Rodzina Monet (Siostry czy wr...

By zetbo_l

25.7K 1.5K 841

Lilith jest niechcianą córką w ich domu Hailie jest tą *lepszą* córeczką mamusi. w mojej wersji zaczynamy od... More

Niechciana
Nowa Rodzina
BU!!!
Walka
Kruk
Kolacja
Kolacja 2
Chłopak
Bar i spotkanie
Choroba
Lot
Ojciec
Sparing
Ma coś z tym wspólnego...
Szczęśliwa?
Piguła
sześciopak
zasłabnięcie
Wszystko jest dobrze...
Mamy...
Adrien
Skeleton flower
klub
WAŻNE!!!
Byłam Wkurwiona
Praca?
Praca? część 2
Piekło
Lucyfer
Cień...
KOALĄ
Ważne!!!
Wypadek
Boje się...
Słodka tajemnica
Patelnia
okres
Boli
strzelaj...
ojciec mojego chłopaka
co kurwa?!
Przepraszam. info
Trupem...
PRYSZNIC
Wyszła
Czas zacząć zabawę!
już wstawiłam książkę
Z ciebie!
jedna czwarta roździału.
✨️MACZEK HIHIHI✨️
Żebra
Boli...
ZABAWKĘ KTÓRĄ UPOLOWAŁAM
Zimną dziewczynę
ważne
Albo on albo worek!
Po prostu powiedziałam i wyszłam.
Uścisku
Załkałam
Oschle
(Tytuł zjadł Shane)

Ruda Wiedźma

441 29 13
By zetbo_l

Obudziłam się w... wsumie to w czarnej pustce...

No tak skutki używania czarnej magi bez naładowania many. Eh...

Mam bardzo duże zasoby many, dlatego że mój przodek to Lucyfer... Diabełek. Nie raz się z nim kontaktowałam kiedyś. Ale od śmierci babci i przeprowacki tu... używam cały czas kednego zaklęcia. To zaklęcie to byakugan (czytać biakugan). Działa ono na zasadzie takim że wyostrza mi czujność i to jest takie uczucie jakby się miało oczy do okoła głowy. A i czas reakcji poprawia tak że na przykładzie Tajlandii, mogłam uniknąć postrzału.

CZEKAJ! WYCZERPAŁAM MANE PRAWIE DO ZERA!!! No i zajebiącie... muszę czekać do następnej pełni by się naładować co oznacza Z E R O   M A G I!   Złamie się.

Nagle poczułam jak bym spadała.… uchyliłam lekko oczy by zobaczyć co się dzieje. Nademną stał jakiś lekaż z strzykawkę w dłoni.

-Pobiorę jej teraz krew na badania.- Uśwadomił najprawdopodobniej Monetów.

Na te słowa zerwałam się do siadu I wyrwałam mu strzykawkę.

-Za żadne skarby świata nie oddam ci mojej krwi!- Warknęłam.

Poczułam na sobie zdezorientowany wzrok wszystkich. Złapałam się u nasady nosa. Rozmasowałam sobie to miejsce bo pojawiły mi się mroczki przed oczami.

~Musze się jak najszybciej naładować~ Pomyślałam.

Dopiero wtedy dotarło do mnie gdzie jestem. Otworzyłam szeżej oczy. Rozejrzałam się szybko po pokoju w którym byłam.

-Mała wiedźmo jak się czujesz?- Zapytał Dylcio.

Przybrałam kamienny wyraz twarzy. Spojrzałam Dylciowi w oczy. Widziałam w jego rozbawienie jednak gdy odwzajemnił spojrzenie zobaczyłam lekką obawę.

-Dziękuje. Dobrze się czuje. A jak ty się czujesz DYLCIO- naparłam na jego imię.

Wszyscy rykneli śmiechem a Vincent usiusł lekko kącik ust. Parsknęłam z ironią. Gdy lekarz wyszedł a inni byli zajęci sobą zdjęłam kroplówkę I inne duperszmice. Podeszłam do Szafy, która znajdowałam się tutaj i wyjełam z niej moje ubrania. Poszłam do łazienki, którą znalazłam przed chwilą i ogarnęłam się. Przebrałam się w ciuchy te które tam znalazłam czyli: Czarną, dwa rozmiary za dużą bluzę, Szare dresowe spodnie I trampki.

Przeczesałam włosy i wyszłam z toalety gdzie spotkałam zmieszanych i spanikowanych braci. Spojrzałam na chich obojętnie.

-Idziemy?- Zapytałam niemal sycząc.

-Czekaj?! Jak!?- Krzyczał Tony.

-Mówiłem że wiedźma.-Powiedział dumny Dylan.

-Lilit... Lil tak Lil. Jeszcze czekają cię badania przebież się proszę i wracaj do łóżka.- Powiedział Vincent.

Spojżałam na niego wściekła.

-Hm... Nie.- Warknęłam cicho.

-Lil... proszę wracaj do łóżka.- Odezwał się tym razem Will.

-Dobra to inaczej.- Mruknełam do siebie. -Mam szesnaście lat, a żeby wykonać jakie kolwiek badania teraz potrzeba zgody opiekuna prwanego i dziecka.- Dodałam wyprostowana i lodowata.

-Tak... Masz rację.- Podsumował ciężko Vincent.

Każdy spojrzał na nas z miną WTF. Dumna wyszłam z sali kierując się ku wyjściu. Vincent dostał wyśpisz ze szpitala, a gdy go podpisał skierowaliśmy się do auta.

-Oddaje- Powiedział Vincent.

Wystawił rękę z moim telefonem.  Wzięłam go I odrazu sprawdziłam czy nic z nim nie robił.

~W domu sprawdzę czy nic mi nie zainstalowałeś. Gargamelu ty jeden.~

Przez całą drogę patrzyłam w okno. Shane próbawał mnie zagadać ale byłam zbyt zajęta rozmyślaniem nad tym czy Morderca babci miał wspulnkiów. 

-Lilith? H a l o…?- Z zamyślenia wyrwał mnie Shane.

Spojrzałam na niego pytająco.

-Dojechaliśmy 5 minut temu. Wszystko dobrze?- Dodał.

-Tak…- Powiedziałam szybko, odwracającą się i wychodząc z samochodu.

Szybko poszłam do pokoju. Zamknęłam się w nim na klucz. Było mi nie dobrze, dusiłam się.… nawet nie wiem dlaczego. Wyszłam na balkon I usiadłam na podłodze opierając się o zasłoniętą barierkę.
Chciałam mieć poprostu spokój...

Po chyba pół godzinnym siedzeniu na balkonie, usłyszałam jak otwierają się drzwi od balkonu obok.

~Balkon Tonego…~ Pomyślałam.

Usłyszałam jak Tony odpala sobie papierosa i zaczy mówić.

-Jezu… Stary jak one mnie denerwują!- Warkną.

Zawieśłam się... wszystko słyszałam ale nic nie myślałam, nie potrafiłam.

-Okej Hailie jeszcze ujdzie. Ale kurwa! Tą ruda wiedźma mnie tak wkurwia. Uważa się kuźwa za pępek świata. Atencjuszka jebana.- Dodał... Dylan…

Chciało mi się płakać ale nie potrafiłam... wstałam na równe nogi. Poczułam na sobie dwa spojrzenia. Nie chciałam im pokazywać że coś jest nie tak więc nawet się nie odwruciłam. Wystawiłam w ich stronę środkowy palec i szybko weszłam do pokoju.

Nagle dostałam strasznego natłoku myśli. Nie umiałam się ich pozbyć. Nie wiem czemu ale walnełam pięścią w ścianę tak mocno że zrobiłam dziurę.

-Fack!- Krzyknęłam krótko kiedy poczułam jak złość nadal nie uchodzi.

Poszłam do garderoby się przebrać. Ubrałam Biały top i krótkie spodenki. Miałam gdzieś że wszystkie siniaki i blizny są na wieszku.  Jak w amoku wyszłam z pokoju I poszłam na siłownię. Podeszłam do worka treningowego i kurwa waliłam bez rękawic.

Po głowie chodziła mi tylko jedna myśl.

~To po jaką cholere mnie brali jeśli mnie tu nie chcą.~

Ta myśł krążyła cały czas w kółko i kółko... waliłam w worek jak w chipnozie.

-Widzmo?- Z tarasu wyrwał mnie głos... głos Dylana...

Byłam wściekła. Na chwilę przestałam walić w worek.

-Wszystko dobrze?- Zapytał zmartwiony.

~Teraz to martw się o własną dupe kurwa.~ Pomyślałam.

Nawet nie zaszciciłam go moim spojrzeniem. Zaczęłam znowu walić w worek. Po całej sali roznosił się dźwięk uderzeń. Waliłam coraz szybciej i mocniej. Wkońcu przestałam i walnełam w worek tak mocno że zrobiłam nie małą dziurę. Wiury wysuszonego drewna wysypały się. Patrzyłam się na tą scenę, oddychając głęboko i szybko. Gdy się uspokojiłam wzięłam jeszcze większy wdech i spojrzałam na moje ręce. Lekkie zadrapanie i tyle.

Nie wystarczyło mi to.

~ZA MAŁO~ Krzyknęłam w myślach.

Wyjełam telefon I zadzwoniłam do Vincenta. Odebrał po trzecim sygnale.

-Wychodze. Spotkam się tam z moim znajomym.- Warknęłam.

-Wszystko dobrze?- Zapytał.

Wzięłam głęboki wdech by się nie wydrzeć.

-Tak, dlaczego pytasz,- Zapytałam lekko podirytowana.

Vincent się rozłączył.

-Bo stoję za tobą...- Usłyszałam głos Vincenta.

Odwruciłam się natychmiast. Spojrzałam na niego. Nadal moje oczy płonęły wręcz że złości...

-Droga Lilith. Co tu się stało.- Powiedział jak zwykle lodowato. Wskazał na resztki worka przede mną.

-Nie ważne. Muszę wyjść- Warknęłam przez zaciśnięte zęby...

-Nigdzie nie idziesz...

______________________________________

972 słów

Następna część najpóźniej w sobotę.
 

Continue Reading

You'll Also Like

11.4K 303 11
Lisy Monet mieszka w malowniczym Krakowe i ma 13 lat. Od 10 roku życia mieszka w domu dziecka. Wszyscy znęcają się nad nią psychicznie i fizycznie. P...
19.7K 711 24
Główna bohaterka to nie Hailie tylko dziewczyna która żyła zupełnie normalnie z biologiczną matkę i przyszywanym ojcem. Jedna po śmierci brata traci...
2.5K 56 8
Inspiracja-,,Rodzina Monet" 14 letnia dziewczynka Dalia Williams traci mamę w wypadku samochodowym. Wtedy okazuje się że ma szustkę obrzydliwe bogat...
38.2K 1.8K 30
Historia dziewczyny która jest wiłkołakiem i wampirem jednocześnie. Jak sobie radzi? Drogi czytelniku! To opowiadanie jest w trakcie poprawy. Czytas...