➺ ROZDZIAŁ 8. Hej, Tallie

487 35 11
                                    

Obudziłam się w pokoju hotelowym, który łudząco przypominał ten, który wynajęto dla mnie i Olivii. Powoli podniosłam się z łóżka, ale czując, że kręci mi się w głowie, opadłam z powrotem na miękkie poduszki. Zbyt jasne światło zaczęło doskwierać kiedy otwierałam oczy. Chwilę zajęło mi przyzwyczajenie się do panujących w pomieszczeniu warunków, a kiedy odwróciłam głowę, na szafce nocnej zauważyłam stojącą szklankę z wodą, moją torebkę i blister z trzema tabletkami, pod którym leżała starannie napisana notatka.

Znaleziona. Zadbaj dziś o siebie ~L

Nie wiedziałam nawet która była godzina, więc sięgnęłam po torebkę, z której wyciągnęłam telefon. Jedenasta dwadzieścia siedem. Dziś piątek, czyli za dwie godziny musiałam pojawić się z Olivią na torze. Kurwa. Nie było opcji, że zdążymy.

Obudziłam przyjaciółkę, a niecałe piętnaście minut później wróciłyśmy do naszego pokoju, zostawiając ten Lando w takim stanie, w jakim go zastałyśmy. Od razu skierowałam się w stronę łazienki, aby pod prysznicem zmyć z siebie brud wczorajszego wieczoru. Nadal jednak było czuć ode mnie alkohol, a jeśli tata dowie się, że nie pojawiłyśmy się na pierwszym treningu przez to, że wczoraj imprezowałyśmy, na pewno się wścieknie.

Nie dziwię się, że tyle lat nie chciał mnie widzieć, skoro nawet jednej rzeczy nie potrafię zrobić dobrze.

Olivia niemalże wypchnęła mnie z łazienki, kiedy szum wody ucichł. W tym czasie poszłam się przebrać, stawiając dziś bardziej na wygodę niż piękno, bo nie było mnie stać na nic ambitniejszego, a zanim wyszłyśmy z hotelu zrobiłam delikatny makijaż, aby zakryć to, jaki rzeczywiście był stan rzeczy. Na górę narzuciłam kurtkę i już bez pośpiechu taksówką kierowałyśmy się w stronę toru. Kiedy dotarłyśmy na miejsce, kończyły się kwalifikacje do wyścigów Formuły 3. Trzeba przyznać, że serie juniorskie nieraz były bardziej emocjonujące od samej Formuły 1. 

Droga do garażu nie była daleka, a będąc w przejściu minęłam się z Maxem, którego szybko powitałam, ale nie usłyszałam odpowiedzi. Po stronie Sergio wzrokiem odnalazłam ojca, przez co nagle się zatrzymałam. Z tego, co zdążyłam zauważyć na tablicach wyświetlających rezultaty, trening nie poszedł nam tak jak zwykle, bo Verstappen zajął dziewiętnaste miejsce i przejechał tylko cztery okrążenia. Chociaż treningi nie były aż tak istotne dla kierowców, bo ich wyniki nie wpływały na rankingi, logicznym było, że Max wszędzie chciał być pierwszy. 

Wiecie co to oznaczało? Tata też nie był w dobrym nastroju.

Podeszłam do niego, ale nie zdążyłam nawet się odezwać, bo pierwszy zabrał głos widząc jak z Olivią zbliżamy się niego.

— Miałyście być tu dwie godziny wcześniej — odwrócił wzrok od razu, skupiając się zupełnie na czymś innym. Nie wiedziałam czy ta rozmowa miała w ogóle sens, bo już czułam, w którą stronę zmierza.

— Tak, wiem, ale... Trochę zaspałyśmy.

— Trochę? Zresztą, mam teraz ważniejsze rzeczy do roboty. Raczej sobie poradzicie. Nie szukaj mnie już dzisiaj — więcej już na nas nie spojrzał i poszedł prawdopodobnie w stronę jednostki gościnnej. 

Zawiodłam go. Znowu go zawiodłam. Musi mnie teraz nienawidzić.

W mojej głowie zaczęła tworzyć się burza, na co od razu zareagowała blondynka. Wyszłyśmy z garażu, co miało pomóc mi się uspokoić. Usiadłam przed wejściem, przyciągając kolana do siebie, aby zwinąć się w małą kulkę.

— Chcesz wody? — zapytała zmartwiona przyjaciółka, dłonią pocierając moje plecy, aby dodać mi otuchy. Nie miałam nawet sił odpowiedzieć, a w moich oczach pojawiły się łzy, więc tylko kiwnęłam głową. Po chwili dostałam butelkę z wodą, z której powoli upiłam kilka łyków, a po moich policzkach powoli spływały pojedyncze łzy.

Pit Love Lane [ Lando Norris ]Where stories live. Discover now