Rozdział 8.
Rozdział 9.
Rozdział 10.
Rozdział 11.
Rozdział 12.
Rozdział 13.
Rozdział 14.
Rozdział 15 część 1.
Rozdział 15 część 2.
Very important!
koniec.

Prolog.

7.9K 439 379
By cmonpaulie

Przeczytajcie notkę na końcu ;)

Louis kończył pakowanie ostatnich, najpotrzebniejszych rzeczy do walizki, gdy usłyszał dzwonek do drzwi.
Bez zastanowienia wstał z klęczek i zbiegł ze schodów na korytarz. Obkręcił gałkę w machoniowych drzwiach i jego oczom ukazał się Liam – jedyny kuzyn Louisa.

Dwudziestoczterolatek uśmiechnął się szeroko i rozłożył ręce w celu przytulenia szatyna.

– Liam. – Tylko tyle był w stanie powiedzieć chłopak, gdy przytulił kuzyna.

– Hej, dzieciaku – zaśmiał się, gładząc Louisa po plecach. – Jesteś gotowy?

Louis pokiwał głową.

– Dasz mi chwilę?

– Jasne. Zabiorę rzeczy do samochodu.

Szatyn wrócił do swojego pokoju. Rozejrzał się po raz ostatni po pomieszczeniu. Błękitne ściany, małe łóżko jednoosobowe w lewym rogu, naprzeciwko łóżka wielka szafa z lustrem i biurko pod oknem. I cały pokój obklejony plakatami. Będzie tęsknił za tym. Zapiął dokładnie walizkę, a na ramię założył czarną torbę z laptopem w środku. Następnie wyszedł z pokoju.

Prawdopodobnie ostatni raz w życiu, rozejrzał się po domu, bo tak jak postanowił Liam (z racji tego, że sprawował całkowitą opiekę nad Louisem, a przecież Louis oprócz Liama nie miał nikogo) piętrowy dom zostanie sprzedany, a cała kwota zostanie przelana na konto Louisa, które rodzice założyli mu po urodzeniu. W taki sposób Louis będzie miał pieniądze na swoje wydatki oraz studia.

Gdyby Louis został sam w domu, z pewnością nieprzyjemna atmosfera, która unosi się w powietrzu i wspomnienia zabiłyby go.

Wypadek samochodowy, w którym zginęli rodzice chłopaka, a on jako jedyny przeżył, bez przerwy będzie nawiedzał w snach Louisa. Często modląc się do Boga, zastanawiał się dlaczego to nie on tam zginął.
Był zdecydowanie mniej potrzebny i warty na świecie, niż jego rodzice. Mógł uratować dwa istnienia. Ale nie, on miał „szczęście" i przeżył.
20 maja 2017 roku to data, kiedy widział ich ostatni raz żywych.

Louis nienawidzi sprawcy wypadku.
Jakiś pijany kretyn, wsiadł za kółko i nie panując nad kierownicą na zakręcie, z dużą siłą uderzył czołowo w samochód Johanny i Dana, którzy wracali razem z synem do domu z zakupów.

Louis miał obrażenia głowy w postaci wstrząsu oraz złamane cztery żebra. Można śmiało rzecz, że wyszedł bez szwanku z wypadku. Właśnie minęły trzy tygodnie od wypadku, a on dalej odczuwa ból zrastających się kości żeber.

Westchnął cicho i pociągnął walizkę w stronę drzwi wyjściowych, a następnie rzucił okiem na pozbawiony mebli dom i wyszedł na zewnątrz.

Na dworze świeciło słońce. Było wyjątkowo upalnie jak na czerwiec. Louis przymrużył lekko oczy, chroniąc wzrok przed światłem słonecznym.
Na podjeździe stał szary Mercedes, który należał do Liama. Chłopak pakował do bagażnika pudła z rzeczami Louisa. Jedno z nich zostało podpisane „Rodzice."
Brunet posłał młodszemu chłopakowi smutne spojrzenie.

– Jesteś pewny, że chcesz mieć to w zasięgu wzroku? – spytał Liam, chowając ostatnią walizkę Louisa do samochodu. Wiedział, że w pudełku znajdowały się liczne pamiątki w postaci zdjęć i innych szpargałów po rodzicach szatyna.

– Ja – Tak. To jedyne co mi pozostało, nie chce o nich zapomnieć – jęknął Louis.

– W porządku. Znajdziemy dla nich idealne miejsce. – Uśmiechnął się brunet i zamknął bagażnik. – Jedziemy?

Louis pokiwał głową i zajął miejsce pasażera w samochodzie kuzyna.

– Pasy – przypomniał Liam. – Zawsze pamiętaj o pasach.

Parę sekund później byli w drodze do Manchesteru. Louis obserwował widoki za oknem, a Liam od czasu do czasu zerkał na kuzyna. Był pewien, że teraz wszystko wyjdzie na prostą, a młodszy chłopak znowu zacznie się uśmiechać i wróci jego radość życia.

– Louis? – zagadnął po chwili szatyna.

Tomlinson spojrzał uważnie na kuzyna, poświęcając mu całą swoją uwagę.

– Jak było w ośrodku?

Szatyn przełknął powoli ślinę. Łatwiej i szybciej jest chyba wymienić, jak nie było w ośrodku. Louis tydzień po wypadku został wypisany ze szpitala a następnie od razu umieszczony w ośrodku opiekuńczym. W tym czasie Liam z pomocą pracownicy ośrodka wniósł sprawę o otrzymanie całkowitej opieki nad Louisem. Rzecz ta była dość pilna i rozwiązana w szybkim terminie, dzięki czemu dwa tygodnie później, czyli dzisiaj Louis został przywieziony do starego domu w celu spakowania się, a godzinę później dojechał do niego Liam, aby zabrać go do siebie. Dzięki czemu obydwoje znajdują się teraz w samochodzie starszego chłopaka.

– Hm? – mruknął brunet, patrząc wprost na pustą drogę.

Szatyn przygryzł dolną wargę, wzruszając ramionami.

– Z nikim nie rozmawiałem. Dwóch chłopaków z mojego pokoju ciągle mi dokuczało. Śmiali się, mówiąc, że z taką „chujową" grzywką i okularami, jakie mam, pewnie przyciągam samych pedałów – odparł cicho.

Liam zacisnął usta i westchnął powoli.

– Hej, kochanie, nie przejmuj się. Wiesz przecież, że to nie jest prawda. W Manchesterze masz już załatwioną szkołę, do tej samej, gdzie ja chodziłem, więc przynajmniej wiem, że poznasz tam normalnych ludzi.

Louis uśmiechnął się do Liama, a brunet ścisnął mu kolano w pokrzepiającym geście.

– Możesz się zdrzemnąć, będziemy w domu za półtorej godziny. Obudzę cię, gdy dojedziemy.

– Okej – szepnął Louis i zamknął oczy, opierając policzek o zimną szybę.

×××

– Lou? – Poczuł lekkie szturchnięcie. – Louis, obudź się. Jesteśmy na miejscu – dodał Liam.

Louisowi zajęło chwile, aby skojarzyć gdzie się znajduje. Spojrzał nieprzytomnie, z resztkami snu na Liama.

– Jesteśmy w domu. Chodź, wysiadamy. – Zauważył drobny uśmiech kuzyna, który otworzył drzwi od strony Louisa i obserwował go uważnie.

– Już? – jęknął szatyn, rozciągając ciało na fotelu.

– Tak, pomogę ci wysiąść, chodź. – Wyciągnął do niego dłoń i pomógł wyjść z samochodu.

Louis rozejrzał się po okolicy. Obydwie strony ulicy były zajęte przez podobne do siebie domy. Szatyn doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że znajdują się w jednej z najdroższych dzielnic Manchesteru. Następnie spojrzał za siebie, a jego oczy powiększyły się dwukrotnie. Dom Liama był piękny. Biała dwupiętrowa willa, beżowy dach, balkon na drugim piętrze. Ponadto, do domu przynależał garaż, który mógł pomieścić ze trzy samochody. W środku stało białe Audi. Na podjeździe aktualnie znajdował się oprócz Liama samochodu, duży, czarny Range Rover. Całość dopełniał wielki ogród, którego Louis był w stanie zobaczyć tylko kawałek. Był ciekawy co znajduje się za domem.

– I jak pierwsze wrażenie? – spytał w końcu Liam.

Louis skierował swój wzrok na kuzyna, zamykając w końcu usta.

– Wow, po prostu wow – odparł.

Liam uśmiechnął się szeroko.

– Prawda? Uwielbiam ten dom. Teraz jest także twój. Mam nadzieje, że wszystko w nim ci się spodoba. Szczególnie pokój.

Liam sprawiał, że Louis naprawdę był szczęśliwy. I czuł, że mimo tych tragicznych rzeczy, które go spotkały, może być choć trochę dobrze.

Spojrzał jeszcze raz na bruneta, a następnie szybko podbiegł do niego, wtulając się w jego umięśniony tors.

– Dziękuję, dziękuje, dziękuje, tak bardzo dzięk... – przerwał, bo nagle drzwi frontowe zostały otworzone, a następnie na ganku znalazła się dwójka chłopaków.
Obydwoje byli wzrostu Liama.

– Cześć! Nie przeszkodziliśmy? – spytał jeden z nieznajomych, którzy przed chwilą przyszli.

Miał blond włosy, z brązowymi odrostami i niebieskie oczy, trochę podobne do tych Louisa. Uśmiechnął się szeroko, zanim nie wystawił prawej dłoni do przodu, w kierunku szatyna.
Louis odsunął się od Liama, spoglądając na chłopaka.

– Siemka. Jestem Niall. Niall Horan. Zupełnie jak Bond. James Bond. Nawet imiona nam się zgadzają. Na drugie mam James! – powiedział wesoło i przytulił szatyna.
Louis spojrzał się na Liama, który stał obok nich z założonymi rękami.

– Eee – Jestem Louis, kuzyn Liama – odparł niepewnie.

– Oczywiście, że wiem! Leeyum bez przerwy gadał o tym, jak nie może się doczekać, aż cię przywiezie.

Liam przewrócił oczami.

– Niall, przestań mnie tak nazywać.

Blondyn machnął ręką na przyjaciela.

– Nieważne. Miło cię w końcu poznać! Mam nadzieje, że ci się tu spodoba. Nasza paczka jest taka fajna! – dodał i złapał za walizki Louisa, zanosząc je do domu.

– Horan, zamknij już tę japę. Przestań go straszyć – odezwał się po raz pierwszy drugi chłopak, który przyszedł razem z Niallem. Stał obok Liama i uśmiechał się przyjaźnie.

Chłopak wyciągnął dłoń w stronę Louisa, którą po chwili uścisnął przyjaźnie. Tomlinson, mógł w końcu przyjrzeć się mu dokładnie. Miał ciemną skórę, na której znajdowało się mnóstwo tatuaży. Mężczyzna był w tank topie i krótkich szortach, dzięki którym, Louis zauważył jego rysunki. Ramiona i łydki mulata były niemal zamalowane. Włosy czarne jak ziemia, ułożone w quiffa i brązowe tęczówki. Kimkolwiek on był, Louis wiedział, że będzie w stanie się z nim zaprzyjaźnić. Chociaż czasami pierwsze wrażenie jest błędne.

– Jestem Zayn Malik – powiedział powoli. – Miło mi cię w końcu poznać, Louis.

Tak, szatyn z pewnością zaprzyjaźni się z tą dwójką.
Niall podszedł przed chwilą do nich i zarzucił Louisowi ramię na szyję.

– Lou, chciałbym abyś wiedział, że ja i Zayn jesteśmy razem – odparł Liam.

Louis spojrzał lekko zdziwiony na Liama. Wiedział, że jego kuzyn jest biseksualny, ale był lekko zszokowany.

– Długo? – spytał po chwili.

– Trzy i pół roku – odpowiedział za swojego chłopaka mulat.

Louis uśmiechnął się lekko.

– Czemu nie powiedziałeś mi wcześniej? – spytał.

Payne zarumienił się lekko.

– Cóż, chciałem, abyś poznał go osobiście.

– Louis, uważaj na tę dwójkę. Gdy są razem, nie potrafią oderwać od siebie łapsk i ust – ostrzegł szatyna Niall, pokazując jednocześnie język Zaynowi.

Zayn w odpowiedzi posłał blondynowi, spojrzenie, które mogło zabijać i dodał do tego środkowy palec, mrucząc pod nosem „irlandzki kutas".

– Gdzie Harry? – spytał Liam swojego chłopaka.

Zayn udawał, że się zastanawia, po czym spojrzał na Liama.

– Siedzi na dupie i ogląda „Skazany na śmierć".

Payne pokiwał głową i złapał nadgarstek Louisa.

– Chodź, poznasz naszego trzeciego kumpla Harry'ego – odpowiedział i cała czwórka weszła do domu.

______________________

Hej! Witam wszystkich w moim pierwszym fanfiction! Wszelkie podobieństwa do innych opowiadań są przypadkowe!

Przed Wami prolog, na dniach pojawi się pierwszy rozdział! Mam wielką nadzieje, że spodoba Wam się to.

I spodziewajcie się długich rozdziałów, bo lubię rozpisywać i wchodzić w szczegóły :))

/// UPDATE: Po ponad półtora roku od powstania opowiadania, oraz dziewięciu miesiącach przerwy, wracam z rozdziałami nieco poprawionymi, oraz chęcią do kontynuowania tej opowieści. Z góry bardzo dziękuje wszystkim, którzy dalej tutaj są i nigdzie nie odchodzili.

Cocaine wraca :)) \\\

Continue Reading

You'll Also Like

5.5K 620 40
Nie wnikajcie jak wpadłam na taki pomysł myślę, że to będzie głupie i nie normalne, ale to nie jest ważne. zawiera przekleństwa, sceny 18 + z uprzedz...
48.6K 1.8K 112
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
11.7K 761 37
FF w formie Instagram AU Kiedy One Direction rozpoczyna przerwę w swojej karierze, relacja dwóch członków zespołu - Louisa i Harry'ego nareszcie ma z...
75.6K 2.5K 43
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...