Rodzina Monet-Haili zna już B...

By kociarak

47.9K 1.5K 838

A co gdyby, Haili znała bliźniaków? Co gdyby, Shane wiedział o jej zabużeniach i problemach psychicznych, któ... More

1 Chat i rozmowa.
2 Wy się znacie?
3 Impreza
4 Ustatkowany Shane.
5 Adrien
6 ... A Tony zabrał mnie na tatuaż
7Alex
8 Urodziny
9 Nienawidzę was!
10 To był sen?
11 Dom
12 Przygotowania
13Raz dwa trzy, kurwa cztery...
14 Karaiby
16 Niespodziewany gosć
17 Gra
18 problemy
19 Sekrety
INFO💥
20 Rozmowa
21 Skoczyła z balkonu
22 Shut up
23
24 Mett you att the graveyard
25 Przykro nam.
26 Kocham cię
Nominacja
27 pięć serc
info

15 Hailie...

1.5K 52 39
By kociarak

Usiedliśmy przy okrągłym stole. Udało mi się, wycisnąć pomiędzy bliźniaków, więc byłam zadowolona. Nalałam sobie wody i nie zamierzałam, nakładać sobie kolacij, bo nie byłam zbytnio głodna.

-Dobrze, jak minął wam dzień?- zapytał Cam.

-Było spoko- powiedział Dylan.

-W miarę. Głową mnie boli, od waszych krzyków- powiedziała babcia.

-Nie dziwię się- powiedziałam. -Beny podaj mi sałatkę - zwróciła się do swojego partnera.

Ja czekałam tylko, na tan jeden temat, kiedy go zacznie.

-Hailie, czemu nie jesz?- zapytał Tony, patrząc na mój talerz.

-Bo...- miałam mówić, że mi się nie chce, ale zaraz zaczęli, by mi wmawiać, że nic nie jadłam i bla bla bla.

Więc wzięłam i nałożyłam sobie makaron z krewetkami i jakimś sosem. Nałożyłam małą porcję, której ostateczne nie zjadłam.

-Dobrze to chciał bym, z waszą czwórką porozmawiać. Co wy żeście zrobili? Vinc wysyłał mi zdjęcia, cały dom jest do remątu. Kategorycznego remątu.

-No tak, jakoś wyszło- powiedział Dylan.

-Jaki przykład dajecie, młodszej siostrze?

Bliźniacy parskneli śmiechem.

-Oj Tato, nie widziałam jej w akcij.- zaśmiał się Tony.

-Nie wiem, o co wam chodzi.

Zrobiłam maślane oczka, do mojego żekomego ojca. Ten popatrzył na mnie z troską. Nie będzie, się na mnie gniewał.

-Popatrzcie na nią, co ona takiego może zrobić? No napewno nie wynieść połowę mebli do garażu.

-Ale wypić 20 shotów, po kolei już tak.

-Ej!- pokazałam na Shana- to było 15 i nie pokolei.

-Dobrze tak, więc jak umiecie rozjebac cały dom, to tak będziecie teraz Dobrze bawić się tu. Zostaniecie tu do feri zimowych i nie ma, żadnego wychodzenia na miasto. Tan zakaz dotyczy się całej czwórki. I oddajecie telefony. Dostaniecie je, jak wrucicie do Stanów.

-Co nie! Możesz zrobić wszystko, ale nie zabrać mi telefon.

-Hailie mogę i to robię.

-A kim ty wogule jesteś, by zabierać mi telefon? Moim opiekunem? No nie. Nie jesteś, ani moim rodzicem, ani opiekunem, więc przepraszam bardzo, ale telefon zostaję u mnie.

Nie chodziło mi tu o to, że nie będę mogła korzystać z mediów, czy rozrywek. Chodziło o to, że tylko przez telefon, mogłam się komunikować z Alexem.

-Hailie. Dziecko teraz jesteś pod moją opieką. Dopóki Vincent tu nie przyleci, ja jestem twoim opiekunem. Po za tym jestem twoim ojcem- mówił.

-Ojcem? O kurwa znalazł się tatuś roku. Nie czekaj 16 lat. Przez jebane 16 lat, nie dostałam nawet kartki urodzinowej, nie zadzwoniłeś, a teraz chcesz żądzić w MOIM życiu? Ojciec to jest ktoś, kto wspiera swoje dzieci, a ciebie nie było. Nie było cię wtedy gdy najbardziej cię potrzebowałam. Gdzie byłeś, gdy miezylam się z problemami? Z brakiem samoakceptacją? Gdzie byłeś, gdy wylądowałam w szpitalu psychiatrycznym? Gdzie byłeś, po moich prubach samobójczych? Nie było cię, gdy nie miałam chęci, wstawania z łuzka. A wiesz, co jest w tym wszystkim najśmieszniejsze. Że zupełnie dwóch obcych chłopaków, zainteresowało się moim życiem bardziej niż ty!

Wstałam od stołu i poszłam na plażę, by iść na spacer brzegiem morza. Kliknęłam 3 razy na branzoletkę i czekałam. Po chwili zadzwonił telefon, a na nim ukazał się zapis ''Alex☆☆'' odebrałam i szłam dalej.

-Co się dzieje?

-Kurwa dowiedziałam się, że mam ojca teraz chce mi zabrać telefon. Tu nie chodzi o te jebane media, czy co kolwiek tylko o to, że ja nie będę mogła wtedy rozmawiać z tobą. I to do jebanych ferii.

-Ej będzie dobrze. Skarbie.

-Ja mam tego dość. Mam dość, tego wszystkiego. Ja chcę wracać do Lądynu.

-U nas jesteś zawsze mile widziana. Co nie znaczy, że masz uciekać.

-Alex...

-Tak?

-Nie daję sobie rady.

W słuchawce była cisza.

-Ej będzie dobrze, chcesz żebym przyleciał? Czy może wolisz ty tu przylecieć mogę, wszystko załatwić z Vincentem.

-Ale ja tęsknię za mamą i babcią. Ja nie umiem, bez nich toczyć dlaszej walki.

-Muszisz toczyć walkę dla mnie. Słyszysz.

-Tak.

Stanęłam i popatrzyłam na morze, już całkiem daleko odeszłam.

-Dobra kończę muszę pomyśleć. Papa kocham cię.

Rozłączyłam się i usiadłam na kamienu.

Pov Shane.

Haile odeszła i poszła na plażę. Szła brzegiem. Widziałem, że ojciec się podnosi, by ponią iść.

-Nawet się nie waż- powiedziałem.

-Ale o co chodzi? Przecież to tylko telefon- patrzył na nas, tak jagby nic nie rozumiał.

-Jest taki chłopak, który pomógł jej po próbie i ona cały czas z nim piszę i gada i są nierozłączni od dziecka. Jeden dzień, bez pisania to dla niej jest dramat, a co dopiero dwa miesiące.

-Kim jest ten chłopak?

-To jest syn Ethana Terena.

-Tego Ethana Trena?- zapytał.

-Tak.

Nasz ojciec dobrze znał tego człowiek, bo pracował z nim, oraz przyjaźnił się prywatnie.

-Czyli ona przyjaźni się z Alexem tak?

-Tak.

-A wiecie, kim byli tamci chłopcy?- zapytał ojciec.

Więc razem z Tonym opowiedzieliśmy mu, całą historie jak się poznaliśmy razem z Hailie.

Rozmawialiśmy dość długo, a Hailie nie wracała. Zaczynałem się martwić, czemu tak długo jej nie ma. Uspokoiłem się dopiero, wtedy gdy zobaczyłem ją na na schodach.

-Przepraszam, ale idę z nią porozmawiać- powiedziałam i wstałem od stołu.

-Shane?- zawołał za mną ojciec.

-Tak?

-Dziękuje. Spraw, by się uśmiechnęła..

-Dobrze.

Poszedłam pod drzwi, do jej pokoju i zapukałem.

-Kto tam?- usłyszałem, zapłakany głos siostry.

-To ja.- powiedziałem i dodałem.-Shane. Mogę?

-Tak.

Weszłam do pokoju, ale jej tu nie było. Zapewne była w łazięce, więc usiadłem na łóżku, a już za chwilę z łazienki wysza Hailie i przekierowała się na balkon.

Pov Hailie.

Odpaliłam na balkonie papierosa i patrzyłam na morze.

-Wszystko git? - zapytał.

-Nie no jest zajebiscie.- mówiłam przez łzy.- No mam kurwa ojca. Moja mama i babcia nie żyją, a ojciec- powiedziałam itonicznie, ostatnie słowo-chce pozbawić mnie jedynej rzeczy, do kątaktó z moim jedynym przyjacielem, który mnie nie zostawił po wyjeździe. Aa no i jeszcze parę tygodni temu miałam wypadek na motocyklu, a jakiś typ do mnie celował.

Shane podeszedł do mnie i przytulił od tyłu. Poczułam się przy nim tak bezpiecznie. Tak spowodnie.

-Wiem, nie jest ci łatwo. Nasza rodzina, jest dziwna.

-Nasza?- zapytałam. - T-W-O-J-A WASZA nie moja. Rodzina, to osoby z którymi masz relacje, nie więzy biologiczne.

-Tak wiem, jak ty to widzisz. Ale jesteś Monet i jesteś zbyt ważna. by mieć cię w dupie.

-O do tej pory szło wam to idealnie.

Shane złapał mnie za ramię I odwrócił w swoją stronę. Zacisnął moje nadgarstki na co się wzrygnełam, bo znajgowały się tam świeże rany. Znowu zaczęłam się modlić, by tego nie wyczuła ale to Shane. Popatrzył na mnie i na swoje ręcę trzymające za moje nadgarstki. Zwinnym ruchem podwinął rękaw, gdzie znajdował się bandaż.

-Hailie miałaś mówić - powiedział, po czym przyłożył mnie do swojego torsu.

-Ja wiem, ale to było silniejsze.

-Czy nadal chcesz to zrobić?- zapytał.

-Szczerze?

-Oczywiście, nie chcę kłamstwa.

-Możesz się cieszyć, że skączyłi się na kilku kreskach. Bo w głowie miałam zamiar podjąć kolejną prube i nawet zaczęłam... Czego widać skutki, ale nagle przypomniał mi się Alex i zaprzestałam- mówiłam przez łzy.

-Boze Hailie.

Przyciągnął mnie do swojego torsu i mocno przytulił.

-Juz, cicho nie płacz.

Wtedy do pokoju weszła nasze rodzeństwo. Widziałam tylko, że stali i się na nas patrzyli. A dokładniej na mój bandaż na ręce. I nagle znalazłam się, w jednym wielkim uścisku. Wszyscy bracia mnie przytulali.

Usiedliśmy na łóżku i Tony znowu narzekał, na mój brak umiejętności bandazowania. Więc znowu, poszedł bo bandaże i usiadł naprzeciwko nie. Dylan i Shane siedzieli, po moich bokach i uważnie się przyglądali jak zajmuję bandaż.

-Dobra dawaj łapę- powiedział Tony. -Odkaziłas to?- zapytała, a ja zaprzeczyłam. Nie miałam czasu bo Shane zaczął się dobijać.

Tony wyszedł z pokoju i poszedł na dół, pewnie po odkarzacz. Gdy zobaczyłam, że z ran leję się jeszcze krew, przyłożyłam do nich stary bandaż. Chłopcy patrzyli na to, z bólem w oczach.

-Hailie?- zapytał Dylan.

-Tak?- powiedziałam i popatrzyłam mu w oczy. Unikał kątaktu wzrokowego.

-Bardzo boli?

-Co, że rany nie, wogule nie bolą. Ale serio, nie ironicznie- mówiłam.

Jedyny momęt, który faktycznie boli, to rozcinanie potem jest okej. Może dlatego, że uśmiech go ból psychiczny? Patrzyłam na chłopaków i na moją rękę i na wszystko dokoła. Gdy Tony wrucił, kazał zdjąć bandaż, który trzymałam.

-Ojojoj kurwa, strasznie krwawi. Czekaj pujdę po gaziki.

I znowu pobiegł na dół, ale zaraz wrucił.

Odkaził moje rany i położył na nich gaziki, po czym mocno zabandażował.

-Nie za mocno?- zapytał.

-Nie jest okej.

Tony złapał za moją rękę i pocałował bandaż.

-Teraz gotowe.

-Dobra mam pomysł- powiedział Dylan. - Co wy na to, by coś obejrzeć, albo w coś zagrać. Na co masz ochotę dziewczynko?

Popatrzyłam na mojego brata i pomyślałam chwilę.

-To może rozłożymy w salonie koce, zagramy w coś, a potem obejzymy jakiś film?

-Dobra to biezemy kołdry koce i idziemy na dół.

Zeszliśmy na dół rozłożyliśmy kanapę, tak byśmy się wszyscy pomieścili. Shane zrobił ogromną miskę popcornu, a na moje życzenie pokroił mi w kostkę jabułko. Zagraliśmy kilka rund w uno. Każdy z nas wygrał przynajmniej raz.

-To co oglądamy coś?- zapytał Tony.

-Tak, a mogę iść szybko pod prysznic I wrucić?- zapytałam. Chciałam się umyć, bo byłam pewna, że po filmie nie będzie mi się chciało.

-Pewnie.

***

Zeszłam w piżamie na dół i chyba nie tylko ja się wykąpałam, bo chłopcy też byli popatrzebierani w piżamy. A bardziej dresowe spodenki.

-Jaki słodziak- powiedział Dylan.

-Boże, wygląda przesłodko w tej piżamie.

Popatrzyłam na moje kigurumi. Byłam przebrana, w białego smoka. Dziewczyne smoka szczerbatak, nie pamiętam jak się nazywała.

Usiadłam pomiędzy braci i przykryłam się kocem, chłopcy włączyli jakąś komedie. Uznałam, że dzisiaj moją poduszką zostanie Tony i to właśnie do jego boku się przykleiłam.

Nigdy jeszcze nie testowałam Dylana, ale jeszcze się boję. Nie chciała bym się nazucac wiem, że bliźniaką nie przeszkadza moje klejenie się do nich. A Dylanowi? Może mogła bym mu przeszkodzić. Mogę powiedzieć, że chodź naprawdę go lubiłam, nadal się go bałam. Dylan jest wysoki i dobrze zbudowany. Jeden jego ruch, a już nie żyje. Co nie znaczy, że w jego towarzystwie czuję się niekomfortowo.

Oglądaliśmy komedie, a po jej załączeniu chłopcy włączyli kolejny film. Podczas tego usnęłam.

Pov Shane.

-Boże jak słodko śpi - powiedział Dyl.

-Taki mały słodziak - powiedziałem.

Tony przytulił Haile.

-Dziwne, do mnie się tak nie przytula. Ani nic- powiedział Dylan.

-Bo się ciebie boi - powiedział Tony.

-Ale ja jej nic nie robie.

-Chodzi o to, że myśli, że ci przeszkodzi, czy coś. Musisz pokazać, że ci to nie przeszkadza - tłumaczyłem.

-Dobra rozumiem. Chciał bym, by kiedyś przytuliła się do mnie jak i do was - powiedział szczerze Dyl.

-Oj ja się mogę do ciebie przytulić - powiedziałem i przykleiłem się, do starszego brata.

-A spierdalaj, ty jesteś za duży.

Parskneliśmy śmiechem.

Z chłopakami posiedzieliśmy jeszcze godzinkę a potem uznaliśmy, że zostaniemy tu i usnęliśmy na kanapie. Tak spaliśmy wszyscy w 4.

_____

Od Autorki

Sorki za błędy orto.

Zapraszam też, na moje drugie konto Natali_Daniles

Zachęcam do zostawienia gwiazdki☆☆☆

I mam pytanko, czy chcielibyście inną opowieść, z wątkiem HailiexAdrenSantan. Fabuła polegała by na tym, że muszą wziąść ślub, przez organizacje i Adrien musi rozkochć w sobie Hailie. I mieli by różne przygody. Zrobiła bym o tym odrębne opowiadanie. ❤️

✨️Proszę o odpowiedź. Z góry dzięki✨️

Ps. W tym kątynółowała bym, wątek taki jaki jest. ❤️

Do następnego.💗

Continue Reading

You'll Also Like

19.9K 1.2K 21
Co by się stało gdyby Hailie znów miała taką relację z braćmi?Jak by się potoczyło życie jej dzieci?I jakie niebezpieczeństwami sprowadzi ich nazwisk...
37.3K 818 31
Co gdyby Camowi udało się porwać Hailie w wieku 4 lat jak by się potoczyło ich życie? Oto opowieść Rodziny Monet z małą Hailie 💸💓
31.8K 501 13
nie muszę chyba wyjaśniać
38.6K 1.2K 37
co gdyby hailie miała tyle chłodu w oczach co Vincent jak nie więcej. co gdyby mama hailie miała ją gdzieś i hailie robiła by co chciała. co gdyby ha...