You Can Be The Boss

By -Wiktoriaa-

493K 13.5K 1.9K

Zapłakana spojrzałam na mężczyznę, który ściągnął mnie z mostu. Jego przerażona twarz i pędzące za nią samoch... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
♡ Grupa ♡
Rozdział 23
Rozdział 25 (18+)
Rozdział 26
Rozdział 27 (18+)
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
💗
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
30K | Q&A
Rozdział 45 (18+)
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48 (18+)
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53 (18+)
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
💗 PYTANIE!! 💗
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62 (18+)
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66 (18+)
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69 (18+)
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
You Can Be The Boss 2

Rozdział 24

5.1K 166 18
By -Wiktoriaa-

Carmen POV:

Nagle pracownik wyszedł zza zaplecza.  Zaczął ich o coś pytać.. Mężczyźni spojrzeli na siebie wzrokiem, jakby stracili szansę, po czym zwyczajnie wyszli ze sklepu. Nie jestem szczególnie wierząca, ale modliłam się o to. Bóg chyba wysłuchał moich błagań. Chociaż ten jeden raz.

Byłam za bardzo przerażona, żeby się ruszyć. Żeby się odezwać, żeby wezwać policję.. Nawet żeby wziąć oddech. Zaczęłam płakać jak dziecko, w dalszym ciągu zatykając usta.

Ktoś znów przekroczył próg sklepu. Pomyślałam, że mogli wrócić..

-Carmen?! -usłyszałam głos przerażonego Ashtona. Cały strach zleciał ze mnie jak kropla deszczu.

Wstałam z brudnej podłogi i podeszłam do niego chwiejnym krokiem. Rozłożył ramiona ja wpadłam w niczym mała dziewczynka. Zaczęłam przeaźliwie łkać.  Nie mogłam się powstrzymać.. Było we mnie mnóstwo emocji, z którymi nie potrafiłam sobie poradzić.

-Tak bardzo się boję.. -wybełkotałam załamującym się głosem.

-Już wszystko dobrze.. Jestem tu. -zaczął głaskać mnie po głowie.

-Bałam się, że mnie okradną, albo zgwałcą. -ledwo co dało się mnie zrozumieć przez łzy, którymi wręcz się dławiłam.

-Nawet o tym nie mów.. Nie chcę o tym myśleć. ,, -przytulił mnie jeszcze mocniej.

Poczułam coś twardego przy jego pasku od spodni. Zmarszczyłam brwi, kładąc na tym dłoń. Odsunął mnie od siebie, jakby nie chciał, abym zobaczyła co tam jest.

Zignorowałam to i podniosłam jego bluzę, a następnie to wyjęłam. Broń.. Prawie zemdlałam. Puściłam ją i zabrałam ręce, aby nie zrobić mu nią krzywdy. To był szok, nie spodziewałam się tego.

-Jesteś pojebany. Totalnie popierdolony.. Nie chcę tego widzieć. -odsunęłam się od niego, ale ten znowu mnie do siebie przyciągnął.

-Nie jest odblokowana.. -mruknął.

-Masz się tego pozbyć, rozumiesz?! -krzyknęłam zalana łzami. Odepchnęłam go, po czym skierowałam się do wyjścia.

-Carmen, poczekaj.. -szybko mnie dogonił.

-Narkotyki, pistolet, co jeszcze?! Powiedziałeś, że nie będziesz mnie oszukiwał, ale Ty robisz to nieustannie! Jesteś jebanym kłamcą! -poczułam na sobie krople deszczu, ale nie zatrzymywałam się. Szłam prosto do hotelu. Jedyne, czego teraz chcę to sen. Jestem pijana i mam już wszystkiego dosyć..

-Bo nie mogę inaczej! Wziąłem go dla Twojego dobra. Muszę mieć przy sobie jakąś broń.. Nie mogę znieść myśli, że ktoś Cię krzywdzi, a ja jestem bezradny. -złapał mnie za rękę i odwrócił.

-Czemu ktoś miałby mnie krzywdzić? -zmarszczyłam brwi.

-Nieważne.. Chodźmy, przeziębisz się. -pociągnął mnie, zaczynając szybko iść. Próbował uciec w każdym możliwym sensie..

-Nic nie rozumiem.. Naprawdę nic nie rozumiem.

♡♡♡

Szybko wróciliśmy do hotelu.

Położyłam się do niego plecami, próbując nie wydać z siebie żadnego dźwięku. Nie przestaję płakać, to dla mnie za dużo. Nie spodziewałam się tego wszystkiego..

-Co mam zrobić, żebyś przestała płakać? -zapytał.

-Wyrzuć to.. Nie chcę widzieć tu tej broni, rozumiesz? To ma zniknąć. -wymamrotałam.

-Już.. -usłyszałam, jak rozbraja pistolet. Ten dźwięk sprawił, że przez moje ciało przeszły ciarki. Odwróciłam się, aby spojrzeć, czy na pewno to zrobi. Wstał i wyrzucił naboje do kosza na śmieci. Następny był pistolet.

Wrócił do mnie, a ja usiadłam i wtuliłam się w niego bez zbędnego wahania. Chyba nie chcę wiedzieć dlaczego to tutaj trzyma.. Wolę być spokojniejsza. To może mnie przerosnąć.

-Dziękuję.. -mruknęłam.

-A ja przepraszam. To miały być najlepsze chwile Twojego życia..

-I są. -pokiwałam głową.

-Muszę zrobić coś, żebyś była szczęśliwa.. Chociaż trochę. Nie potrafię nawet Cię zadowolić.

-Zadowalasz mnie, czasami nawet samą swoją obecnością. To Ty jesteś moim szczęściem. -podniosłam głowę, aby na niego spojrzeć.

-Szkoda, że Ci bydlacy wyszli.. Zajebałbym ich. Nic by po nich nie zostało. Po prostu tłukłbym ich bez końca.

-Nie mów tak, przerażasz mnie. -przyznałam. Nienawidzę tej strony, w której jest agresywny. Nie znam jej.. Wydaje się być brutalna i psychotyczna. Przypomina mi wtedy mojego brata..

-Zrobię wszystko, żebyś była bezpieczna, rozumiesz? -zapytał, ale nie odpowiedziałam. -Rozumiesz?..

-Chyba byś nie zabił..

-Zabiłbym. Każdego, kto chciałby Cię skrzywdzić.

♡♡♡

Continue Reading

You'll Also Like

13.5K 506 22
Po śmierci rodziców, Natalie wraca do swojego rodzinnego miasta, by zamieszkać w domu, w którym się wychowała. Będąc już na miejscu dowiaduje się od...
30.1K 896 37
UWAGA! TA TRYLOGIA NIE JEST PRZEZNACZONA DLA OSÓB WYSOKO WRAŻLIWYCH. ZAKOŃCZONE I część trylogii Addiction Wskutek tragicznego wypadku dwudziestoczte...
121K 2.5K 6
Pearl ma ojca alkoholika i hazardzistę w jednym. Gdzie doprowadzą ją jego kłamstwa i długi? Do czego się posunie by zdobyć pieniądze ten ostatni raz...
170K 5K 31
Clementine to 17-letnia dziewczyna z Londynu, która panicznie boi się dotyku przez wydarzenia z przeszłości. Mimo to jest bardzo zabawna i ironiczna...