Pit Love Lane [ Lando Norris ]

Galing kay serendipiastri

17.6K 1K 142

O Natalie Horner krążyła jedna plotka - dziewczyna nie istnieje. Córka szefa zespołu Formuły 1 po raz pierwsz... Higit pa

➺ DEDYKACJA
➺ OD AUTORA
➺ PLAYLISTA
➺ ROZDZIAŁ 1. Młoda Horner
➺ ROZDZIAŁ 2. Nie jesteś już anonimowa, słonko
➺ ROZDZIAŁ 3. Jeszcze jedno spotkanie i kawa?
➺ ROZDZIAŁ 4. To tylko pewien chłopak?
➺ ROZDZIAŁ 5. Wyglądasz jak tysiąc nieszczęść
➺ ROZDZIAŁ 6. Co słyszysz w garażu, zostaje w garażu
➺ ROZDZIAŁ 7. Drobnostka
➺ ROZDZIAŁ 8. Hej, Tallie
➺ ROZDZIAŁ 9. Jak całuje?
➺ ROZDZIAŁ 10. Nie daj się prosić
➺ ROZDZIAŁ 11. To dla ciebie ją napisano
➺ ROZDZIAŁ 12. Tallie i Lan
➺ ROZDZIAŁ 13. Ty nie jesteś jakąś okazją
➺ ROZDZIAŁ 14. I tak skończę bez ciebie
➺ ROZDZIAŁ 15. Co jest takie zabawne, Norris?
➺ ROZDZIAŁ 16. Użyczę ci mojego ramienia do płakania
➺ ROZDZIAŁ 17. Będę tęsknić
➺ ROZDZIAŁ 18. Witaj w naszym zespole
➺ ROZDZIAŁ 19. Każda potwora znajdzie swojego amatora
➺ ROZDZIAŁ 20. Teraz jesteś moją małą papają
➺ ROZDZIAŁ 22. Nie musisz się tłumaczyć
➺ ROZDZIAŁ 23. Wszystkiego najlepszego, Lan
➺ ROZDZIAŁ 24. Pocałunek na powodzenia?
➺ ROZDZIAŁ 25. Jest w dobrych rękach
➺ ROZDZIAŁ 26. Miłości się nie wybiera

➺ ROZDZIAŁ 21. Jestem dumna z ciebie

540 43 5
Galing kay serendipiastri

a/n
upewnijcie się, że przeczytaliście poprzedni rozdział! ♡ Wattpad wtedy spadł z rowerka i nie wysyłał powiadomień
dziękuję też za 10K wyświetleń!

Przebudziłam się w pokoju hotelowym Lando, do którego nie pamiętałam jak trafiłam. Ostatnie moje wspomnienie z poprzedniego wieczoru to powrót autem Norrisa, potem odcięło mnie od rzeczywistości. Nadal miałam na sobie jego bluzę i byłam szczelnie opatulona kołdrą, a przez moje ciało przerzucona była jego ręka, której ciężar nagle mnie obudził. Za oknem było jeszcze ciemno, więc na oślep odszukałam mój telefon.

Czwarta nad ranem.

Zapaliłam lampkę stojącą na szafce nocnej i powoli wyswobodziłam się z uścisku szatyna. Słysząc szum odwróciłam się i zatrzymałam w połowie drogi myśląc, że go obudziłam. Nie wiedziałam czy po odstawieniu mnie do hotelu długo świętował z Oscarem i resztą zespołu, śpiąc przegapiłam jego powrót do pokoju. Wolałabym go nie obudzić, powinien się wyspać.

Chwilę później wróciłam do łóżka i - na moje szczęście - nie miałam problemu z ponownym zaśnięciem.

Tym, czego nie spodziewałam się z rana, był Lando budzący mnie na śniadanie, które dostarczył nam room service. Po całym pokoju roznosił się zapach świeżego pieczywa, naleśników, przeróżnych słodkich i słonych dodatków, świeżo wyciskanego soku pomarańczowego oraz dopiero zaparzonej kawy.

Podniosłam się, oparłam ciężar mojego ciała na przedramionach i spojrzałam na Brytyjczyka.

— Dzień dobry, Lan — powiedziałam cicho, bo ledwo po przebudzeniu mój głos brzmiał tak, jakbym spaliła całą paczkę papierosów na raz.

— Dzień dobry, papajo.

Przetarłam dłonią oczy czując, że jestem niewyspana.

— Nie jestem papają.

— Kolor twojej bluzy mówi coś innego — wskazał na mnie palcem i zaśmiał się cicho.

Faktycznie. Pomarańczowa bluza dalej otulała moje ciało.

Nie chciałam tego przyznać na głos, ale była bardzo wygodna.

Zjedliśmy śniadanie, przy okazji rozmawiając o tym, co działo się od momentu jak odcięło mnie jego aucie. Do mojego powrotu do domu nie zostało za wiele czasu, szybko więc sprawdziłam czy spakowałam wszystkie swoje rzeczy, zabrałam wszystko co moje z łazienki, schowałam do kuferka, który był dołączony do walizki i opuściłam hotel.

Lando uparł się, że odwiezie mnie na lotnisko. Znowu siedziałam w jego McLarenie, tym razem po raz ostatni przed kolejną dłuższą przerwą od naszych spotkań. Następny wyścig był za dwa tygodnie, potem czekał nas Triple Header, gdzie niestety nie mogłam polecieć nawet na jeden weekend, a Lando spędzi prawie cały miesiąc w Ameryce.

Powrót do domu o dziwo nie wykończył mnie tak bardzo jak lot w drugą stronę. Odkluczyłam drzwi od mieszkania, odstawiłam walizkę i momentalnie rzuciłam się na łóżko. Przed snem sprawdziłam tylko czy aby na pewno mam ustawione wszystkie budziki, wolałam nie zaspać do pracy. Angie i tak była dla mnie wyrozumiała, dając mi te kilka dni wolnego, chociaż dopiero mnie zatrudniła. Nie chciałam psuć sobie dobrej opinii, na którą zaczęłam pracować.

Po pracy, kiedy znalazłam chwilę wolnego i zajęłam się rozpakowywaniem walizki, od razu zauważyłam w niej coś, czego ze sobą do Japonii nie zabrałam.

Pomarańczowa bluza z logiem McLarena.

∘₊✧──────✧₊∘

Powrót do pracy był cięższy niż myślałam. - chodziłam zmęczona tak, jakbym nie spała od tygodnia i ratowały mnie tylko kawa i napoje energetyczne, które piłam litrami na zmianę. Czasem nawet oba na raz. Albo podwójną dawkę.

Zdarzało się też, że podczas moich zmian, kiedy klientów było nie za wiele, przychodziła do mnie Olivia z Troyem, aby poprawić mi humor, kiedy byłam ledwo żywa. Nadal nie byłam przekonana co do niego, ale skoro blondynka twierdziła, że jest dla niej dobry - nie komentowałam ich relacji.

Olivia za to była pierwsza do plotkowania o mnie i Lando.

— Słonko, ty potrzebujesz detoksu od niego. Albo to rozdzielenie was wpływa na ciebie tak tragicznie. Usychasz, kwiatuszku, trzeba cię podlać — jej słowa aż ociekały sarkazmem. Wiedziała, że słysząc to, od razu zareaguję.

Rzuciłam jej morderczy wzrok z drugiego końca sali, udając, że rzucam w nią tacą. Poza nią i Troyem nie było nikogo, a Tavi wraz z Rosą zdążyły już przyzwyczaić się do tego, jakim duetem jestem razem z Everdeen, więc nie dziwiło ich moje zachowanie, które zdecydowanie różniło się od tego, jakie zazwyczaj było w pracy.

Zaniosłam jej kawę, którą zamówiła i podałam kawałek brownie jej (chyba) chłopakowi, po czym z sarkastycznym uśmiechem powiedziałam Olivii nie udław się. Ona tylko zaśmiała się na moje słowa.

— Ej, Oli, ty tak gadasz o mnie i Lando, a sama kleisz się od kilku dni do Troya jak do lepu na muchy. Czyżbym czegoś nie wiedziała? — uniosłam jedną brew, drocząc się z nią. Uno Reverse.

Pierwszy raz widziałam tak zawstydzoną Olivię Everdeen.

— Widzisz to, co chcesz widzieć, słonko.

— Oh, a więc jest coś, czego nie wiem? — dokuczałam jej tak, jak ona mi nie raz, kiedy zaczynała temat chłopaka z loczkami. Cisza z jej strony była dla mnie wystarczającą odpowiedzią. Stwierdziłam, że szybko jej odpuszczę. — Hej, Tavi, potrzebujesz pomocy w czymś?

— Um, możesz przyjść i przełożyć ciasta! — krzyknęła do mnie z kuchni, gdzie już wcześniej rozłożyła wszystkie potrzebne jej rzeczy. Czułam na sobie wzrok Olivii, więc roześmiana odwróciłam się, uśmiechnęłam i pokazałam jej język, zanim zniknęłam z sali. Nie słyszałam o czym potem rozmawiali, zajęłam się pomaganiem Octavii.

Po powrocie do pracy nie miałam zbyt wiele okazji na pogawędki z Norrisem, dopiero po kwalifikacjach w Katarze otrzymałam od niego telefon.

— Cześć, Lan! Jak ci poszło? Nie miałam jeszcze czasu tego sprawdzić.

— Spierdoliłem to — po jego głosie od razu mogłam wywnioskować, że rzeczywiście musiało pójść mu okropnie.

Lando przejmował się każdym najmniejszym błędem, jaki popełniał. Czasami był dla siebie zbyt ostry, traktował to wszystko tak, jakby świat miał się skończyć. Przykro patrzyło się na to jak bił się z myślami i widział w sobie tylko te drobnostki, z którymi sobie gorzej radził, robiąc z nich wielką rzecz.

— Coś ty, na pewno nie było tak źle! Który jesteś?

— Czwarty. Kurwa, mogłem być pierwszy, rozumiesz? Ale zjebałem wszystko, jestem tak chujowym kierowcą. Mam już dość i nie chcę jechać ani w wyścigu, ani w Sprincie, ani w ogóle. Pierdoli mnie to.

Boże.

— Cokolwiek siedzi ci teraz w głowie, to nie jest prawda. Jesteś jednym z najbardziej utalentowanych kierowców, Lando, naprawdę jesteś w tym niesamowity. Jeden błąd nie czyni cię beznadziejnym. Zdarza się nawet najlepszym, wiesz?

Żałowałam teraz, że nie mogłam być obok niego.

— Skoro jestem taki świetny to czemu jeszcze nie wygrałem? Czemu Oscar jest lepszy? Rozumiesz, że to jego pierwszy sezon, a mnie rozjebał? Ja pierdolę, nie mam nawet ochoty wracać do garażu — trzaśnięcie drzwiami dało mi znak, że wszedł właśnie do swojego pokoju kierowcy.

— Twój czas nadejdzie, obiecuję. Nie od razu Rzym zbudowano, co nie? Wygrasz niejeden wyścig, gwarantuję ci to. Nawet mistrzowie świata czekali ponad sto wyścigów na swoją pierwszą wygraną. Tyle razy byłeś blisko, nie ma opcji, że za którymś razem się nie uda.

— Nie uważasz, że to kurewsko żałosne, że było tyle okazji, a nie wykorzystałem żadnej? — westchnął głośno, powoli przechodząc z bycia zdenerwowanym do bycia bezsilnym i przybitym.
Miałam nadzieję, że jednak mnie posłucha. Nie byłam na niego zła - było mi przykro, że tak traktował samego siebie. Nie zasłużył na to.

— To nie jest żałosne. Mówię to szczerze, widziałam przecież wyścigi z poprzednich sezonów. Od początku sobie radziłeś, z każdym kolejnym było lepiej, nie brakuje ci tak naprawdę niczego do bycia niesamowitym kierowcą. To, że jeszcze nie wygrałeś nic nie zmienia.

— Ale zawodzę wszystkich wokół. Zespół, rodziców, fanów, samego siebie. Założę się, że ciebie też. Nigdy nie będę wystarczająco dobry.

— Nikogo nie zawiodłeś, okay? I jesteś wystarczający. Możesz mieć chwilę zwątpienia, to normalne, ale będę ci za każdym razem przypominać, że to wszystko nie jest prawdą. I… jestem dumna z ciebie, pamiętaj.

Miałam nadzieję na to, że wtedy chociaż cień uśmiechu pojawił się na jego twarzy. Nie mogłam tego zobaczyć, ale nadal miałam na to nadzieję.

— Dziękuję, Tallie. Jesteś wspaniała.

∘₊✧──────✧₊∘

Byłam tak zajęta moją pracą, że nim się obejrzałam, minął miesiąc od mojego spontanicznego wyjazdu i powrotu do kawiarni. Z dziewczynami współpraca układała się wręcz idealnie, Angie była bardzo miłą szefową, klienci nie byli wcale aż tacy wredni, w ogóle się nie myliłam i do tej pory nie stłukłam żadnego z naczyń. Zdążyłam nawet zapamiętać skróty, którymi zapisywano zamówienia i zaczęłam je stosować, co uważałam za sukces. Obawiałam się tego, że pójdzie mi o wiele gorzej i szybko Evangeline stwierdzi, że jednak nie jestem odpowiednią osobą do tej pracy, a to uznałabym za moją największą porażkę.

Po mojej piątkowej zmianie Olivia odebrała mnie prosto spod kawiarni i pojechałyśmy do jej mieszkania, gdzie miałyśmy obejrzeć ostatni film z jej listy głupich komedii romantycznych. Wykorzystałyśmy do tego jej salę kinową. Rzadko w niej przesiadywałyśmy tylko we dwie, zazwyczaj spotykaliśmy się tu całą grupą.

Kiedy na ekranie ukazały się napisy końcowe, a ja wykreśliłam tytuł z końca listy, Olivia zaczęła się zachowywać dość niecodziennie jak na nią. Zawsze była roztrzepana, ale teraz było to coś innego. Wyglądała tak, jakby nie wiedziała czy wyskoczyć z okna czy może zacząć chodzić po suficie.

— Co jest z tobą nie tak, hm? Zachowujesz się dziwnie. Tak inaczej dziwnie, nie jak zazwyczaj.
Przewróciła oczami, ale nie umiała już dłużej trzymać języka za zębami.

— Jestem z Troyem. W sensie, jesteśmy razem. W związku. Od trzech tygodni — stres w jej głosie można było wyczuć bez problemu. Czemu stresowała ją ta rozmowa?

— I nic mi nie powiedziałaś? Czemu? Przecież to cudowne!

— Bo ty go nie lubisz.

Mój humor zmienił się diametralnie. Uśmiech zniknął z mojej twarzy i już nie byłam tak podekscytowana tą wiadomością jak wcześniej.

— I to dlatego nic nie mówiłaś? Wiesz, że nie mam nic przeciwko temu, prawda? Ty nie masz pięciu lat, a ja nie jestem twoją matką.

— Ale liczę się z twoim zdaniem, słonko.

— A ja cieszę się twoim szczęściem. Tak długo jak ty jesteś z nim szczęśliwa, tak długo ja też będę. Przestań mi gadać głupoty, Oli. Nie znam go tak dobrze jak ty, ale jeśli twierdzisz, że jest dla ciebie dobry, niech wam się to uda. Zasługujesz na prawdziwą miłość — położyłam dłoń na jej ramieniu, a ona od razu przyciągnęła mnie i przytuliła. Trwałyśmy tak w silnym uścisku dłuższą chwilę, ciesząc się ciepłem i komfortem drugiej osoby.

Nie liczyło się teraz to, że nie przepadałam za jej ukochanym. Jeśli traktował ją dobrze i historia nie miała zamiaru się powtórzyć, byłam jak najbardziej na tak. Liczyło się tylko szczęście Olivii, które twierdziła, że Troy mógł jej dać.

— Myślisz, że go polubisz? Może chociaż trochę? — zapytała, dalej nie odsuwając się ode mnie. Potargałam nieco jej włosy.

— Nie mam pojęcia, ale wiesz, że to twój chłopak, nie mój, prawda? Nie muszę go lubić, ale może jeśli z nim dłużej porozmawiam to zmienię zdanie. I tak twierdzę, że jest irytujący — zaśmiałam się cicho.

— Nie jest taki zły, to ciekawość cię odrzuca.

— Ciekawość to pierwszy stopień do piekła.

Ipagpatuloy ang Pagbabasa

Magugustuhan mo rin

25.2K 1.1K 57
Miesiąc, lato, Monako. Czy ma to jakiś wspólny mianownik? Czy starcie pretendentów do bycia mistrzem świata odbywa się tylko na torze?
424 90 4
były momenty, kiedy myślałam, że w końcu go rozgryzłam, ale on codziennie wracał z coraz to bardziej zagadkową aurą i tą samą parą żółtych nart
47.5K 582 71
Ig: meneverr1 Max Verstappen Lewis Hamilton Lando Norris Charles Leclerc Carlos Sainz Daniel Ricciardo Pierre Gasly George Russell
43.1K 2.2K 11
Jesteś pewną dziewczyną mieszkająca w Anglii i nigdy nie doświadczyłaś miłości, dzięki niemu poczułaś to pierwszy raz...