➺ ROZDZIAŁ 2. Nie jesteś już anonimowa, słonko

718 35 2
                                    

Odwróciłam się szybko, słysząc za sobą kolejny znajomy głos. Zablokowałam ekran telefonu, chowając urządzenie do kieszeni bluzy.

Nie wyglądałam na dziennikarkę, moja dzisiejsza kreacja przypominała raczej wyciągnięte w półśnie ubrania z szafy. Starałam się wybrać coś, co pozwoli mi czuć się jednocześnie wygodnie, jak i pięknie. Postawiłam na czarną bluzę z kapturem i małym haftowanym napisem oraz ciemne, sprane już jeansy. Buty miały wyższą podeszwę, mimo stu sześćdziesięciu ośmiu centymetrów wzrostu czułam się niska przy innych. Tak zdecydowanie nie wygląda ktoś, kogo zaprasza się na dzień medialny.

— Um... W zasadzie to tak — czułam się niepewnie, jakby wzięto mnie za intruza. Chociaż nie musiałam niczego się bać, a ochrona nie mogła mnie stąd wyprowadzić, nie lubiłam być tak zaskakiwana. Nikt nie mógł wiedzieć dlaczego tak naprawdę się tu znalazłam, jeszcze nie teraz.

— Nie masz ze sobą wejściówki — bardziej stwierdził niż zapytał. Spojrzałam na niego trochę zszokowana. Spuściłam wzrok na swoje spodnie, gdzie wcześniej przez szlufki miałam przeciągniętą smycz z plakietką, która umożliwiła mi wejście. Faktycznie, nie było jej tam.

— Miałam, ale widocznie gdzieś mi wypadła. Mogę pójść poszukać albo poprosić o drugą.

— Na pewno możesz tu być? — zapytał jeszcze raz, poprawiając swoją pomarańczową bluzę, która lekko mu się podwinęła. Moja odpowiedź chyba niezbyt go usatysfakcjonowała, nadal musiał twierdzić, że weszłam tu nielegalnie.

— Na pewno, dziękuje za troskę — z uśmiechem odwróciłam się i ruszyłam w stronę przejścia do garażu. Musiałam znaleźć tatę i poprosić go o nową wejściówkę, bo nie daj Boże znów wpadnę na kogoś, komu moja obecność tutaj będzie wydawała się podejrzana, bo nikt poza ekipą Red Bull Racing mnie nie znał, ale było tu jeszcze dziewięć innych zespołów. Moja podróż nie zajęła jednak długo, chwilę później spotkałam ojca na swojej drodze. Bez problemu otrzymałam drugi egzemplarz, który tym razem przewiesiłam przez szyję. Wstąpiłam szybko po kawę, a trzymając papierowy kubek z gorącym napojem wróciłam na swoje miejsce w garażu.

Dzień medialny był niesamowicie nudny. Oczywiście, że cieszyłam się będąc wreszcie w tym miejscu, ale niestety mój entuzjazm spadał do minimum. Najbardziej byłam uradowana na widok Verstappena, co było oczywiste, poza tym nie bardzo mi się tu podobało. Liczyłam na to, że jutro podczas treningów będę bawić się lepiej, bo zobaczę wszystkich kierowców jeżdżących na torze. Póki co nie miałam nic, czym mogłabym się zająć. Ojciec krążył ciągle między swoim biurem, a potrzebnymi mu pracownikami, z którymi musiał porozmawiać. Przez resztę dnia siedziałam na krześle, głównie obserwując to co się wokół mnie działo. Parę razy wymieniłam uśmiechy z Maxem, przywitałam się z Sergio, który stwierdził nawet, że jestem małą kopią mamy. Poznałam też zespołową fotografkę, w wolnej chwili rozmawiałyśmy, czasem pytała też czy czegoś mi nie potrzeba.

Wróciłam do hotelu z tatą. Niektórzy reporterzy stali nadal przy wyjściu, zapewne chcąc złapać parę ujęć kierowców opuszczających tor. Starałam się udawać, że czuję się pewnie, ale chyba z marnym tego rezultatem. Co chwilę nas zatrzymywano, ponieważ tata nie umiał im odmówić rozmowy. Było już dosyć późno jak na czwartek spędzony na torze i jedyne o czym marzyłam to znaleźć się w ciepłym i wygodnym łóżku. Po dziesięciu minutach wreszcie udało nam się dotrzeć do auta. Usiadłam z westchnieniem, zapięłam pasy i zamknęłam oczy. Nie byłam przygotowana na to, że ja też otrzymam od nich pytania. Oczywiście, że wzbudzałam ich ciekawość, nigdy wcześniej nie widzieli Christiana wychodzącego z toru w czyimś towarzystwie, a nagle zjawił się on tu z nieznajomą nikomu szatynką, co najmniej dwa razy od niego młodszą. Szybko doszli do tego, że jestem jego córką i do rana wszędzie będą wisieć moje zdjęcia. Każdy portal plotkarski napisze o mnie artykuł. Wszystkie media społecznościowe zaleją informacje o tym, że córka Hornera naprawdę istnieje. Ludzie będą coraz więcej chcieli o mnie wiedzieć.

Pit Love Lane [ Lando Norris ]Where stories live. Discover now