NATE #2

By KarolinaZ_autorka

64.3K 4.6K 848

Druga część dylogii Aussie brothers. Trzydziestoletnia Ella Greenfield z dnia na dzień staje się przybraną m... More

1
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
40 (POV Nate'a)
41
42
43
44
45
46
47 ( Przedostatni)
EPILOG

2

1.5K 93 6
By KarolinaZ_autorka

2

W filmach aukcje zawsze odbywają się w zatłoczonych salach i wszyscy licytują jednocześnie tworząc zgiełk, przez który trudno się przebić. To pewnie dlatego na twarzach młodych mężczyzn maluje się zdziwienie, gdy na miejscu zastają spokój. Dom aukcyjny, który oficjalnie działał pod nazwą „Vanilla" oferował znacznie więcej niż nabycie obrazów i wypicie drogiego szampana. To tutaj rozpoczynała się rozkosz. Dzika, nieprzewidywalna, ale również ekstrawagancka i luksusowa. Podczas licytacji każdy z zaproszonych mężczyzn miał obowiązek pojawić się w eleganckim garniturze. Czarnym. A także powinien założyć na twarz maskę. Przypominały te karnawałowe z tym wyjątkiem, że jednym dozwolonym kolorem była czerń.

O tak. Czerń jest szalenie pociągająca. Mroczna, nieprzystępna, a przez to nieodparcie zmysłowa. Gdy pojawia się pytanie o ulubiony kolor zawsze odpowiadam to samo; czerń.

Najciemniejsza z barw. W teorii oznacza całkowity brak światła, ale dla mnie jest jak drogowskaz. Nie muszę dostrzegać kontrastu. Na świecie są rzeczy, których nie warto oglądać.

Wystarczy czuć. Zasiadam na krześle obitym miękkim w dotyku czerwonym aksamitem, a następnie wyjmuje z wewnętrznej kieszeni marynarki małe, drewniane pudełeczko cygar. Nie palę ich na co dzień. Ich smak jest zarezerwowany na piątkowe, długie noce w domu aukcyjnym. Rozciągam usta w leniwym, seksownym uśmiechu i powoli wsuwam cygaro do ust. Trzymając je nad ogniem kątem oka zauważam dzieła, które będą dziś licytowane. Łącznie jest ich dziesięć. Każde wyjątkowe. Zaciągam się kilka razy cygarem i wypuszczam dym, który szybko wędruje ponad moją głową i osiada na błyszczących kryształach zwisającego na złotym łańcuchu żyrandola. Odsuwam cygaro od ust i wodzę rozpalonym wzrokiem po dzisiejszej atrakcji. Vanilla zawsze wiedziała, jak mnie uszczęśliwić. Dzieła, które przygotowano zaskakiwały swoją oryginalnością. W pewnej chwili udaje mi się przechwycić spojrzenie jednej z nich i z zainteresowaniem przypatruję się bladej skórze. Kobieta jest niższa niż pozostałe. Japonka. Jestem przekonany, że to Japonka. Nie raz miałem z nimi do czynienia. Mój kutas twardnieje na wspomnienie ostatniej nocy. Och, te skośnookie diablice wiedzą do czego służą usta. Ale czy chcę powtórki? Może warto zainwestować w coś nowego? Przesuwam wzrok i docieram do opalonych, jędrnych ud. Mmm. Brązowa skóra lśni w blasku żyrandolowych świec. Rozsiadam się wygodniej na krześle i mam ochotę sięgnąć ręką w stronę pobudzonego kutasa, lecz w tej samej chwili obok mnie pojawia się jakiś chłopak. Jest wysoki, ale chudy jak szkapa i ma na sobie niedopasowany garnitur na co reaguję przewróceniem oczu. To miejsce nie jest przeznaczone dla klasy robotniczej ani nawet średniej. W domu akcyjnym smród grubego pieniądza ulatnia się z każdego kąta. Vanilla była placem zabaw dla milionerów.

- Przeszkadzasz mi - Syczę

- Tak? och, przepraszam. Nie chciałem. Te wszystkie dziewczyny są dla nas?

- Nie wiem kogo masz na myśli, ale ja nie mam zamiaru się dzielić.

- Chodziło mi o...mężczyzn. Jestem tu pierwszy raz. Jeśli wylicytuję jakąś to będę mógł ją...no wiesz?

- Nie, nie wiem. - Zaciskam zęby. - Jesteś w takim miejscu, a krępujesz się używać odpowiedniego słownictwa? Ogarnij się albo spieprzaj zanim się skompromitujesz.

- Będę mógł się z nią kochać?

- Będziesz mógł ją zerżnąć. - Mówię nie odrywając wzroku od apetycznie opalonych bioder. - Będziesz mógł przelecieć, wypieprzyć. Będziesz mógł dławić jej gardło swoją pałą, ale kurwa, nie będziesz mógł się z nią kochać. To nie jest miejsce do kochania. To nie są kobiety, które chcą miłości.

- A...czego one chcą?

- Tego co masz w spodniach. - Rzucam uśmiechając się zadziornie. - Twój fiut to ich nagroda.

- O kurwa. - Sapie. - Kumpel powiedział mi o tym miejscu, zbierałem na wejściówkę przez ostatnie miesiące. Jestem kurierem.

- Naprawdę uważasz, że mnie to interesuje?

- Nie?

- Mam to w dupie. - Uśmiecham się, a potem zaciągam cygarem. - Tak głęboko jak tylko się da.

- Jesteś tu sam? - Pyta

- Taa - Mruczę.

- To może...

- Słuchaj, nie chcę być niemiły. Ustalmy coś, okej? nie przyszedłem tutaj niańczyć nowicjuszy tylko porządnie przerżnąć parę cipek. Wypij - podaje mu stający na niskim stoliczku kieliszek z szampanem. - Zapal jakieś zioło, weź gumę i zabaw się. To moja rada dla ciebie. Dałem ci ją całkowicie za darmo. Nie ma za co.

Chłopak patrzy na mnie z szeroko otwartymi oczami. Najpewniej go onieśmieliłem, ale lepiej dla niego, jeśli będę to ja niż jedna z kobiet, którą wylicytuje. Nagle oświetlenie w Sali przygasa i robi się chwilowe zamieszanie. Mężczyźni siadają na krzesłach i wyjmują portfele. Przez moje ciało przebiega znajomy dreszcz, który zwiastuje kolejną falę podniecenia. Adrenalina płynie wraz z krwią do serca przyspieszając jego rytm. Uwielbiam ten moment, bo to właśnie teraz mogę bez przeszkód podziwiać wszystkie dzieła sztuki wyselekcjonowane przez Vanillię. Kobiety wchodzą do scenę w towarzystwie licytatora. Dziesięć seksownych, wspaniałych istot, których ciała zostały oplecione czarnymi, skórzanymi pasami. Wstrzymuję oddech, gdy moje spojrzenie pada na ich piersi. Są różne. Okrągłe, naturalne, sztuczne. Z brązowymi sutkami, z pircingiem, tatuażami i różowiutkie. Mhm. Różowe jak pieprzona guma balonowa. Mój apetyt rośnie.

- Dobry wieczór panowie. Z największą przyjemnością ogłaszam, że oficjalna licytacja naszych Perełek została otwarta. Zapraszam do zabawy jednocześnie przypominam o paru zasadach. Licytacja odbywa się wyłącznie w Sali aukcyjnej i przewidziany czas to sześćdziesiąt minut. Cenę wywoławczą ustala organizator, a podbicie musi być wyższe o co najmniej dziesięć procent od ceny wywoławczej lub aktualnej kwoty licytowanej. Na tablicy zobaczą panowie swoje nazwiska i przypisane do nich wylicytowane kobiety, które zostają waszą własnością przez czas nie dłuższy niż sto dwadzieścia minut. Wpłatę zaoferowanej ceny należy przesłać na konto organizatora. Numer, będzie widoczny na tablicy. Do dyspozycji mają panowie również pokoje, które znajdą się na piętrze. Opuszczenie terenu domu aukcyjnego jest zabronione i skutkuje skreślaniem z listy członków. Obowiązkowym jest stosowanie prezerwatyw. Nieprzestrzeganie regulaminu i świadome narażanie kobiety także będzie skutkowało natychmiastowym usunięciem z listy członkowskiej. Dziękuję za wysłuchanie i przechodzimy do pierwszej licytacji.

Na scenie rozbłyskują światła, kiedy licytator pomaga wejść kobiecie na podwyższenie. Przez chwilę przypatruje się rudym puklom opadającym na mleczną skórę udekorowaną piegami. Nie. To nie było to czego szukam.

- Miss Irlandii! - Huczy facet z młoteczkiem. - Sto pięćdziesiąt cztery centymetry wzrostu, czterdzieści dwa kilo. Zielone oczy, pełen biust. Była trenerka fitness. Obecnie pracuje w call center. Cena wywoławcza to dwa tysiące dolarów. Kto da więcej?

Dwa tysiące za zielone oczy? Dwa tysiące za coś co widzę codziennie w lustrze? Nah. Uśmiecham się w kierunku kelnera, który niczym widmo pojawia się w Sali i dyskretnie lawiruje między krzesłami. Biorę od niego Whisky. Czystą. Popijam złocisty trunek rozkoszując się każdą sekundą. Nie skupiam się na licytacji rudej. Odpuszczam pozwalając innym na walkę.

- Perełka numer dwa to Królowa Kwitnącej Wiśni.


Wiedziałem.


- Sto pięćdziesiąt dwa centymetrów wzrostu, czterdzieści sześć kilo. Mały, ale naturalny biust. Usta po zabiegu botoksem. Włosy czarne, oczy jasne. Cena wywoławcza to trzy tysiące dolarów. Kto da więcej?

Waham się, bo wiem, że Japonki potrafią genialnie obciągać, a mój kutas dawno nie był w kobiecych ustach. Upijam łyk whisky.

- Trzy tysiące osiemset dla gentelmana z czerwoną tabliczką.

Ach. Tabliczki. Zawsze zapominam ich wyjąć. Moja jest żółta.

- Cztery tysiące! - Buczy licytator. - Kto da więcej?

- Sześć tysięcy! - Wypalam zanim mój mózg przetwarza wypowiedziane słowa. Dziwię się takim nagłym zrywem, ale trudno. Nie będę się wycofywał.

- Sześć tysięcy dla gentelmana z żółtą tabliczką.


Witaj, wiśniowa królowo.


- Numer trzy to zadziorna brunetka o kocich oczach i czerwonych pazurach. Pochodzi z Hiszpani i tutaj jest informacja od Perełki, że jedynie akceptuje członki powyżej czternastu centymetrów. Sto sześćdziesiąt sześć centymetrów wzrostu, pięćdziesiąt kilo. Cena wywoławcza to osiem tysięcy. Kto da więcej?

Kocie oczy sugerują na zieleń. Znowu. Wzdycham cicho, jest jednak coś w tej cholernie seksowanej opalonej skórze. Mówi o sobie, że jest zadziorna? Z chęcią to sprawdzę.

- Dziesięć tysięcy - Zgłaszam się.

- Dziesięć tysięcy! Kto da więcej!?

- Dziesięć i pół! - Wyrywa się ktoś z tyłu.

- Jedenaście! - Atakuje.

- Jedenaście osiemset!

Nie lubię konkurencji. Szczególnie tutaj, kiedy naprawdę czuję, że mam władzę.

Chcę się odwrócić i poznać swojego rywala, ale wiem, że to nie byłoby w dobrym tonie, więc siedzę grzecznie na krześle, mimo, że złość rozsadza mi żyły.

- Dwanaście! - Warczę.

- Dwanaście trzysta!


Noż kurwa mać!


Proszę kelnera o jeszcze jedną whisky.

- Dwanaście pięćset!

- Dwanaście pięćset! Kto da więcej? Panowie, jestem pewny, że warto trochę powalczyć o naszą katalońską perełkę.

Opróżniam szklaneczkę i wlepiam wzrok w brązowe uda brunetki. Wkurzam się, że wszystkie dzieła mają na sobie te pieprzone maski. Chcę zobaczyć ich twarze choć doskonale wiem, że ten zaszczyt przypadnie mi dopiero po zakupie. Na ten moment muszę zadowolić się nagimi piersiami, które owija skórzany pasek. Zresztą nie tylko to owija. Pasek ciągnie się przez całe ciało, otula biodra i delikatnie wsuwa się w wilgotne waginy. Wyobrażam sobie jak ściągam go zębami i z moich ust ulatuje jęk.


Muszę cię mieć.


- Piętnaście tysięcy! - Rzucam z determinacją.

- Piętnaście tysięcy! Czy ktoś da więcej!?

Cisza. Upragniona cisza!

- Piętnaście po raz pierwszy!


Mówiłem, że będziesz moja.


- Piętnaście po raz drugi!


Wezmę cię na wszystkie sposoby, katalońska Perełko.


- Piętnaście po raz trzeci! Gratulacje dla gentelmana z żółtą tabliczką.

Satysfakcja to przepiękne uczucie. Pławię się w niej, pozwalam, żeby rozgościła się w mojej głowie i zajęła wszystkie moje myśli, lecz te z zupełnie nieznanego powodu zaczynają męczyć. Stają się upierdliwe i rzucają cień na moją nocną rozrywkę. Nie chcę rozpamiętywać tego co wydarzyło się dwa dni temu. Nie mam najmniejszej ochoty na wspominanie zeznań, które składałem na komendzie po tym jak głupia gęś, która była (o zgrozo) matką oskarżyła mnie o porywanie jej dzieciaka.

- Numer cztery! Ta Perełka zaznaczyła, że preferuje seks analny. Sto sześćdziesiąt siedem centymetrów wzrostu i sześćdziesiąt kilo. Sztuczny biust, kolczyki w sutkach i łechtaczce. Cena wywoławcza to dziewięć tysięcy.

Nie jestem fanem sztucznych cycków, więc daje innym pole do popisu.

W międzyczasie kelner częstuje mnie kolejną Whisky, która rozluźnia moje mięśnie i powoduje przyjemny szum, który zagłusza wyjące myśli. Tak jest lepiej. Nie chcę rozpamiętywać. Pamiętanie jest dla słabych. Pamiętałem tak wiele rzeczy, nosiłem w sobie tak wiele bólu...po co? Moja durna pamięć nie sprawi, że mama ożyje. Nie cofnie czasu. To, że będę pielęgnował wspomnienia nic nie da, więc po jaką cholerę się truć? Koniec z tym. Koniec z pamiętaniem. Koniec z cierpieniem. Przechylam szklaneczkę w obecności kelnera i zaraz potem proszę o następną.

- Jest pan pewny? - Pyta z troską.

- Nalej. Proszę.

- Czystą?

- Aye. Najlepsza.

Kelner uśmiecha się półgębkiem, dolewa mi alkoholu, a potem odchodzi. Wlewam trunek do gardła, mój przełyk już jest wypalony, bo nawet nie odczuwam pieczenia. Słowa licytatora stają się coraz mniej zrozumiałe. Przymykam powieki i...


Stoję w zimnym pomieszczeniu o białych ścianach. To chłodnia, a w jednej z tych dziwnych metalowych szuflad jest moja mama. Żal rozrywa mi serce, chcę płakać, żeby pozbyć się bólu, ale nie jestem w stanie wycisnąć choćby łzy.

- Jesteś gotowy? - Pyta tata ściskając mnie za ramię.

- Nie.

- Rozumiem. Posłuchaj, możesz wyjść. Nie musisz jej oglądać.

- Dlaczego to zrobiła? - Zdaje do znudzenia to samo pytanie.

- To nie była jej wina, Nate.

- Zostawiła nas! - Krzyczę i podchodzę do metalowej szuflady z plakietką

„H. Harris. Kobieta. 45 lat"

- Nigdy ci tego nie wybaczę! - Syczę uderzając pięścią w metal. - Słyszysz?! Nigdy!


- Numer dziesięć! Przed Wami, panowie ostatnia Perełka. To blondynka o niebieskich oczach, która, jeśli wierzyć opisowi potrafi nakłonić każdego anioła do grzechu!

Zdaje się, że straciłem poczucie czasu i gdzieś przegapiłem moment wystawienia poprzednich dzieł. Cholera. Niedobrze. Staram się nad sobą zapanować. Wypieram to dziwne, gryzące uczucie i zastępuje je pożądaniem. Kładę dłoń na kutasie, który też nieco zaspał i zaczynam delikatnie się masować. Uśmiecham się, kiedy wyczuwam na sobie wzrok japońskiej wiśni. O tak, mała. Zanim skończymy i przeleję kasę na konto Vanilli mój penis będzie twardy jak skała. Zapewniam ją o tym wskazując ruchem głowy na swoje krocze. Perełka oblizuje sugestywnie usta. Aha. Ona wie. Wie, dlaczego ją kupiłem i co będzie robiła. Nie mogę się doczekać aż ją poczuję. Zerkam na hiszpankę. Jej też daję do zrozumienia, że jestem gotów na zabawę. W odpowiedzi nieznacznie rozchyla uda. Gdy kelner przechodzi obok mojego krzesła nie muszę nic mówić. Nalewa Whisky do szklaneczki, a ja wsuwam mu w dłoń banknot o nominale stu dolarów. Obydwoje wiemy, że nie powinien już mnie częstować alkoholem, a jednak zrobił to i chwała mu.

- Dziękuję panowie. Zamykamy licytację.... - Mówi facet z młoteczkiem. Nie mam zamiaru go słuchać, w pośpiechu wyjmuje telefon i szybko zmniejszam poziom jasności wyświetlacza, a następnie wchodzę w aplikację swojego banku i przelewam mnóstwo kasy na konto domu aukcyjnego. Przelew tytułuję jak zwykle „dzieła sztuki"

Bo każda kobieta była przecież takim dziełem. A z dziełami należało się bardzo dobrze obchodzić. Trzeba było być ostrożnym, ale nie mogło zabraknąć ekstrawagancji. Dzieła lubiły atencję. Pragnęły być w centrum wszechświata i właśnie to mam zamiar im dać. Swoją uwagę.

Perełki schodzą ze sceny. Podnoszę się z krzesła i idę w ich stronę.

- Do pana - Moje słowa brzmią władczo.

Wiśnia i Katalonia bez wahania przyklejają się do mojego ramienia. Pachną niesamowicie. Jedna egzotycznie, a druga orzeźwiająco. Totalna mieszanka. Odbieram klucz od licytatora i prowadzę Perełki w stronę schodów. Jestem narąbany i parę razy omal się nie przewracam podczas pokonywania stopni, ale mimo wszystko trzymam się dzielnie. Docieramy na piętro i otwieram drzwi od naszego pokoju. Choć równie dobrze mógłbym powiedzieć, że to mój pokój, bo bywam w nim bardzo często. 007.


Mów mi Harris, Nate Harris.


Za chuja nie pasuje do Bonda.

- Zrobimy dla pana wszystko - Szczebiocze Japonka.

- Zdejmijcie maski. Ciebie, chcę na kolanach -Mówię patrząc na wiśnię. - A ciebie tu na dywanie. Będziesz patrzyła, jak koleżanka ssie.

Perełki zdejmują maski i wykonują moje polecenia. Są uległe, choć mam nadzieję, że niedługo hiszpanka pokaże na co ją stać. Zdejmuje marynarkę i rzucam na duże łoże z baldachimem, a potem to samo robię z koszulą. Odpinam pasek spodni, powoli wysuwam go ze szlufek i zarzucam go na szyję japonki.

- Na kolana - Mruczę zapinając klamrę. -Pokaż jak bardzo jesteś wdzięczna swojemu panu za to, że cię wykupił.

Wiśnia cicho pojękuje, kiedy przyciska swoje drobne dłonie do mojego krocza. Stoję w rozkroku i pozwalam jej rozpiąć spodnie, a potem zsunąć wraz z bokserkami.

- Tak, suczko, otwórz usta. Mhm. Właśnie tak.

Chwytam ją za włosy. Wzdycham głęboko czując jak obsypuje delikatnymi pocałunkami moją żołądź i posuwa się w stronę jąder.

- Ściśnij je. - Instruuje, a potem zerkam na leżącą na dywanie hiszpankę. - Zadziorna, hę?

- Bywa - Odpowiada z szelmowskim uśmieszkiem na ustach. - Co mam dla pana zrobić?

- Rozgrzać się.

Uwielbiam patrzeć, jak kobieta się masturbuje. Jest w tym coś przyciągającego, coś pierwotnego. Jak zahipnotyzowany podążam rozpalonym wzrokiem za jej dłonią, która powoli muska stwardniałe, ciemne sutki. Czuję jak mój penis rośnie w ustach Japonki i już po chwili słyszę charakterystyczne odgłosy dławienia. Wysuwam się delikatnie, gładzę ją po twarzy, ścierając kciukiem łzy, które popłynęły z jej oczu w momencie, gdy członek wszedł zbyt mocno do gardła. Upewniam się, że wszystko jest okej, a potem idę do Hiszpanki, która kusi mnie szeroko rozstawionymi nogami. Klękam na dywanie i ląduję twarzą między jej udami. Mój język wsuwa się w wilgotną cipkę. Liżę ją zapamiętale i przerywam w najlepszym momencie.

- Wracaj tu - Skomli, gdy wstaje z kolan.

- Do łóżka. - Syczę. - Obydwie. Szybko.

Perełki bez wahania wspinają się na łoże i kładą jedna obok drugiej. Grzeczne, nieskomplikowane i nie mogące doczekać się mojego penisa. Uśmiecham się z zadowoleniem. Dołączam do nich i kiedy chwytam hiszpankę materac zaczyna uginać się pod naszym ciężarem. Nie przejmując się opadam na plecy ciągnąc ją za sobą.

- Usiądź na mojej twarzy- Żądam. - Chcę zasmakować Katalonii w najlepszym wydaniu.

Hiszpanka opuszcza cipkę na moje usta i zachłannie wsuwam język w jej gorące wnętrze.

- Mhm. O to chodzi. Właśnie tak. Chodź do nas, wisienko - Mruczę niewyraźnie wplątując dłoń w czarne włosy Japonki. - Nie czuj się samotna.

- Co chcesz żebym dla ciebie zrobiła? - Pyta w takim samym tonie jak wcześniej Hiszpanka. Możliwe, że to zwracają się w ten sposób do każdego nabywcy. Czy mi to przeszkadza? Nah. Wiem, że nie jestem jedyny. Nie zależy mi na tym. W przeciwnym razie wziąłbym się za dziewicę. Chwytam Hiszpankę za biodra i lekko unoszę nad swoją twarzą.

- Chcę, żebyś mnie pieprzyła. - Odpowiadam. - Załóż mi gumę i ujeżdżaj. Teraz!

Continue Reading

You'll Also Like

3.3K 203 16
Szesnastoletnia Maggie Willson wiedzie spokojne życie, które kocha całym sercem i wystarcza jej to, że ma wspaniałą przyjaciółkę Lili, kochanego psa...
25.8K 1.6K 14
Mia żywy wulkan energii, nieokiełznana dusza towarzystwa. Imprezowiczka bez skrupułów. W głowie jej alkohol, imprezy i seks. W końcu jak sama mówi ko...
19K 1.8K 12
Ophelia Edwards wydała swoją pierwszą książkę, gdy miała osiemnaście lat. Osiągnęła ogromny sukces, gdy książka przekroczyła milion sprzedanych egzem...
21.2K 1.5K 89
Będę tu pisał głównie o mojej dysforii, problemach, sytuacjach z życia i przemyśleniach. Uznajmy, że będzie to coś na kształt mojego dziennika. Z gór...