The Spy

By itsalljustforfun

36K 2.7K 746

- Pani Waller, nadal nie rozumiem, co to ma wspólnego ze mną... To znaczy, proszę mnie nie zrozumieć źle, nie... More

{1}
{2}
{3}
{4}
{5}
{6}
{7}
{8}
{9}
{10}
{11}
{12}
{13}
NAJWAŻNIEJSZA INFORMACJA EVER!
{14}
ZWIASTUN!
{15}
{16}
13 rzeczy, których nienawidzę (prawie jak "10 Things I Hate About You" :'))
{17}
{18}
{19}
{21}
All my friends are heathens
NOWA HISTORIA - OGŁOSZENIE
Co ja właściwie robię XD
Nominacja
Nominacja part 2
Recenzja "Suicide Squad" oraz teledysku z Jokerem
15 faktów o mnie :v
FAKTY OSTATNI RAZ
Druga część?

{20}

1K 92 33
By itsalljustforfun

Na początek zapraszam do przesłuchania tej piosenki. Bardzo mi się podoba, zresztą jak wszystkie Halsey, w której ostatnio jestem zakochana. Ma taki głęboki głos, do tego teksty jej piosenek są piękne i szczere, że nieraz słucham ich ze łzami w oczach. W większości smutne, ale myślę, że to ze względu na to, że cierpiała (nie wiem, jak jest teraz, tzn. ponoć już nie, ale nie tak łatwo do końca to wyleczyć) na chorobę dwubiegunową i wiele razy mówiła, że dawała upust swoim emocjom właśnie poprzez pisanie piosenek. Natomiast "Trouble" kojarzy mi się z abusive relationship, w którym jedna osoba jest krzywdzona, do tego nawet więziona, a druga, mimo że czasem ma poczucie winy, to i tak to robi, bo sama (szukam odpowiednich słów)... ma jakieś zaburzenia.

>>Coś jak Joker i Harley<<

Mniejsza już, ale piosenka jest świetna!! Teraz zapraszam do czytania rozdziału, w którym zobaczycie wiele ciekawych rzeczy XD Niepodobnych do mnie w każdym razie, więc możliwe, że będziecie zaskoczeni

PS Rymowanka nie jest moja :>

***

Cały dzisiejszy dzień spędzam wraz z Bruce'em na przygotowaniu się do jutrzejszej akcji. Ma ona na celu powstrzymanie Jokera, pojmanie go oraz zapewnienie bezpieczeństwa prezydentowi, który wybrał sobie bardzo dogodny termin przyjazdu do Gotham. Jak dowiedzieliśmy się dokładnie z wiadomości, pojawia się tutaj na ważną rozmowę na temat bezpieczeństwa w naszym stanie, którego procent ostatnio statystycznie znacznie zmalał. Oczywiście nie uwzględniając działań Jokera, bo gdyby prezydent się o tym dowiedział, na pewno wolałby zabarykadować się na wszelki wypadek jeszcze w Białym Domu.

Nasze media oficjalnie utrzymują, że klaun zginął dwa dni wcześniej w wybuchu opuszczonych magazynów, nie mając na to żadnych dowodów oprócz spalonego auta. Wydaje mi się, że chcą w to wierzyć. Myślą, że jeśli będą robić wszystko, aby wyglądało na to, że sytuacja została opanowana, tak naprawdę się stanie. Mieszkańcy Gotham, kiedy oni się tego nauczą... Jestem pewna, że każdy w głębi serca liczy na to, że Batman odwali najgorszą robotę, jak zwykle.

Co w takim razie z Suicide Squad? Jakie jest zdanie Amandy na temat rzekomej śmierci Jokera oraz jutrzejszej wizyty prezydenta? Czy złoczyńcy wrócili do więzienia? Czy po prostu aktywowano ich chipy...?

Jednak istnieje największe prawdopodobieństwo, że to oni przede wszystkim będą ochraniać prezydenta i narażać własne życie. Zadaniem moim i Batmana jest przede wszystkim złapanie Jokera, ale kto wie, może znajdzie się jakiś inny szaleniec, w tym samym czasie próbujący strzelić do prezydenta? Szaleńców w Gotham nie brakuje. Są jedynie mniej i bardziej niebezpieczni, ale wiadomo, że Joker bije ich wszystkich na głowę.

Rozważając to wszystko, co i tak przedyskutowałam z Bruce'em przynajmniej kilka razy, wpatruję się w sztucznie zrobiony wodospad znajdujący się w Batcave (tak Wayne nazywa miejsce pracy ze strojem Robina oraz wszelkimi dowodami na to, że to on jest Batmanem). Jest późne popołudnie, a my zeszliśmy tu zaraz po śniadaniu. Alfred ma za chwilę przynieść nam obiad.

Widzę, jak Bruce wpatruje się w monitory, na których widnieją różne plany miasta - od tych ogólnych do bardzo szczegółowych ze zbliżeniem na plac, na którym będzie przemawiać prezydent. To tak nieodpowiedzialne... i idiotyczne, żeby prezydent przemawiał w Gotham na placu otoczonym zewsząd budynkami, z których każdy może strzelić... Ochrona tutaj przeważnie "budzi się" po fakcie, kiedy ktoś już zostanie postrzelony, ewentualnie umrze.

Alfred schodzi po schodach z tacą z dwoma talerzami. Zauważam też, że jest czymś zaniepokojony. Mężczyzna bez słowa stawia obiad na biurku obok Bruce'a, ten rzuca: "dziękuję, Alfedzie" (przypuszczam, że jest tak zawsze, kiedy Bruce nie chce, żeby mu przeszkadzano), nie odwracając nawet na sekundę głowy od monitora. Stoję w pobliżu, przyglądając się lokajowi, który wygląda, jakby miał coś do powiedzenia. Komu? Bruce'owi? Mnie? Nam?

Nie muszę długo czekać. Alfred wręcza mi szarą kopertę formatu A4.

- Przed chwilą znalazłem w skrzynce kopertę zaadresowaną do pani Cooper.

Czuję zimny dreszcz przebiegający wzdłuż mojego kręgosłupa. Czy to od Amandy? Jokera? Co może zawierać? Przełykam nerwowo ślinę i patrzę pytająco na Bruce'a, który momentalnie odrywa wzrok od ekranu komputera. On także jest wyraźnie zaskoczony. Przez chwilę wpatruje się w kopertę, później mówi cicho, żebym ją otworzyła.

"Secret Message"

Słowa napisane zwykłym niebieskim długopisem z przodu koperty lekko niedbale. Marszcząc brwi, otwieram ją, spodziewając się wszystkiego.

Może prawie wszystkiego...

Koperta nie zawiera żadnej kartki, żadnego listu. Jedynie zdjęcia. Trzy duże zdjęcia, których wolałabym nigdy nie oglądać.

Przedstawiają one zmasakrowane ciała mojej siostry, jej męża i małego synka. Leżą w kałużach krwi we własnym mieszkaniu. Na odwrocie zdjęcia przedstawiającego mojego siostrzeńca jest napisane czerwonym atramentem lub też krwią: "za to, że pokrzyżowałaś moje dotychczasowe plany", na odwrocie tego ze zdjęciem mojego szwagra: "za to, że uciekłaś razem z Bruce'em", natomiast na odwrocie zdjęcia z ciałem mojej siostry: "za to, że zadajesz się z Batmanem!" oraz rymowanka pod spodem:

Laughter and bravado go hand in hand

We arrived on the side street, where one lone doorman

Was smoking his life away

Little did he know, how soon that fag would be his demise

One shot to the head, and blood spurted

The water fountain of death

Began its dance!

See ya tomorrow, Bat... Brucie and Jade!

~ J.

Bruce stoi za mną, zerkając mi przez ramię. Alfred chyba coś mówi, ale ja zupełnie tego nie słyszę. Trzęsą mi się dłonie, gdy trzymam w nich te potworne zdjęcia.

Od momentu otworzenia koperty mija kilkanaście sekund. Po tym czasie upuszczam na podłogę zarówno kopertę, jak i jej zawartość. Stoję, cała drżąc. Jestem w takim szoku, że nie mogę wydobyć z siebie głosu. Jak on ich znalazł...?

Bruce także nie wie, jak zareagować - po raz pierwszy na jego twarzy widzę cień strachu. Joker odkrył jego tajemnicę. Joker wie, kim jest Batman. Joker odkrył jego tajemnicę. Joker wie, kim jest Batman. Joker odkrył jego tajemnicę. Joker wie, kim jest Batman. Joker odkrył jego tajemnicę. Joker wie, kim jest Batman. Joker odkrył jego tajemnicę. Joker wie, kim jest Batman.

Osuwam się na kolana i zaczynam płakać. Płaczę, jakby to miało pomóc. Jakbym swoim krzykiem miała przywrócić ich do życia. Płaczę, bo czuję niewyobrażalny ból, jakiego nie czułam od śmierci rodziców. Płaczę, bo jestem zupełnie bezradna. Joker zabrał mi wszystko. Nie mam już nic cenniejszego. A ja myślałam, że to, co przeżywałam wcześniej, to były tortury. Jak strasznie się myliłam.

Ból miesza się ze wściekłością. Myślę w tej chwili tylko o tym, żeby klaun umierał jak najboleśniejszą śmiercią. Nigdy w życiu nikogo tak nie nienawidziłam. Chcę zabić go gołymi rękoma! Chcę słyszeć, jak ten szaleniec błaga o litość, chcę słyszeć krzyk jego przerażenia zamiast jego typowego, okrutnego śmiechu, chcę go zabić, chociażbym krótko po tym sama miała zginąć.

Bruce zachowuje spokój. Po kilkunastu minutach, kiedy robię się zmęczona, bierze mnie na ręce i dokądś zanosi. Nie protestuję, nie stawiam oporu, jest mi wszystko jedno.

- Dlaczego, dlaczego... - powtarzam jedynie cicho, wtulając twarz w Bruce'a. Ten nie odpowiada.

Zanosi mnie chyba do swojej sypialni, pokoju, w którym jeszcze nie byłam. Tam kładzie mnie na łóżku i w milczeniu siada na jego skraju. Nie odzywa się. Nie próbuje mnie pocieszać, mówić, że wszystko będzie dobrze, po prostu siedzi, nie odzywając się przez godzinę, dwie? Może trzy?

Potem to ja przerywam ciszę.

- Bruce... Chcę jutro tam być mimo wszystko. Muszę go dopaść. Kiedy to zrobię...

- ...zabijesz go - przerywa mi, kończąc moją myśl. Stwierdza, a nie pyta. - Wiem, co właśnie czujesz. Słyszałaś pewnie, że jestem sierotą. Moich rodziców zabito na moich oczach, nie miałem nawet dziesięciu lat. Na początku też pałałem chęcią zemsty. Znaleźć tego mordercę, wymierzyć mu sprawiedliwość, spojrzeć mu w oczy i widzieć jak cierpi! - wpatruje się w ścianę, widząc pewnie te sceny, wszystkie odżywające w nim wspomnienia, zarówno w trakcie, jak i po śmierci rodziców. - Przez wiele lat nie mogłem się z tym pogodzić. W końcu zrozumiałem, że gdy odbierasz komuś życie w imię zemsty, stajesz się taka sama jak on. Słaba. A zemsta sprawi, że poczujesz się lepiej tylko na chwilę. Potem znów pojawiają się gorycz i smutek. Oczywiście, Jade, nie mogę ci tego zabronić. Zrobisz, co uważasz za słuszne. Mówię tylko, co ja o tym sądzę.

Jestem w średnim humorze, żeby słuchać kazań, ponieważ moja ostatnia rodzina została zamordowana najpóźniej wczoraj. Otwieram usta, żeby wykrzyczeć.... Właśnie, tylko co? Że nie będę miała najmniejszych skrupułów, żeby zabić tego klauna, że na to zasługuje?

Wtedy przypomina mi się pewna osoba, którą w wieku dziewiętnastu lat zabiłam w obronie własnej. Mój dawny chłopak. Późniejszy ćpun, który mnie bił. Nawet po tym zdarzeniu latami dręczyły mnie wyrzuty sumienia, a gdy zdążyłam już się z tym pogodzić, Joker boleśnie przypomniał mi całą sytuację, stwierdzając, że jestem zdolna do zabijania bez litości. Oczyma wyobraźni widzę ostrze noża, które wbiłam mu w klatkę piersiową, tryskającą krew oraz wyraz twarzy Michaela, gdy upadał na podłogę. Wtedy nie miałam wyboru. A teraz...? Czy mogę w ogóle porównywać te dwie sytuacje, szukając usprawiedliwienia?

Zamykam oczy, a spod powiek wypływają mi łzy. Wycieram je szybko, po czym pochylam się w stronę Bruce'a, żeby go pocałować. Nie wiem, dlaczego to robię. Chcę poczuć namiastkę tego, że ktoś teraz prawdziwie przy mnie jest? Że mnie "kocha"?

Bruce jest tym na początku bardzo zaskoczony, ale po chwili odwzajemnia mój pocałunek, nie zwracając uwagi na mokre włosy, które przykleiły się do mojej twarzy, kiedy płakałam. Przysuwa mnie do niego, aby objąć mnie w pasie. Ja także sprawiam wrażenie, jakbym nie chciała go już nigdy puścić. Zarzucam mu ręce na szyję i przysuwam się tak blisko, jak to możliwe. Po kilku minutach odrywamy się od siebie na moment, aby spojrzeć sobie w oczy. Nie wiem, co Bruce dostrzega w moich. Natomiast ja widzę smutnego człowieka. Osobę, która od najmłodszych lat wiele wycierpiała oraz dojrzała stanowczo za szybko niż powinna. Chłopca, który stracił rodziców i postanowił sobie, że w przyszłości sam będzie walczył ze złem zupełnie jak bohaterowie, którymi chcą zostać dzieci, oglądając bajki i czytając książki. Natomiast dzieci mieszkające w Gotham marzą, aby być Batmanem.

Continue Reading

You'll Also Like

844 65 6
TRUE LOVE. FOR SOMEONE LIKE ME, IT'S THE ULTIMATE LIE. ―――――― Wyobraź sobie, że pewnego dnia do twojej bankrutującej księgarni przychodzi diabeł udaj...
1K 128 16
Złote zasady fanfiction. Zapraszam ((trzy ostatnie mi gdzieś zwiały)) Wszystko oczywiście w celach humorystycznych.
72.4K 1.6K 44
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
93.9K 3.3K 49
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...