My Addiction

Od sweetendingss

562K 21.2K 4.8K

ONA dwa lata temu skończyła studia prawnicze, ale nie może znaleźć pracy w zawodzie. Pewnego dnia trafia na t... Viac

Dedykacja
Prolog
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
28.
29.
30.
31.
32.
33.
34.
35.
36.
37.
38.
39.
40.
41.
42.
43.
44.
45.
46.
47.
48.
49.
51.
52.
53.
54.
55.
56.
57.
58.
59.
60.
61.
62.
63.
64.
65.
66.
67.
68.
69.
EPILOG
PODZIĘKOWANIA

50.

7.2K 286 82
Od sweetendingss

LAURA

Siedzę w pracy, praktycznie moja zmiana dobiega już końca. Właśnie wklepuje do komputera dane mojego nowego klienta, którego sprawę będę prowadzić i zadowolona się uśmiecham.

Minął tydzień odkąd Ethan dał mi awans. Dostałam swój prywatny pokój, w którym przyjmuje klientów. Jest to dość dziwne zważając na to, że spędzałam w jego gabinecie bardzo dużo czasu i się do niego przyzwyczaiłam, ale z drugiej strony czuję się teraz dużo bardziej poważnie.

Mam własnych klientów i własne sprawy. Będę musiała jeździć również do sądu, co zobowiązuje mnie do kupna auta. Długo się przed tym wzbraniałam, ale nie mam teraz wyjścia.

Od dzieciaka, gdy patrzyłam na przejeżdzające samochody wyobrażałam sobie, że w którymś z tych luksusowych zasiądę kiedyś ja. Później moje oczekiwania zjechały do minimum, gdy po studiach przez dwa lata nie umiałam znaleźć sobie pracy w zawodzie. Straciłam wszelkie nadzieje na posiadanie dobrego życia i w miarę prowadzenia go na dobrym poziome. Na szczęście, dzięki Ethanowi mój los zupełnie się obrócił. Nie mogę w to uwierzyć, że będzie mnie stać na zupełnie nowy samochód z salonu bez brania go na kredyt.

Sytuacje z samochodem ułatwiła również dość duża nadwyżka za okres pracy, kiedy Ethana nie było w firmie. Zapłacił mi tyle, ile zapłaciłby sobie. Gdy zobaczyłam ilość zer na moim koncie, na początku się przeraziłam. Nigdy w życiu nie miałam nawet okazji zobaczyć takich pieniędzy na żywo, a co dopiero na swoim koncie. Nadal nie jestem w stanie tego przyswoić, że teraz należą do mnie i mogę zrobić z nimi to co mi się podoba. Kilka tysięcy wrzuciłam na konto oszczędnościowe, które założyłam dla Leo. Chce, żeby miał dużo lepszy strat niż ja, a do tego są potrzebne pieniądze.

Zawsze mnie to bolało, że świat musi kręcić się wokół pieniędzy. Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to prawdopodobnie chodzi właśnie o nie. Czasami potrafią zaślepić do tego stopnia, że ludzie zaczynaja popełniać błędy i porażki, na które nawet by nie wpadli, gdyby nagle się nie wzbogacili.

Uważam to za przykre, że niektóre osoby przez brak pieniędzy nie mogą się kształcić. Mają jakieś wymarzone studia, na które chcieliby pójść, staż lub kurs, ale nie mogą, ponieważ ich na to nie stać. Owszem, zawsze można iść do pracy, pracować na dwóch etatach i jeszcze do tego uczęszczać na studia( tak jak robiłam to ja) ale prawdopobnie bardzo małe grono osób potrafi wytrzymać w takim cyklu życia.

Przez to nie będą mogli nigdy wykonywać swojego wymarzonego zawodu lub nie zrobią potrzebnych kursów do osiągnięcia sukcesu zawodowego. Do wszystkiego w życiu są potrzebne ogromne pokłady determinacji, której trzeba używać przy każdym z jego etapów. Bez determinacji nie ma opcji na osiągniecie czegokolwiek.

Odpalam przeglądarkę internetową i wpisuje w nią najbliższy salon mercedesa. Ten Ethana bardzo mi się podoba, ale jeden model szczególnie przykuwa moją uwagę. Jest to dużo mniejszy model, który zdecydowanie bardziej mi się podoba. Konkretnie zainteresowałam się A klasą, model AMG A45. Od zawsze podobały mi się czarne auta, więc na takie właśnie się zdecyduje. Oglądam go z każdej strony na prezentacji 3D i mam wrażenie, że aż świecą mi się na jego widok oczy.

Czarny, lśniący lakier dodaje autu groźnemu wyglądowi. W tym modelu, który oglądam jest również zamontowany spojler, dzięki czemu auto wygląda na bardziej sportowe. Do wyboru są czarne oraz srebrne felgi, aczkolwiek ja prawdopodobnie zdecyduje się na te czarne.

Przełączam teraz na zdjęcia środka i zakochuje się w nim od pierwszego wejrzenia. Kierownica jest w większości czarna, ale ma również srebrne wstawki, co dodaje jej pazura. Nad nią znajdują się wyświetlacz, który prezentuje liczniki prędkości oraz obrotów. Cały środek jest utrzymany w czarnym kolorze. Moją uwagę przyciąga ogromny ekran na środku deski rozdzielczej, na którym można zmieniać bardzo wiele opcji, co również zachęca do kupna. Prawdopobnie będę uczyć się tego cały rok, aby pojąć wszystkie możliwości tego auta, ale kompletnie mi to nie przeszkadza.

Przeglądam jeszcze raz wszystkie zdjęcia i podejmuje decyzuje. Dzwonię do salonu i rezerwuje na jutro spotkanie z dealerem samochodowym, który pokaże mi całe auto oraz wszystkie jego możliwości. Mężczyzna, z którym rozmawiam umawia mnie na godzinę dziesiątą, a ja się zgadzam.

Może Ethan mnie nie zabije.

Z uśmiechem się rozłączam i zerkam na wyświetlacz. Gdy moje oczy dostrzegają wiadomość, która do mnie przyszła, zastygam w bezruchu.

Czytam jej treść kilka razy i czuję się jak w jakimś letargu. Zerkam na swoje dłonie, które zaczynają się trząść. Po plecach przechodzi mnie nieprzyjemny dreszcz i zaczynam oddychać szybciej.

Od: Marie.
Wiem, że dawno się nie widziałyśmy, ale obecnie czuję taką potrzebę. Cholernie się za tobą stęskniłam córciu, wiem, że popełniłam błąd. A nawet cholernie dużo błędów, ale chce je teraz naprawić. Na początku wolałabym, abyś przyjechała sama, bez Leo, ale później również jego chciałabym zobaczyć. Nie mam kontaktu z ojcem, mieszkam całkowicie sama.
Przestałam pić i chodzę na terapie, chcę się zmienić. Przyjedź proszę dzisiaj, jeżeli masz czas. Mieszkam teraz w Los Angeles, adres wyślę w następnej wiadomości.

Xoxo.

Wpatruje się w tą wiadomość jak pojebana i mam wrażenie, że nawet nie mrugam. Matka nie odzywała się do mnie przez wiele lat, a teraz nagle pisze do mnie wiadomość, w której wyznaje jak bardzo się ze mną stęskniła.

Jakoś nie chce mi się wierzyć w jej przemianę, ponieważ dobrze pamietam jak okropna dla mnie była. Nie wspominając już o ojcu, od którego nigdy nie potrafiła się odgrodzić i za każdym razem wracała do niego jak boomerang. Wielokrotnie sugerowała, że się zmieniła, a jej zachowanie się nie powtórzy. Tyle obietnic i żadna nigdy nie doszła do skutku.

Jak ona śmie po tylu latach pisać, że się stęskniła? Gdy jeszcze mieszkałam z nią oraz ojcem, nigdy nie doceniła mojej obecności ani jednego jebanego razu. Wiele razy szukałam atencji lub zwyczajnego wysłuchania, a ona miała to totalnie gdzieś. Nie zliczę ile razy chciałam wrócić do domu i po prostu pogadać z nią o tym co działo się w szkole. Powierzyć jej swoje troski, zapytać o różne rzeczy i podzielić się tym co działo się w klasie. Nigdy nie miała na to czasu, a jedyne na co miała, to skręty z ojcem i tanie wino ze sklepu, którym była wiecznie najebana.

Napisała również, że popełniła wiele błędów.

Wow, naprawdę?

Jest to dla mnie wręcz niemożliwe, aby po tylu latach dotarło do niej, że faktycznie robiła coś źle. Jakoś wtedy, gdy jeszcze miałyśmy kontakt taka refleksja nie nadeszła wcale. Wolała się na mnie wyżywać, sugerować, że jak zwykle wina leży po mojej stronie, a ona ma przeze mnie same nerwy.

Zawsze wtedy miałam ochotę jej wykrzyczeć, że chyba nigdy nie widziała faktycznie nieznośnego dziecka. Ja, mimo ciężkiej sytuacji w domu, nigdy nie puściłam nawet pary z ust na temat tego co się w nim działo. Gdy inne dzieci chętnie dzieliły się tym jak spędzają czas ze swoimi rodzicami, wolałam milczeć.

Cisza była rozwiązaniem na wszystko.

Matka zawsze obwiniała mnie za każdą najmniejsza rzecz, która wydarzyła się w domu i nie miała przy tym zupełnie żadnych skrupułów.

Ojciec wrócił wkurwiony z libacji w terenie? Moja wina.

Ona stłukła szklankę? Stwierdziła, że to dlatego, bo akurat wtedy coś do niej mówiłam.

Nie miała pieniędzy na alkohol? To przeze mnie, bo musiała opłacić coś z mojej szkoły i nie starczyło jej na kolejne butelki wina.

Przez to, że zawsze mnie obwiniała mam problem z odróżnianiem sytuacji i poprawnym jej ocenianiem. Mam wrażenie, że zrobiłam coś źle, gdy wcale tak nie jest. Albo jeżeli ktoś nie jest na mnie zły, potrafię dopytywać kilka razy, aby się upewnić, bo wydaje mi się, że jednak jest i to jeszcze z mojego powodu.

To pojebane, ale właśnie w takie rzeczy wpędziła mnie matka, która teraz pisze do mnie jak gdyby nigdy nic czy przyjadę do niej do domu.

W głowie mi się nie mieści jak bardzo ta sytuacja jest absurdalna.

Zastygam w bezruchu i wpatruje się w nieruchomy punkt na białej ścianie. Nie wiem ile tak siedzę. Pół godziny, a może minutę?

Wyrywam się z letargu tylko dlatego, że ktoś przekracza próg mojego gabinetu. Powoli przenoszę wzrok na tą osobę, ale moje spojrzenie nadal jest nieobecne.

-Karmelku?-rozpoznaje znajomy głos.-Wszystko dobrze?

Troska w jego głosie zupełnie mnie zaskakuje. Wcześniej nigdy wcześniej nie wyłapałam w nim tej nuty, więc jego słowa lekko ogrzewają moje serce, które przed chwilą stało się całkowicie zimne.

-T...tak.-odpowiadam cicho, a mój głos brzmi nienaturalnie.-Jest okej.

-Na pewno?-podchodzi do mnie i ogląda mnie z każdej strony.-Bo jeżeli ktoś ci coś zrobił, to powiedz tylko słowo, a rozjebie mu łeb.

Przestań się tak o mnie troszczyć....

-To miłe, ale naprawdę wszystko gra. Dzięki za troskę.-smutno się uśmiecham.

Toczymy bitwę na spojrzenia i dostrzegam w jego to, że wcale nie wierzy w to co powiedziałam. Nie trudno się domyślić skoro jestem cała blada, trzęsą mi się ręce, a mój głos nie przypomina mojego, ale liczę na to, że nie będzie kontynuował tego tematu.

-Przyszedłem po to, aby..-oddycham z ulgą.-Aby zapytać jak pracuje ci się na nowym stanowisku.

-To rutynowa kontrola czy mogę czuć się wyjątkowo Davies?-przechylam głowę i przyjmuje nonszalancką postawę, która ma pokazywać, że wcale niczym się nie przejmuje.

Nakładam na twarz maski tyle lat, że jest to dla mnie zbyt naturalne. Przed chwilą jeszcze nie byłam w stanie się opanować, ale teraz, gdy sytuacja tego wymaga, wyglądam jak uosobienie spokoju.

-Dla ciebie robię wyjątek.-uśmiecha się kącikiem ust.-To jak, dobrze się pracuje?

-Dużo papierowej roboty, ale poza tym w porządku. Mam już pierwszego klienta, jest również za mną kilka spotkań i rokowania są w porządku. Klienci pałają do mnie sympatią oraz zaufaniem. W końcu mam to co chciałam.-wzruszam ramionami.-Zostałam Panią adwokat.

-I sprawia ci to satysfakcję?

-Zdecydowanie.-odpowiadam zgodnie z prawda.-Nie wyobrażam sobie siebie w innym miejscu na ziemi niż jako prawniczka pracująca w kancelarii.

-I takiej odpowiedzi oczekiwałem panno Brown, jest pani wzorową pracownicą.

-Co dostanę w nagrodę?-rzucam mu wyzwanie.

-Klapsa w tyłek, a później buziaka na uśmierzenie bólu.-puszcza mi oczko i zostawia mnie z tymi słowami samą.

Gdyby nie stan, w którym obecnie się znajduje, jego słowa pewnie zrobiłyby na mnie wrażenie. Niestety jedynie co czuję to ulgę, że wyszedł, bo nie muszę udawać, że moje samopoczucie jest na dobrym poziomie.

Dzień do końca pracy mija mi już bez żadnych dodatkowych wrażeń. Odbieram kilka telefonów, zajmuje się umawianiem swoich spotkań oraz tłumaczeniami niektórych rzeczy przez telefon. Nie robię nic specjalnego, ale sprawia mi to satysfakcję.

O osiemnastej wychodzę z biura i kieruje się do domu. Muszę iść na pociąg, więc zmierzam w stronę metra. Cały czas myśle o wiadomości, którą dostałam rano. Nie mogę wypędzić jej ze swojej głowy. Starałam się zakopać tą myśl w jak najgłębszych zakamarkach umysłu, ale zupełnie mi to nie wyszło.

Podejmuje właśnie prawdopodobnie najbardziej naiwną i idiotyczną decyzje w całym moim krótkim życiu. Skręcam w zupełnie inna stronę niż znajduje się moje mieszkanie z Melissą.

Wcześniej całą rodziną mieszkaliśmy w Nowym Jorku, dopiero około dwóch lat temu dowiedziałam się, że matka i ojciec postanowili również przeprowadzić się do LA. Nie zrobiło to na mnie jakiegoś większego wrażenia, bo skoro się do mnie nie odzywali, nie stanowili większego problemu.

Podążam znanymi mi dobrze ulicami Los Angeles, a następnie wsiadam do autobusu, który zawiezie mnie prosto pod ich dom.

Nie wiem co podkusiło mnie do podjęcia takiej decyzji, ale na pewno nic mądrego. Może to ta moja wewnętrzna dziewczynka pragnęła jeszcze raz przekonać się na własnej skórze czy mama po raz kolejny ją zawiedzie? A może to tylko głupie przesądy i faktycznie się zmieniła?

Po kilkudziesięciu minutach stoję przed drzwiami kobiety, która zrujnowała mi życie. To przez nią narodziło się najwiecej problemów oraz kompleksów, a najlepsze jest w tym wszystkim to, że przyszłam tu z nieprzymuszonej woli.

Naciskam dzwonek do drzwi i czekam na ostateczny osąd.

Słyszę, że ktoś przemierza korytarz, aby otworzyć mi drzwi. W mojej krwi płynie teraz jedynie czysta adrenalina, a stres, który odczuwam, jest wprost niedopisania.

Gdy słyszę szczęknięcie zamka wstrzymuje oddech i czekam. Drzwi otwierają się, a w nich staje moja matka, Marie.

Patrzę się na nią szeroko otwartymi oczami, a ona również skanuje mnie od góry do dołu. Odkąd ostatni raz się widziałyśmy minęło około ośmiu lat, więc wygląda zupełnie inaczej niż ją zapamiętałam.

Jej niegdyś brązowe włosy do pasa stały się teraz postrzępionymi blond piórami do ramion z gigantycznym odrostem. Jej postawa ciała jest zgarbiona, wory pod jej oczami odstraszają, a blada jak papier ściana nie zachęca do przebywania w jej towarzystwie. Wygląda jak wyniszczony do granic możliwości szkielet człowieka, który nie nadaje się do niczego więcej niż leżenia w łóżku.
Czuć od niej smród papierosów i zatęchły odór jakiegoś mięsa, które pewnie przed chwilą gotowała.

-Lauro.-jej głos jest zachrypnięty od ilości wypalonych używek.-Wejdź.

Przechodząc przez próg jej mieszkania dobrze wiedziałam, że to był błąd.

**********************************************

Przed nami jeszcze ostatnie 20 rozdziałów i historia Laury oraz Ethana dobiegnie końca🥹

Pokračovať v čítaní

You'll Also Like

115K 2K 167
Hejo, wrzucam tutaj opowiadanie z rodziną monet. Czasem jest Instagram i zdjęcia ale głównie jest opowiadanie.
49.1K 1.2K 30
Octavia Parker - siedemnastolatka, która nic nie wie o życiu. A może wie o nim za dużo? Parker przeprowadza się z kwitnącego miłością Paryża, do pełn...
Calle Roselló 310 Od Rodzina Monet

Tínedžerská beletria

51.4K 2.9K 3
Szesnastoletnia Nina przylatuje do Barcelony na wakacyjny kurs hiszpańskiego. To jej pierwszy samodzielny wyjazd, dlatego jest zdeterminowana, by sob...
My Woman Od Chelloseaa

Tínedžerská beletria

214K 5.2K 33
Reesephine Valentine i Aleksander Vaer to odwieczni wrogowie. Jednak ze względu dobrych relacji ich rodziców od dzieciństwa widzą się praktycznie cod...