➺ ROZDZIAŁ 17. Będę tęsknić

445 41 1
                                    

Kilka drinków i parę rozmów później zdecydowałyśmy się na powrót. Ria była w nieco lepszym stanie niż ja, ale dałyśmy radę dotrzeć do hotelu same.

Starałyśmy zachowywać się w miarę spokojnie, bo zbliżała się druga w nocy i nie chciałyśmy robić problemu obsłudze oraz nikogo budzić, ale głośny śmiech rozchodzący się po korytarzu i trzaśnięcie drzwiami chyba nie było zbyt ciche. Bez przebierania się padłam na łóżko, zasypiając niemalże od razu, kiedy Ria w łazience zmywała makijaż. Wstając rano wiedziałam, że to nie będzie mój dzień i zamiast pójść bawić się z resztą ekipy, wyjaśniłam szybko sytuację Norrisowi i zostałam razem z szatynką w hotelu. Większość dnia i tak przespałam, budząc się dopiero w momencie, kiedy usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Na oślep odszukałam urządzenie ręką i odebrałam bez zastanowienia.

— Halo? — zaspanym i zachrypniętym głosem ledwo byłam w stanie coś powiedzieć. Otworzyłam oczy tylko na chwilę, ale od razu je zamknęłam, bo jasne światło drażniło moje oczy.

— Obudziłem cię? Sorki, chciałem tylko wiedzieć jak się czujesz. Wszystko okej? — w tle słyszałam szum rozmów i śmiechów, więc musiał odejść trochę od grupy, bo inaczej mogłabym z naszej krótkiej pogawędki niewiele zrozumieć.

— No... Jest okej. Dopiero wstałam — przewróciłam się na lewy bok, kładąc telefon między poduszką, a moim uchem, aby nie musieć go trzymać. — Chcę spać.

— Śpij, Tallie. Wrócę za jakieś... dwie godziny, może trzy. W razie co to... To mów jak się czujesz, dobra?

— Mhm... Dobranoc — poczekałam aż chłopak się rozłączy, spojrzałam tylko na Rię, która spała jak zabita i sama wróciłam do snu.

Aż do godziny szesnastej nie wstałam z łóżka. Byłam wykończona, ale w końcu razem z szatynką dołączyłyśmy do reszty i zjedliśmy coś razem. Pamiętam dobrze, co działo się w Budapeszcie, kiedy zabalowałam nieco z Olivią - teraz czułam się podobnie. Nadal byłam jak trup, nawet wzięcie prysznica mi nie pomogło i przy obiedzie opierałam się o ramię Maxa, który twierdził, że może mi to pomoże. Podziękowałam mruknięciem i próbowałam zmusić się do dokończenia mojego posiłku. Nie zostało za wiele, ale po dziesięciu minutach mieszania widelcem w talerzu stwierdziłam, że chyba mi wystarczy na dziś i odsunęłam moje danie od siebie. Wstałam ze swojego miejsca, aby pójść i poprosić o szklankę wody, ale od razu opadłam z powrotem na krzesło. Zakręciło mi się w głowie do tego stopnia, że nie byłam w stanie ustać na nogach.

— Coś się stało? — Fewtrell od razu zapytał, łapiąc mnie za ramię, abym nie spadła. Wzrok wszystkich przeniósł się na mnie.

— Uh, jest w porządku. Po prostu źle się poczułam. Już jest okej. Chciałam tylko wody.

—  Ja przyniosę — Lando od razu wstał i podszedł do kelnera, który wcześniej nas obsługiwał. Niedługo potem przede mną stała już szklanka wody, którą szatyn podał mi z troskliwym uśmiechem.

∘₊✧──────✧₊∘

Ostatni dzień na Ibizie okazał się być cięższy niż mi się wydawało. Już od rana pakowałam walizkę, aby niczego nie zapomnieć, bo jutro z samego rana miałam wsiąść do samolotu i wrócić do Londynu.

Czułam, że ten powrót do domu będzie jednym z najgorszych.

Nie chciałam wracać. Bawiłam się tu lepiej niż myślałam, a ten tydzień minął zbyt szybko. Musiałam jednak wrócić, bo dostałam wiadomość zwrotną od jednej z firm, w której chciałam się zatrudnić i zaproponowano mi pracę na okres próbny oraz zaproszono na rozmowę kwalifikacyjną. Oczywistym było to, że zgodziłam się od razu, a Ria była najbardziej ucieszona faktem, że mi się udało.

Pit Love Lane [ Lando Norris ]Where stories live. Discover now