Jechaliśmy tak z dobre dwie godziny co jakiś czas zatrzymując się na stacji benzynowej. Pewnie Hailie owinęła sobie Will*a w okuł palca. Cuż ale trudno, wkońcu mam jeszcze czwórkę braci.
Po 2 godzinach zobaczyłam ogromną wille. Auto will*a zatrzymało się przed nią więc ja też się zatrzymałam i zsiadłam.
-Serio to wasz dom.
Zapytała ździwiona Hailie tym że ten dom to jakiś polepszony pałac.
-Od teraz wasz też.
Powiedział Will który właśnie szedł do mnie.
Zdjęłam kask i odłożyłam go na mój motor. Kiedy stał już przedemną powiedziałam znudzona.
-Liliam żyje czy z wami nie wytrzymał.
Zarzartowałm sobie i puściłam mu oczko.
-Wręcz przeciwnie... Li-Liliam?
Cały czas krakał.
-No to chyba oczywiste że tęski za mną.
Powiedziałam nie wzruszona.
***
Zaparkowałam w ogromnym garażu monetów i wyjełam kluczyki.
Wyszliśmy z garażu i poszliśmy do kuchni bo Hailie była głodna. Ja nie byłam ale poszłam z nią wiedząc że nie będzie w stanie normalnie zjeść w obcym nam miejscu. Weszliśmy do kuchni a tam zobaczyłam umięśnionego chyba też bardzo wysokiego chłopaka. Will odsuną miejsce na przeciwko niego wiedziałam że Hailie tam nie usiądzie więc ja to zrobiłam.
-To Dylan. Dylan to twoje siostry.
Kiedy zwracał się do Dylana jego ton był lekko ostrzejszy.
Wpatrywałam się w niego z zaciekawieniem. Sama nie wiem czemu ale uważam że jest przystojny. Ale no, to mój brat.
Spojrzał na mnie i Hailie obojętnym wzrokiem na mnie zatrzymał się trochę dłużej. Przypomniało mi się że zostawiłam Liliama w garażu.
-Kurwa! LILIAM!
Krzyknęła wstają z krzesła.
Pobiegłam do garażu I wzięłam Liliama.
-Wiem wiem przepraszam, zapomniałam o tobie.
Powiedziałam że skruchą w głosie
Jak mogłam zapomnieć o Liliamie.
Weszłam do kuchni i usiadłam na moim miejscu. Czułam jak każdy się na mnie patrzy.
Will właśnie przyszedł z jedzeniem. Postawił je tylko przed Hailie bo mówiłam już Willowi że nie jestem głodna. Hailie miała już kiedyś problem z jedzieniem więc bardzo pilnowałam by jadła.
-Hailie... Jedź.
Powiedziałam surowo.
-Je...
Nie dokończyła bo jej przerwałam.
-Chce zobaczyć jak wszystko znika z tależa.
Nie chce by wylądowała w szpitalu.
Po 20 minutach talerz Hailie był pusty. Połorzyłam moją rękę na jej głowie i szepnełam jej że jestem dumna.
-Chodźcie pokarze wam gdzie są wasze pokoje i tak dalej
Oczywiście cały czas Will się na mnie patrzył pytająco i co jakiś czas czułam na sobie wzrok Dylana.
-Will może pokarzesz Hailie gdzie jest jej pokoju. Ja jadę na trening-
Powiedziałam patrząc na telefon.
Dostałam wiadomość od mojego kolegi że muszę przyjechać pod chale.
-Mam trening wrócę za 3 godziny. Pilnuj się Hailie.-
Mówiąc to wstałam I do Will*a podeszłam.
-Hailie miała problemy z odżywianiem.
Sepnełam mu na ucho.
Wyszłam z kuchni i skierowałam się do garażu monetów.
Time skip
-Już jestem sorki za spuźnienie.-
Powiedziałam szybko.
-Luz.- Odpowiedział mój trener.
-Ale następnym razem się pośpiesz.-
-Dobra dobra. Nie sraj żarem Adi.-