You Can Be The Boss

By -Wiktoriaa-

493K 13.5K 1.9K

Zapłakana spojrzałam na mężczyznę, który ściągnął mnie z mostu. Jego przerażona twarz i pędzące za nią samoch... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
♡ Grupa ♡
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25 (18+)
Rozdział 26
Rozdział 27 (18+)
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 40
💗
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
30K | Q&A
Rozdział 45 (18+)
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48 (18+)
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53 (18+)
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
💗 PYTANIE!! 💗
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62 (18+)
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66 (18+)
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69 (18+)
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
You Can Be The Boss 2

Rozdział 39

3.9K 119 13
By -Wiktoriaa-

Carmen POV:

Wyżaliłam się im, wzbudzili moje zaufanie. Przez to poczułam się lepiej, jakby spadł ze mnie ciężar. Rozmawiamy i pijemy od dłuższego czasu. Jakoś tak wyszło, że mieli przy sobie alkohol.

-Jesteś stąd? -zapytała Lizzy. To ją polubiłam najbardziej. Ma do siebie ogromny dystans, nie przejmuje się tym, że ma kilka kilogramów za dużo. Jest bardzo optymistyczna.

Rozmawiamy o wszystkim, ale nie o powiedziałam akurat o tym. Gdy opowiadałam o problemach, mówiłam głównie o Ashtonie i swoich uczuciach.

-Dopiero wczoraj się wprowadziłam. Mieszkam z sześcioma facetami. -wzięłam kolejnego łyka. Wszyscy wytrzeszczyli oczy..

-Jezu.. A są chociaż przystojni?

-Bardzo, ale skupiam się tylko na Ashtonie. I jeden to mój ojciec, więc.. -nie dokończyłam, bo wszyscy zaczęliśmy się śmiać.

-Jak dla mnie, ojciec też może być. W sumie, to całe życie wolałam starszych. Są lepsi, bardziej doświadczeni. -Allie wybuchnęła śmiechem.

-Ash jest starszy o siedem lat, więc ja chyba też. -wzruszyłam ramionami. Usłyszałam dźwięk swojego dzwoniącego telefonu. Wyciągnęłam go i przetarłam z piachu.

-O, chyba tatusiek..-powiedział Oliver.

-Ashton. -parsknęłam. Odebrałam.

-Gdzie jesteś? -zapytał.

-Ma seksowny głos, nie? -zachichotała Lizzy. Jestem pewna, że to usłyszał.. Ale wstyd.

-Nad jeziorem, poznałam nowych znajomych. -odpowiedziałam.

-Czy Ty znowu jesteś pijana?.. -westchnął.

-Trochę. -przyznałam.

-Wyślij mi lokalizację, zaraz po Ciebie przyjadę. -rzucił pomysłem, który mi się nie spodobał.

-Nie chcę jeszcze wracać. -odmówiłam.

-Twój ojciec zaczyna się martwić, wiesz jaki jest.. Myśli, że znowu uciekłaś.

-Ciekawe dokąd. -parsknęłam. Rzeczywiście, dzwonił kilka razy, ale to ignorowałam.

-Po prostu powiedz gdzie jesteś, póki nie jest wkurwiony. Chcesz znowu się z nim kłócić?

-I tak będzie, gdy wrócę. Co to za różnica? Wrócę sama, posiedzę jeszcze z dwie godziny.

-Carmen.. -wyczułam, że traci cierpliwość. Nie dyskutowałam z nim, wiedziałam, że i tak nie wygram.

-Zaraz wyślę.. -przewróciłam oczami, po czym zwyczajnie się rozłączyłam. Weszłam w lokalizację, zrobiłam zrzut ekranu i mu go wysłałam.

-Ale Tobą rządzi.. Nie dawaj się tak, znaj swoje prawa. Powiedz ,, nie " i koniec. -poradziła Allie.

-Nie mogę się sprzeciwić, nie mam wyjścia. Podajcie mi swoje numery. Dobrze jest mieć jakichś znajomych w nowym mieście. -zaproponowałam.

-Daj telefon, wpiszemy Ci się. -zaproponował Oliver. Od razu mu go podałam.

-Wyjdę na drogę, żeby Ash mnie widział.. -mruknęłam, gdy oddał mi telefon. Wszyscy wstaliśmy z piasku.

-Nie bądź smutna, jeszcze się zobaczymy. Odprowadzimy Cię. -Lizzy mnie objęła. Zaczęliśmy iść w stronę drogi.

-Ja smutna? Nie jestem smutna, tylko zmęczona. -sięgnęłam po wódkę i wzięłam ostatniego, dużego łyka. Zaczęłam czuć, że robię się coraz bardziej pijana. Zaczęło szumieć mi w głowie, to był znak, aby przestać.

-Uważaj, bo Ci uwierzymy. -powiedział. Już po chwili zauważyliśmy nadjeżdżający samochód Ashtona. Minęło może z piętnaście minut, musiał jechać ekstremalnie szybko..

-Ale fura.. Widać, że ma kasę. -skomentowała Allie. Zaśmiałam się, wkładając telefon do torebki. Od dłuższego czasu jestem przyzwyczajona do luksusu. Drogie samochody, czy ubrania nie są dla mnie niczym dziwnym.

Chłopak podjechał bliżej.

-Mam nadzieję, że do zobaczenia. -spojrzałam na nich ze słabym uśmiechem, chwytając za klamkę.

-Jasne. Zadzwoń, gdy będziesz czegoś potrzebować. Albo, gdy będziesz chciała się napić, w tym też możemy pomóc. -zażartował chłopak.

Wsiadłam do auta i zamknęłam za sobą drzwi. Odjechaliśmy.. Początkowo się nie odzywał, ale nagle postanowił przerwać ciszę.

-Martwię się, ostatnio nadużywasz alkoholu. -powiedział, wpatrując się w drogę.

-Pomartw się o Maddy. -odpowiedziałam, a ten zmarszczył brwi.

-Co Ty pierdolisz?.. -przeniósł wzrok na mnie.

-To, co słyszysz. Jest ładna, co? Z resztą jak wszystkie, które pieprzyłeś. Niedługo do nich wrócisz, wiem to.

-Jesteś pijana.. -znów skupił się na jeździe.

-Nie zaprzeczyłeś! -krzyknęłam na niego.

-Nie drzyj mi się do ucha.. Nie zaprzeczyłem, bo jesteś najebana i nie mam zamiaru z Tobą dyskutować. Z resztą mówienie do Ciebie nie ma celu, i tak myślisz swoje. Jakbyś mi, kurwa, nie ufała.. -zaczął się coraz bardziej denerwować.

-Posuwałeś jedną za drugą, więc.. -przerwał mi.

-Odpierdol się, boże! Mam jutro pogrzeb, jest mi kurewsko ciężko, a Ciebie obchodzi tylko to, żeby się najebać! I to z ludźmi, których znasz od godziny! -ryknął na mnie. Uciszył mnie tym, automatycznie straciłam całą pewność siebie.

-Nie miałam w planie pić, chciałam zaraz wrócić.. -odwróciłam od niego wzrok. Wpatrzyłam się w szybę, zrobiło mi się przykro.

-Jasne. Ty wszystko miałaś, tylko nic Ci nie wychodzi.

♡♡♡

Przespałam się, więc trochę wytrzeźwiałam. Obudziłam się, gdy za oknami było już ciemno. Sen zajął mi kilka dobrych godzin.

Podniosłam się z kanapy i usiadłam. Nie przypominam sobie, żebym się przykrywała. Ashton musiał przynieść mi koc..

Resztę drogi jechaliśmy w absolutnej ciszy. Przegięłam.. Nie powinnam tak się zachowywać. Niestety zrozumiałam to dopiero po fakcie.

Włączyłam telewizor i zaczęłam wpatrywać się w ekran. Nie zwróciłam nawet uwagi na to, co leciało. Po prostu chciałam, aby coś wypełniło tą pustkę. Zastąpiło ciszę, która powodowała natłok myśli.

Nagle jeden z psów Ashtona podszedł do mnie i położył głowę na moim kolanie. Zaczęłam go głaskać. Na początku trochę się ich bałam, ale po jakimś czasie zobaczyłam, że są łagodne i nie ugryzą bez polecenia. Są wytresowane, bardzo inteligentne.

Zauważyłam Ashtona, schodził ze schodów. Chciał wejść do kuchni, ale go zaczepiłam.

-Dziękuję za koc.. -powiedziałam cicho.

-Nie ma za co. -mruknął, nie zatrzymując się. Nalał sobie wody i znów miał iść na górę.

-Poczekaj.. -westchnęłam.
-Chodź tu. -poprosiłam. Tak też zrobił. -Przepraszam. Przesadziłam.. Nie chciałam, żeby tak wyszło. Za dużo wypiłam. -przyznałam się do błędu.

-W porządku, nic takiego się nie stało. -usiadł obok.

-Jesteśmy sami? -zapytałam.

-Tak. -odpowiedział, a ja szybko się w niego wtuliłam. Zamknął mnie w swoich silnych ramionach. W nich czuję się mała i bezpieczna..
-Mam w dupie Maddy. Naprawdę, nie obchodzi mnie żadna moja była. Żadnej nigdy nie kochałem, żadna nigdy tego ode mnie nie usłyszała. Nie wiem, skąd przyszło Ci to do głowy..

-Zobaczyłam jej profil na instagramie. I kilku innych.. Różnię się od nich, nie posiadam tej pewności siebie. Nie wyglądam tak.. -mruknęłam.

-Wyglądasz lepiej. Nie rozumiem skąd u Ciebie te kompleksy. To wszystko jest w Twojej głowie, dla mnie jesteś perfekcyjna. Masz nie przejmować się tymi plastikowymi idiotkami, rozumiesz? One nie są Tobą. A tak się składa, że chcę tylko i wyłącznie Ciebie. -powiedział. Poczułam się znacznie lepiej. Te słowa sprawiły mi radość.. Dały odrobinę nadziei.

Nagle pies wskoczył na kanapę i również zaczął się do nas przytulać, to spowodowało mój chichot. Nie mogłam wyobrazić sobie lepszego wieczoru. My całkiem sami, koc i uroczy piesek.. Nie potrzebuję niczego więcej do szczęścia.

♡♡♡
Wszystkiego najlepszego z okazji świąt, misiaki!! Życzę wam wszystkiego co najlepsze, loveyou!! 🥰
♡♡♡

Continue Reading

You'll Also Like

72.4K 4.8K 54
W życiu Danny nigdy nie było miejsca na założenie rodziny i tym bardziej posiadanie dziecka. Kariera zawsze była na pierwszym miejscu. Wszystko jedna...
63.9K 2K 26
Czy różnica wieku w prawdziwej miłości ma jakieś znaczenie? To nie jest opowiadanie w którym akcja rozgrywa się w szkole czy mega korporacji. Jest t...
980K 26.5K 58
Stał i patrzył na mnie z wyższością. Oczywiście, czego innego mogłam się spodziewać? Absolutnie niczego, jedynie życia w ciągłym jego cieniu. Ot co...
88.7K 1.9K 80
Jego wzrok był zimny jak lód i głęboki niczym ocean. A ja dryfowałam na jego powierzchni, uparcie starając się nie zatonąć. Zawiera wulgaryzmy!