Rodzina Monet-Haili zna już B...

By kociarak

55.4K 1.6K 936

A co gdyby, Haili znała bliźniaków? Co gdyby, Shane wiedział o jej zabużeniach i problemach psychicznych, któ... More

1 Chat i rozmowa.
2 Wy się znacie?
3 Impreza
4 Ustatkowany Shane.
5 Adrien
6 ... A Tony zabrał mnie na tatuaż
7Alex
8 Urodziny
9 Nienawidzę was!
10 To był sen?
11 Dom
12 Przygotowania
13Raz dwa trzy, kurwa cztery...
14 Karaiby
15 Hailie...
16 Niespodziewany gosć
17 Gra
18 problemy
19 Sekrety
INFO💥
20 Rozmowa
21 Skoczyła z balkonu
22 Shut up
23
24 Mett you att the graveyard
25 Przykro nam.
Nominacja
info
27 pięć serc
28

26 Kocham cię

1.2K 46 25
By kociarak

Leżałam na łóżku szpitalnym. Już tak bardzo nudziło mi się leżenie tutaj. Było tu tak nudno. Jestem tu już 4 tydzień i błagam wszystkich by mnie wypuścili ale Vincent się uparł że muszę doczekać jeszcze ten tydzień.

Leżałam na łóżku z słuchawkami Tonego. Chłopak chyba nie wiedział że na słuchawkach była jego metalika i z motywem zabijania ludzi ale mi się podobało słuchała bym tego dłużej gdyby nie Dylan

-Ej oddawaj to - powiedział nagle zapytał ściągając mi słuchawki.

-No oddaj to - powiedziałam wyciągając ręce w jego stronę.

-To jest muzyka Tonego nie dotarło do ciebie.

-Co kurwa! - powiedział zdziwiony Tony. - oddawaj to bez pytania się nie bierze. Dzięki Dylan. Jesteś taki kochany. - rozszerzyłam oczy patrząc na moich braci.

-Nie ma za co kochny - powiedział i zrobił dziubek do Tonego a gdyby tego było mało to jeszcze zawarczał takie typowe ''raarw''

Wybuchłam śmiechem. Bracia patrzyli na mnie jak na debila a sami nie zachowywali się lepiej. Wtedy do sali wszedł Shane i Alex. Shane z czekoladą w ręku i na buzi.

-No kurwa ile można zamawiać jedzenie - zapytał Dylan - co wy tam robiliście?

-No kolejka była - mówił Alex.

-Ta a ja myślę że zdradzasz Hailie z naszym bratem - powiedział Tony a ja wybuchłam jeszcze większym śmiechem.

-Alex nie rozumiem cię gdyby on był jeszcze ładny - westchnęłam.

-Pierdol się - Shane pokazał mi środkowy palec.

-Z tobą? Podziękuje.

I w taki oto sposób mój humor szybko się poprawił. Tak bardzo się cieszyłam że ich mam nawet tego często wrednego Dylana. Chodź ostatnim czasy jest bardzo spoko nie krzyczy ani nie prowokuje kótni co można uznać już za ogromny sukces.

-A Hailie wychodzisz dzisiaj - powiedział Shane.

-Naprawdę!? - zapytałam zszokowana.

-Tak no musisz pakować manatki

Mój uśmiech momentalnie się powiększył a ja sama wstałam i zaczęłam biegać w tą i tą pakując wszystko. Chłopcy gadali a ja już po 30 minutach byłam gotowa.

-Gotowa? - zapytał mnie Alex.

-Tak.

-Dobra to siadaj masz i jedz - powiedział Dylan i podsunął mi miskę z zupą.

Widziałam że się na mnie patrzą więc wzięłam łyżkę i powoli zaczęłam jeść. Nadal było to dla mnie trudne ale i tak było już dużo lepiej niż miesiąc temu.

Całe święta urodziny Vincenta i Alexa przesiedziałam w szpitalu. Ominął mnie też sylwester zostały mi tylko ferie z tych fajnych rzeczy na początku roku a no i urodziny bliźniaków za 23 dni. Tak odliczam do nich. W zasadzie to nie ja a bliźniaki bo będą tedy pełnoletni. Prawnie bo duchowo to oni mają najwyżej 8 lat.

-Tak w ogóle to przyjeżdża po nas Vinc czy ktoś czy sami wracamy? - zapytałam.

-Nie wracasz z nami - uśmiechnął się Dylan- możemy zajechać do Galerii.

-Niee nie mam na to ochoty.. - powiedziałam. - znaczy mam ale wolę odpocząć jeszcze dzisiaj. 

-Ostatnio to na nic nie masz ochoty - stwierdził Shane.

-Po prostu nie... to kiedy jedziemy?

-No możemy już.

-To na co czekamy?

***

Weszliśmy do domu a ja uśmiechnęłam się sama do siebie że wreszcie dom. Babcia i Benny przywitali mnie mocnymi uściskami tak samo jak Cam.

Moja relacją z Camem uległa zmianie. Nadal nie uważałam go za mojego ojca ale powiedział że mogę do niego mówić po imieniu i traktować jak przyjaciela. Nie naciskał na mnie. Zrozumiał też to że zwracam się do Roxanne mamo a do Ethana tato.

-Boże wreszcie na wolności - zaśmiałam się.

-No sama sobie to zawdzięczasz - powiedział Shane.

-Shane! Nie wolno tak - upomniał go Ethan.

-Wiecie co ja to się położę - powiedziałam i poszłam do pokoju.

Po chwili poczułam się uginanie materaca. Popatrzyłam na bok i zobaczyłam że to Alex. Od razu przytuliłam się do chłopaka.

-Kocham cię - powiedział mi na ucho.

-Ja ciebie też - odpowiedziałam i wtuliłam się w jego ciało.

Oczywiste było to że usnęłam. Usnęłam od razu. Obudziłam się dopiero. Nie obudził mnie Shane. I to bezczelnie kładąc się obok mnie i chuchając mi w twarz.

-Co ty robisz? - zapytałam.

-Nic.

-Shane pachnie ci z mordy chrupkami. Paprykowymi. - wywróciłam oczami.

Shane przytulił się do mnie mocno. Odwzajemniłam ucisk. Szczerze? Kochałam tego chłopaka. Teraz już naprawdę zaczęłam traktować go jak brata. Ich wszystkich traktować jak braci. Shane naprawdę mu dużo pomógł w szpitalu. Ale i nie tylko wtedy zawsze wiedziałam że mogę na niego liczyć.

-Oj siostrzyczko - powiedział i pocałował mnie w głowę.

-Czy ty powiedziałeś do mnie ''siostrzyczko''? - zapytałam.

-No tak a jest inaczej? - zapytał I popatrzył mi w oczy.

-Nie braciszku.

-Kocham cię hailie.

-Ja ciebie też Shane.

Wtedy drzwi znowu się otworzyły. Wpadł przez nie Dylan. Wpadł to dobre określenie bo drzwi odbiły się od ścian. Ale gdy zobaczył że się przytulamy to się zatrzymał wyjął telefon i zrobił zdjęcie. Jestem tego pewna bo lampka w jego telefonie błysnęła. 

-Mogę z wami? 

-Spierdalaj - powiedział Shane. 

Ale oczywiście Dylan się nie posłuchał i położył się na naszej dwójce. Po chwili pocałował mnie w czoło i uśmiechnął się szeroko. 

-Kocham was maluchy - powiedział. 

-Co was dzisiaj tak na wyzwania zebrało? - zaśmiałam się i wstałam z łóżka.

-Nic nas nie zebrało? - powiedział zdziwiony Dylan. 

Wzruszyłam ramionami i zeszłam na dół. Poszłam do kuchni i napiłam się wody. Spojrzałam na zegarek i była 20:23 no to trochę sobie pospałam... zobaczyłam że na tarasie siedzą inni więc tam poszłam. Szukałam wzrokiem Alexa i znalazłam go pomiędzy Willem a Camem to tam też poszłam. Usiadłam mu na kolanach i się do niego przytuliłam. 

-No co tam misia? Zaraz kolacja. 

-No nic. No zauważyłam. 

-Hailie - zapytał Tony. 

-No co tam? - popatrzyłam na niego biorąc łyk wody.

-Jedziemy z chłopakami do galerii jedziesz z nami? W sensie że jutro z rana. 

Popatrzyłam na mojego brata z nie dowierzaniem. Czy Tony Monet urodzony 14 lutego 2003r urodzony kilka minut po Shanie Monecie z własnej woli proponował mi  wypad go galerii???  Jak tak to ja w to wchodzę. 

-Oczywiście - uśmiechnęłam się. - ale będę mieć obstawę. Wieka małpa dwa klony i agresywny dzieciak - zaśmiałam się. 

-Hailie proszę nie wyzywać chłopców - zwrócił mi uwagę Vincent. 

-Ale oni się nie obrażą. 

Wieczór minął przyjemnie. Rozmowy o planach na przyszłość i wspominanie co już było. Jedyne co mi się nie podobało to była moja walka z jedzeniem. Niestety tej walki nie udało mi się wygrać ale i tak dostałam dużo wsparcia od bliskich. Po poraszce poszłam sobie zapalić ale oczywiście nie mogłam zrobić tego w spokoju. Bo Tony przyszedł z wymówką że on też na papierosa.

-Wiesz że i tak jesteśmy dumni? - zapytał. 

-Tak... tylko zawiodłam się sama na sobie. Myślałam że mi się uda. 

-Hailie u mnie też nie było tak łatwo. Do tej pory czasami jest ciężko ale damy radę tak młoda?

-Tak. 

-Kocham cię Hailie - powiedział szczerze. 

-Ja ciebie też Tony

***

Zakupy z chłopakami były czymś naprawdę spoko. Szukaliśmy im ciuchów i naprawdę dobrze się bawiłam ale teraz wchodzi królowa wydawania pieniędzy i zakupów. Chłopcy wiedzieli że się wykupię pół sklepu i powiedzieli że moje zakupy pod sam koniec. 

Teraz siedziałam w pierwszej przymierzalni i zakładałam pierwszą sukienkę.  Była to czarna obcisła sukienka z długim rękawem sięgała mi do połowy ud. Była ciut za duża ale takie ciuchy miałam brać jak chciałam wrócić do normalnej wagi. Gotowa wyszłam pokazać się chłopcom. 

Chłopcy o czymś rozmawiali i ich reakcje były piękne. Pierwszy popatrzył na mnie Alex tym swoim wzrokiem. Mogę powiedzieć że ślinka mu pociekła. Następnie zareagowali bliźniacy oni popatrzyli na mnie a Tony nawet przetarł oczy a Shane zamrugał. Tą piękną chwile musiał zepsuć Dylan. 

-Za krótka. 

-No weź dobra jest - stanął w mojej obronie Alex. 

-Dylanku - zrobiłam słodkie oczka do barata. Na co chłopak wywrócił oczami. 

-Dobra kucnij jak nic ci nie widać to ją weźmiemy. 

Uśmiechnęłam się i wykonałam polecenie. Sukienka zaliczyła test. Druga sukienka też czarna tylko ta była obcisła w tali a na nogach luźno spadała miała ona też rozcięcie na prawej nodze. Była piękna. Wyszłam pokazać się chłopcom.

-A ta? - zapytałam z nadzieją. 

-Też spoko - powiedział Dylan. 

-Na bankiet idealna. 

-Jest idealna dziewczynko - odpowiedział Tony. 

-A ty Alex co sądzisz? - zwróciłam się do niego. 

-Do dupy - powiedział i dodał - jak pójdziesz w niej na jakiś bankiet to zostawisz mnie dla jakiegoś milionera bo się biedny w tobie zakocha - zaśmiałam się na jego słowa. 

-Nie dam im się- powiedziałam. 

Weszłam do przebieralni i tym razem założyłam baggy spodnie i top bez ramiączek był on krótki i za dużo to o nie zakrywał. Wyszłam i znowu pokazałam się chłopakom. 

- A to? 

-No nie wiem - powiedział Tony 

-Czemu? - zapytałam zdziwioa. 

Tony pokazał żebym podeszła co zrobiłam wtedy rozejrzał się po boki i złapał za dół mojego topu i pociągnął na dół. Z automatu zamachnęłam się i dałam soczystego liścia Tonemu tak że jego głowa przechyliła się w drugą stronę. Szybko podciągnęłam top i wróciłam do przebieralni. 

Kolejnymi ciuchami były ogromne cargo spodnie i ogromna bluza. Szybko się w nie przebrałam i wyszłam zobaczyłam odbitą dłoń na policzku Tonego i to nie takim lekkim różem tylko takim soczystym czerwonym..

Upsss... tak wyszło...

-Boże Tony przepraszam nie chciałam tak mocno - powiedziałam podchodząc do brata. 

-Nie spoko to ja przesadziłam... 

-Ale ja ci jebnęłam... mówiliście mu? - zapytałam a chłopcy zaczęli się dusić. 

Wyjęłam telefon  weszłam w aparat i zrobiłam zdjęcie policzkowi Tonego. Chłopcy nadal się dusili a Tony zbytni na to nie reagował tylko powiedział że to nic i że nie raz dostał po mordzie i żebym się nie przejmowała. 

Ogólnie zakupy minęły nam bardzo dobrze. Z pomocą chłopców i radaru (czyt. Dylana który sprawdzał długość każdej sukienki) kupiłam wszystko czego potrzebowałam i trochę się rozerwałam. Ale jeszcze nie wiedziałam że miałam dostać sowity opiedol za ten policzek Tonego a tony za jego "zwrócenie" mi uwagi na temat topu... 

__________

HEJOO

Jak się podoba?? 

Jeśli macie ochotę to możecie przeczytać moje bio bo zmieniłam na takie bardziej sentymentalne więc zapraszam 

Większość uznała że zostają to niech jeszcze zostaną. Macie jakieś pomysły. (tylko proszę o nie podsyłanie pomysłu że Alex miał by zgwałcić Hailie bo Alex to ma być taka komfortowa osoba i nie chcemy z nim zamieszania)(ale z kimś innym można coś zrobić)

Czekam misie na wasze propozycje możecie pisać tu albo na pv ja chętnie poczytam i odpowiem lub jeśli macie jakieś pytanka to też na nie też odpowiem na pv. 

To chyba na tle z ogłoszeń 

To do następnego <3333

Continue Reading

You'll Also Like

271K 5.1K 78
Nieprawdziwa historia Rodziny Monet którą wymyśliłam. Mam nadzieję że wam się spodoba. Okładkę zrobiłam ja
46.8K 880 57
Opowieść o rodzinie Monet, gdzie Hailie ma pięć latek. Okładka zrobiona przez @_Wikczka_Miłego czytania:))
96.3K 1.9K 33
Gdyby historia Hailie Monet i Adriena Santana zaczęła się na niefortunnej kolacji? 16-letnia Hailie zostaję postawiona przed faktem dokonanym. Czy zd...
28.6K 413 18
Moja własna twórczość dotycząca Rodziny Monet. Kocham tą serie z całego serca. Zapraszam do czytania!!!